Kilka miesięcy temu był krótki artykuł w Głosie lasu o zupkach które są dostarczane... że nie spełniają swej założonej kaloryczności.
Ale cóż skoro sekretarz może kupić w hurcie zupkę za 1,5zł (widziałem fakturę)... Bony musieliby dać chyba trochę większe, a tak jest wielka oszczędność dla Firmy i order dla sekretarza...
Co tu dywagować o założeniach prawnych dostarczania posiłków przez sekretarzy, skoro tak czy owak nie spełniają swej roli (nawet połowy). Oczywiście jest proste rozwiązanie: dostarczać 2xsłoik zupki.
Ktoś gdzieś rzucił pomysł aby zaprosić na zupkę za ok 2,20 -całe kierownictwo, a w szczególności osoby odpowiedzialne za zamówienia, dodatkowa"kara" - nie dać im zapałek
W powyższym wypadku całe kierownictwo winno w dodatku wchłonąć ze smakiem dwukrotną porcję. Inaczej nie zażyliby odpowiedniej porcji energii - nie korzystając z wskazanej prawnie normy posiłku. Chętnie zobaczyłbym takie widowisko... bo w końcu jest ten moment, że każda kolejna łyżka powoduje cofanie się.
Jednak zastanawiam się czy bony dałoby się wycenić na kalorie?