Hołowczyc i off-road
Moderator: Moderatorzy
A coż takiego się stało Wiecie coś, awaria
Jest to stary błąd, na tym utrzymywanie lasu zasadzać, żeby żadnego drzewa nie tykać. Każda rzecz w przyrodzie ma swój kres, do którego przyszedłszy, trwa czas niejaki w dobrym stanie, ten przebywszy, psuć się musi. Drzewo przestarzałe staje się niezdatnym i próżno miejsce zalega: trzeba go więc w czasie doskonałej jego pory wycinać, ale w tym wycinaniu tak poczynać roztropnie, żeby aktualna korzyść dalszej nie przeszkadzała.
Ignacy Krasicki
Ignacy Krasicki
- Domator
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 3011
- Rejestracja: wtorek 23 maja 2006, 18:15
- Lokalizacja: nie wiem
No to super:
De Villiers zwycięzcą, Miller drugi, Hołowczyc piąty. Volkswagen zgarnia dwa pierwsze miejsca w XIV Rajdzie Dakar. Giniel De Villiers wygrał ostatni etap Rajdu Dakar. Tym samym kierowca z RPA jest zwycięzcą 31 edycji, po raz pierwszy rozegranej na terenie Ameryki Południowej. Drugi na dzisiejszym etapie jest Leonid Novitskiy (+00’02”) z BMW X-Raid Russia. Trzecie miejsce przypadło Krzysztofowi Hołowczycowi (+00’17”), który świetnie czuje się na szybkich trasach ( jego średnia prędkość na dzisiejszym etapie to 140 km/h). Za Polakiem przyjechał wczorajszy zwycięzca - Nani Roma (+00’38), a piąty jest Chicherit. Norweg – Tollefsen dotarł na dziesiątej pozycji ze stratą (+9’33”), co oznacza, że Hołek nie wskoczył na czwarte miejsce w generalce. Robby Gordon stracił blisko 20 minut ale ta strata nie wpłynie na jego wynik końcowy. Jest trzeci w klasyfikacji Rajdu Dakar.
Rafał Sonik na podium. Startujący pierwszy raz w tak długim maratonie, utytułowany polski zawodnik, Rafał Sonik popisał się fantastyczną jazdą, zdobywając trzecie miejsce w 31 Rajdzie Dakar. Polak od startu do mety zawsze jechał w pierwszej dziesiątce,a najwyższym etapowym wynikiem było trzecie miesjce.
Sonik startował w klasie quad, reprezentowanej przez 25 załóg, z których 12 dotarło do mety rajdu. Kategorię wygrał 51-letni Czech, Josef Machacek, drugi był Argentyńczyk Marcos Patronelli.
De Villiers zwycięzcą, Miller drugi, Hołowczyc piąty. Volkswagen zgarnia dwa pierwsze miejsca w XIV Rajdzie Dakar. Giniel De Villiers wygrał ostatni etap Rajdu Dakar. Tym samym kierowca z RPA jest zwycięzcą 31 edycji, po raz pierwszy rozegranej na terenie Ameryki Południowej. Drugi na dzisiejszym etapie jest Leonid Novitskiy (+00’02”) z BMW X-Raid Russia. Trzecie miejsce przypadło Krzysztofowi Hołowczycowi (+00’17”), który świetnie czuje się na szybkich trasach ( jego średnia prędkość na dzisiejszym etapie to 140 km/h). Za Polakiem przyjechał wczorajszy zwycięzca - Nani Roma (+00’38), a piąty jest Chicherit. Norweg – Tollefsen dotarł na dziesiątej pozycji ze stratą (+9’33”), co oznacza, że Hołek nie wskoczył na czwarte miejsce w generalce. Robby Gordon stracił blisko 20 minut ale ta strata nie wpłynie na jego wynik końcowy. Jest trzeci w klasyfikacji Rajdu Dakar.
Rafał Sonik na podium. Startujący pierwszy raz w tak długim maratonie, utytułowany polski zawodnik, Rafał Sonik popisał się fantastyczną jazdą, zdobywając trzecie miejsce w 31 Rajdzie Dakar. Polak od startu do mety zawsze jechał w pierwszej dziesiątce,a najwyższym etapowym wynikiem było trzecie miesjce.
Sonik startował w klasie quad, reprezentowanej przez 25 załóg, z których 12 dotarło do mety rajdu. Kategorię wygrał 51-letni Czech, Josef Machacek, drugi był Argentyńczyk Marcos Patronelli.
wywrota, wyciąganie znowu wywrota a potem awaria i beret... a wszystko na 10 - morderczym - etapie. Szkoda, że się nie udało. Znalazł się wśród 30 załóg trucków, których Dakar pokonał (zamiart na odwrót).maverick pisze:A coż takiego się stało Wiecie coś, awaria
A co do podsumowania. Jak już pisałem - moim zdaniem Przygoński w przyszłym roku jedzie w fabrycznym teamie...
A Hołek... no cóż w tym roku szczęście w końcu się uśmiechnęło... drugi farciarz po Gordonie.
Uśmiechnij się! Jutro możesz nie mieć zębów...
- Domator
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 3011
- Rejestracja: wtorek 23 maja 2006, 18:15
- Lokalizacja: nie wiem
Sztuka zdobywania korzystnych lokat w rajdach polega między innymi na dotarciu do mety...... To, że ktoś nie ukończył imprezy to niestety wynik jakiegoś błędu, awarii itp. W takich kategoriach trzeba rozpatrywać odpadnięcie z imprezy wielu renomowanych załóg, tak się składa, że każdy z nich musiał przemieszczać się z punktu A do punktu B meldując się po drodze na tych samych dla wszystkich punktach kontrolnych. Jeden spełnił określone dla rajdu warunki i zajął korzystną lokatę, inni nie dali rady. Ot i tyle.......Jaźwiec pisze:no cóż w tym roku szczęście w końcu się uśmiechnęło... drugi farciarz po Gordonie.
Jest to też wypadkowa podjętego "stopnia ryzyka". Po prostu, jeśli dany odcinek można przejechać w czasie X to zawsze istnieje możliwość pojechania w czasie X-1 za cenę podjęcia miejscami większego ryzyka. I tu już liczymy na łut szczęścia.domator pisze:Jeden spełnił określone dla rajdu warunki i zajął korzystną lokatę, inni nie dali rady.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
- SZCZEPAN
- dyrektor generalny
- Posty: 14110
- Rejestracja: wtorek 18 gru 2007, 20:18
- Lokalizacja: karpaty
http://moto.onet.pl/aktualnosci/krzyszt ... sci/p0q9hp
Mnie ciekawi jakim sposobem biegły oszacował (podobno) różnicę 43 km/h.
Mnie ciekawi jakim sposobem biegły oszacował (podobno) różnicę 43 km/h.
I NIGDY NIE MÓW MI, ŻE JUŻ WSZYSTKO WIESZ.
Coś tam wyjdzie...konkretnie to wyjdzie z jaką prędkością jechał samochód policyjny, który według filmiku pokazanego w internecie cały czas zbliżał się do filmowanego samochodu (prowadzonego przez Hołowczyca). Nadal nie wiem na jakiej podstawie biegły określił prędkość samochodu Hołowczyca...borowiak pisze:Zapis z wideorejestratora ma odczyt czasu, wystarczy podzielić ilość słupków (są co 100 m) i podzielić przez czas przejazdu. Coś tam wyjdzie....
http://motoryzacja.interia.pl/raport-po ... Id,1848306
Problem w tym, że nasze prawo jest tak skonstruowane - biegły w sądzie może powiedzieć cokolwiek, może prędkość oszacować na podstawie wątpliwych założeń. I sędzia nie ma wyjścia, musi to uwzględnić...
Procedury sądowe powodują, że celem sądu nie jest dochodzenie do prawdy materialnej, celem jest sformułowanie wyroku zgodnego z wnioskami ekspertów/biegłych sądowych... dopiero sądy apelacyjne mogą (nie muszą) uwzględnić ekspertyzy drugiej strony i dochodzić do ustalenia prawdy materialnej... W efekcie sprawy sądowe trwają latami...
Jakiś czas temu mój kolega (leśniczy) 2 lata był ciągany po sadach jako oskarżony winny śmierci pilarza (jeden pilarz ściął drzewo drugiemu na głowę), zaś w pierwszej instancji biegły sadowy twierdził, że podstawowym błędem leśniczego było dopuszczenie do sytuacji gdy na tym samym zrębie pracuje dwóch pilarzy... i nic nie pomagało pokazywanie instrukcji bhp, z której wynikało, że obowiązkiem akurat jest praca 2 osób (z zastrzeżeniem działek zrębowych, bezpiecznych odległości, itp)... Dopiero druga instancja sprawę odkręciła... ale włosów leśniczemu przez te lata ubyło...
Hmmm, w sumie można obserwować słupki, które "połyka" poprzedzające auto.... Można obliczyć prędkość policyjnego auta i obliczyć, o ile zmniejszył się dystans do poprzedzającego auta i coś wyliczyć. I tak będzie to przybliżonewod4 pisze:Coś tam wyjdzie...konkretnie to wyjdzie z jaką prędkością jechał samochód policyjny,
A jaka jest założona tolerancja owego "przybliżenia"?borowiak pisze:I tak będzie to przybliżone
Zastanawia mnie jeszcze dlaczego pani sędzia twierdzi, że oskarżony Hołowczyc jechał samochodem marki Nissan, zaś pan Hołowczyc twierdzi iż to był Opel Vectra...
podejrzewam że wytknięte zostaną błędy proceduralne i formalne... spowodują one, że ta sprawa potrwa jeszcze kilka lat w różnych instancjach.... a faktyczne koszty postępowań sądowych wyniosą znacznie więcej niż cała ta historia jest warta...
Mnie natomiast dziwi wysokość grzywny nałożonej na Hołowczyca ...
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Innymi słowy: dziwi Cię niezawisłość sędziowska? - toż to konstytucyjne uprawnienie wymiaru sprawiedliwości, który rozstrzygając sprawę nie podlega żadnym naciskom i żadnym zależnościom z zewnątrz...Sten pisze:Mnie natomiast dziwi wysokość grzywny nałożonej na Hołowczyca ...
... zaś kontrola prawidłowości orzeczenia należy wyłącznie do innego sądu i odbywa się w trybie określonym prawem(także zgodnie z zasadą niezawisłości)...
A jeszcze od 1 lipca br. ta "niezawisłość" została wzmocniona nowelizacją ustawy, więc sędzia nie musi wykazywać żadnej aktywności w czasie rozpraw...
No Wiesz ... Wszak to było tylko wykroczenie z górną granicą 500 zeta. Pomiaru dokonano poza terenem zabudowanym ...wod4 pisze:Innymi słowy: dziwi Cię niezawisłość sędziowska?
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Górna granica jest w przypadku karania mandatem.Sten pisze:No Wiesz ... Wszak to było tylko wykroczenie z górną granicą 500 zeta. Pomiaru dokonano poza terenem zabudowanym ...wod4 pisze:Innymi słowy: dziwi Cię niezawisłość sędziowska?
Sąd nie jest tak ograniczony. Ma trochę większe możliwości.
Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy. (Mt 6,34)
Dlatego też lepiej bezdyskusyjnie przyjąć mandat, niż włóczyć się po sądach i przy tym móc być ukarany abstrakcyjną grzywną ...
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
To nie tak. Biegły stwierdził, że Hołowczyc nie jechał ponad 200 km/h, lecz dużo wolniej. Jeżeli oskarżony przyznałby się do winy i przyjął mandat, to po pierwsze:Sten pisze:Dlatego też lepiej bezdyskusyjnie przyjąć mandat, niż włóczyć się po sądach i przy tym móc być ukarany abstrakcyjną grzywną ...
- media zlinczowałyby go za aktywny udział w kampanii dotyczącej bezpieczeństwa na polskich drogach (przekroczona granica 200 km/h wpływa na wyobraźnię czytelnika, widza)
- nie byłoby teraz ostrej dyskusji o rzetelności sprzętu używanego przez policję do pomiaru prędkości oraz sposobów dokonywania tychże pomiarów prędkości.
W tv dosłownie przed chwilą oglądałem program o tej tematyce. Fachowcy mówili o tym, że policja używa archaicznego sprzętu i nie jest przeszkolona do jego obsługi (60%). Aby pomiar był rzetelny, pojazd policyjny powinien poruszać się z prędkością pojazdu "namierzanego" przez określony dystans drogi. W praktyce to wygląda tak, że policja goni delikwenta bardzo przyspieszając, aby się do niego zbliżyć i to wypacza wynik pomiaru prędkości. W sądzie liczy się słowo funkcjonariusza. Ludzie przegrywają często sprawy w sytuacjach, gdy podpierają się zapisami ze swoich rejestratorów. Tzw. suszarki nie wskazują jakiego auta dotyczy wykonany wynik pomiaru prędkości.
Najzabawniejsze było to, że jedna z zaproszonych do dyskusji osób wygrała z policją kilkanaście spraw w sądzie. Mało tego, gość doprowadził do sytuacji, że funkcjonariuszowi policji odebrano prawo jazdy, bo na jednej służbie nazbierał 70 punktów karnych (jeżdżono za nim kilkoma samochodami i rejestrowano wszystkie przekroczenia).
Cały czas mam wrażenie, że w Polsce poluje się na kierowców, aby wykonać limit mandatów (statystyki policyjne). Pomimo wielu zapewnień że już tak nie będzie - policja drogowa nadal siedzi w krzakach.
... czasami mam wrażenie, że przeciętny Polak uważa, że jak jego sąsiad złamie nogę, to jemu się będzie lepiej chodzić. Kayah