Chrobry2 pisze:Niektórzy tutaj są jednak na tyle starzy, że podobnie jak ja pamiętają pewnie, że kiedyś w miastach były ekipy, które kształtowały korony drzew. Czyli panowie z drabinkami, czasami z podnośnika z sekatorami w ręku i ręcznymi piłkami odpowiednio przycinali gałęzie, kształtowali, korony w kule, walce, walce zakończone stożkiem. Tak kiedyś funkcjonowała zieleń miejska. Teraz, teraz to nie ma szansy. Przyjeżdża dwóch, czasami trzech. Podnośnik w górę i hulaj dusza piekła nie ma. Obraz nędzy i rozpaczy. Uzasadnienie, by komuś na łeb nie spadło, samochodu nie uszkodziło. A estetyka, a estetyka niech się na drzewo idzie bujać. Pod tym względem zgadzam się z dziabaq'iem.
Jest jednak drugie ale. Z tego co moja sklerotyzująca mózgownica sobie przypomina, to w latach 60 jak ruszała akcja zadrzewieniowa i zazieleniowa osiedli sadzono szybko rosnące hybrydy topól (głównie piramidalis w różnych wersjach hybrydowych i wierzb, czasami były do różne odmiany wierzby białej. I coś mi się kołacze, że wówczas zakładano, że przez kolejne lata te drzewa będą wymieniane na inne, bardziej trwałe gatunki. Ale jak to u nas... No i teraz mamy jazdy. Wycinamy na potęgę tapole gdzie się da, bo staja się niebezpieczne, wierzby takoż.
Po prostu - polska bezmyślność i głupota. I przykro mi to było napisać. Niestety taki jest nasz realny, polski byt. Od awantury, do awantury i niestety zawsześmy mądrzy po szkodzie i do tego z pretensjami.
Ni siej subwersyjnego pesymizmu bo Cie zakwalifikuja jako kolejnego szkodnika forumowego.
To wcale nie jest polska specjalnosc, lecz "ogolnocywilizacyjna" - fenomen zarowno w przestrzeni publicznej , jak i prywatnej.
Przejedz sie po nowych osiedlach domkow jednorodzinnych, przyjrzyj dokladnie nowo zbudowanym domkom osiedlom etc. Bez trudu mozna zaobserwowac, ze ludzie na gigantyczna skale zasrywaja (przepraszam za okreslenie) je drzewami, ne szczedzac potu, pieniedzy i wysilku. Za 20 lat Ci sami ludzie beda sie wk...wiac, ze jest cien, leca smieci (czyli liscie) i w ogole to ch...jowo wyglada. Za 40 lat potomkowie ludzi, ktorzy dzisiaj te drzewa sadza beda walczyc z urzedami zeby sie tych drzew pozbyc. Nie sczedzac potu, pieniedzy i wysilku. Poslugujac sie od czasu do czasu kwasem solnym w celu pozbycia sie zmutowanych chwastow. (choc sa zdecydowanie humantarniejsze metody - rownie dyskretne )
Drzewa i "polis" czyli przestrzen publiczna zarosnieta innymi chwastami (szczegolnie w miescie) to podobny fenomen....
Ale tu nie ma co wydziwiac nad przedmurzem krzescijanstwa - gdzie indziej bywa tak samo - tylko gorzej...
kiedyś w miastach były ekipy, które kształtowały korony drzew. Czyli panowie z drabinkami, czasami z podnośnika z sekatorami w ręku i ręcznymi piłkami odpowiednio przycinali gałęzie, kształtowali, korony w kule, walce, walce zakończone stożkiem. Tak kiedyś funkcjonowała zieleń miejska. Teraz, teraz to nie ma szansy. Przyjeżdża dwóch, czasami trzech. Podnośnik w górę i hulaj dusza piekła nie ma. Obraz nędzy i rozpaczy. Uzasadnienie, by komuś na łeb nie spadło, samochodu nie uszkodziło. A estetyka, a estetyka niech się na drzewo idzie bujać.
Tez zajebiscie ciekawy fenomen zwiazany z "percepcja" estetyki otoczenia - jako pochodnej struktur otoczenia w obrebie mechanizmow typowych dla slabo owlosionego gatunku malp
homo sapiens. Jak i uwarunkowach kulturowych...
Tutaj warto by przytoczyc wywody Kazmirza Wyroczni Rykowskiego ze Sekocina profesora i sypnac jakis obrazek pogladowy....moze przy okazji
Oba efekty/fenomeny zjawiska sa z logicznego "chlopsko - filozoficznego" - punktu widzenia, calkowicie irracjonalnymi. Ale sa. Mamy po prostu lekkiego pierdolca na tle drzew (i nie tylko) . Co wcale nie jest zle czy dobre. Duzo gorsze jest to, ze wiekszoc nie chce sobie zdawac sprawy z tego , ze go ma....