Myśliwi też znają języki obce. I chyba prościej oraz taniej używać takiej osoby (formalnie nie mającej statusu tłumacza) niż tłumacza uczyć specyfiki i terminologii myśliwskiej...Lachenllula pisze:Rozumiem, że podjąłbyś się organizacji (a może nawet prowadzenia?) polowania zbiorowego, gdzie "na migi" wyjaśniane są zasady na nim obowiązujące
Kwestia rozliczania obsługi polowań na OHZ LP
Moderator: Moderatorzy
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
Przestan bujac w oblokach i zastanow sie KTO ci zaplaci. I dlaczego akurat Tobie ?.Lachenllula pisze:Koledzy, pytanie było proste, a Wy rozwodzicie się nad kwestami organizacyjnymi, dorzucając do tego swoje opinie o całym systemie. Łączymy fakty:
1. Zagraniczne biuro mówi, że jeśli jest organizowane polowanie z ich udziałem, to oni zazwyczaj NIE zajmują się rekrutacją tłumaczy. Zapytam retorycznie: kto w tym wypadku go rekrutuje?
2. Przytoczony dokument dotyczy sytuacji, kiedy organizacja polowania odbywa się bez udziału biura i tutaj tłumacza zatrudnia "Dysponent".
Rozumiem, że podjąłbyś się organizacji (a może nawet prowadzenia?) polowania zbiorowego, gdzie "na migi" wyjaśniane są zasady na nim obowiązujące
To jest proste jak swinski ogon....
Sprzedaz uslug turystycznych
- Mysliwy kupuje w zagranicznym biurze polowan polowanie + tlumacz
- Zagraniczne biuro polowan zamawia polowanie + tlumacz w biurze polowan w RDLP
- biuro polowan RDLP rezerwuje polowania + tlumacz w OHZcie
- OHZ nie ma tlumacza.
Mozliwe jest multum kombinacji ale one sprowadzaja sie do tego, ze klejent robiony jest w ch.....ja. Placi za usluge , ktorej jakosc w przypadku Chinczykow polujacych dewizowo w Polsce powinna byc raczej....taka sobie. Ale od czego jest polska kreatywnosc. ?
Teoretycznie postawa obecnosci - nieobecnosci tlumacza jest umowa miedzy klientem i usluge oferujacym - posrednikiem w tym wypadku. Praktycznie jest jak jest.....
ad.2 "Dysponent" w tym przypadku z biurem w RDLP (TO JEST BIURO POLOWAN) ma gleboko w dooopie jakosc uslugi tlumacza. On ja sprzedaje. Nie wiem czy zwrociles uwage na to, ze nawet jesli klejent nie skorzysta z uslug - kwatery , zarla etc. (np. zamieszka w hotelu albo w agencji towarzyskiej, to obligatoryjnie skasowywany jest "za tlumaczenie".........A cala reszta to ch....
Jako tlumacz potrzebny jestes jak wrzod na dooopie. Twoje pretensje maja charakter reakcji zaby podsuwajacej lapy jak konie kuja , i to pod zupelnie falszywym adresem...... ....Troche pomyslec, nie tylko tumaczyc....
Buk, Humor, Dziczyzna
for ever
for ever
- Lachenllula
- początkujący
- Posty: 21
- Rejestracja: wtorek 01 gru 2015, 16:55
Patrząc na język z jakiego korzystasz i sposób w jaki formułujesz myśli, pozwolę sobie po prostu zignorować te teksty w moim kierunkuDAKa pisze:
Przestan bujac w oblokach i zastanow sie KTO ci zaplaci. I dlaczego akurat Tobie ?.
To jest proste jak swinski ogon....
klejent robiony jest w ch.....ja. Placi za usluge , ktorej jakosc w przypadku Chinczykow polujacych dewizowo w Polsce powinna byc raczej....taka sobie.
.........A cala reszta to ch....
Jako tlumacz potrzebny jestes jak wrzod na dooopie. Twoje pretensje maja charakter reakcji zaby podsuwajacej lapy jak konie kuja....Troche pomyslec, nie tylko tumaczyc....
Jeśli rzeczywistość wygląda tak, jak to "opisujesz", to współczuję obcokrajowcom, którzy płaca za taką usługę. Co do roli tłumacza na polowaniach "dewizowych", to polecam Ci zasięgnąć opinii od osób, które profesjonalnie zajmują się sprzedażą i organizacją takich imprez. Być może jeszcze nie miałeś szczęścia na kogoś takiego trafić
Bird is the word
Mnie mierzi głęboko fakt, że gdy jadę do Francji to się dziwią, że nie znam języka, ale gdy Francuz przyjeżdża do mnie to się dziwi, że to ja nie mam tłumacza...
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
Normalka...... To sa nieraz dziwne mentalnosci...Piotrek pisze:Mnie mierzi głęboko fakt, że gdy jadę do Francji to się dziwią, że nie znam języka, ale gdy Francuz przyjeżdża do mnie to się dziwi, że to ja nie mam tłumacza...
Siedzi trojka starych gorali na laweczce :
podjezdza sportowe kabrio , w srodku siedzi mlody gosc i sie pyta
- ju spik inglisz ?
Zadnej reakcji
- parlewu franse ?
Zadnej reakcji
- szprechen zie dojcz ?
Zadnej reakcji
- Hablas espanjol ?
Zadnej reakcji
- Parli italjano ?
Zadnej reakcji.
Gosc sie wk...wil, machnal reka i pojechal dalej
Tymczasem gorale miedzy soba :
Pierwszy: - Lodny miol samochod.
Drugi : - I duzo jenzykow znol
Trzeci : - I na chuj mu sie to przydalo.
Moral z tej historii ?:
Buk, Humor, Dziczyzna
for ever
for ever
Ja znałem to wcześniej, ale z innym finałem:
- Trzeba by się języków uczyć...
- A po co? Tyn znoł pińć a i tak mu to nic nie pomogło.
- Trzeba by się języków uczyć...
- A po co? Tyn znoł pińć a i tak mu to nic nie pomogło.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
Gdy zatrzymał mnie wiele lat temu patrol policyjny w Niemczech, to żaden z policjantów nawet nie próbował rozmawiać ze mną po polsku...... To takie oczywiste. W Polsce obcokrajowcy są źli, że nasi policjanci nie mówią w 73 językach i narzeczach.... Gdy w niemieckim biurze rejestrowałem auto, kupowałem ubezpieczenie i tablice, nikt nie starał sie szukać tłumacza.....Piotrek pisze:Mnie mierzi głęboko fakt, że gdy jadę do Francji to się dziwią, że nie znam języka, ale gdy Francuz przyjeżdża do mnie to się dziwi, że to ja nie mam tłumacza...
Hmmmm, na Słowacji podczas oglądania jaskini nikt nie stresował się moim brakiem zrozumienia....Lachenllula pisze:Jeśli rzeczywistość wygląda tak, jak to "opisujesz", to współczuję obcokrajowcom, którzy płaca za taką usługę.
Na serio, znam OHZ-ty, gdzie pracownicy ALP posiadają perfekcyjną znajomość języków i na odprawie potrafią wszystko myśliwym wytłumaczyć. Potem kilka podstawowych komend, sygnałów itp pozwala na bezpiecznie polowanie. Odnośnie sprzedaży polowań, są jednostki, które osobiście rozpatrują oferty biur itp wybierając najlepsze oferty. Z drugiej strony nie sztuka sprzedać kilka atrakcyjnych ofert i później gonić wykonanie planu swoimi pracownikami...... Nie wszystko jest tak oczywiste jak się z drugiej strony wydaje.......
- Lachenllula
- początkujący
- Posty: 21
- Rejestracja: wtorek 01 gru 2015, 16:55
z doskoku pisze:znam OHZ-ty, gdzie pracownicy ALP posiadają perfekcyjną znajomość języków i na odprawie potrafią wszystko myśliwym wytłumaczyć.
O tym pisałem w pierwszym poście i takiej merytorycznej odpowiedzi oczekiwałemz doskoku pisze:znam OHZ-ty, gdzie pracownicy ALP posiadają perfekcyjną znajomość języków i na odprawie potrafią wszystko myśliwym wytłumaczyć.
Jeśli chodzi o kwestię rzekomej konieczności znajomości języka obcego przez Polaków, to jest temat rzeka. Myślę że my sami, jako naród za bardzo się tym przejmujemy i wyolbrzymiamy problem. Włosi czy Hiszpanie (również młodzi) często słabo albo w ogóle nie mówią po angielsku i nie widzą w tym żadnego problemu. Bo mówią w swoim i są z tego dumni.
Inna sprawa, że angielski jest językiem nauki, biznesu i Internetu. Jeśli ktoś chce efektywnie działać w tych obszarach, to dzisiaj jego znajomość jest niezbędna.
Dla zacietrzewionych wyjaśnię, że rola pilota na polowaniu jest podobna jak na wycieczkach zagranicznych. Nie chodzi tylko o kwestie techniczne (kwestie prawne, bezpieczeństwo, wyceny, negocjacje), ale o codzienną komunikację gości z podprowadzającymi czy gospodarzami na kwaterze. Obu stronom zdecydowanie łatwiej pracować razem przez te kilka dni jeśli się rozumieją, a nie opierają na niedomówieniach i języku migowym. Brak możliwości porozumienia się powoduje irytację, co nie raz widziałem.
Bird is the word
Ale wycieczka nie przyjeżdża do kraju docelowego i oczekuje na miejscowego tłumacza, tylko przywozi swojego...Lachenllula pisze:Dla zacietrzewionych wyjaśnię, że rola pilota na polowaniu jest podobna jak na wycieczkach zagranicznych. Nie chodzi tylko o kwestie techniczne (kwestie prawne, bezpieczeństwo, wyceny, negocjacje), ale o codzienną komunikację gości z podprowadzającymi czy gospodarzami na kwaterze.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
W nadleśnictwach z OHZ są leśniczowie do spraw łowieckich, którzy wypełnianie dokumentacji mają w obowiązkach. Kwatery też przeważnie oni prowadzą. Tłumacze są zatrudniani przeważnie jeśli myśliwi posługują się jakimś ekstremalnym językiem, którego nikt normalny nie zna. Przeważnie jednak większość mówi biegle po angielsku, albo niemiecku i tłumacza nie trzeba zatrudniać.Lachenllula pisze:Zagraniczne biuro mówi, że jeśli jest organizowane polowanie z ich udziałem, to oni zazwyczaj NIE zajmują się rekrutacją tłumaczy. Zapytam retorycznie: kto w tym wypadku go rekrutuje?
Jest Jak myślisz u kogo?DAKa pisze:Nie ma chyba ani jednego Nadlesnictwa ani jednego OHZ - tu sprzedajacego samodzielnie polowania cudzoziemcom.
Chyba najczęściej jest umowa - zlecenie. Odpada wtedy kwestia nadgodzin i kilometrówki.Cetyniec24 pisze: jakie są stosowane w związku z rozliczaniem podprowadzania w różnych OHZ LP...
Różnica między ekologiem, a ekofilem jest mniej więcej taka jak miedzy pedagogiem a pedofilem....
Znam takie.....DAKa pisze:Nie ma chyba ani jednego Nadlesnictwa ani jednego OHZ - tu sprzedajacego samodzielnie polowania cudzoziemcom.
Znam OHZ-ty, gdzie nie ma żadnych "leśnych" kwater, po prostu nie są w stanie obsłużyć kilku tysięcy klientów w sezonie......3006hc pisze:W nadleśnictwach z OHZ są leśniczowie do spraw łowieckich, którzy wypełnianie dokumentacji mają w obowiązkach. Kwatery też przeważnie oni prowadzą.
W/w forma zapłaty nie wyklucza tzw. "kilometrówki", powiem więcej..... podprowadzający dostają stawkę za 1 km powiekszoną o "utratę" świadczeń ZUS i podatku......Chyba najczęściej jest umowa - zlecenie. Odpada wtedy kwestia nadgodzin i kilometrówki.
Można? Można.....
- Lachenllula
- początkujący
- Posty: 21
- Rejestracja: wtorek 01 gru 2015, 16:55
z doskoku,
Mi chodziło o to, że w umowie od razu się dodaje kilometrowke. Dojazd z miejsca zamieszkania podprowadzajacego do kwatery po myśliwego + dojazd w łowisko + 10km po lowisku + powrót + ryczaltowo nadgodziny (wiadomo, na rogacza więcej nawet 7 g w tym dwie w porze nocnej, na daniele byki 2-3 nadgodziny, trzeba usrednic)
Mi chodziło o to, że w umowie od razu się dodaje kilometrowke. Dojazd z miejsca zamieszkania podprowadzajacego do kwatery po myśliwego + dojazd w łowisko + 10km po lowisku + powrót + ryczaltowo nadgodziny (wiadomo, na rogacza więcej nawet 7 g w tym dwie w porze nocnej, na daniele byki 2-3 nadgodziny, trzeba usrednic)
Różnica między ekologiem, a ekofilem jest mniej więcej taka jak miedzy pedagogiem a pedofilem....
Wszystkie dwa ?Znam takie.....Nie ma chyba ani jednego Nadlesnictwa ani jednego OHZ - tu sprzedajacego samodzielnie polowania cudzoziemcom.
Bo jesli wiecej, to warto by moze zerkanac do Ustawy i przypomniec niektorym ze skrot "OHZ" wcale nie znaczy "Osrodek Handlu Odstrzalami"......moze tak powtorka z rozrywki ?....... . Krotka pamiec maja niektorzy platatorzy desek ale derechtor jest chyba pamietliwszy.....
Wydaje mi sie, ze ktus myli "OHZ" ty z agencjami towarzyskimi.......Znam OHZ-ty, gdzie nie ma żadnych "leśnych" kwater, po prostu nie są w stanie obsłużyć kilku tysięcy klientów w sezonie......
Podobienstwa sa.....ale nie do konca.
Buk, Humor, Dziczyzna
for ever
for ever
Masz na myśli, że i tu i tu ktoś kogoś je...e?DAKa pisze:Podobienstwa sa.....ale nie do konca.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
DAKa,
Jest ich trochę więcej niż dwa. To jest zwrot ku normalności gdzie za swoją działalność odpowiada ten kto ją prowadzi, a jego szef tylko nadzoruje czy wszystko jest zgodnie z prawem i interesem firmy.
Tak jest w każdej dużej korporacji i dzięki temu te korporacje są duże. Bo ci którzy są w nich wyżej w hierarchii nie muszą myśleć za tych niżej, a ci którzy są niżej muszą myśleć co robią, a nie bezmyślnie wykonywać polecenia.
DB
Jest ich trochę więcej niż dwa. To jest zwrot ku normalności gdzie za swoją działalność odpowiada ten kto ją prowadzi, a jego szef tylko nadzoruje czy wszystko jest zgodnie z prawem i interesem firmy.
Tak jest w każdej dużej korporacji i dzięki temu te korporacje są duże. Bo ci którzy są w nich wyżej w hierarchii nie muszą myśleć za tych niżej, a ci którzy są niżej muszą myśleć co robią, a nie bezmyślnie wykonywać polecenia.
DB
Różnica między ekologiem, a ekofilem jest mniej więcej taka jak miedzy pedagogiem a pedofilem....
Hubert, to nie jest "normalosc", tylko lamanie obowiazujacego (jeszcze) prawa. Zerknij na podpunkty 1-5 z punktu 2. (art.28 prawa lowieckiego) i wyjasnij mi prosze w ktory z tych celow wpisuje sprzedaz uslug turystycznych przez zarzadce obwodu lowieckiego wyjetego z wydzierzawiania ?. Czy te obwody wyjeto z wydzierzawiania po to, by wybrane podmioty realizowaly - mogly realizowac - na zasadzie arbitralnie okreslonej "wyjatkowosci" dzialalnosc w zakresie "handlu uslugami turystycznymi ?"......That is the question...3006hc pisze:DAKa,
Jest ich trochę więcej niż dwa. To jest zwrot ku normalności gdzie za swoją działalność odpowiada ten kto ją prowadzi, a jego szef tylko nadzoruje czy wszystko jest zgodnie z prawem i interesem firmy.
Tak jest w każdej dużej korporacji i dzięki temu te korporacje są duże. Bo ci którzy są w nich wyżej w hierarchii nie muszą myśleć za tych niżej, a ci którzy są niżej muszą myśleć co robią, a nie bezmyślnie wykonywać polecenia.
DB
Druga sprawa. Zerknij na punkt trzeci gdzie arbitralnie ustalono krag podmiotow mogacych sie "rozsiadac" na wyjmowanych z wydzierzawienia obwodach. Sami "znajomi krolika" plus zakonserwowanie postpeerelowskiego stanu posiadania z poczatku lat 90 - tych. Nic dziwnego, poniewaz ten papier powstawal w owczesnych klimatach polytycznych, kiedy Tomaszewskiemu (Jackowi - niedawno zmarl ) udalo sie wziasc (ponownie) partie i poslow na smycz.
Sprzecznosci tej "konstrukcji" wychodza jednak raz po raz na jaw - poczytaj wyniki kontroli NIKu i ten wrzod kiedys peknie. To nie jest kwestia - czy ? , lecz kiedy ?. Do tej pory nikt w zasadzie sie do tej konstrukcji nie dopierdalal, bo nie bylo specjalnych powodow.
Przypominam sobie jednak sytuacje, sprzed kilkunastu lat, kiedy wystapily obiekcje i byly sugestie rezygnacji przez LP handlem zabijaniem zwierzatek. Do serca wziela to sobie chyba tylko jedna RDLP i rozwiazala wlasne biuro polowan....Reszta to olala i wlazi dalej i coraz glebiej w to szambo. (nie pamietam kto wtedy derechtorowal - chyba Dawidziuk, moze juz obecny ? ....)
Osobiscie jestem zdania, ze NAJPIERW wypadaloby uprzadkowac stan prawny a POTEM kazdy gajowy moze sprzedawac zabijanie zwierzatek we wlasnym lesie komu mu sie podoba i za ile mu sie pododoba, jak mu sie podoba. Jesli juz ponosi odpowiedzialnosc za bajzel zwany gospodarka lowiecka. Tak byloby racjonalnie i normalnie (tlumaczenie tez moglby sprzedawac).........W tej chwili mamy do czynienia z wieloma sprzecznosciami i caly gips polega na tym, ze wiekszosc udaje, ze tych sprzecznosci nie ma.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Buk, Humor, Dziczyzna
for ever
for ever
DAKa,
No to są dwie zupełnie różne rzeczy, które nie stoją do siebie w żadnej sprzeczności. OHZ musi się utrzymać i nie ma przepisu zabraniajacego nadleśnictwu własnej sprzedaży usług. RDLP jest zadowolona, nadleśnictwo też, klienci też. Skoro każdemu to odpowiada i nie jest zabronione prawnie to nie ma co szukać problemu. .
No to są dwie zupełnie różne rzeczy, które nie stoją do siebie w żadnej sprzeczności. OHZ musi się utrzymać i nie ma przepisu zabraniajacego nadleśnictwu własnej sprzedaży usług. RDLP jest zadowolona, nadleśnictwo też, klienci też. Skoro każdemu to odpowiada i nie jest zabronione prawnie to nie ma co szukać problemu. .
Różnica między ekologiem, a ekofilem jest mniej więcej taka jak miedzy pedagogiem a pedofilem....