Rolnicy wypowiedzieli wojnę quadom
Moderator: Moderatorzy
Rolnicy wypowiedzieli wojnę quadom
Quad to niekwestionowany hit wśród komunijnych prezentów, a że nie ma gdzie nim jeździć?
Od czego pola, lasy i wąwozy! Stop tej bezmyślności - powiedzieli w końcu właściciele dewastowanych terenów. Na najczęściej uczęszczanych przez "motojeźdźców" ścieżkach pojawiły się... pułapki.
Skargi na miłośników czterech kółek i mocnych silników są od dawna i choć władze turystycznych gmin powiatu puławskiego dostrzegają problem, to nie potrafią od dłuższego czasu znaleźć rozwiązania. Sprawy w swoje ręce wzięli w końcu rolnicy i właściciele lasów, którzy postanowili utrudnić zmotoryzowanym życie.
Na ścieżkach dzikich tras w gminie Wąwolnica wysypano gwoździe. Na leśnych duktach wokół Kazimierza, coraz częściej można trafić na zapory, a w okolicach Nałęczowa i Wojciechowa porozciągane druty. - Inaczej się nie da. Zupełnie nie reagują na uwagi, wjeżdżają mi na pole jak do siebie - skarży się pan Józef, rolnik z Wąwolnicy. W podobnym tonie wypowiadają się właściciele podnałęczowskich łąk.
- To rzeczywiście spory problem. Najgorzej jest po opadach deszczu. Nic nie sprawia takiej frajdy, jak jazda po błocie, tyle że przy okazji zupełnie dewastowane są drogi dojazdowe do pól. Zniszczono również w ten sposób kilka prywatnych lasów w Rąblowie - potwierdza wójt Wąwolnicy Waldemar Pietrak.
Władze gminne przyznają również, że w starciu z posiadaczami quadów są zupełnie bezradne. Wzywana na pomoc policja, po przyjeździe najczęściej może szukać tylko wiatru w polu. - Nie można zakazać poruszania się po drodze publicznej. Rozmawialiśmy z przedstawicielami ościennych gmin, również z zarządzającymi parkami krajobrazowymi, ale nasze możliwości prawne i administracyjne są w tej materii niezwykle ograniczone - dodaje Pietrak.
Akcje w innych częściach Polski pokazują jednak, że zmotoryzowanych szaleńców da się okiełznać. Trzeba tylko naprawdę chcieć.
Przykładem niech będzie akcja przeprowadzona w wielkopolskiej Murowanej Goślinie. Przy współdziałaniu Straży Leśnej i Straży Miejskiej urządzono zasadzkę, w którą wpadła kolumna złożona z 10 pojazdów: 5 ciężkich quadów i tyle samo motocykli crossowych. Niszczący przyrodę otrzymali wysokie mandaty karne. Po kilku takich akcjach problem niszczycieli przyrody stał się marginalny.
Żródło: Dziennik Wschodni 31.7.2009 autor: PAWEŁ GRZEGORCZYK
Od czego pola, lasy i wąwozy! Stop tej bezmyślności - powiedzieli w końcu właściciele dewastowanych terenów. Na najczęściej uczęszczanych przez "motojeźdźców" ścieżkach pojawiły się... pułapki.
Skargi na miłośników czterech kółek i mocnych silników są od dawna i choć władze turystycznych gmin powiatu puławskiego dostrzegają problem, to nie potrafią od dłuższego czasu znaleźć rozwiązania. Sprawy w swoje ręce wzięli w końcu rolnicy i właściciele lasów, którzy postanowili utrudnić zmotoryzowanym życie.
Na ścieżkach dzikich tras w gminie Wąwolnica wysypano gwoździe. Na leśnych duktach wokół Kazimierza, coraz częściej można trafić na zapory, a w okolicach Nałęczowa i Wojciechowa porozciągane druty. - Inaczej się nie da. Zupełnie nie reagują na uwagi, wjeżdżają mi na pole jak do siebie - skarży się pan Józef, rolnik z Wąwolnicy. W podobnym tonie wypowiadają się właściciele podnałęczowskich łąk.
- To rzeczywiście spory problem. Najgorzej jest po opadach deszczu. Nic nie sprawia takiej frajdy, jak jazda po błocie, tyle że przy okazji zupełnie dewastowane są drogi dojazdowe do pól. Zniszczono również w ten sposób kilka prywatnych lasów w Rąblowie - potwierdza wójt Wąwolnicy Waldemar Pietrak.
Władze gminne przyznają również, że w starciu z posiadaczami quadów są zupełnie bezradne. Wzywana na pomoc policja, po przyjeździe najczęściej może szukać tylko wiatru w polu. - Nie można zakazać poruszania się po drodze publicznej. Rozmawialiśmy z przedstawicielami ościennych gmin, również z zarządzającymi parkami krajobrazowymi, ale nasze możliwości prawne i administracyjne są w tej materii niezwykle ograniczone - dodaje Pietrak.
Akcje w innych częściach Polski pokazują jednak, że zmotoryzowanych szaleńców da się okiełznać. Trzeba tylko naprawdę chcieć.
Przykładem niech będzie akcja przeprowadzona w wielkopolskiej Murowanej Goślinie. Przy współdziałaniu Straży Leśnej i Straży Miejskiej urządzono zasadzkę, w którą wpadła kolumna złożona z 10 pojazdów: 5 ciężkich quadów i tyle samo motocykli crossowych. Niszczący przyrodę otrzymali wysokie mandaty karne. Po kilku takich akcjach problem niszczycieli przyrody stał się marginalny.
Żródło: Dziennik Wschodni 31.7.2009 autor: PAWEŁ GRZEGORCZYK
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Pozwolę się nie zgodzić z Tobą. Quad jest pojazdem terenowym i jazda nim po asfalcie kompletnie mija się z celem oraz zamysłami konstruktorów maszyn, jak również pasjonatów tego sportu. Tak jak odpowiednio przygotowanych samochodów terenowych. Homologacja i rejestracja ma służyć głównie identyfikacji wandali. Choć nie zmienia to faktu, że miejscem dla niezarejestrowanego quada powinny i MUSZĄ być zamknięte zawody, własny, prywatny teren lub garaż.maverick pisze:Wydaje mi się, że problem leży w homologacji i rejestracji tych pojazdów. Nie można jeździć na drogach publicznych bez rejestracji,pozostają bezdroża, lasy i pola.
Święte słowa, zaprawdę...Domator pisze:Moim zdaniem problem leży w mentalności niektórych użytkowników quadów.......