Strażacy gasili pożar torfowiska w lesie
Moderator: Moderatorzy
Strażacy gasili pożar torfowiska w lesie
www.echodnia.eu: "We wtorek rano zapaliły się torfowiska w lesie w okolicy Bruszni od w okolicy ulic Białogońskiej i Dzikowskiego. Na tym terenie nie pierwszy to wypadek, gdy płonie trudny do ugaszenia torf.
Pożar powstał prawdopodobnie od wypalanych traw. W południe strażacy kolejną godzinę wlewali w ziemię jak w gąbkę kolejne setki litrów wody. Torf płonie na powierzchni nie tak dużej jak bywało w ubiegłych latach, bo na stu metrach kwadratowych."
Pożar powstał prawdopodobnie od wypalanych traw. W południe strażacy kolejną godzinę wlewali w ziemię jak w gąbkę kolejne setki litrów wody. Torf płonie na powierzchni nie tak dużej jak bywało w ubiegłych latach, bo na stu metrach kwadratowych."
... (VIA/RT) nie oznacza moich poglądów ani poparcia dla cytowanych treści...
"wszystko co słyszymy jest opinią, nie faktem. wszystko co widzimy jest punktem widzenia, nie prawdą" - marek aureliusz
"wszystko co słyszymy jest opinią, nie faktem. wszystko co widzimy jest punktem widzenia, nie prawdą" - marek aureliusz
Re: Strażacy gasili pożar torfowiska w lesie
drwalnik pisze: na stu metrach kwadratowych."
STRASZNE
- borodziej
- dyrektor regionalny
- Posty: 10250
- Rejestracja: poniedziałek 05 gru 2005, 11:59
- Lokalizacja: Jaktorów-Kolonia
- Kontakt:
Re: Strażacy gasili pożar torfowiska w lesie
Toż to cały... ar*!hszonszcz pisze:STRASZNEdrwalnik pisze: na stu metrach kwadratowych."
*ar - powierzchnia, którą borodziej w ogródku przekopuje szpadlem w ciągu 1-1,5 godziny
- góral bagienny
- wiceminister
- Posty: 33878
- Rejestracja: sobota 07 cze 2008, 12:41
Miałem w swojej karierze czteroletni epizod leśniczowania na Kurpiach. Gdy zaczynałem pracę, to od dłuższego czasu paliło się torfowisko w jednym z sąsiednich leśnictw. Jak wracałem w Bieszczady to dalej się paliło...drwalnik pisze:Na tym terenie nie pierwszy to wypadek, gdy płonie trudny do ugaszenia torf.
' P O E Z J A , G Ł U P K U ! ! !
U mnie na początku lat 90' paliło się kilka hektarów, bez echa to pozostało, wiedzą nieliczni, ze się paliło- na szczęście kilka hektarów, bo łąka- początek niecki jeziora ma 22 ha.
Jak tutaj piszą: "
Nic w zasadzie nie było widać, tylko smród popiołu zmieszanego z wodą no i brak śniegu zimą na tej łące. Dziś ta łąka wygląda bardzo pagórkowato.
Jak tutaj piszą: "
A tam były "delegacje" z okolicznych jeszcze istniejących PGR-ów z beczkowozami, wozami asenizacyjnymi(po 10m3) i wszystkim co pomieści wodę.drwalnik pisze:W południe strażacy kolejną godzinę wlewali w ziemię jak w gąbkę kolejne setki litrów wody.
Nic w zasadzie nie było widać, tylko smród popiołu zmieszanego z wodą no i brak śniegu zimą na tej łące. Dziś ta łąka wygląda bardzo pagórkowato.
Tak z innej beczki- u Wujasa w robocie kilkanaście lat temu spłonął w podobny sposób dozorca. Mieli na stanie wielkie hałdy węgla, chciał rzucić okiem na cały plac, wszedł na szczyt hałdy, zarwała się i spłonął. Okazało się, że niewidocznie tlił się węgiel w środku, a hałda była "nie przerzucana, żeby wysuszyć i schłodzić.