Dofinansowanie nauki języka obcego
Moderator: Moderatorzy
- Lachenllula
- początkujący
- Posty: 21
- Rejestracja: wtorek 01 gru 2015, 16:55
Dofinansowanie nauki języka obcego
Czy w Waszych jednostkach coś takiego ma miejsce?
Bird is the word
- MartaBaranowska
- dyrektor generalny
- Posty: 16534
- Rejestracja: wtorek 11 lis 2008, 23:18
- Lokalizacja: Nowiny
Nie widzę w tym nic niestosownego jeśliby pracodawca stwierdził potrzebę posiadania pracowników z taką umiejętnością. A takie potrzeby się zdążają... Ta umiejętność ma się przydać pracodawcy a nie pracownikowi (choć i jemu przy tak zwanej okazji się przydaje). Jednak czyż nie prościej i nie taniej przy naborze dobrać pracownika z odpowiednimi kwalifikacjami? Tyle że w LP musiałby istnieć HR w jakieś podstawowej chociażby formie. A u nas tylko nepotyzm i łapanka...
Uśmiechnij się! Jutro możesz nie mieć zębów...
- rutbekia
- dyrektor generalny
- Posty: 17317
- Rejestracja: poniedziałek 24 sie 2009, 08:51
- Lokalizacja: mazowieckie
......Jaźwiec pisze: jeśliby pracodawca stwierdził potrzebę posiadania pracowników z taką umiejętnością.
I rozsądnie to uzasadni to takie świadczenie nie podlega podatkowi i zus, w innym przypadku a i owszem. U mnie szef jest w trakcie kursu angielskiego.
Umysł jest jak spadochron. Nie działa, jeśli nie jest otwarty.(Frank Zappa)
Dofinansowanego? Jeśli tak to może zdradź jak to uzasadnił, będzie można brać wzór...rutbekia pisze:U mnie szef jest w trakcie kursu angielskiego.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
A niby miałyby się odbywać w sekretariacie?
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Czy to jest jego pierwszy język obcy, który ma zamiar opanować dobrze w mowie?rutbekia pisze:U mnie szef jest w trakcie kursu angielskiego.
Jeśli tak to jest to jakiś żart i obciach. Jak osoba na tak prestiżowym stanowisku jak nadleśniczy czy dyrektor nie zna komunikatywnie chociaż jednego języka obcego? No chyba, że jesteś podleśniczym i pisząc "szef" masz na myśli leśniczego. Jeśli nie jest to leśniczy łowiecki to ok.
Różnica między ekologiem, a ekofilem jest mniej więcej taka jak miedzy pedagogiem a pedofilem....
Nauka nie, ale brak oczywistej wiedzy jaką powinny posiadać osoby piastujące pewne stanowiska. Przedstawiciel duńskiego biura polowań nie zna polskiego i nikt od niego tego nie oczekuje, ale swobodnie rozmawia po angielsku, albo niemiecku. Nikt nie oczekuje też od nadleśniczego, żeby znał duński, ale któryś z tych podstawowych języków jak angielski i niemiecki powinien znać w stopniu zapewniającym co najmniej swobodną komunikację.Capricorn pisze:Nauka nigdy nie jest obciachem. Na żadnym etapie życia i kariery zawodowej
Różnica między ekologiem, a ekofilem jest mniej więcej taka jak miedzy pedagogiem a pedofilem....
Co prawda to prawda.. w dzisiejszych czasach od pracowników KFC pakujących kurczaki do papierowej torebki wymaga się przynajmniej 1 języka obcego opanowanego w stopniu komunikatywnym, więc trochę kłuje w oczy, gdy ktoś na "dyrektorskim" stanowisku takiego wymogu nie spełnia...
Choć w tym przypadku oczywiście nie wiemy, czy nie spełnia.
Choć w tym przypadku oczywiście nie wiemy, czy nie spełnia.