Myśliwy miał prawo strzelać do psów
Moderator: Moderatorzy
No sory, ale właśnie wróciłam z lasu. Miałam milutkie spotkanie z leśniczym, który delikatnie zwrócił mi uwagę (darł się z odległości 50m.) że mój pies biega luzem po lesie i łapie sarny, że on o tym dobrze wie i nawet pies niema kagańca( mojego psa biorę na smycz kiedy zbliżają się ludzie, czy zwierzęta). Pomijając to, że zachował się niekulturalnie to miał swojego psa spuszczonego , który ujadał przy moim, psie pasterskim, który głęboko w d... ma jakieś tam sarny. Woli piłkę przynieść.
I ten oto gość krzyczał do mnie jeszcze, że następnym razem mój pies może nie wrócić do domu. A to pewnie dlatego, że nakryłam parę razy złodziei drewna, z którymi ma spółkę. I OTO WŁAŚNIE JEST PRAWO Jakiś facet w portkach moro może sobie pieska spuszczać, ale ja mojego kanapowca nie mogę żeby się wybiegał. Pewnie lepiej go w ogóle nie wyprowadzać tylko spuszczać na noc żeby ludzi gryzł.
I ten oto gość krzyczał do mnie jeszcze, że następnym razem mój pies może nie wrócić do domu. A to pewnie dlatego, że nakryłam parę razy złodziei drewna, z którymi ma spółkę. I OTO WŁAŚNIE JEST PRAWO Jakiś facet w portkach moro może sobie pieska spuszczać, ale ja mojego kanapowca nie mogę żeby się wybiegał. Pewnie lepiej go w ogóle nie wyprowadzać tylko spuszczać na noc żeby ludzi gryzł.
Sugerujesz pewne brzydkie rzeczy, bo masz złość na leśniczego... robisz z niego złodzieja w imię tego, że wszyscy muszą znać nawyki Twojego owczarka kanapowca... którego wierzę Ci pewnie kochasz... Gdyby jednak inny pies, równie luzacki jak Twój zrobił Twojemu psu krzywdę, to pewnie małabyś pretensje do leśniczego... że nie egzekwuje przestrzegania prawa.Hej!
"To duch buduje sobie ciało" - Fryderyk Schiller
- callahan
- leśniczy
- Posty: 962
- Rejestracja: czwartek 24 lip 2008, 18:24
- Lokalizacja: deep forest Fangorn
Głęboko w d... to znaczy w końcowym odcinku przewodu pokarmowego - już strawione jakby. Znaczy - jadł sarny psi bandyt a jego właścicielka się do tego publicznie przyznała. Dostanie on kulkę oj dostanie niech tylko pobiegnie za "piłką" głęboko w las.wiroslawa pisze:który ujadał przy moim, psie pasterskim, który głęboko w d.... ma jakieś tam sarny.
Skoro ich Wirosławo "nakryłaś" a nie wykryłaś to masz z nimi wspólny brzydki interesik w lesie. Nie wiem więc skąd ten krzyk "gościa" w moro.wiroslawa pisze:A to pewnie dlatego, że nakryłam parę razy złodziei drewna, z którymi ma spółkę.
"Es mejor morir de pie que vivir de rodillas" E. Zapata
"Est enim ea non scripta sed nata lex quod vim vi repellere licet" Cicero
"Non omne quod licet honestum est" Justynian - digesta
"Est enim ea non scripta sed nata lex quod vim vi repellere licet" Cicero
"Non omne quod licet honestum est" Justynian - digesta
Kochana Wirosławo, być może facet w portkach wykonywał czynności związane z polowaniem, a wówczas (i tylko wówczas!) ustawa dopuszcza puszczenie psa luzem w lesie...wiroslawa pisze:I OTO WŁAŚNIE JEST PRAWO Jakiś facet w portkach moro może sobie pieska spuszczać, ale ja mojego kanapowca nie mogę żeby się wybiegał.
A co zrobiłaś gdy nakryłaś tych złodzieji i jakie masz dowody na to, że facet w portkach ma z nimi spółę? No bo jeśli nie zgłosiłaś odpowiednim organom przestępstwa a na spółkę leśniczego z przestępcami nie masz dowodów to radził bym się zastanowić nad słowami. Pomówienia są kosztowne a nie zawiadomienie o przestępstwie może w pewnych okolicznościach skutkować oskarżeniem o współudział
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
Miał racje,a skąd wiesz, kiedy zobaczy królika to poleci za nim. Pies ma instynkt łowiecki, jak nie to to ciekawość go zmusi, że poleci.wiroslawa pisze:o sory, ale właśnie wróciłam z lasu. Miałam milutkie spotkanie z leśniczym, który delikatnie zwrócił mi uwagę (darł się z odległości 50m.) że mój pies biega luzem po lesie i łapie sarny, że on o tym dobrze wie i nawet pies niema kagańca( mojego psa biorę na smycz kiedy zbliżają się ludzie, czy zwierzęta).
To już jest sprawa między wami.wiroslawa pisze:A to pewnie dlatego, że nakryłam parę razy złodziei drewna, z którymi ma spółkę.
Gdy policjant w "czarnych portkach" będzie zwracał Ci uwagę to też będziesz się unosiła Jeśli to był leśniczy (taki "policjant w lesie") i zwrócił Ci uwagę za nieprzestrzeganie prawa, albo widział jakieś uchybienie to do kogo pretensjewiroslawa pisze:I OTO WŁAŚNIE JEST PRAWO Jakiś facet w portkach moro może sobie pieska spuszczać, ale ja mojego kanapowca nie mogę żeby się wybiegał.
Bożo w porzo. Po pierwsze to ten gość w moro miał spuszczonego psa nie ja i nie miał spluwy co chyba oznacza, że nie polował. Po drugie mój pies nie ma silnego instynktu łowcy (berneńczyk) i łatwo było go nauczyć żeby nie biegał za sarnami (trochę smakołyków w kieszeni i tyle). Po trzecie to ciekawa teoria z sarnami w d...
A odnośnie złodziei drzew to gdzie wy żyjecie, bo ja na przykład na wsi. I co innego jak stary dziadek zbiera sobie suche gałązki na palenie w piecu, a co innego jak się wywozi wieczorem wozami drewno na sprzedaż. Nie wierze żeby się leśniczy się nie zczaił. A zgłoszenie na policję nic by wiele nie dało, bo jak to na wsi policja to sami swoi i wszyscy się znają i nie wdaję się w taką babraninę koniec tematu. Nie o to tu chodzi bo złodzieje wszędzie są. Jak ktoś się upiera to wycofuje zarzut wobec leśniczego o korupcję.
Ale to go nie tłumaczy, że na terenie lasu prywatnego drze się na mnie zamiast podejść wytłumaczyć, ewentualnie dać naganę, czy coś.
A odnośnie złodziei drzew to gdzie wy żyjecie, bo ja na przykład na wsi. I co innego jak stary dziadek zbiera sobie suche gałązki na palenie w piecu, a co innego jak się wywozi wieczorem wozami drewno na sprzedaż. Nie wierze żeby się leśniczy się nie zczaił. A zgłoszenie na policję nic by wiele nie dało, bo jak to na wsi policja to sami swoi i wszyscy się znają i nie wdaję się w taką babraninę koniec tematu. Nie o to tu chodzi bo złodzieje wszędzie są. Jak ktoś się upiera to wycofuje zarzut wobec leśniczego o korupcję.
Ale to go nie tłumaczy, że na terenie lasu prywatnego drze się na mnie zamiast podejść wytłumaczyć, ewentualnie dać naganę, czy coś.
Inny pies Poza niedzielą kiedy nie chodzę do lasu, bo jest tam wtedy więcej ludzi (głównie przyjezdnych)niż drzew , którzy swoje pieski spuszczają, to na wsi nikt piesków nie wyprowadza.niziołek pisze:Gdyby jednak inny pies, równie luzacki jak Twój zrobił Twojemu psu krzywdę, to pewnie małabyś pretensje do leśniczego... że nie egzekwuje przestrzegania prawa.Hej!
-
- podleśniczy
- Posty: 444
- Rejestracja: poniedziałek 28 kwie 2008, 21:29
Jak wejdą w życie takie przepisy to porozmawiamy o niestrzelaniu.Alette pisze:Jesli przyjdzie mu zaplacic kare odopwiedniej wysokosci kilka razy to wkoncu zacznie pilnowac swego psa Cel zostanie osiagnięty, a pies będzie zył.
To dlaczego nie zadzwonisz na policję i nie opiszesz tych powiązań tylko narzekasz? Mając spuszczonego psa też masz prawo w poważaniu. Żeby wymagać od innych trzeba też samemu być w porządku.wiroslawa pisze:I ten oto gość krzyczał do mnie jeszcze, że następnym razem mój pies może nie wrócić do domu. A to pewnie dlatego, że nakryłam parę razy złodziei drewna, z którymi ma spółkę.
- callahan
- leśniczy
- Posty: 962
- Rejestracja: czwartek 24 lip 2008, 18:24
- Lokalizacja: deep forest Fangorn
Na terenie lasu prywatnego nie wierzę zeby jakiś nadgorliwy lasowy się wychylał. Coś zmyślasz albo nie do końca masz wiedzę na temat.wiroslawa pisze:Ale to go nie tłumaczy, że na terenie lasu prywatnego drze się na mnie zamiast podejść wytłumaczyć, ewentualnie dać naganę, czy coś.
Po trzecie: sarny w d... to Twój tekst, a moja interpretacja przy logicznym rozbiorze zdania.
"Es mejor morir de pie que vivir de rodillas" E. Zapata
"Est enim ea non scripta sed nata lex quod vim vi repellere licet" Cicero
"Non omne quod licet honestum est" Justynian - digesta
"Est enim ea non scripta sed nata lex quod vim vi repellere licet" Cicero
"Non omne quod licet honestum est" Justynian - digesta
wiroslawa pisze:I ten oto gość krzyczał do mnie jeszcze, że następnym razem mój pies może nie wrócić do domu. A to pewnie dlatego, że nakryłam parę razy złodziei drewna, z którymi ma spółkę.
A co ja przed chwilą napisałam ?! Że wszyscy się znają i wiedzą kto kradnie i kiedy tylko ja jestem nowa. Ręka rękę myje. Znam wielu leśniczych i myśliwych. Szanuję ich pracę i w ogóle, ale ten gość na prawdę wyprowadził mnie z równowagi. Może trochę przesadziłam z tą spółką, bo byłam NA PRAWDĘ zdenerwowana, ale nie wierze też, że nic o tym nie wie. W porzo więc zostańmy przy tym, że to ja jestem przestępcą.To dlaczego nie zadzwonisz na policję i nie opiszesz tych powiązań tylko narzekasz? Mając spuszczonego psa też masz prawo w poważaniu. Żeby wymagać od innych trzeba też samemu być w porządku.
Co do miejsca to ten las był prywatny, ale to było przy granicy z państwowym.
Widzę, że będziecie bronić gościa do ostatniej kropli krwi, więc przepraszam to moja wina, że kradną drewno, że gość miał spuszczonego psa i że się na mnie wydarł i że nie włóczę się po sądach dociekając prawdy.No i spuszczam pieska w lesie. Dodatkowo jutro oddam się w ręce policji za te ciężkie przewinienia. Błagam o wybaczenie.
A co do wyrażenia mieć kogoś/coś w d... w języku przestępców (czyli mnie) oznacza ono ignorować kogoś, lekceważyć.
Dziękuję wszystkim za wyrażenie swojej opinii.