to jakby co, niezdrowo piszę się do zdrowych inaczej moim ulubionym sportem jest bierny snooker, oglądać w tivi znaczy lubię, bo to i piwko przy tym wypić mozna, papieroska zapalić, w fotelu wygodnie się rozsiąśćzul pisze:Już od zarania wiadomo, że sport jest niezdrowy
Wyjątkowo niezdrowy kącik sportowy
Moderator: Moderatorzy
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Mnie Steve Davis
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
- góral bagienny
- wiceminister
- Posty: 33787
- Rejestracja: sobota 07 cze 2008, 12:41
zul pisze:Bezapelacyjnie, wszak to niezdrowy kącik, w sam raz dla próbujących nieskutecznie topić się w basenie
Piotruś nie strasz! Zawsze była, ale jak kiedyś nie będzie a ja nie zauważę i zachłysnę się z wrażenia powietrzem? I utopię się tym zachłyśnięciem?Piotrek pisze:A gdy wpuszczą wodę
Sten pisze:moim ulubionym sportem jest bierny snooker, oglądać w tivi znaczy lubię
zul pisze:O to,to,to
JĘDREK pisze:Mam podobnie ... to chyba z wiekiem przychodzi ...
To chyba nie kwestia wieku też to lubię sobie oglądać, ale za bardzo zagapiam się na bile i ruch kijka i uwagi mi brakuje coby nazwiska pamiętać Inna sprawa, że z racji nie posiadania tivi zdarza mi się to rzadko, zazwyczaj wtedy jak teść ogląda, to się dosiadam i tak oboje uprawiamy snookeragóral bagienny pisze:O Bracia - witajcie!!!
Czarodziejka zawsze działa. Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę. Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.(A. Sapkowski)
-
- dyrektor regionalny
- Posty: 6951
- Rejestracja: środa 16 sty 2008, 18:16
- Lokalizacja: z siebie samego
Czyli ekskluzywna sekcja snookera nam się zawiązała ...Agnieszka pisze:uprawiamy snookera
Całkiem przypadkowo, oczywiście ...
Jeszcze do opanowania zostały nam kulki, kamienne czajniki na lodzie, rzuty do tarczy, latanie w golfie po polu ... i parę innych ciekawych dyscyplin ...
"Nie popędzaj mnie. Nie dalejwięcuj mnie"
To umiem i to własnonożnie, nie przed telewizoremJĘDREK pisze:latanie w golfie po polu
Czarodziejka zawsze działa. Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę. Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.(A. Sapkowski)
Jeszcze brydż i szachy... jeśli chodzi o latanie po polu golfowym, to liczę na debiut za tydzień...moim dzieciom już ponoć nieżle to idzie...Ja mimo że lecę tam x-ty raz to będę absolutnym debiutantem...W samym rejonie Galsgow jest około 60 pól golfowych, więc grzechem by było w końcu nie spróbować...nie jest to takie chop...bo rozegranie partii na polu 18 dołkowym trwa około 4-6 godzin i trzeba przemierzyć w tym czasie 10-20 km...sport w sam raz dla Waleni.Hej!JĘDREK pisze:Jeszcze do opanowania zostały nam kulki, kamienne czajniki na lodzie, rzuty do tarczy, latanie w golfie po polu ... i parę innych ciekawych dyscyplin ...
"To duch buduje sobie ciało" - Fryderyk Schiller
- góral bagienny
- wiceminister
- Posty: 33787
- Rejestracja: sobota 07 cze 2008, 12:41
- góral bagienny
- wiceminister
- Posty: 33787
- Rejestracja: sobota 07 cze 2008, 12:41
niziołek pisze:rozegranie partii na polu 18 dołkowym trwa około 4-6 godzin i trzeba przemierzyć w tym czasie 10-20 km
Dodaj dla jasności, że wózkiem akumulatorowym
Baaardzo mi się podoba idea tego wątku, bo od czasu, jak po niespodziewanym najściu mojego lokalnego zespołu piłkarskiego przez komornika, który zajął przed meczem stroje drużyny, przestałem być trybunowym kibolem i pozostał mi kulturalny doping przed telewizorem
A było się kiedyś mistrzem okręgu juniorów młodszych w ...skoku wzwyż (to już niemal 50 kg temu...), miało się 4 kategorię szachową (uzyskaną w turnieju korespondencyjnym, który trwał ze dwa lata - wszystkie punkty zdobyłem dzięki temu, że mniej wytrwali po roku wymiękali i oddawali partie).
Wygrałem też kiedyś bieg płotkarski, ale zostałem zdyskwalifikowany, bo szczątki moich płotków fruwały po bieżni i powodowały upadki konkurentów.
A w piątek zaczynają się w Turynie ME w lekkiej... Już gromadzę pyfko!!!
Jesteś ode mnie o 3 lata młodszy ale mamy sporo podobieństw...ja mistrzem to nie byłem, ale skok wzwyż to była w TL jedyna moja dyscyplina w której nie odstawałem... w turnieju szachowym też w latach szkolnych zająłem 5 miejsce głównie dzięki temu że asy szachowe mnie zlekceważyły... W brydża to namiętnie grywaliśmy w internacie i to był chyba sport który najbardziej ukochałem, bo przy nim się namiętnie paliło sporty.Hej! :
Nie jestem pewny z tym wózkiem... ale nie omieszkam opowiedzieć po debiucie.Hej!góral bagienny pisze:Dodaj dla jasności, że wózkiem akumulatorowym
"To duch buduje sobie ciało" - Fryderyk Schiller
Witajcie bilardziści i Ci w golfach też Niziołek: pamiętaj o "meleksie"
Oszczep, kula, skok w dal = przy 30 kg mniej
góral bagienny pisze:A było się kiedyś mistrzem okręgu juniorów młodszych w ...skoku wzwyż
Oszczep, kula, skok w dal = przy 30 kg mniej
góral bagienny pisze:mniej wytrwali po roku wymiękali i oddawali partie
góral bagienny pisze:Wygrałem też kiedyś bieg płotkarski, ale zostałem zdyskwalifikowany, bo szczątki moich płotków fruwały po bieżni i powodowały upadki konkurentów.
góral bagienny pisze:A w piątek zaczynają się w Turynie ME w lekkiej.
góral bagienny pisze:No to bardzo przepraszam i już się poprawiam- Witajcie Siostry i Bracia!!!
A tak swoja drogą to w bilard grałam ostatnio na ćwiczeniach terenowych w Krynicy Ech, to były czasy....
Teraz moim uprawianym sportem jest przecioranie mnie przez szczeniora przez wszelkie możliwe zakrzaczenia, wądoły, bagienka, parowy, dziury, geste i kłujące młodniki.... Ale lubimy to
No i podtapianie się w basenie, a za niedługo (w końcu ) rower!
Czarodziejka zawsze działa. Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę. Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.(A. Sapkowski)
- góral bagienny
- wiceminister
- Posty: 33787
- Rejestracja: sobota 07 cze 2008, 12:41
Z preferowanych dyscyplin mniemam zulu, że powoli ciągnęło Cię w stronę dziesięcioboju, jako i mnie. Niestety, klub Start Lublin dysponował w tym czasie tylko tyczkami ...aluminiowymi, chociaż miałem obiecane, że jak będę się dobrze spisywał, to sprowadzą mi bambusową.zul pisze:Oszczep, kula, skok w dal = przy 30 kg mniej
Na rok przed maturą (a uczęszczałem do LO a nie TL) przy próbie wywindowania rekordu życiowego w skoku wzwyż do niebotycznej wysokości 185 cm skręciłem nogę i dzięki uszkodzonej torebce stawowej zostałem... leśnikiem. Ale to inna, zawiła historia.
Niziołku! Ponieważ jeszcze nie próbowałeś, to i skąd masz wiedzieć, czy nie jesteś lepszy od Eldricka "Tigera" Woods'a! Ja na wszelki wypadek już ustawiam się w kolejce po autograf!
Jeśli chodzi o szachy to po wiekopomnym meczu o mistrzostwo świta w Reykjaviku (Fischer-Spasski; 1972) w mojej (i zapewne nie tylko mojej!) szkole zaczął się szachowy szał. W tym czasie szachy były sportem bardzo drogim. W księgarniach dostępna literatura wystarczała na rozbudzenie ciekawości i opanowanie szachowego abecadła. Dla ambitniejszych pozostawała próba zdobycia radzieckiej encyklopedii szachowej, co w dobie przed allegro było wręcz niewykonalne. Z grupą kolegów w czytelni uniwersyteckiej zrobiliśmy aparatem Smiena (a może już Zenith?) zdjęcia całej tej księgi, 400 stron, jedna po drugiej. Kilkanaście rolek filmów ORWO!!! Później mama jednego z nas, która prowadziła punkt fotograficzny słynnej firmy "Zorza", wywołała te klisze i za koszt materiałów zrobiła nam odbitki w formacie pocztówkowym. Oczywiście, odczytać to można było tylko w części i pod warunkiem, że miało się lupę. No i znało się język rosyjski, ale o to już Ludowa Ojczyzna zadbała.
Poskładaliśmy te zdjęcia w koperty i wymienialiśmy się przez kilka lat różnymi wariantami kolejnych debiutów. Na tym koszty się nie kończyły, bo udział w turnieju korespondencyjnym pochłaniał kolejne niemałe złocisze na znaczki pocztowe.
Oj, wpuściliście mnie podstępnie we wspominkowy temat.
Dodam jeszcze, że w liceum znalazł się rodzynek z pierwszą kategorią szachową i podsycał płomień pasji, a na studiach (ale jeszcze nie leśnych) byłem na wydziale z Markiem Hawełką (wtedy miał już kategorię mistrza międzynarodowego, a za chwilę został Mistrzem Polski). Oj, tak, tak...
W ostatnie wakacje byłem na czarnomorskich, bułgarskich plażach, gdzie zostałem wyzwany na nierówny szachowy pojedynek. Bałem się, że dam plamę, bo sąsiedzi z domku obok całymi dniami tkwili przy szachownicy, a ja ze 20 lat nie grałem. Jednak przy stanie 3:0 dla Polski (którą reprezentowałem tylko ja) Bułgarzy (a było ich dwóch + teść doradca) wyciągnęli rakiję i... mecz już nie został wznowiony.
Góral, ja Cię proszę, pisz więcej i często
Czarodziejka zawsze działa. Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę. Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.(A. Sapkowski)
- góral bagienny
- wiceminister
- Posty: 33787
- Rejestracja: sobota 07 cze 2008, 12:41
Przyłączam się do prośby Agi w całej rozciągłościAgnieszka pisze:Góral, ja Cię proszę, pisz więcej i często
To chyba dobrze być tak przyjemnie prowokowanym Twoje zdrówko Góralu i mam nadzieję, że dasz się zaprosić do Siekierezady na browarka w bardzo niedalekiej przyszłościgóral bagienny pisze:Wy co chwila mnie prowokujecie...
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa