Klub Moczykija
Moderator: Moderatorzy
- góral bagienny
- wiceminister
- Posty: 33897
- Rejestracja: sobota 07 cze 2008, 12:41
Klub Moczykija
Drogie Walonki i Szacowni Walenie!
Szukam po wszelkich zakamarkach forumu i... nima. Są zrzeszeni nikotyniarze, świrusy, piwkarze, pif-pafy, obżartuchy, melomani, kinomaniacy i hiromaniacy, a nawet zielonojabłkowcy, a gdzie są moczydupki-łamikije?! No, bez jaj, nie wierzę, a nawet: NIE WIERZĘ!, że nie ma na tym forum żadnego wędkarza
Hej, Walenie, toż to nasi Bracia Mniejsi, użyczmy im kawałeczek naszego net-korytarzyka, dajmy im stworzyć taką malutką sekcyjkę, a nawet podsekcyjkę w naszym Klubie, bo tu ich miejsce. Nikt tak jak Wędkarz nie zrozumie Walenia, toż egzystują dzięki temu samemu środowisku! Prawdziwy Wędkarz nawet nie wie co to harpun, a bez harpuna to może Waleniowi skoczyć tam, gdzie pan może pana majstra w d... pocałować. (ej, chyba coś mi się z radosnego pomysłu zaczyna piertego)
W przypadku entuzjastycznej zgody Pana Prezesa i całego Klubu Waleni (przez aklamację, ma się rozumieć) obiecuję opracować taki statut sekcji moczydupków, że każdy łamikij wstępował będzie do tejże w stanie już umoczonym z uwagi na chwilowy zanik kontroli nad zwieraczami. a jak wiadomo Walenie, a zwłaszcza wesołe Walenie, żadnych zwieraczy kontrolować nie muszą, bo w wodzie wszystko uchodzi im na sucho!
No to jak???
Szukam po wszelkich zakamarkach forumu i... nima. Są zrzeszeni nikotyniarze, świrusy, piwkarze, pif-pafy, obżartuchy, melomani, kinomaniacy i hiromaniacy, a nawet zielonojabłkowcy, a gdzie są moczydupki-łamikije?! No, bez jaj, nie wierzę, a nawet: NIE WIERZĘ!, że nie ma na tym forum żadnego wędkarza
Hej, Walenie, toż to nasi Bracia Mniejsi, użyczmy im kawałeczek naszego net-korytarzyka, dajmy im stworzyć taką malutką sekcyjkę, a nawet podsekcyjkę w naszym Klubie, bo tu ich miejsce. Nikt tak jak Wędkarz nie zrozumie Walenia, toż egzystują dzięki temu samemu środowisku! Prawdziwy Wędkarz nawet nie wie co to harpun, a bez harpuna to może Waleniowi skoczyć tam, gdzie pan może pana majstra w d... pocałować. (ej, chyba coś mi się z radosnego pomysłu zaczyna piertego)
W przypadku entuzjastycznej zgody Pana Prezesa i całego Klubu Waleni (przez aklamację, ma się rozumieć) obiecuję opracować taki statut sekcji moczydupków, że każdy łamikij wstępował będzie do tejże w stanie już umoczonym z uwagi na chwilowy zanik kontroli nad zwieraczami. a jak wiadomo Walenie, a zwłaszcza wesołe Walenie, żadnych zwieraczy kontrolować nie muszą, bo w wodzie wszystko uchodzi im na sucho!
No to jak???
Ba! przeciez ranisz pyszczki rybom haczykiem. NiedajBoże jak połknie haczyk to jeszcze i w brzuszku coś się psuje. A jak po tych zabiegach wypuścisz taka rybę, to ranna biedna się męczy!domator pisze:Ciekawe, czy Alette coś złego tu odkryje
No bo przecież oczywiście że żadnej z nich potem nie konsumujesz!
Czarodziejka zawsze działa. Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę. Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.(A. Sapkowski)
I Ty morderco, bandyto, oprawco się zastanawiasz czy Alette będzie miała zastrzeżenia?domator pisze:Zdecydowaną większość Oczywiście tylko wymiarowe
P.S. A mnie się zawsze same "maluszki" trafiają A może Domatorze na zlocie będziemy łowić ryby? Mogę zabrać wędkę
Czarodziejka zawsze działa. Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę. Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.(A. Sapkowski)
- Domator
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 3011
- Rejestracja: wtorek 23 maja 2006, 18:15
- Lokalizacja: nie wiem
Jest uzgodnione z nadleśniczym, że będzie można bezpłatnie połowić na pobliskim zbiorniku Nadleśnictwa. Mamy tam karasie, liny (może jeszcze linki), amury, płocie, karpie, leszcze i coś jeszcze. Od miejsca zlotu odległe jest jakieś 3 km, dojazd dobrą drogąAgnieszka pisze:A może Domatorze na zlocie będziemy łowić ryby? Mogę zabrać wędkę
- góral bagienny
- wiceminister
- Posty: 33897
- Rejestracja: sobota 07 cze 2008, 12:41
O, tu mnie przerzuciło, ledwie się odnalazłem....
Jak dobrze pójdzie, to już niedługo Netia zapewni mi to, na co TPSA nie znajduje dotychczas warunków technicznych, czyli całodobowy, bezkonfliktowy z telefonem stacjonarnym dostęp do internetu. To się wtedy uaktywnię, że hej!
Długo by gadać, bo w zeszłym roku byłem na rybach chyba..., no niech się zastanowię, trzy?, cztery? razy. Ale jest o czym pogadać, no i stąd głos w tym temacie. Powoli, powoli wyspowiadam się ze wszystkiego, ale teraz muszę się wylogować.domator pisze:No to pochwal się nam, co łowisz (próbujesz)? Ja zeszłoroczny sezon miałem słaby , ale też czasu brakowało....
Jak dobrze pójdzie, to już niedługo Netia zapewni mi to, na co TPSA nie znajduje dotychczas warunków technicznych, czyli całodobowy, bezkonfliktowy z telefonem stacjonarnym dostęp do internetu. To się wtedy uaktywnię, że hej!
' P O E Z J A , G Ł U P K U ! ! !
I wyjaśniło się dlaczego Cię tak mało...Hej!góral bagienny pisze:Jak dobrze pójdzie, to już niedługo Netia zapewni mi to, na co TPSA nie znajduje dotychczas warunków technicznych, czyli całodobowy, bezkonfliktowy z telefonem stacjonarnym dostęp do internetu. To się wtedy uaktywnię, że hej!
"To duch buduje sobie ciało" - Fryderyk Schiller
NO dobrze, że to dostrzegłam - choć napisałeś jak w umowie kredytowejdomator pisze:Żartowałem.....
Powiem szczerze, że z ogromnym podziwem przyglądam się wędkarzom i nie mogę wyjść z podziwu jak można tyle godzin siedzieć w jednym miejscu
Kiedyś uczestniczyłam w wędkowaniu i tylko możliwość obserwacji ptaków uratowała mnie od zwariowania
- gemini
- inżynier nadzoru
- Posty: 1193
- Rejestracja: czwartek 06 lis 2008, 20:12
- Lokalizacja: z każdego zakątka
Hejka góralu bagienny - ja to tylko tak gościnnie jak w wielu klubach.Nauczyłam się palić piwkować może tylko rzadko u świrów bywam, bo nie wyrabiam. Ale przy okazji powołania na Prezesa Klubu Moczokija górala bagiennego to opowiem wydarzenie sprzed kilku lat:
Tuż przed Wielkanocą (tak, tak) pan mąż był powiedział, że z bratem jedzie na ryby na jezioro. Na nic zdało się moje marudzenie, protesty. Jadą i już. Skapitulowałam.
A tu wieczorkiem zjawiają się uhahani :
- kochanie złowiliśmy i karpie i pstrągi.....
A ja na to - na pewno nie, kupiliście !
Oni : nie własnoręcznie złowiliśmy. Przyrzekali na klęczkach....
Tego dnia poddałam się po raz drugi.
Zjechała się licznie rodzina i w Wielką Sobotę dokonaliśmy konsumpcji przy powszechnym apaluzie -jaki gospodarz, nałowił własnoręcznie ryb, och i achom nie było końca. I tak zakończyłaby się ta opowieść, gdyby nie chęć zwiedzania okolicy, poszukiwania wiosny i jeszcze większa chęć, że pan mąż, a jakże wyznaczy trasę i będzie przewodnikiem ( Luscinia zna tego przewodnika )Wyjechaliśmy, dojeżdżamy w okolice jeziora i naraz moim oczom ukazuje się tablica " Płatne stawy wędkarskie"
Zaprawdę złowili własnoręcznie , ale ile za przyjemność wędkowania zapłacili
No ile radochy mieli przez kilka dni
Tuż przed Wielkanocą (tak, tak) pan mąż był powiedział, że z bratem jedzie na ryby na jezioro. Na nic zdało się moje marudzenie, protesty. Jadą i już. Skapitulowałam.
A tu wieczorkiem zjawiają się uhahani :
- kochanie złowiliśmy i karpie i pstrągi.....
A ja na to - na pewno nie, kupiliście !
Oni : nie własnoręcznie złowiliśmy. Przyrzekali na klęczkach....
Tego dnia poddałam się po raz drugi.
Zjechała się licznie rodzina i w Wielką Sobotę dokonaliśmy konsumpcji przy powszechnym apaluzie -jaki gospodarz, nałowił własnoręcznie ryb, och i achom nie było końca. I tak zakończyłaby się ta opowieść, gdyby nie chęć zwiedzania okolicy, poszukiwania wiosny i jeszcze większa chęć, że pan mąż, a jakże wyznaczy trasę i będzie przewodnikiem ( Luscinia zna tego przewodnika )Wyjechaliśmy, dojeżdżamy w okolice jeziora i naraz moim oczom ukazuje się tablica " Płatne stawy wędkarskie"
Zaprawdę złowili własnoręcznie , ale ile za przyjemność wędkowania zapłacili
No ile radochy mieli przez kilka dni
"Każda rzecz ma trzy strony: jedną, którą Ty widzisz, drugą, którą ja widzę i jedną , której my oboje nie widzimy."
I tak nic się nie boisz??domator pisze:Bo sam lubię posiedzieć nocką na mojej kładce...
W życiu złowiłem jedną rybą, do dzisiaj pojęcia nie mam co to było. Wzięła i wpłynęła mi w łapy, dodam, że tak koło 20 cm miała - jak dla mnie potężna była.
Miewam dokładnie te same odczucia, dla mnie to niepojęte, albo brodzenie po pas w rzece w jakichś takich dziwnych kaloszach po szyję, do tego w warunkach, w których nawet z autka by mi się nie chciało wyściąśc. No ale każdy ma różne hm, ten tego, pasje. Ja tam wolę sobie w lesie popiszczećluscinia pisze:Powiem szczerze, że z ogromnym podziwem przyglądam się wędkarzom i nie mogę wyjść z podziwu jak można tyle godzin siedzieć w jednym miejscu
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa