góral bagienny pisze:Podejźrzon pisze:gdy zauważą niegodne i brutalne traktowanie zwierząt.
No tak... W rzeźni zwierzęta mają zapewnione godne i łagodne traktowanie a zdarzające się odstępstwa od tej reguły są natychmiast kontestowane przez rycerzy Zielonego Pokoju.
Nie, nie jest tam różowo, stąd te protesty.Z pewnościąÂ fachowość rezaków w rzeźni przewyższa umiejętności (jak to było?), prawdziwych wieprzów. Tam raczej dzika z człowiekiem nie pomylą lub z koniem... Choć kto wie?
W świetle dzisiejszych niusów, szkolenia robi się w PZŁ dość po łebkach
jest jednak możliwe zaliczenie całego stażu bez czasochłonnych wizyt w lesie, bo wpisywanych w książeczce informacji o pracy dla koła łowieckiego nikt nie weryfikuje.
...
Zdaniem naszego rozmówcy z PZŁ w związku dochodziło nawet do wydawania uprawnień myśliwskich bez wiedzy szefostwa warszawskich struktur związku. - Szef warszawskiego PZŁ miał faksymile (kopię podpisu – przyp. WP), które było używane bez jego zgody. W ten sposób wydawano legitymacje – opowiada członek PZŁ.
Drugi rozmówca precyzuje: - Facet wpisywał pod archiwalnymi numerami ludzi, którzy nie zdali egzaminu i nadawał im te uprawnienia wbrew prawu.
Minister sprawiedliwości zostaje myśliwym po "towarzyskiej rozmowie"
Szef stwierdził, że zdał i wypisał mu odpowiednie oświadczenie. Egzaminu praktycznego nie było w ogóle. Powiedział, że bywa na strzelnicy. To było wszystko. Trwało to może pół godziny – relacjonuje były pracownik PZŁ.
https://wiadomosci.wp.pl/grabarczyk-i-c ... 570956417a
A rozprawiająÂ się z sądami... Może brat męża żony czarownicy się wreszcie zajmie tym całym towarzystwem w zielonych? Tam PRL jeszcze na całego...I oni chcąÂ bambinistom opór stawiać?