góral bagienny pisze:Wieszczę ostry zwrot akcji po przerwie!
Nie sprawdziły się wieszczby. 65:35 dla Perry'ego i za chwile będzie 5:0...
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami. ***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
góral bagienny pisze:Powinienem napisać "wietrzę", mniejszy uszczerbek na wizerunku by był...
Nie ucierpiał. Dla poprawy nastroju może pokusimy się o wspólną wieszczbę co do "przedwczesnego finału" czyli meczu Ronnie'go z Fu?
Ja raczej obstawiam Marco (lubię tego skośnookiego kurdupla ) a do wczoraj miałem nadzieję na utarcie nosa wyspiarzom i finał Fu - Ding.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami. ***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
Piotrek pisze:miałem nadzieję na utarcie nosa wyspiarzom
Sądząc po kształcie i rozmiarze nosa Marco Fu już dawno został on mu utarty.
Fu chyba dziś zrobi krzywdę Ronniemu, chyba że ten znów błyśnie geniuszem, no i szczęście będzie z nim.
A kto z drugiej pary zagra w finale? Perry wczoraj mi zaimponował!
góral bagienny pisze:Perry wczoraj mi zaimponował!
Fakt. Nawet gdy cos mu nie wyszło to po prostu przechodził nad tym do porządku dziennego i nadal "grał swoje". W przeciwieństwie do Ding'a, którego każde kolejne nieudane zagranie "pompowało" do granic wybuchu. Czekałem czy nie trzaśnie w końcu kijem o ziemie jak tenisista rakietą...
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami. ***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
Ronnie po pięknym i wyrównanym meczu pokonał Fu i awansował do finału. Drugi półfinał zapowiadał się dość jednostronnie bo Hawkins prowadził już 5:2 i zanosiło się na gładkie "dobicie" Perry'ego a tu niespodzianka! Perry wygrał kolejny frame. I kolejny. No i zamiast 6:2 dla Hawkinsa mamy w tej chwili 5:4 i przy stole Perry'ego...
[EDYTA]:
Szacun dla Perry'ego! Skubany wygrał 6:5! I to przegrywając (jak wyżej piszę) 2:5 i nie poddając się gdy potrzebował dwóch snookerów! Gościu mnie zszokował... I wprawił w podziw.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami. ***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
To była zaskakująca i niesamowita pobudka na kilka sekund przed wyrokiem! I cóż z tego, że technicznie mecz ten był chwilami trzecioligowy? Ale co za emocje!
I jak tu nie kochać snookera?
góral bagienny pisze:To była zaskakująca i niesamowita pobudka na kilka sekund przed wyrokiem!
Więcej powiem! To było odcięcie się ze sznura gdy już zapadnia się otwierała...
góral bagienny pisze:mecz ten był chwilami trzecioligowy
Fakt. Niektóre błędy były na poziomie już nie szkolnym ale przedszkolnym...
Z drugiej strony spodziewałem się większej odporności psychicznej po Hawkinsie a tymczasem partia na 3:5 dla Perry'ego wyraźnie go wytrąciła z równowagi. I tak dalece chciał skończyć w następnej, że nic mu nie wyszło z zamiarów. Do samego końca.
Ale snookery obaj ustawiali śliczne. Czasami sami dla siebie.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami. ***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
Tak, to było śliczne. Hawkins chyba trzy razy z rzędu stawiał sobie snookera wychodząc z poprzedniego, aż się z tego zrobiła śmiechu kupa.
Czy finał będzie do jednej bramki? Ja już boję się cokolwiek wieszczyć, a nawet wietrzyć...
Nie tylko Ty, Madziu! Ile razy nasi stoją na podium, a szczególnie na najwyższym stopniu, tyle razy wzruszenie ściska gardło i łzy w oczach się pojawiają
I niech tak będzie jak najczęściej!
"Zielono mi, zielono w głowie,
zielone trawy obrastają mą skroń,
zielony mętlik, o którym nie powiem,
zielone me czoło ociera ma dłoń..."
No i Ronnie!
Chociaż Perry trochę go straszył, że będzie wracał jak wczoraj. Ale tylko trochę i O'Sullivan nie specjalnie się zląkł. A teraz dekoracja, ale mam nadzieję, że się nie poryczę...