Posiłki regeneracyjne, jak jest u Was?
Moderator: Moderatorzy
-
- leśniczy
- Posty: 794
- Rejestracja: poniedziałek 09 kwie 2007, 20:41
- Lokalizacja: Puszcza Drawska
Jak podgrzać - ognisko w lesie jest, napalone wczesniej przez zuli, co by tyleczek leśnego ludka nie zamarzł na mrozie...
Tylko wcześniej radzę odkręcić pokrywkę sloiczka..
Posiłki wydawane miesiąc później - no to co?? rozliczone być muszą jakoś, a na "zapas" nikt nie da. A zjedzonych zupek już nikt nie odda.. chyba że ktoś się uprze...
Kanapeczki mogą być z konserwą, prawda??
Jeszcze inaczej:
Kanapeczki szykowane w domu do lasu także kosztują.
Coś za coś.
A sałaty mi nadleśnictwo nie da
A jak dobrze pójdzie, to nawet na letnie biwaki takie konserwy się zdadzą!! a co?!
Mi się przydały...
Ktos tu napisał w jakich ekstremalnych warunkach pracuje lesniczy i podleśniczy??
Niech sobie postoi 4 godziny w czasie wywozu drewna na tęgim mrozie. Życzę powodzenia.
I tyle z zycia wzięte...
Tylko wcześniej radzę odkręcić pokrywkę sloiczka..
Posiłki wydawane miesiąc później - no to co?? rozliczone być muszą jakoś, a na "zapas" nikt nie da. A zjedzonych zupek już nikt nie odda.. chyba że ktoś się uprze...
Kanapeczki mogą być z konserwą, prawda??
Jeszcze inaczej:
Kanapeczki szykowane w domu do lasu także kosztują.
Coś za coś.
A sałaty mi nadleśnictwo nie da
A jak dobrze pójdzie, to nawet na letnie biwaki takie konserwy się zdadzą!! a co?!
Mi się przydały...
Ktos tu napisał w jakich ekstremalnych warunkach pracuje lesniczy i podleśniczy??
Niech sobie postoi 4 godziny w czasie wywozu drewna na tęgim mrozie. Życzę powodzenia.
I tyle z zycia wzięte...
- Co ci się stało?! - zawołał z przestrachem Puchatek, patrząc na zesztywniałego Kłapouchego.
- Ciii... - szepnął Kłapouchy -
zachciało mi się skakać. Czekam aż mi przejdzie...
- Ciii... - szepnął Kłapouchy -
zachciało mi się skakać. Czekam aż mi przejdzie...
- księgowy w LP
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 3116
- Rejestracja: czwartek 14 lut 2008, 21:33
- Lokalizacja: xx
no a jak..zawsze wytłumaczyc wszystko można pod siebie..tak jest wygodnieKatarzyna pisze:Posiłki wydawane miesiąc później - no to co?? rozliczone być muszą jakoś, a na "zapas" nikt nie da.
nie da CI ich nikt na zapas?? to jak w taki sposób wyjaśnisz to np PIP?? jeśli gośc zapyta Cie o rozbierzności w wydawaniu i pobieraniu posiłków??
uwierz, że kanapeczki szykowane do biura kosztują tyle samoKatarzyna pisze:Kanapeczki szykowane w domu do lasu także kosztują.
Coś za coś.
A sałaty mi nadleśnictwo nie da
zdziwiona?? hmm..taka biurwa też przecież musi coś jeść ..znowu zdziwona?? mi sałaty nadleśnictwo też nie daje
no a jak..pkt z mundurówki do ubrania rodziny..posiłki regeneracyjne na biwak i kto mi teraz powie że w LP jest źle??Katarzyna pisze:A jak dobrze pójdzie, to nawet na letnie biwaki takie konserwy się zdadzą!! a co?!
Mi się przydały...
jest żle?? to może kolejne jakieś mądre pomysły??
bez urazy..wytrzmujesz?? to i ja też bym wytrzymał..ale ja mam inną pracę..w której Ty może byś nie wytrzymała ..Katarzyna pisze:Niech sobie postoi 4 godziny w czasie wywozu drewna na tęgim mrozie. Życzę powodzenia.
i tu nasuwa sie kolejne pytanie..skoro w lesie tak źle to dlacz nie zamienisz się z tym z DT?? z tego co tu było wielokrotnie pisane ci z DT chceili sie zamieniać..i jakoś odzewu nie było
i tyle z życia wzięte..patrząc z drugiej strony..
a prawda jak to w życiu zawsze leży po środku
Katarzyno, jest w tym co piszesz dużo prawdy. Ale jest też trochę naciągania.
Szczerze mówiąc to na ognisku wole sobie przypiec pętko lub dwa kiełbasy i wetknąwszy to w bułę lub chlebek zrobić sobie takiego "hot-doga a la zrąb". I popić to herbatka gorącą z termosika.Katarzyna pisze:Jak podgrzać - ognisko w lesie jest, napalone wczesniej przez zuli, co by tyleczek leśnego ludka nie zamarzł na mrozie...
Tylko wcześniej radzę odkręcić pokrywkę sloiczka..
Dlatego wolał bym dostać do pensji równowartość zupek w pieniążkach a nie korzystać z naciąganych przepisów o posiłkach profilaktycznych. Ale niestety przepisy nie przewidują ekwiwalentu w pieniądzu bo ideą ustawodawcy było aby ludzie jedli a nie przepijali.Katarzyna pisze:Kanapeczki szykowane w domu do lasu także kosztują.
Coś za coś.
A sałaty mi nadleśnictwo nie da
Jak widzisz nie są to wiec posiłki profilaktyczne tylko łatanie domowej "dziury budżetowej", w tym wypadku dofinansowanie letniego wypoczynku...Katarzyna pisze:A jak dobrze pójdzie, to nawet na letnie biwaki takie konserwy się zdadzą!! a co?!
Mi się przydały...
Nieszczególny przykład tu podałaś. Ja tam nie stoję. Siedzę sobie w moim autku. O wiele mniej przyjemne jest robienie odbiórek w śniegu lub przy siąpiącym kapuśniaczku. Takim co po pięciu minutach dociera do skóry w najmniej spodziewanym miejscu. Zawsze. Przynajmniej dla mnie.Katarzyna pisze:Niech sobie postoi 4 godziny w czasie wywozu drewna na tęgim mrozie.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
- bromarek
- dyrektor regionalny
- Posty: 6102
- Rejestracja: poniedziałek 24 mar 2008, 23:58
- Lokalizacja: Las Palmas
Wszyscy mieszają w zupkach aż tym co nie mają ślina leci. Jedni narzekają że nie mają drudzy że mają ale nie takie. A ja mam pytanie do "księgowego w LP". Skoro siedzi w księgowości to na pewno wie ile fiskus i ZUS zabiera pieniędzy od zupek, wody, mundurów, dodatków mieszkaniowych itp, a ile weźmie od równowartości w kasie? Bo chyba to jest główną przyczyną mnożenia rozmaitych dodatków i przywilejów.
-
- leśniczy
- Posty: 794
- Rejestracja: poniedziałek 09 kwie 2007, 20:41
- Lokalizacja: Puszcza Drawska
nie ja się z tego rozliczam, tylko ten, co wydaje posiłkiksięgowy w LP pisze:to jak w taki sposób wyjaśnisz to np PIP??
nie mój klopot
Nie, nie jestem.księgowy w LP pisze:zdziwiona?? hmm..taka biurwa też przecież musi coś jeść ..znowu zdziwona??
Bardziej zdumiewa mnie arogancja Twojej wypowiedzi.
Dlatego pracuje tam, gdzie lubię i wytrzymuję.księgowy w LP pisze:bez urazy..wytrzmujesz?? to i ja też bym wytrzymał..ale ja mam inną pracę..w której Ty może byś nie wytrzymała ..
Kazdy jest na swoim miejscu.
Alez oczywiście :)A starałam sie jak moglam najlepiej.piotrk pisze:Ale jest też trochę naciągania
Niektórzy nie lubia pytan bez odpowiedzi.
Ja też, ja też!!piotrk pisze: wole sobie przypiec pętko lub dwa kiełbasy i wetknąwszy to w bułę lub chlebek zrobić sobie takiego "hot-doga a la zrąb".
Tylko, że kiełbasy nam nie wydadzą w formie "przetrwalnikowej".
Ja także, ale z braku laku...piotrk pisze:równowartość zupek w pieniążkach a nie korzystać z naciąganych przepisów o posiłkach profilaktycznych.
No cóż, jak sie nie zje teraz, to się zje później.Nigdzie nie jest napisane, ż epucha musi być zjedzona wdanym miesiącu koniec kwestii.łatanie domowej "dziury budżetowej",
Zamiast puchy zjem coś innego, ale posiłek się nie zmarnuje.
Zgadzam się, ekwiwalent posiłkowy bylby lepszy, ale nie wszędzie on wystepuje.
Więc jesli dostać mam posiłek - to biorę, bo mi sie nalezy.
I wlaściwie - niemal wszystko jest skonsumowane.
Wcześniej, czy później, ale jest.
- Co ci się stało?! - zawołał z przestrachem Puchatek, patrząc na zesztywniałego Kłapouchego.
- Ciii... - szepnął Kłapouchy -
zachciało mi się skakać. Czekam aż mi przejdzie...
- Ciii... - szepnął Kłapouchy -
zachciało mi się skakać. Czekam aż mi przejdzie...
I tu się mylisz. Jest dokładnie napisane, ze nie tylko w miesiącu, ale w konkretnym dniu ma ci pracodawca dostarczyć ciepły posiłek - jeśli chcemy się trzymać tego co jest napisaneKatarzyna pisze:Nigdzie nie jest napisane, ż epucha musi być zjedzona wdanym miesiącu koniec kwestii.
Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 28 maja 1996 r. w sprawie profilaktycznych posiłków i napojów.
...
§ 1. Pracodawca zapewnia pracownikom zatrudnionym w warunkach szczególnie uciążliwych nieodpłatnie:
1) posiłki wydawane ze względów profilaktycznych, zwane dalej "posiłkami", w formie jednego dania gorącego, z zastrzeżeniem § 2 ust. 2,
...
§ 2.
...
2. Jeżeli pracodawca nie ma możliwości wydawania posiłków ze względu na rodzaj wykonywanej przez pracownika pracy lub ze względów organizacyjnych, może zapewnić w czasie pracy:
1) korzystanie z takich posiłków w punktach gastronomicznych,
2) przyrządzanie posiłków przez pracownika we własnym zakresie z otrzymanych produktów.
...
§ 5. Stanowiska pracy, na których zatrudnieni pracownicy powinni otrzymywać posiłki i napoje, oraz szczegółowe zasady ich wydawania, a także warunki uzasadniające zapewnienie posiłków w sposób, o którym mowa w § 2 ust. 2, ustala pracodawca w porozumieniu z zakładowymi organizacjami związkowymi, a jeżeli u danego pracodawcy nie działa zakładowa organizacja związkowa - pracodawca po uzyskaniu opinii przedstawicieli pracowników.
...
§ 6. 1. Posiłki i napoje wydawane są pracownikom w dniach wykonywania prac uzasadniających ich wydawanie.
2. Posiłki powinny być wydawane w czasie regulaminowych przerw w pracy, w zasadzie po 3-4 godzinach pracy.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
- księgowy w LP
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 3116
- Rejestracja: czwartek 14 lut 2008, 21:33
- Lokalizacja: xx
ehhhhKatarzyna pisze:nie ja się z tego rozliczam, tylko ten, co wydaje posiłki
nie mój klopot
bez komentarza..niech inni sami ocenią tą wypowiedź
ja powstrzymam sie od zbednych tekstow..choc...a zreszta
popatrz na Twoj poprzedni zacytowany przeze mnie post..Katarzyna pisze:Bardziej zdumiewa mnie arogancja Twojej wypowiedzi.
tam nie widzisz arognacji i ignoracji??
jeśli nie to nie będę nawet Ci tego tłumaczył..
z jednym małym ale..ja nie płacze i nie narzekam na swój ciężki los..i tym się różnimy..między innymi tymKatarzyna pisze:Dlatego pracuje tam, gdzie lubię i wytrzymuję.
Kazdy jest na swoim miejscu.
a samemu to ciężko kupić..nie dają?? więc jak sie popłacze to może i kiełbaska będzieKatarzyna pisze:Tylko, że kiełbasy nam nie wydadzą w formie "przetrwalnikowej".
niestety także nigdzie nie jest napisane, że posiłki regeneracyjne maja służyć dokarmianiu rodziny a tym bardziej na biwaki..Katarzyna pisze:Nigdzie nie jest napisane, ż epucha musi być zjedzona wdanym miesiącu koniec kwestii.
Zamiast puchy zjem coś innego, ale posiłek się nie zmarnuje.
cóż..to leśniczy/podleśniczy/robotnik pracuje w szczególnych warunkach i to oni te posiłki powinni wykorzystywać..a skoro nie wykorzystują i zjadają je inni to odpowiedź jest jedna i prosta..nie są do niczego potrzbne..
ale myślenie w LP, zresztą nie tylko jest inne..ale to typowy siermiężny i zabity dechami socjalizm..
i dopiero teraz koniec tej kwesti
- księgowy w LP
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 3116
- Rejestracja: czwartek 14 lut 2008, 21:33
- Lokalizacja: xx
niestety Panna/Pani Katarzyna woli układać prawo pod siebiepiotrk pisze:I tu się mylisz. Jest dokładnie napisane, ze nie tylko w miesiącu, ale w konkretnym dniu ma ci pracodawca dostarczyć ciepły posiłek - jeśli chcemy się trzymać tego co jest napisane
dzięki piotrk..nie chciało mi się szukać z czystego lenistwa tego przepisu, ale dokładnie o tym samym pomyślałem..
-
- leśniczy
- Posty: 794
- Rejestracja: poniedziałek 09 kwie 2007, 20:41
- Lokalizacja: Puszcza Drawska
Ja odpowiedziałam jak jest u mnie
Koniec kwestii
A jakby sie kto czepiał, ze posiłek nie wydany... zawsze można wozić puchę w bagazniku. Na pokaz.
Więcej sie nie wypowiadam.
Koniec kwestii
A jakby sie kto czepiał, ze posiłek nie wydany... zawsze można wozić puchę w bagazniku. Na pokaz.
Więcej sie nie wypowiadam.
- Co ci się stało?! - zawołał z przestrachem Puchatek, patrząc na zesztywniałego Kłapouchego.
- Ciii... - szepnął Kłapouchy -
zachciało mi się skakać. Czekam aż mi przejdzie...
- Ciii... - szepnął Kłapouchy -
zachciało mi się skakać. Czekam aż mi przejdzie...
- Domator
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 3011
- Rejestracja: wtorek 23 maja 2006, 18:15
- Lokalizacja: nie wiem
księgowy w LP, tradycyjnie jest w Twoich postach sporo nadinterpretacji (np rozmowa z Katarzyną). Uciekasz jednak od pytania tematu. Nie rozważamy w tej chwili o kwestii formalnej przysługiwania danego posiłku, lecz o formach rozwiązanie tej sprawy. Próbujesz ściągnąć to do odwiecznego problemu relacji biuro - teren...... Wystąp z projektem ustawy obywatelskiej o wstrzymanie wydawania posiłków i temat przepadnie Zadając pytanie dotyczące posiłków byłem po prostu ciekaw form załatwienia tego, ot i tyle..... Z drugiej strony dzięki Tobie wiem, że te posiłki są kolejnym powodem do zazdrości ze strony pracowników biura Powiem szczerze, jeśli przysługuje mi to, to chciałbym jednak otrzymać coś zdatnego do spożycia (jeśli kupisz bilet kolejowy w I klasie, to będziesz oczekiwał warunków I klasy, nie np jazdy na dachu pociągu ) , a nie wątpliwej jakości karmę dla psów Zabiorą prawo do posiłków nie będę o nich się rozpisywał.
Księgowy w LP - spoko - Katarzyna jest na/po stażu, z tego, co pamiętam. Sądzę, że trzeba trochę popracować, aby spojrzenie na pewne sprawy się wyostrzyło .
Już widzę to święte wzburzenie w szeregach ZZ .domator pisze:Wystąp z projektem ustawy obywatelskiej o wstrzymanie wydawania posiłków i temat przepadnie
Zdrowy rozsądek i do przodu.
Związki na Powązki.
Związki na Powązki.
- księgowy w LP
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 3116
- Rejestracja: czwartek 14 lut 2008, 21:33
- Lokalizacja: xx
domator tradycyjnie mówię to co myślę..nie płacząc że mi czegoś nie dają, a jak dają to też źle..domator pisze:tradycyjnie jest w Twoich postach sporo nadinterpretacji
ale takie podejście i myślenie nie jest w LP popularne..bo w LP na porządku dziennym jest płacz i narzekanie
ok..domator..teraz już wiem, że Ty też nie lubisz polemiki..nie będę więc jej prowadził
nie próbuję do niczego ściągać..po prostu mówię co myślę..a że jestem w większości osamotniony to od razu jestem widoczny..ale wiesz..chcąc niechcąc wielu się ze mną zgodzi..domator pisze:Próbujesz ściągnąć to do odwiecznego problemu relacji biuro - teren.....
nie mam zamiaru z niczym wystepować..bo osobiście mi to wisi ..skoro pytasz i temat był to uznałem, że mając inne zdanie niż więkość tu obecnych mogę sie wypowiedzieć..teraz wiem, że jednak nie powinienemdomator pisze:Wystąp z projektem ustawy obywatelskiej o wstrzymanie wydawania posiłków i temat przepadnie
a tak na marginesie..to zamiast zadawać pytania nie lepiej było wystapić do nadleśnego z pytaniem dlacz daja taki chłam i badziewie?? to byłoby lepsze ..i skarga do generała również może przyniosłaby jakiś skutek..
wolałeś jednak zapytać na forum wiedząc że będzie dyskusja..więc może jakieś pisemko w tej sprawie
niczego Wam nie zazdroszczę..ale skoro już tak jedziesz to powiem czego nie chciałem mówić ..skręca mnie jak słyszę jak to jest źle w terenie, jak wszystko beznadziejne, jak to tylk teren to i teren tamto..jak to mundurówka zła, posiłki beznadziejne..jak coś tak i coś owak ..nie słyszałem jeszcze na tym forum..i nie tylko, żeby leśnik był z czegoś zadowolony..hmm..aż tak wszystko jest złe, że cokolwiek nie dają to tylko można narzekać?? hmm..ciekawedomator pisze:Z drugiej strony dzięki Tobie wiem, że te posiłki są kolejnym powodem do zazdrości ze strony pracowników biura
jak tak jest źle to dlacz jeden z drugim nie pójdzie do biura?? miejsca są..hmm
jeśli jest to niezdatne to nie bierz..i po kłopocie..i tak jak wyżej napisałem idź z tym do nadleśnego ..byłeś??domator pisze:Powiem szczerze, jeśli przysługuje mi to, to chciałbym jednak otrzymać coś zdatnego do spożycia
ja również..nie będzie tematu nie będę sie rozpisywał..jest temat to dorzuce coś od siebie..choć to w większości przypadków inne zdanie niż wszystkicjdomator pisze:nie będę o nich się rozpisywał.
kombinatorstwo w LP nie zna granic..zaczynając od "psiej budy"czyli smego dołu, a kończąc na samej górze..Katarzyna pisze:A jakby sie kto czepiał, ze posiłek nie wydany... zawsze można wozić puchę w bagazniku. Na pokaz.
i tyle w tej kwesti..
teraz pomilczę i poczytam kolejne same płacze i biadolenia
- księgowy w LP
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 3116
- Rejestracja: czwartek 14 lut 2008, 21:33
- Lokalizacja: xx
więc o tym pisałem..o formie i sposobie wydawania..kiedy, jak i dlaczego..ale dowiedziałem się, że w LP na porządku dziennym jest robienie wszystkiego inaczej..bo jak to łądnie zostało ujęte:domator pisze:Nie rozważamy w tej chwili o kwestii formalnej przysługiwania danego posiłku, lecz o formach rozwiązanie tej sprawy
cóż..tak jest baaaaardzo dobrze..i tylko proszę sie nie dziwić i nie narzekać, że jest tak jak jest..przy takim podejściu jeszcze długo tak będzie..no chyba, że wcześniej LP rozpadną się na kawałkiKatarzyna pisze: nie ja się z tego rozliczam, tylko ten, co wydaje posiłki
nie mój klopot
życze powodzenia i nie zabieram głosu juz w tej dyskusji ..no chyba że nie wytrzymam
Wielki szacunksięgowy w LP pisze: niczego Wam nie zazdroszczę..ale skoro już tak jedziesz to powiem czego nie chciałem mówić ..skręca mnie jak słyszę jak to jest źle w terenie, jak wszystko beznadziejne, jak to tylk teren to i teren tamto..jak to mundurówka zła, posiłki beznadziejne..jak coś tak i coś owak ..nie słyszałem jeszcze na tym forum..i nie tylko, żeby leśnik był z czegoś zadowolony..hmm..aż tak wszystko jest złe, że cokolwiek nie dają to tylko można narzekać?? hmm..ciekawe
kombinatorstwo w LP nie zna granic..zaczynając od "psiej budy"czyli smego dołu, a kończąc na samej górze..
i tyle w tej kwesti..
teraz pomilczę i poczytam kolejne same płacze i biadolenia
- Domator
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 3011
- Rejestracja: wtorek 23 maja 2006, 18:15
- Lokalizacja: nie wiem
Nie jest tak źle Właśnie próbuję polemikiksięgowy w LP pisze:ok..domator..teraz już wiem, że Ty też nie lubisz polemiki..nie będę więc jej prowadził
Efekt końcowy jest ten samksięgowy w LP pisze:domator napisał/a:
Próbujesz ściągnąć to do odwiecznego problemu relacji biuro - teren.....
nie próbuję do niczego ściągać..po prostu mówię co myślę..
Hmmmm, ciekawe co to może oznaczać....księgowy w LP pisze:że jestem w większości osamotniony to od razu jestem widoczny.
To po co tyle słów....księgowy w LP pisze:bo osobiście mi to wisi
Pytałem, pytałem, równie dobrze mogłem rozmawiać ze ścianąksięgowy w LP pisze:zamiast zadawać pytania nie lepiej było wystapić do nadleśnego z pytaniem dlacz daja taki chłam i badziewie?? to byłoby lepsze
Aż taki marudny nie jestem Pomarudziłem kiedyś w temacie kilometrówki, fakt....... Z drugiej strony skręca mnie, jak słyszę jak to w terenie mają dobrze, jak dobrze im płacą i ile rzeczy oni mają za freeksięgowy w LP pisze:skręca mnie jak słyszę jak to jest źle w terenie, jak wszystko beznadziejne, jak to tylk teren to i teren tamto..jak to mundurówka zła, posiłki beznadziejne..jak coś tak i coś owak ..nie słyszałem jeszcze na tym forum..i nie tylko, żeby leśnik był z czegoś zadowolony..hmm..aż tak wszystko jest złe, że cokolwiek nie dają to tylko można narzekać?? hmm..ciekawe
Bywały przypadki zadowolenia Sam w jednym wątku pisałem, że lubię moją pracę...księgowy w LP pisze:nie słyszałem jeszcze na tym forum..i nie tylko, żeby leśnik był z czegoś zadowolony..hmm..aż tak wszystko jest złe, że cokolwiek nie dają to tylko można narzekać??
Ja nigdy..... Nie potrafię tyle siedziećksięgowy w LP pisze:jak tak jest źle to dlacz jeden z drugim nie pójdzie do biura?? miejsca są..hmm
Niestety, nie jest to takie proste.... Nie jest łatwo odmawiać sile perswazji szefa...księgowy w LP pisze:jeśli jest to niezdatne to nie bierz..i po kłopocie..
Napisałem wyżej byłemksięgowy w LP pisze:tak jak wyżej napisałem idź z tym do nadleśnego ..byłeś??
Życie to nie bajka...księgowy w LP pisze:choć to w większości przypadków inne zdanie niż wszystkicj
Generalnie wkurza mnie różnorodność interpretacji jednego tematu, pytanie miało na celu ustalenie, jak to wygląda w różnych nadleśnictwach....... Nie widzę problemu w odebraniu tego super przywileju, dopóty jednak to się nie stanie, oczekuję czegoś nie robionego na "odp.... się"
u nas za każdy dzień w lesie przysługiwała jedna mała puszka melonki turystycznej, taka o średnicy ok.7 cm i wysokości ok.5 (z tego co pamiętam, bo już nie pracuję w lp)
zawsze było to samo. sama nie przepadam za takimi puszkami, ale brat chętnie zjadał, mama smarzyła takie jakby kotlety mielonkowe, a jak było dosc duzo to w pracy sprzedała (po 2.5 za puszke, wiec się cieszyłam gdy dodatkowe 50zł wpadło)
zawsze było to samo. sama nie przepadam za takimi puszkami, ale brat chętnie zjadał, mama smarzyła takie jakby kotlety mielonkowe, a jak było dosc duzo to w pracy sprzedała (po 2.5 za puszke, wiec się cieszyłam gdy dodatkowe 50zł wpadło)