Leśniczy łowiecki
Moderator: Moderatorzy
Leśniczy łowiecki
Chciałbym się dowiedzieć czy istnieje jeszcze funkcja w nadleśnictwie leśniczy łowiecki
Jeśli tak jak wygląda procedura na tą funkcje itp ?
DB
Jeśli tak jak wygląda procedura na tą funkcje itp ?
DB
-
- podleśniczy
- Posty: 444
- Rejestracja: poniedziałek 28 kwie 2008, 21:29
ohz o ile się nie mylę to takie koło łowieckie LP a do leśniczego na tym stanowisku należą obowiązki z zakresu gospodarki łowieckiej np:szacowanie szkód w uprawach i płodach rolnych,polowania dewizowe,pilnowanie wykonania planu itd.
dostać się na owe stanowisko jest bardzo ciężko.jest to posada na która chętnych nie brakuje.
dostać się na owe stanowisko jest bardzo ciężko.jest to posada na która chętnych nie brakuje.
No raczej się nie zgodzę. Ten pan z ohz jakiego znam nie jest zapracowany bo w terenie podleśnego i robotniko-gajowego ma a papierki mu w DT prowadzą. Do tego służbowe autko w pracy. Biedy też nie widać. I na ładne auto jest i zwiedzanie świata. A murgrabia taki co to wyżej sra niż głowę ma.Śmietan pisze: Z naciskiem na brak czasu i skromną płacę.
Pewnie wielu by chciało... choć znam takich którzy łowictwo mają dodane do normalnego leśnictwa... i im współczuję.Hej!lues pisze:No raczej się nie zgodzę. Ten pan z ohz jakiego znam nie jest zapracowany bo w terenie podleśnego i robotniko-gajowego ma a papierki mu w DT prowadzą. Do tego służbowe autko w pracy. Biedy też nie widać. I na ładne auto jest i zwiedzanie świata. A murgrabia taki co to wyżej sra niż głowę ma.Śmietan pisze: Z naciskiem na brak czasu i skromną płacę.
"To duch buduje sobie ciało" - Fryderyk Schiller
- góral bagienny
- wiceminister
- Posty: 33862
- Rejestracja: sobota 07 cze 2008, 12:41
Bez mitów... Leśniczy do spraw łowieckich, przynajmniej tych kilku osobiście mi znanych, ma robotę niewdzięczną. Owszem, w zamierzchłych, niesłusznych czasach to było stanowisko prominentne, gdzie byli zatrudniani najbardziej zaufani. Dzięki ówczesnym przelicznikom walutowym l-czy łow. "wyciągał" w czasie rykowiska z "napiwków" kilkumiesięczne zarobki. Z drugiej strony od niego często zależało powodzenie polowań dewizowych, a ponadto dużo widział i słyszał, więc musiał być dyskretny - czyli odpowiednia osoba na takim stanowisku to był dla nadleśniczego skarb.
Dzisiaj nie ma już o czym gadać, zmiana relacji walut wszystko uzdrowiła. Profity się urwały, a roboty przybyło. Leśniczy łow. często, zwłaszcza w górach, na własnym grzbiecie roznosi sól do lizawek (bo nie wszędzie da się dojechać), musi być dyspozycyjny "na gwizd", tak zazdroszczonym służbowym autem terenowym na okrągło rozwozi buraki na karmiska, w międzyczasie wypełnia całe sterty papierów, a tu na dodatek hurtownia robi sobie z niego złośliwe jaja.
Ja tam nie zazdroszczę...
Dzisiaj nie ma już o czym gadać, zmiana relacji walut wszystko uzdrowiła. Profity się urwały, a roboty przybyło. Leśniczy łow. często, zwłaszcza w górach, na własnym grzbiecie roznosi sól do lizawek (bo nie wszędzie da się dojechać), musi być dyspozycyjny "na gwizd", tak zazdroszczonym służbowym autem terenowym na okrągło rozwozi buraki na karmiska, w międzyczasie wypełnia całe sterty papierów, a tu na dodatek hurtownia robi sobie z niego złośliwe jaja.
Ja tam nie zazdroszczę...
Wszędzie pięknie gdzie nas nie ma i nie widzimy.lues pisze:No raczej się nie zgodzę. Ten pan z ohz jakiego znam nie jest zapracowany bo w terenie podleśnego i robotniko-gajowego ma a papierki mu w DT prowadzą. Do tego służbowe autko w pracy. Biedy też nie widać. I na ładne auto jest i zwiedzanie świata. A murgrabia taki co to wyżej sra niż głowę ma.
Musisz mieć odpowiednie wykształcenie(leśne rzecz jasna), najlepiej wyższe. I znać odpowiednich ludzi. Na Twoją korzyść może działać duże doświadczenie łowieckie oraz np. praca magisterska pisana na temat łowiecki- wiadomo.dryl pisze:i jak sie dostać na owe stanowisko ?
Znam wielu leśniczych ds. łowieckich i czy źle im się powodzi? Takiego nie spotkałam
sorry Polsko
Leśniczy ds. łowieckich, plusy i minusy - jak w każdej robocie... Fakt, papierkowa robota, terminy polowań i ich pory dnia dają popalić. Do tego niech dojdzie jakaś kiepska grupa dewizowców, upierdliwy klient i można sporo nerwów stracić. Później dochodzi realizacja planów, szkody łowieckie, postrzałki, oprawa polowań, itp. tak ze może się uzbierać z tego sporo czasu. Tak jak wspomniał góral...czasy wielkich profitów odeszły, teraz można owszem liczyć na jakiś nożyk, butelkę koniaku. Bo dewizowiec płaci już swoje a teraz oczekuje wyniku. Robota ciężka ale dla kogoś z pasją można się w niej zrealizować. Co do wykształcenia...cóż zacne OHZ-ty mają swoich leśniczych ds. łowieckich nie tylko z papierem leśnika, nawet tokarz się znajdzie
totalitaryzm różne przybiera barwy...