Dofinansowanie nauki języka obcego
Moderator: Moderatorzy
- czerwonobrody
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 2989
- Rejestracja: czwartek 20 gru 2012, 21:08
- Lokalizacja: Górny Śląsk
Bzdura. Wiedza nie powtarzana zanika. Nawet jeśli ów nadleśniczy znał biegle język angielski, niemiecki, czy rosyjski (ja uczyłem się tych dwóch ostatnich, a angielskiego jedynie na studiach), to wystarczy kilka lat bez rozmowy z lektorem i słówka znikają z głowy szybciuteńko. Jeśli więc nadleśniczy chce być biegłym w mowie i piśmie, to tym bardziej powinien co jakiś czas z takich kursów korzystać. Moim zdaniem również jego zastępca, inżynierowie nadzoru (no chyba, że jest jakiś rzecznik), a także niektórzy leśniczowie - tacy, którzy z konieczności prowadzą wykłady, czy tam inne szkolenia.3006hc pisze:Nauka nie, ale brak oczywistej wiedzy jaką powinny posiadać osoby piastujące pewne stanowiska.
Sam bym chętnie z takich kursów korzystał w każdej dostępnej ilości, choć jestem tylko leśniczym.
"Słowa mają ogromną moc, więc naszą powinnością jest te słowa kontrolować. Inaczej mogą zdziałać wiele zła" - Mordimer Madderdin
- poreba
- inżynier nadzoru
- Posty: 1929
- Rejestracja: niedziela 06 lip 2008, 11:01
- Lokalizacja: wracali Litwini
Widzisz, w zajawce OP zapewne chodzi o to, że każdy by chciał, a nie każdy może - bo iluż może być szefów w jednej firmie?Capricorn pisze:Bzdura. /.../Sam bym chętnie z takich kursów korzystał w każdej dostępnej ilości, choć jestem tylko leśniczym.3006hc pisze:Nauka nie, ale brak oczywistej wiedzy jaką powinny posiadać osoby piastujące pewne stanowiska.
Capricorn,
Piszemy o czymś zupełnie innym. Ja nie oceniam szefa, który się przewinął przez ten wątek i szanuję ludzi którym chce się uczyć całe życie. Tylko włączając się do tematu odnoszę się do szefów, którzy nazwijmy to "nie spełniają standardów jakie winny spełniać osoby na tak ważnych stanowiskach". Nadleśniczy obraca milionami i zarządza powierzchnią wielkości powiatu. Spotyka się z różnymi ważnymi i forsiastymi ludźmi i nie wypada mu robić z siebie dziada. Bo to rzutuje na całe nasze środowisko i firmę. Nie musi umieć napisać umowy w języku zagranicznym bo od tego są tłumacze, którzy ją przetłumaczą. Chodzi o zwykłe pogaduchy typu "jaki las ładny", "flinta dobra", "obiad smaczny" itd. To nie jest jakiś nadstandard tylko zwykłe wymagania od managera w każdej większej firmie i na każdym wyższym stanowisku w państwowych instytucjach.
Piszesz, że wiedza nie powtarzana zanika. To na pewno. Ale znając język biegle ciężko zejść do poziomu "Kali chcieć jeść". Dlatego tak ważne na wszystkich przedmiotach jest wyciskanie ze studentów ile się da, żeby jak najwięcej im w głowach zostało nawet z tych przedmiotów, z którymi nie będą mieli do czynienia w późniejszej pracy zawodowej. Spójrz na emerytowanych leśniczych łowieckich. Każdy z nich znał biegle niemiecki w mowie i piśmie. I praktycznie każdy z nich będąc 10 lat na emeryturze i nie mając kontaktu z tym językiem bez problemu dogada się po niemiecku. Także nie uwierzę, że ktoś kto znał język obcy w wieku 25 lat nie będzie umiał wyksztusić z siebie słowa w tym języku po kolejnych 25 latach. Zdali ten niemiecki, angielski i rosyjski na zasadzie 4 x Z (Zakuć, Zdać, Zalać, Zapomnieć).
Piszemy o czymś zupełnie innym. Ja nie oceniam szefa, który się przewinął przez ten wątek i szanuję ludzi którym chce się uczyć całe życie. Tylko włączając się do tematu odnoszę się do szefów, którzy nazwijmy to "nie spełniają standardów jakie winny spełniać osoby na tak ważnych stanowiskach". Nadleśniczy obraca milionami i zarządza powierzchnią wielkości powiatu. Spotyka się z różnymi ważnymi i forsiastymi ludźmi i nie wypada mu robić z siebie dziada. Bo to rzutuje na całe nasze środowisko i firmę. Nie musi umieć napisać umowy w języku zagranicznym bo od tego są tłumacze, którzy ją przetłumaczą. Chodzi o zwykłe pogaduchy typu "jaki las ładny", "flinta dobra", "obiad smaczny" itd. To nie jest jakiś nadstandard tylko zwykłe wymagania od managera w każdej większej firmie i na każdym wyższym stanowisku w państwowych instytucjach.
Piszesz, że wiedza nie powtarzana zanika. To na pewno. Ale znając język biegle ciężko zejść do poziomu "Kali chcieć jeść". Dlatego tak ważne na wszystkich przedmiotach jest wyciskanie ze studentów ile się da, żeby jak najwięcej im w głowach zostało nawet z tych przedmiotów, z którymi nie będą mieli do czynienia w późniejszej pracy zawodowej. Spójrz na emerytowanych leśniczych łowieckich. Każdy z nich znał biegle niemiecki w mowie i piśmie. I praktycznie każdy z nich będąc 10 lat na emeryturze i nie mając kontaktu z tym językiem bez problemu dogada się po niemiecku. Także nie uwierzę, że ktoś kto znał język obcy w wieku 25 lat nie będzie umiał wyksztusić z siebie słowa w tym języku po kolejnych 25 latach. Zdali ten niemiecki, angielski i rosyjski na zasadzie 4 x Z (Zakuć, Zdać, Zalać, Zapomnieć).
Różnica między ekologiem, a ekofilem jest mniej więcej taka jak miedzy pedagogiem a pedofilem....
Błąd. Niektórzy nadleśniczowie nigdy na swej drodze nie spotkają obcokrajowca i doskonale o tym wiedzą, więc nie potrzebują szlifować języków. Inni spotykają się z zagraniczniakami co raz więc inne zapotrzebowania mają.3006hc pisze:odnoszę się do szefów, którzy nazwijmy to "nie spełniają standardów
Abstrahujesz od punktu odniesienia (jak mawiał klasyk).
"Słowa mają ogromną moc, więc naszą powinnością jest te słowa kontrolować. Inaczej mogą zdziałać wiele zła" - Mordimer Madderdin
- Lachenllula
- początkujący
- Posty: 21
- Rejestracja: wtorek 01 gru 2015, 16:55
Widzę że po dłuższym okresie uśpienia, temat nabrał rumieńcówala pisze:Tak, może jeszcze dofinansowanie kursu tańca ?????
Coraz większa postawa roszczeniowa. W głowach Wam się już przewraca !
ala,
Dofinansowanie nauki języków obcych dla pracowników dobrze prosperujących przedsiębiorstw nie jest dzisiaj niczym zaskakującym, a niektóre większe firmy/korporacje dofinansowują naukę nawet na najniższych stanowiskach (sp. ds. sprzedaży, magazynier!) bo taką mają politykę (czy taki pracownik z tej możliwości korzysta, to już jego decyzja).
W dalszym ciągu, porównując do tych samych dobrze prosperujących firm, LP to pracodawca który zapewnia dosyć szeroki zakres świadczeń pozapłacowych, wynikających chociażby z realizacji przepisów prawa pracy i PUZP oraz gdzieniegdzie praktyki opłacania czesnego na studiach. Dlatego nie nazwałbym idei dofinansowania nauki języka "postawą roszczeniową"
Bird is the word
Zgadzam się z Lachenllula.
Więcej, uważam, że znajomość jakiegoś obcego języka (na poziomie B1 wg europejskiej klasyfikacji poziomu biegłości językowej (CEF)) powinna być bezwzględnym wymogiem przy ubieganiu się o stanowiska kierownicze w LP.
A stąd już krok do konkluzji, że skoro czegoś wymagam, to powinienem pracownikowi ułatwiać możliwości awansu, prawda?
Więcej, uważam, że znajomość jakiegoś obcego języka (na poziomie B1 wg europejskiej klasyfikacji poziomu biegłości językowej (CEF)) powinna być bezwzględnym wymogiem przy ubieganiu się o stanowiska kierownicze w LP.
A stąd już krok do konkluzji, że skoro czegoś wymagam, to powinienem pracownikowi ułatwiać możliwości awansu, prawda?
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
To co i komu DANO , to jakby jest zupełnie odrębna sprawa i regulowana jest autonomicznie. Istotne jest aby istniał zapis, że MOGĄ wszyscyJaźwiec pisze:tylko ściśle wyselekcjonowanemu pracownikowi
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
Jak wiesz przywileje i profity działają na ogół jak sławetne 1/3 załogi
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
- SmutnyMnietek
- początkujący
- Posty: 202
- Rejestracja: środa 22 wrz 2010, 13:56
- Lokalizacja: stąd
Kilka , a może naście lat temu pytano u nas wszystkich, jakie kursy by nas interesowały - leśne i nieleśne. miedzy innymi poprosiłem o kurs angielskiego. Po kilku miesiącach kadrowa zadzwoniła cała w emocjach, że znaleźli dla mnie kurs! Bajka co? Nie do końca, kurs był dla początkujących (dla mnie po 12 latach nauki języka) i miałem sam za niego zapłacić... Łaskawcy... Żaden z kursów "leśnych" nie miał miejsca do dziś...