Koledzy proszę pomoc.
Jak w forwarderze John Deere 1010D jest rozwiązane zasilanie klembanku? Czy jest podpinany pod istniejący rozdzielacz pod kabiną, czy może należy dołożyć kolejną sekcję do rozdzielacza? I jak rozwiązane jest sterowanie czyli zamykanie i otwieranie kleszczy. Z góry dziękuję za odpowiedzi.
wpinasz się w sekcje rozdzielacza sterowania kratą i już. Chyba że masz duże siłownik w klembanku to dajesz dodatkową sekcję(dokładnie to osobny rozdzielacz, jednosekcyjny) plus guzior jakiś do jej sterowania, albo z guzika który nie jest podłączony, tyle
Dziękuję kolego Dron, też pomyślałem i podpięliśmy pod gotowe wyjścia na lemiesz, którego nie ma i nie będzie. Sterowanie lemiesza jest w prawym panelu już gotowiec. Czyli wystarczyło odwrócić przewody pod maską z przodu. Pozdrawiam serdecznie
W tej wersji nie było innego miejsca gotowego na wpięcie się. Krata stała, kłonice sztywne, żadnego przedłużanego wózka. Poszliśmy po najłatwiejszym rozwiązaniu. Przepływ oleju do lemiesza nie powala ale jak operator trochę się wdroży to da radę. Z resztą klembank z doskoku będzie montowany na tej maszynie. Mnie trochę szkoda tej "dziesiątki" do takiej pracy ale cóż? Tak krawiec kraje jak mu materiału staje.
Do tartaku ok. Ta dziesiątka zrywa w lesie. Na mój gust za słaby sprzęt, żeby zrywać dłużycę. Jeden mój klient załatwił w ten sposób 4(!) łożyska od boogi i łożysko słupa obrotu żurawiem. Sto tysięcy z VAT-em prawie wyszła naprawa
Tak z tego co wiem potrafi bardzo przeładować maszynę. Ogólnie jego operator dwa dni ścina drzewa a jeden dzień zrywa. Nie ma mowy o serwisie maszyny, nie ma nawet czasu na przesmarowanie chwytaka czy całego dźwigu. Na ten forwarder klient ma jeszcze ponad 3 lata leasingu a maszyna jest złomem. Co tu dużo pisać?
Wiem ile facet u mnie wydaje na części a ani razu nie kupił filtra hydraulicznego bo twierdzi, że ma prawie nowy.
Ciekawe co będzie mówił jak elektrozawór (1tys netto) klęknie albo choćby suwadło w rozdzielaczu, nie wspominając o cięższych awariach. Warto inwestować w dodatkową filtrację, np filtr bocznikowy do 1 mikrona, wkład filtrowy kosztuje połowę filtra hydraulicznego. Chociaż całość urządzenia ok 1000 EUR!
Jak najbardziej do kombajnów, walców drogowych czy ciągników rolniczych i wszelakich maszyn gdzie pracują duże ilości oleju, w cale nie taniego.
1110 ma 12 ton ładowności, od tego trzeba odjąć ciężar samego klembanku 1-2 ton. Wiadomo, że drewno jest wleczone za pojazdem nie leży bezpośrednio na pojeździe.
Dziesiątka zerwie tartaczkę to i 1110 sobie radzi, jak operator nie dźwiga całej kłody tylko ją wsuwa na wózek to na pewno dźwigu nie przemęczy
Chodziło mi o harwestera ale odpowiedz uzyskałem i to ponad oczekiwania.
A niektórzy zrywają dłużyce bez klembanku, tylko czytałem gdzieś że boogi bardzo dostaje.
Boogi dostaje zawsze jak maszynę się przesili. Jak tartaczkę położysz na wózek i wystaje ze dwa metry do tyłu to się środek ciężkości przeniesie. Musi coś z czasem nawalić
klembank ma obrotową podstawę, która niweluje naprężenia podczas zrywki. Inaczej te siły przenoszą się na ramę , następnie wózki i koła, jak źle trzyma to i żuraw. Raz już reanimowałem " forwardera po takiej pracy bez klembanu. Rama nie wytrzymała i śruby w wózkach. Tak na marginesie odnośnie smarowania i filtrów bo była wcześniej mowa ..., to strasznie zamożni muszą być właściciele maszyn jak o to nie dbają ...