sudeckie wędrówki

O miejscach, które zwiedziliście, o których chcecie opowiedzieć...

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 105112
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

buba, za czasów zamieszkania Niziołka w Nowej Rudzie to był bar "Grunwaldzki" :)

Obrazek

Obrazek
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1888
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

buba, za czasów zamieszkania Niziołka w Nowej Rudzie to był bar "Grunwaldzki" :)
Ale jaja! ja myslalam ze Mozaika istnieje "od zawsze"! A Grunwaldzki prowadzila ta sama babka? wiesz moze w ktorym roku lokal zmienil nazwe?

Kurcze- ale bym chciala moc powloczyc sie po Dolnym Slasku w czasach z ktorych pochodzi zamieszczone przez ciebie zdjecie.. Pochodzic wtedy po Sudetach, po schroniskach z klimatem... Echh.. moze kiedys wynajda podroze w czasie? :P
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1888
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Piatkowa pozna noca osiedlamy sie w przestronnych komnatach wiaty na obrzezach Mieroszowa.

Obrazek

Zjadamy trzy miski ostrej zupy z papryka i soczewica, popijamy nalewka z bzu i nawet jest nam w miare cieplo.

Obrazek

Odkrywamy ze owa wiatka, mimo ze przypomina ksztaltem te spod Bobrzaka albo Cichej Rowni, ma jednak wielka zalete konstrukcyjna. Drewniane podesty sa na tyle szerokie ze mozna na nich postawic namiot! Zawsze to duzo, duzo cieplej bo nie pizga z zewnatrz i mozna sobie nachuchac. I faktycznie- wogole nie zmarzlismy a spalam ubrana tak jak latem tzn tylko dwa polarki. To chyba bedzie moja nowa pasja poznojesienno-wczesnowiosenna- wyszukiwanie wiat gdzie mozna postawic namiot ;-) Juz pare mam na oku :-P Wychodzi chyba na to ze wszystkie okragle wiaty z Gor Kamiennych maja szerokie podesty.

Obrazek

A jak wyglada sprawa z tymi nowymi z Izerskich? Ktos moze wie?
http://www.szklarskaporeba.pl/pl/o-szkl ... owcow.html

W wiatce w ktorej nocujemy jakos niedawno musiala byc jakas niezla balanga ćpunkow. Caly przywiatowy kosz jest pelny opakowan sudafedu..

Obrazek

Poranek jest wesoly bo mamy fajna rybe! Taki widok i zapach ucieszy kazdego rybojada!

Obrazek

Podczas sniadania zauwazamy ze jeden z przejezdzajacych samochodow zachowuje sie jakos dziwnie. Nie jedzie w strone granicy, nie zjezdza na parking.. Mija wiate, potem zatrzymuje sie, cofa, znow stoi. Ki diabel? Chwile pozniej sprawa sie wyjasnia- z auta wyskakuja trzy bardzo dobrze znane gęby- PiotrekP z ekipa! Wlasnie jada na wycieczke na czeska strone i zobaczyli ze przy wiacie kreci sie cos znajomego i przyszli sie przywitac. Ciekawe jest tak spotkac ludzi pierwszy raz i miec wrazenie ze to starzy znajomi :-)

Obrazek

Uwage zwraca tez ich wesoly i ruchliwy piesek (ogolnie za psami nie przepadam ale ten jest jakis strasznie sympatyczny!) Po raz pierwszy widze psa ktory zupelnie porusza sie jak kuna czy łasica. A moze to byla kuna tylko wygladala jak pies?

Suniemy dzis w okolice Okrzeszyna. W samej miejscowosci zwraca uwage spora ilosc starych kapliczek i krzyzy przydroznych

Obrazek

Obrazek

Obrazek

fajne stare domiszcza

Obrazek

Obrazek

promieniotworczy przystanek

Obrazek

i informacja o imprezie na ktora strasznie mi zal ze nie udalo mi sie zalapac :(

Obrazek

Pogoda dzis zbytnio nie dopisuje- jest mglisto i widoki sa bardzo marne..

Obrazek

Wychodzi na to ze trzeba sie bardziej nastawic na widoki blizsze- kolorowe drzewa, potoczki, czerwien dzikiej rozy i plowosc traw

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na drzewach zwisaja roznogatunkowe porosty

Obrazek

Obrazek


Na granicy wiatka. Mala, bezpodlogowa ale na lato by sie nadala.

Obrazek

Pojawiaja sie pierwsze niesmiale widoki na czeska strone

Obrazek

Obrazek

oraz drzewo pająk.

Obrazek

Ciekawe czy czasem wstaje znad potoku i zaczyna gonic turystow? ;-) (a moze tylko takich co wczesniej nazarli sie sudafedu ;-)

Wzdluz slupkow granicznych podazamy w strone Janskiego Wierchu

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wiele slupkow na tej trasie nie jest wolnostojacych tylko wkomponowanych w kamienie, lub po prostu na kamieniach namalowanych

Obrazek

Obrazek

Mijamy tez dziwne drzewo.. Jakby zrosniete z kilkunastu mniejszych drzew albo tak dziwnie jest rozpękniete?

Obrazek

Na Janskim Wierchu jest jakos wieczornie, mimo ze to dopiero 15… Durna zmiana czasu!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kawalek dalej kolejne dosc sympatycznemiejsce noclegowe- jaskinia w malowniczej rozowawej skalce oplecionej poskrecanymi korzeniami.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Idac dalej spotykamy miejsce po ktorym widac ze gmina chciala na cos wydac pieniadze… Jest tu mala widokowa skalka opleciona zwojem barierek i “ozdobiona” metalowym stopniem. Obok stoi wiata, nienadajaca sie chyba do niczego- nie wiem czy jedna osoba siedzaca na jej srodku w czasie deszczu ma szanse pozostac sucha…

Obrazek

Obrazek

Na trasie mozna spotkac malowniczo powygryzane pnie drzew

Obrazek

Obrazek

i zwisajace z galezi leniwce

Obrazek

Nad czeska wioska Petrikovice, niedaleko granicy stoi kapliczka ze zrodelkiem

Obrazek

Obrazek

i ogromna wiata z paleniskiem w srodku.

Obrazek

Obrazek

Nadaje sie ona jedynie na noclegi poza sezonem- ze zdjec zamieszczonych na tablicy wynika ze latem pelni funkcje “lesnych barow” i szukanie ciszy i spokoju w tym miejscu jest kiepskim posunieciem.

A tak wogole to chyba nie pamietam tak kolorowego listopada! Ciekawe co to wrozy? moze calkowity brak zimy i wiosne pod koniec stycznia? :-P

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na obrzezach wsi Petrikovice trafiamy na ogromne pastwiska, ktore zagradzaja wiekszosc sciezek straszac pradem i mamy troche problem zeby przebic sie do drogi. Mozna za to godzinami wgapiac sie w owce, obserwowac pore karmienia (owce jedza nie tylko trawe, gospodarz przynosi im tez w wiadrach jakies smakolyki). Jagnieta wesolo dokazuja- fajnie galopuja podskakujac wysoko w najbardziej niespodziewanych momentach i tym samym zmieniajac tor biegu o 90 stopni.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jedno jest pewne - dzis na trasie spotkalismy wiecej owiec niz turystow! (praktycznie turystow bylo 0)

Na granicy wiata -grzybek. Zaciszna, zamykana- komfortowa dla 1-2 osob.

Obrazek

Obrazek

W Okrzeszynie zagladamy do opuszczonego kosciola.

Obrazek

Obrazek

Juz sie zaczyna zmierzchac wiec przedzieranie sie miedzy starymi nagrobkami nabiera dodatkowego uroku.

Obrazek

Obrazek

W calej okolicy przykoscielnej szarosc listopadowego wieczora ozywiaja kolorowe owocki na drzewach i zielony bluszcz zjadajacy koscielne sciany.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Mijamy tez odejscie na szlak o wlasciwym stopniu uczeszczania.

Obrazek

A wieczorem swiat spowijaja mgly.

Obrazek

Zaraz po zmroku w lesie odzywaja sie sowy. Uchaja bardzo stadnie. Myslalam ze tylko latem nocny las jest taki "rozspiewany". A moze to nie sowy? w koncu mamy dzis 1 listopada ;)

W okolicach przywiatowych wieczor mija normalnie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Rano budzi nas slonce. Odwiedzamy Zapomniane Skalki

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

i wiate w ktorej zanocujemy nastepnym razem. Ona tez ma szerokie podesty idealne pod namiot i jeszcze na dodatek jest wygieta w dobra strone wiec bedzie “zbierac” cieplo ogniska.

Obrazek

Obrazek

Wracajac natrafiamy jeszcze na opuszczona cegielnie w Mieroszowie

Obrazek

Obrazek

i drewniany kosciolek w Grzmiacej

Obrazek

Ogolnie wloczymy sie w kolko po okolicznych wsiach i bocznych dolinach poszukujac ruin i zapomnianych miejsc. Poszukiwania, jak na Sudety przystalo, sa nieraz uwienczone sukcesem.

Obrazek

Obrazek

W Gluszycy male rozczarowanie- juz odzalowam brak puchatego nalesnika a dzis nie ma rowniez kompotu :(

wiecej zdjec:
https://picasaweb.google.com/1122023598 ... _i_okolice
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 105112
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

buba pisze: A Grunwaldzki prowadziła ta sama babka?
Wydaje mi się, że "Grunwaldzki" był albo GS-u albo PSS "Społem". Ale to było tak dawno...
buba pisze:wiesz moze w ktorym roku lokal zmienil nazwe?
Nie wiem. Wydaje mi się, że jakoś tak pod koniec lat 70 ubiegłego wieku. Ale to bardzo luźne wrażenie, w 1975 byłem jeszcze w "Grunwaldzkim" ale w latach późniejszych już tego szyldu nie pamiętam...
buba pisze:Pochodzić wtedy po Sudetach, po schroniskach z klimatem...
Chodziłem. I też mam takie pragnienie jak Twoje. Bo to był wspaniały czas i wspaniali ludzie.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1888
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Chodziłem. I też mam takie pragnienie jak Twoje. Bo to był wspaniały czas i wspaniali ludzie
Nawet nie wiesz jak ci zazdroszcze ze sie urodziles te dwadziesiacia pare lat wczesniej niz ja...
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 105112
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

buba pisze:Nawet nie wiesz jak ci zazdroszcze ze sie urodziles te dwadziesiacia pare lat wczesniej niz ja...
Nawet nie wiesz jak ci zazdroszczę, że się urodziłaś w czasach, gdy możesz swobodnie włóczyć się po zagranicznych bezdrożach. Ja mogłem tylko ("przez kosówki") na czeską stronę, na piwko wyskoczyć :)
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1888
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Piotrek pisze:Nawet nie wiesz jak ci zazdroszczę, że się urodziłaś w czasach, gdy możesz swobodnie włóczyć się po zagranicznych bezdrożach. Ja mogłem tylko ("przez kosówki") na czeską stronę, na piwko wyskoczyć :)
Po co byloby mi jezdzic za granice jak w Polsce bylo tak fajnie? A mamy wszystko co trzeba- gory, morze, jeziora, rowniny.. A wtedy jeszcze nie spaprane przez komerche, nieodpicowane , normalny swojski swiat...
I prawdziwe wsie, i klimatyczne miasteczka, noclegi, knajpy... Ja za granice jezdze tylko po to aby szukac tego co zniknelo u nas.. Jezdze w poszukiwaniu przeszlosci i czasow w ktorych nie bylo mi dane zyc... A rodzac sie 30 lat wczesniej to wszystko czego szukam mialabym blisko, za rogiem, na wlasnym podworku.. Mniej czasu i kasy na dojazdy, latwiej sie dogadac z miejscowymi, mniej jadowitych wezy i skorpionow..Kazdy wyjazd zagraniczny wymienilabym na wedrowke z plecakiem bo Sudetach czy Bieszczadach z lat 70-80 tych. Gdy schroniska byly jeszcze schroniskami a nie pensjonatami czy hotelami, gdy we wioskach byly sklepiki a nie markety, a przebywajac wsrod miejscowych mozna bylo kupic mleko od prawdziwej krowy i powachac siana a nie tylko sluchac wycia kosiarek do trawy i wiertarek remontujacych wszystko co popadnie.. Gdy ludzie mieli jeszcze inne wartosci i zainteresowania niz pogon za kasa... Po kiego diabla by mi byly dalekie kraje???
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1888
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

W gestej jak mleko mgle docieramy pod wiate na granicy kolo Mieroszowa. W swietle latarki w lesie widzi sie bardzo marnie i sprawia to spore trudnosci przy szukaniu drewna na ognisko. Ale za jakis czas mgla sie troche przewiewa.

Obrazek

Obrazek

Tym razem w kontrabandzie na Czechy szedl nie Sudafed a Cirrus ;) Ciekawe co znajdziemy w koszu nastepnym razem?

Obrazek

Rano z naszej wiaty mozna dostrzec rozne swojskie widoczki

Obrazek

Pogoda jest niezaciekawa- ciemno, szaro, buro, jakby dzien wogole nie wstal.. Ale co najwazniejsze- nie pada. Zbieramy sie i jedziemy na czeska strone w okolice Teplic, polazic troche po obrzezach skalnych miast. Pogoda chyba nam sprzyja wiec jest szansa ze bedzie wiecej skal niz ludzi.


W rejonie wioski Skaly troche sie gubimy. Chcemy wejsc na gorke Cap ale mam dosc stara mape i kolory i przebiegi szlakow wogole sie nie zgadzaja z rzeczywistoscia. W wyniku pojscia inna droga trafiamy na stare obeliski i widokowe łąki z łowieckami.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Toperz tam okresla azymut i udaje sie na dziko wbic pomiedzy skalki.

W jednym miejscu na skalkach wszedzie sa poukladane dziwne budowle z plaskich kamieni. Jakby domki z klockow. Nie wiem kto je zbudowal i po co, ale nie chce byc gorsza i dobudowuje swoja wieze.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dalej wzdluz malowniczego wawozu tuptamy w strone gorki Lokomotywa.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po drodze piknik, przerwa na obiad. Pozeramy leczo.

Obrazek

Na jednej ze skal wyje wilk. Acz inni stwierdzili ze to szkielet dinozaura.

Obrazek

Dzisiaj zaczyna sie sciemniac juz kolo 14, wiec przemykamy wsrod skalek i szczelin z ktorych mimo tak wczesnej pory wylazi juz mrok.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na gore Cap docieramy juz praktycznie po ciemku. I na dodatek zaczyna lać. Mimo wszystko wpelzamy na wieze widokowa gdzie jest zimno, mokro i wieje. I za bardzo nic nie widac. Acz jedno sie udalo- tlumow brak ;) Spotkalismy dzis jakies pojedyncze osoby a przez ostatnie dwie godziny nikogo.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przez jakies przysiolki skladajace sie glownie z domkow letniskowych docieramy do skodusi i wracamy na polska strone.

Dzis spimy we wiatce na Zapomnianych Skalkach. Jest ona bardziej dogodna od poprzedniej- jest wygieta w dobra strone, tzn tak ze mozna w srodku rozpalic ognisko a wiata zbiera cieplo i je trzyma zamiast zeby sie rozlazilo po okolicy. We wiacie robi sie na tyle cieplo i przyjemnie ze postanawiamy nie stawiac namiotu. Uszczelniamy boki folia malarska i peleryna Tomka. Pogoda jest taka ze dym nie leci w gore tylko pelza po ziemi. Robi sie mglisto i momentami nawet mnie drapie w gardle i lzy plyna, mimo ze uwielbiam wedzenie sie w dymie. Siekiere by juz powiesil. Ale niestety siekiery nie mamy, czego przy zbieraniu opalu juz nie raz na tym wyjezdzie pozalowalismy.
Dym wiruje, cieni po wiacie zdaje sie pelzac wiecej niz trzy ktorych by sie czlowiek spodziewal. Na tle granatowego nieba szumia gole listopadowe galezie. Ziemniaczki wychodza wyjatkowo smaczne.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dwa razy w nocy pod wiate podjezdza jakies auto, ale widzac ognisko i ludzi szybko daja na wsteczny i odjezdzaja. Przypuszczalnie wiata sluzy glownie zakochanym parkom sposrod lokalnej mlodziezy. Wnioskujemy to po napisach wewnatrz ktore roznia sie od tych umieszczanych w innych wiatach. Tu dominuja takie kto kogo kocha, kto z kim, jak i kiedy, kto jest dziwka itp. No wiec chyba wplynelismy nasza obecnoscia negatywnie na przyrost naturalny w gminie Mieroszow ;)

Postanawiamy (a glownie ja) ze bedziemy cala noc podtrzymywac ogien bo jak na chwile gasnie to sie robi paskudnie zimno. Robie wiec zapas drewna i sobie obiecuje ze wychodzac do kibelka zawsze cos dorzuce do ogniska. Wypilam dwa litry herbaty wiec zapewne do kibelka bede wstawac czesto. W nocy faktycznie kilka razy budzi mnie zimno. Dorzucam wiec do ogniska i zaraz przyjemne cieplo rozpelza sie po wiatce.

W nocy zrywa sie dosc silny wiatr. Las w ktorym polozona jest wiata wyje, swiszcze i wydaje przedziwne pomruki. Nie wiem czemu ja tak strasznie lubie wiatr… Folia ktora obita jest sciana w miejscu szpar co chwile sie nadyma. Widac to byl dobry pomysl z ta folia bo inaczej by nam niezle pizgalo przez rozne szczeliny.

Rano sie okazuje ze jestesmy uwedzeni jak oscypki. A po powrocie i wniesieniu do domu plecakow, spiworow, karimat i reszty betow cale mieszkanie przesiaklo aromatem weekendu i klimatem lesnej wolnosci. Mimo ze minelo juz kilka dni zapach wciaz sie utrzymuje :)

W niedzielny poranek dochodzimy do wniosku ze nasze wczorajsze utyskiwanie na pogode bylo bardzo wyolbrzymione. Paskudnie to jest dzis. Leje wieje i zrobilo sie zimno, jakos tak przenikliwie. Na tym etapie tracimy jakos zapal do pieszych wedrowek. Postanawiamy zakosami pojechac sobie do domu.

W okolicy Kochanowa podziwiamy kilku straznikow pastwisk

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W Dobromyslu udaje sie odnalezc dwie stare kapliczki. Jedna na koncu wsi

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Druga zruinowana w srodku wsi

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po rozsianych tu i owdzie podmurowkach i piwniczkach mozna wnioskowac ze wies byla niegdys wieksza i sporo gospodarstw zostalo opuszczonych i popadlo w ruine.

Obrazek

Obrazek

Dzisiejsza pogoda zdecydowanie podoba sie kaczkom. Sa na tyle rezolutne i pewne siebie ze nawet nie chca schodzic z drogi i przepuscic skodusi. Malo brakuje zeby trzeba wysiasc i je poprzenosic w rekach na pobocze ;)

Obrazek

Obrazek

Mysle ze z dzisiejszej pluchy cieszy sie rowniez mech i grzyby wszelakie

Obrazek

Obrazek

Potem jeszcze rzuca sie nam w oczy dwor w Kochanowie, w ktorym ktos chyba jeszcze pomieszkuje.

Obrazek

Wracajac w Gluszycy sprawdzamy czy nie pojawil sie kompot i puchate nalesniki. Kompot jest! Na puchatego trzeba bedzie poczekac do lepszych jagodowych czasow. Ale za to wdajemy sie w pogawedke z sympatycznym gospodarzem, ktory pokazuje nam duzo zdjec przedwojennych i powojennych z tych regionow. Gosc jest naprawde kopalnia wiedzy o Gluszycy, Gorach Sowich i chyba calym Dolnym Slasku. Dowiaduje sie naprzyklad ze w okolicy przed wojna bylo duzo mieszanych malzenstw wlosko-niemieckich, a to z powodu takiego ze spora grupa mlodych przystojnych Wlochow budowala tutejsze tunele kolejowe. I sporo owych Wlochow tu osiadlo. A potem po wojnie Wlosi nie podlegali obowiazkowi wysiedlen, wiec w historie tych ziem wpisaly sie rodziny wlosko-niemiecko- polskie. Ponoc po dzis dzien na ulicach miasta mozna spotkac osoby o nieco egzotycznej urodzie.
Zwracaja uwage te przedwojenne zdjecia- tak ostre, wyrazne nawet po sporym powiekszeniu, gdzie mozna sie dopatrzec niesamowitej ilosci detali… Sposrod wspolczsnych zdjec nie kojarze zbyt wielu mogacych dorownac jakoscia tym sprzed 100 lat..

Suniemy do domu majac przed oczami przedwojenne uliczki Gluszycy, sanie sunace wsrod gorskich chutorow i cieple kufajki kresowych przesiedlencow, pozujacych do zdjec pod czujnym okiem towarzyszy spogladajacych z ulicznych plakatow.

wiecej zdjec
https://picasaweb.google.com/1122023598 ... Lokomotywa#
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1888
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Sprytnie wstrzelajac sie w miedzyswiateczna odwilz i brak sniegu udalismy sie na kilka dni na Pogorze Kaczawskie, w Doline Bobru, Sudety polnocno-zachodnie czy jak to tam sie nazywa ten rejon.

Widoki wskazywaly ze w gorach nieco wyzszych niz mikre okolokaczawskie pagory, nie jest juz tak przyjemnie

Obrazek

My tymczasem odwiedzamy samotna skalke wyrastajaca z niczego i kryjacaca na swoich zboczo-szczytach pozostalosci zamku Podskale, pelniacy niegdys funkcje rozbojnicze

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Lodowaty wiatr zdaje sie urywac glowe...

W okolicach Rząsin rzuca sie w oczy samotny kon tępo patrzacy sie w dal na obrzezach opuszczonej stacji benzynowej..

Obrazek

Obrazek


Dalej na naszej drodze wypadaja Niwnice i niepozorny na pierwszy rzut oka kosciolek

Obrazek

acz po blizszych ogledzinach odkrywamy duze ilosci plyt nagrobnych. Czlonkowie owej rodziny wybitnie nie charakteryzowali sie przyjemnymi wyrazami twarzy. Albo portretowali ich juz po smierci gdy juz sie troche rozlozyli??

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Po samych Niwnicach wloczymy sie dobra chwile, a to ruinka jakas- palacu? klasztoru?

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A to stary pomnik zwyciezcow o dwoch flagach

Obrazek

Obrazek

A to zapomniany cmentarzyk z wielka dzwonnica bramna

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A to pogawedki z babciami wsrod przedwojennej zabudowy wsi, drewnianych ganeczkow i miauczenia sfutrzalych juz na zime kotow

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W Nowym Lądzie przy kopalni wpada nam w oczy palacyk pelniacy funkcje jakiejs biblioteki czy urzedu

Obrazek


Suniemy dalej w strone jednego ze wzgorzy wznoszacego sie nad Nowym Lądem. Tutaj wsrod lasu jeden z właścicieli Niwnic polecil zbudowac kosciol gorski, ktory mial upamietniac okragla rocznice pielgrzymki do Jerozolimy jego przodka. Odbywały się tu odpusty w okresie okolowielkanocnym, które byly ponoc tlumnie odwiedzane przez okoliczna ludnosc. Osada nazywala sie Szymonki i byla przysiolkiem Niwnic. Pod koniec XIX w. założono tu klasztor ,dom opieki i kilka kaplic. Od kosciola do klasztoru szla kilkupasmowa aleja. Osada liczyła 5 domów i miala kolo 20 mieszkańsców. Po 1945 roku przysiolek nie zostal ponownie zasiedlony ze wzgledu na pewne oddalenie od wsi, brak drogi.. Pozostaly ruiny wsrod lasu. Dywan z lisci pod nogami, szum wiatru w golych konarach drzew i pokruszone mury, nieraz znacznych rozmiarow. I aleja- dziuplasta, powykrecana, jakby odwracajaca zdziwiony wzrok za wedrowcem ktory chyba nie pojawia sie tu zbyt czesto. Obiecujemy sobie wrocic tu jakos kolo Wielkanocy. Moze we mgle zobaczymy cien jakiegos jarmarku sprzed lat...

Kosciol

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Klasztor

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jeden z domow

Obrazek

Obrazek

Aleja

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W rejonie pobliskiej gory Twardziel probujemy znalezc kamieniolom co poczatkowo nam nie wychodzi bo sciezki, szlaki i inne takie na mojej mapie sa znaczone zupelnie losowo ;) ale w koncu sie udaje- acz kamieniolom zbyt imponujacych rozmiarow niestety nie jest...

Obrazek

Obrazek

Z regionalnej sudeckiej fauny spotykamy kaczuszke. Czyzby zostala tu od jakis wielkanocnych jarmarkow? siedzi samotna na lisciach... Biedna zmoknie tutaj, wlasnie sie zbiera na deszcz..

Obrazek

Nieopodal udaje sie jej znalezc zaciszne i mile lokum

Obrazek

Obrazek

Odwiedzamy tez po drodze uspione dolnoslaskie miasteczka

Lubomierz

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Gryfow Slaski

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wloczymi sie waskimi uliczkami probujac wypatrzec rozne slady dawniejszej i mniej dawnej przeszlosci..

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


W Złotnikach Lubanskich przykuwa nasza uwage dziwny budynek. Jak sie potem okazuje to dawny ratusz. Acz bardziej przypomina oplecione balkonikami kamieniczki starego Tbilisi niz ratusze spotykane w naszych okolicach

Obrazek

Obrazek

Kolo Lesnej zagladamy do sztolni

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po drodze jeszcze tabliczka z odzysku- ciekawe czemu zostala odebrana poprzedniej miejscowosci?

Obrazek

i kolejne umarlaki patrzace na nas- tym razem ze scian kosciola w Iwinach

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Byl jeszcze plan coby wsrod okolicznych pagorow poszukac nieczynnych kopalni miedzi, hałd i zbiornikow poflotacyjnych. Ale braklo czasu. Byle tylko zeszly sniegi to tam wracamy :)
Awatar użytkownika
niziołek
wiceminister
wiceminister
Posty: 25653
Rejestracja: poniedziałek 07 sty 2008, 12:44

Post autor: niziołek »

buba pisze:
buba, za czasów zamieszkania Niziołka w Nowej Rudzie to był bar "Grunwaldzki" :)
Ale jaja! ja myslalam ze Mozaika istnieje "od zawsze"! A Grunwaldzki prowadzila ta sama babka? wiesz moze w ktorym roku lokal zmienil nazwe?

Kurcze- ale bym chciala moc powloczyc sie po Dolnym Slasku w czasach z ktorych pochodzi zamieszczone przez ciebie zdjecie.. Pochodzic wtedy po Sudetach, po schroniskach z klimatem... Echh.. moze kiedys wynajda podroze w czasie? :P
:D Ja wyjechałem w Beskidy w 1979 roku... a tam w N.Rudzie zawsze był Grunwaldzki... Nie było Mozajki... Nie miał dobrej opinii, raczej to była taka mordownia trochę. Lepszą opinię miała Kaskada, Kameralna, Kolorowa... W Nowej Rudzie i najbliższych dzielnicach, Słupiec,Jugów,ludwikowice było 6 kin i knajp bez liku...A jakie piwo lali... Fajne miałem dzieciństwo i wczesną młodość... Hej|! :wink: :*
"To duch buduje sobie ciało" - Fryderyk Schiller
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1888
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Na kolejnej wycieczce w tamte strony trafila nam sie nieszczegolna pogoda. Mimo piatkowej nocy pelnej gwiazd - sobotni ranek przyszedl deszczowy, mokry i szarobury. (dobra, nie narzekam na pogode- wielki plus- nie bylo sniegu!)

Suniemy sobie do Lwówka Slaskiego celem odnalezienia kombatanckiego pomnika o ktorym pisal Krzysiek. Bez problemu sie udalo- stoi sobie na uboczu, na wielkim pustym placu, na skraju spalonego osrodka kempingowego.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pewnie jeszcze nie tak dawno krecily sie tu cale grupy wypoczywajacych weteranow. Dzis jestesmy tylko my, deszcz i jakis dziwny zablakany owad ktory postanowil sie utopic w kaluzy. Probuje go ratowac ale jego samobojcza wola jest niezlomna. Chyba sie zalamal widzac paskudnosc zimy ;)

Dalej odwiedzamy miejscowosc Pławna Dolna, ktora to wpadla nam w oczy juz ostatnim razem. W swietle reflektorow miejsce to zrobilo na nas lekko deliryczne wrazenie.
Po dokladniejszych ogledzinach za dnia potwierdzilo sie wrazenie pogranicza artystycznej wizji na dobrych prochach i dziwnego snu.. Na obrzezach stoja obok siebie jelen mutant, z obłazaca i powiewajaca na wietrze sierscia, glowa krasnala slusznych rozmiarow, z wydlubanymi oczami, a wsrod tego palacyk- gargamel i lekko zbutwialy drewniany grod.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Miejsce (a raczej zespol kilku miejsc) jest ponoc wytworem wyobrazni i kieszeni lokalnego artysty-beznesmena. Jest tu muzeum lalek, ktore odtwarzaja w sezonie przedstawienia roznych dolnoslaskich legend, arka Noego i dawny grod z koniem trojanskim. W to wszystko wplecione sa dosyc bezladnie rozniste rzezby lokalnych milosnikow rekodziela, ktore poteguja jakos nierealnosc calego klimatu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Latem pewnie jest tu wiecej zwiedzajacych. Dzis raczej wszystko zionie pustka, kreci sie jakas grupka pieciu turystow z Warszawy i jeden mnich ktory chyba robi tu za pilnujacego dobytku. Pierwszy zwiedzamy teatr lalek. Kukly troche przypominaja te z Wolimierza , ale ponoc o dziwo te dwa miejsca nie maja ze soba nic wspolnego.

Wlazimy w polmrok jednego z pomieszczen.
Zgromadzone tu lalki sa powiazane sznurami za pomoca ktorych mozna sobie nimi poruszac. Niesamowite jest ze poruszaja sie one zupelnie jak ludzie, nie jak kukly czy roboty. Ruchy rąk, nog, przechylanie glowy… Wszystkie postacie robia wrazenie jakis zombiakow, zywych trupow i innych nieumarlych. Wybaluszone oczy, dziwne miny, powykrecane ciala..

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W niektorych przypadkach nie ma niedomowien- lalki pozbawione sa glowy albo glowa wystepuja osobno, zyje wlasnym zyciem i osobno mozna nia sterowac.

Obrazek

Obrazek

Warszawiakow jakos szybko stad wywialo, zostajemi sami tzn w duzym towarzystwie “miejscowych”. Chwile bawimy sie z toperzem sznurkami- ja steruje rycerzem a toperz jego glowa ktora raz probuje uciekac a raz gonic swoj wlasny korpus.

Obrazek

W ktoryms momencie pomylilam sznurki.. Zamiast rycerza porusza sie cos co dotychczas siedzialo schowane w mroku- jakis typ z odgryzionym nosem ktory wraz z kolega gnije za kratami albo dwoch typkow wiszacych za noge u powaly, ktorych miny wskazuja na to ze nie robia tego z wlasnej woli.

Obrazek

Obrazek

W szczelinie sciany siedzi cos o zielonym umaszczeniu, sugerujac ze jegomosc sie tu troche zasiedzial i juz odrobine rozlozyl..

Obrazek

Potem w necie czytalam ze miejsce zostalo wykonane z mysla o dzieciach aby poznawaly historie i legendy Dolnego Slaska :-)

Kawalek dalej, przy samym kosciele postawili Arke Noego. Obiekt ma ponoc dokladnie obrazowac tamto przedsiewziecie budowlane, jedyna roznica jest to ze jest znacznie krotsza. (oprocz tego jest przybetonowana do ziemi, wiec w razie czego raczej ma marne szanse odplynac ;) ). W jej srodku jest muzeum wszystkiego co sie da tzn jakby cos tracajace skansenem, kukly o zabarwieniu religijnym, bardzo ciekawe kapliczki i swiatki rzezbione przez okolicznych tworcow i rozne bibeloty sugerujace swe pochodzenie z gield staroci albo opuszczonych strychow.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jest tez glosnik ktora gada natchnionym glosem odpowiednie fragmenty Biblii, a w czasie sluchania mozna popatrzec na makiete gdzie do Arki wchodza gumowe swinie i krokodyle, nie wiedziec tylko dlaczego pojedynczo….

Trzecim obiektem jest grod, ktory calkiem mi sie podoba bo wyglada na lekko opuszczony i nadgryziony zębem czasu. Nie wiem kiedy go stawiali ale mozna juz uzyc na drzazgach, trocinach, kornikach i atmosferze starego strychu. Mozna tez w czelusciach roznych szop spotkac przedstawicieli zmutowanej sudeckiej fauny.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Latem ponoc odbywaja sie tu rozne festyny, artystyczne plenery a obok jest knajpa ktora mozna sobie wynajac na wesele czy komunie.

Nie potrafie jakos jednoznacznie stwierdzic czy miejsce to podobalo mi sie czy nie.. Napewno jest nietypowe, przyprawiajace o lekki szum w glowie oraz poczucie totalnego zamieszania i nierealnosci. Wiec chyba wrazenia bardziej na pozytywnie :)

W Plawnej mozna tez znalezc obiekty bardziej typowe dla podsudeckich wiosek- ogromny kosciol na wzgorzu

Obrazek

wycinane z blachy swiete postacie

Obrazek

Obrazek

rzezby zrestaurowane w stulu Jeżusia z Borja

Obrazek

oraz zadowolony z siebie lew! (wygladajacy jakby przed chwila wszedl w szkode i cos wcial ;)

Obrazek

Na trasie Golejów - Marczow trafiamy na wiadukt, z mocno zatarta tablica upamietniajaca przodownikow pracy z lat 50 tych…

Obrazek

Obrazek

W Dębowym Gaju przemaczamy buty na bagnistym terenie opuszczonego palacu i folwarku. Stoi tu chyba kilkanascie szkieletow dosyc duzych budynkow

Obrazek

Obrazek

a zmokly szary las przyglada sie w kroplach ktorych dzis jest spory dostatek

Obrazek

Obrazek

Wszelakie grzyby, mchy i porosty czuja sie tu wspaniale

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na obrzezach miejscowosci, gdzie stare kamienne domy staraja sie pozrec szose, nawiazujemy przyjemna rozmowe z panem okiennym, a to wszystko pod czujnym okiem puszystego, nasiaknietego woda kota…

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

cdn
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1888
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Sobotnim przedpoludniem wyjezdzamy z Radkowa w ktorym panuja klimaty calkiem jesienne. Im dalej pakujemy sie w Gory Stolowe tym robi sie bardziej zimowo- krajobraz bardziej przycukrzony na bialo, zimniej, wiecej szadzi wisi po drzewach.

W Pasterce juz bialy kolor dominuje, choc ogolnie jak na gory i styczen to ilosc sniegu jest nawet do zaakceptowania

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Mijamy stara zapomniana tablice

Obrazek

i szope ktora nadalaby sie na jakas calkiem duza impreze

Obrazek

Obrazek

Wszystko wokol jest posiwiale od igielek szadzi, a galezie na wietrze wydaja niesamowity chrzęszcząco chroboczacy dzwiek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Drzewa i krzewy, a nawet galazki najmniejszych badyli i uschlych ziol sa zalaminowane warstwa lodu. Czasem ksztalt lodu swiadczy chyba o jakis silnych bocznych wiatrach w czasie zamarzania bo zdaje sie calkowicie przeczyc zasadom grawitacji. W niektorych zastyglych kroplach mozna sie przejrzec jak w lusterku i ujrzec dziwny, znieksztalcony swiat pelen powykrecanych potworow

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nie wybieramy sie prosto w strone broumowskich skal. Skrecamy sobie w lewo w szeroka lesna droge idaca wawozem, pelnym skal i luznych kamulcow.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przy drodze zwraca uwage kilka kamulcow z wyrytymi napisami, jakies litery, cyfry, daty jakby z pazdziernika 37, jest nawet swastyka.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Mijamy rozne slupki, zarowno bardziej jak i mniej wspolczesne.

Obrazek

Obrazek

Gdy dochodzimy do potoczka zaczynami sie wspinac sciezka idaca jego brzegiem. To malowniczy wawoz o nazwie Piekło. Snieg jakby nagle znika co pozwala dokladniej przyjrzec sie omszalym kamieniom, powyginanym korzeniom i zmaganiom drzew i skal w walce o swoje miejsce na tym terenie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Najlepszy jest jednak potoczek ktorego nurty balansuja na granicy wody i lodu, tworzac niesamowite formacje sopli, zastyglych, blyszczacych bąbelkow, rozsypanych polyskujacych igiel czy stalaktytow broniacych wejsc do minijaskin.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nie samymi widokami czlowiek zyje - jest tez z nami Marusia, zupa pomidorowa i goraca herbatka z imbirem!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na obrzezach Pasterki trafiamy na sporych rozmiarow opuszczone gospodarstwo. Przed domem lezy jakas betonowa kolumna

Obrazek

W srodku zachowalo sie jeszcze sporo sprzetow, a wyglad paleniska wskazuje ze dopiero co ktos z niego korzystal (widac ktos docenil alternatywe noclegowe dla pobliskiego schroniska)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zagladamy jeszcze na nalesniki do schroniska w Pasterce. Zwraca uwage krowi klimat patrzacy na nas ze scian. (zegar tykajac machal jęzorem! )

Obrazek

Wracajac rzuca sie nam w oczy kamieniolom, acz jego zwiedzanie konczymy dosc szybko slyszac ujadajacego psa

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W Radkowie odwiedzamy jeszcze wieczorkiem jedna z milych knajpek, tym razem pada na tą w budynku dawnej stacyjki.

Obrazek

Obiecujemy sobie kiedys przybyc tu latem aby zasiasc na stoleczkach na zewnatrz

Obrazek

Wewnatrz przycmione swiatlo i melancholijna, senna atmosfera, przerywana jakimis rzewnymi balladami o milosci plynacymi ze stojacego w kacie telewizora (takiego prawdziwego a nie jakiejs plazmy jak to teraz zwykle wystepuja po knajpach)

W niedziele odwiedzamy jeszcze baszte na pagorku Grodziszcze miedzy Ścinawkami a Bożkowem. Jak sie udalo dowiedziec baszta powstala jako sztuczne ruiny, postawiona przez wlascicieli pobliskiego Bożkowa. Pozniej pelnila tez role wiezy widokowej. Teraz niestety schodow na gore juz brak wiec i widokow nie bylo.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wracajac jeszcze zawijamy do knajpy "Ogrodowa" w Braszowicach, poleconej na forum sudeckim. Porcje rzeczywiscie sa gigantyczne i nie do przejedzenia. Ja poddalam sie w 1/3. (ale moze dlatego ze wczesniej wciagnelam zurek- tez slusznej objetosci)

Obrazek
Awatar użytkownika
niziołek
wiceminister
wiceminister
Posty: 25653
Rejestracja: poniedziałek 07 sty 2008, 12:44

Post autor: niziołek »

:D Pamiętam czasy kiedy z Nowej Rudy do Radkowa można było dojechać pociągiem z przesiadką w Ścinawce Średniej... Hej! :)
"To duch buduje sobie ciało" - Fryderyk Schiller
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1888
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Tym razem postanowilismy sie wybrac w okolice Lubawki. Za Kamienna Gora zaczyna sie strefa sniegu...

Zajezdzamy do malej wioski Paprotki, gdzie wyjatkowo jak na Sudety mozna znalezc troche drewnianych budowli.

Obrazek

Obrazek

Do wioski wlasnie zawinal sklep objazdowy, wiec ze wszystkich stron ciagna do niego miejscowi z torbami.

Obrazek

Wioske przemierzamy chyba ze trzy razy tam i spowrotem aby znalezc jakas jame na skodusie na zasniezonych poboczach. Gdy to w koncu sie udaje podpelzamy bialymi polami w strone pagora zwanego Zadzierna

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nie idziemy dzis ta trasa jako pierwsi- szlak jest przetarty!

Obrazek

Jak zaglebiamy sie w las przeblyskuje na chwile slonce

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Sam szczyt to skalka z barierka, widok na jezioro Bukowka i pewnie zwykle ladnie widac stad Karkonosze, acz dzisiaj siedza schowane w gestych chmurach.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nastepna miejscowoscia ktora postanawiamy odwiedzic jest Raszów. Zagladamy do sklepu, przy ktorym pare lat temu bylismy swiadkami oprawiania swinki. Dzis po swini juz nie ma sladu, nabywamy za to dobre jagodzianki.

Obrazek

Z wioski tuptamy na Wielka Kope, skaczac po drodze przez szemrzace strumyki i czasem w nie wpadajac.

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Dalej lasy staja sie coraz bardziej osniezone i nijak nie mozna wypatrzec oznak nadejscia wiosny ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Widoczek ze szczytu nie jest na wszystkie strony jak to zaznaczyli na mapie - ciut mu sie wzielo i zaroslo.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Widac stad chyba kamieniolom kolo Wiesciszowic, gdzie zjezdzalismy po zboczach z lawina kamieni w pewien goracy sierpniowy dzionek

Obrazek

oraz wyjedzona maksymalnie gorke ktora wyglada na kaczawski Polom, ale nie wiem czy to mozliwe zeby go bylo stad tak dobrze widac?

Obrazek

Wracajac zasysa nas mila wiatka gdzie postanawiamy zjesc obiad. Dzis kuchnia polowa serwuje bitki i kiszone ogorki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Potem doznajemy ciezkiego zacmienia umyslu i postanawiamy isc zobaczyc kolorowe jeziorka.... Pierwszy stawek jest zdecydowanie... bialy... Wiec na tym konczymy nasza "kolorowa eskapade" obiecujac sobie wrocic na wiosne..

Obrazek

Nad stawkiem ktos sobie zbudowal szalasik

Obrazek

Dzien ma sie powoli ku koncowi, slonce zlazi nisko i potem sie chowa za wał chur lezacy na Karkonoszach.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W Kamiennej Gorze odwiedzamy bar Skerco- w ktorym mozna smakowicie i tanio zjesc.

Obrazek

Wloczymy sie chwile po miescie, przypatrujac roznym plaskorzezbom nagrobnym i wszelakim zaulkom.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na nocleg suniemy do Jarkowic gdzie jest schronisko Srebrny Potok.

Obrazek

Z zewnatrz jest calkiem sympatyczne, gorzej w srodku bo wyglada calkiem jak pensjonat i do tego jest masakrycznie zimno!!! Ubieramy na siebie wszystko co mamy, wlazimy do spiworow i rozwazamy czy w naszej wiatce pod Mieroszowem, przy ognisku , nie byloby przypadkiem cieplej?
Sa tez wyrazne plusy tego miejsca- mila obsluga, nieograniczony dostep do kuchni i puszysty rudy kot na stanie!
Podoba mi sie tez sposob malowania tutejszych drzwi, szaf, stolow itp

Obrazek

Obrazek


Rano postanawiamy w Miszkowicach zobaczyc ruiny kosciola

Obrazek

Obrazek

ale to nie one zdaja sie tu byc najciekawszym obiektem w okolicy. Zaraz obok stoi kilka bud, uzytkowanych jako szopy, garaze itp a na scianach maja napisy w cyrylicy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Slowa zdaja sie byc calkiem swojskie bo "Lubawka", "ul. Kowarska", "Zaklady Chemii Gospodarczej Pollena". Ale czemu w takiej czcionce???

Kolejna wioska zwana Opawa obfituje w kapliczki przydrozne

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Szukamy jakiejs sciezki prowadzacej w strone wzgorza Pańska Gora, a pomaga nam w tym ptactwo gęgajac sciagajac nas we wlasciwa strone.

Obrazek
Zasniezonymi łąkami tuptamy sobie do gory

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Widac stad tez jakas wieksza miejscowosc o przemyslowym charakterze, chyba jest to czeski Zacler

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po Panskej Gorze lazimy chyba z godzine, tam i spowrotem, zagladajac za kazda skalke, w mlodniki i miedzy krzaczory. Powodem sa poszukiwania kapliczki ktora wedlug mapy powinna sie tu gdzies znajdowac.

W koncu udaje sie ją odnalezc a wyposazenie wskazuje ze jest ona zwiazana z kultem maryjnym i zapewne w maju zbieraja sie tu okoliczne babuszki. Wnetrze jest bardzo zadbane, w taki prosty, wiejski, niewyszukany sposob. W srodku pachnie drewnem, starym dywanem i cisza.... Postanawiamy sobie ze musimy tu na wiosne ponownie zawitac.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ze skalek po drugiej stronie wzgorza rozciaga sie widok w strone Grzbietu Lasockiego. Niesamowite miejsce- stojac tu jak okiem siegnac nigdzie nie widac domow, wsi, glownych drog..

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Gdy schodzimy w dol goni nas łukowata chmura ;)

Obrazek
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1888
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Piatkowym wieczorem osiedlamy sie w sympatycznych progach schroniska PTSM w Lubawce. Od czasu wyjazdu jakis zimowisk przed tygodniem, obiekt stoi zamkniety na glucho, wiec i ogrzewania nie wlaczaja. Dzieki uprzejmosci milej babki z obslugi dostajemy przenosny kaloryferek, dzieki ktoremu udaje sie nam nie zamarznac.
Sobotni poranek powoduje ze czlowiek zaczyna bardzo optymistycznie myslec o nadchodzacym dniu (zeby jeszcze tylko tego bialego paskudztwa wszedzie nie bylo ;) )

Obrazek

Obrazek

Z pagorkow, przez ktore przebiega droga z Krzeszowa do Grzęd, rozciagaja sie fajne widoki

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jedziemy dzis do Boguszowa Gorce skad chcemy sobie wpelznac na Chełmiec. Najpierw jednak zasysa nas na troche to mile miasteczko i wloczymy sie co nieco po roznistych zaulkach, bogatych we wszelkie komórki, szopy, stodólki, kamerliki, dziwne murki i tajne przejscia przez stare bramki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Sa tez ruiny kosciola

Obrazek

Obrazek

Na krancu miasteczka, przy poczatku podejscia na Chełmiec , mozna skorzystac z kibelka, ktory oferuje przymusowe widoki na najblizsza okolice

Obrazek

Droga na Chełmiec jest szeroka, co chwile widac jakies laweczki. Latem to miejsce pelni chyba funkcje parku miejskiego i trudno uniknac zadeptania ;) Dzis tez mijamy troche osob- na biegowkach, na sankach, na rowerach, z psami czy z duposlizgami.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wzdluz trasy prowadzi tez "droga krzyzowa gorniczego trudu". Kazda tablica jest poswiecona jakims konkretnym gornikom, poczatkowe tym z najblizszych okolic , kolejne -osobnikom z innych krajow (nie mam bladego pojecia dlaczego zostali wyroznieni akurat pracownicy kopaln z Francji, Niemiec i Belgii) a ostatnie płyty upamietniaja wszystkich razem do kupy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Im wyzej wylazimy tym wiecej sniegu na drodze i szadzi na drzewach

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Mozna tez gdzieniegdzie uswiadczyc jakies widoczki

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na szczycie juz totalnie wszystko jest na bialo pooblepiane.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wracajac zatrzymujemy sie na obiad we wiatce- dzis pulpa.

Obrazek

Obrazek

Wiatka wyglada na pierwszy rzut oka jak te spod Mieroszowa ale niestety brak w niej podestow do spania.

Obrazek

Obrazek

Scienne wpisy sugeruja ze Chełmiec jest bardzo popularnym miejscem wycieczkowym wsrod wedrowcow nawet z odleglych krancow Polski (Suwałki, Hrubieszów, Elbląg) a nawet mozna znalezc slad po ekipie z ukrainskich Sum (Sumów?). Ze im sie chcialo tak daleko jechac majac po drodze takie fajne swoje Karpaty!

Obrazek

Oprocz podpisow ludzkich mozna we wiatce odnalezc rowniez kornicze ;)

Obrazek

Owa wiatka jest pierwsza na jakas natrafilam , ktora jest wyposazona w firanki! Zwieszaja sie ze wszystkich stron cale płachty pokryte koronkami!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wracajac zagladamy jeszcze w zbutwiale czeluscie starej fabryczki w Boguszowie ktora okazuje sie byc najprawdopodobniej starym browarem.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W zapadajacym zmroku odwiedzamy jeszcze Błażejów, gdzie pod koniec wsi ma sie znajdowac jakas dogodna na nocleg wiata. Okazuje sie ona byc calkiem srednia- przewiewna, z kamienna podloga- szału nie ma.

Obrazek

Ale za to w Błażejowie odnajdujemy kolejna do kolekcji biala tablice oraz mily sklepik przywodzacy na mysl klimaty dawnych Bieszczadow

Obrazek

Obrazek

W niedziele pogoda okazuje sie byc duzo gorsza, swiata nie widac tak sypie sniegiem, nici z widokow, szaro ponuro i beznadziejnie. Mielismy sie dzis wybrac w okolice Trojgarba ale w takowych okolicznosciach nam sie odechciewa

Po drodze wstepuje do jakiegos sklepiku po czekolade- i co widze? Nie sadzilam ze ktos pisze o mnie ksiazki ;)

Obrazek

W zawiei snieznej udaje nam sie zgubic jadac z Przewojowa do Krzeszowa, bo wyjezdzamy na obrzezach Kamiennej Gory. Sa momenty gdzie pojawiaja sie jakies widoki, lub nawet na sekunde przeblyskuje slonce. Te chwile sa jednak bardzo krotkie.

Obrazek

Obrazek

Jako ze naziemnie nie jest zbyt sympatycznie skusilismy sie na wlezienie do kamiennogorskich podziemi. Teren jest czesciowo zagospodarowany, mozna go zwiedzac z przewodnikiem, w srodku sa wyeksponowane jakies skrzynie czy stara bron, a oprowadzajace chlopaki odstawiaja przedstawienia np. ze jacys hiterowcy gonia turystow, albo glosno krzycza i zadaja przepustek. My mamy troche szczescia bo zaplątujemy sie tam gdy grupa zwiedzajaca juz weszla, wiec otwieraja nam drzwi polecajac "isc prosto" az znajdziemy grupe. Tym samym spora czesc podziemi zwiedzamy sobie sami, na spokojnie, bez wlaczonej elektrycznosci i kwikow wystraszonych dzieciakow.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dowiadujemy sie ze tylko niewielka czesc kamiennogorskich podziemi zostala zagodpodarowana - co sugeruje ze warto tu sie wiosna pokrecic troche po okolicy.

Kolo Krzeszowa zawijamy jeszcze do przysiolka Betlejem, gdzie jest kilka kapliczek.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nie to jednak jest naszym glownym celem, a jest nim obejrzenie potencjalnego miejsca noclegowego na cieplejsze czasy.

Obrazek

Obrazek

Lesnictwo Kamienna Gora postawialo w rejonie rozne tablice, na ktorych ,oprocz roznych porad i zakazow ,jest promowany fajny ekwipunek turystyczny :)
Rozczulila mnie przytroczona sznurkiem patelnia :) Od razu sie czlowiek jakos tak swojsko i milo poczul!

Obrazek

Jako ze coraz bardziej sypie i robi sie coraz zimnej zarzadzamy szybszy niz planowalismy odwrot do domu.

Obrazek

A dzisiejszy snieg jest bardzo dziwny- ma konsystencje... styropianu!

Obrazek
Awatar użytkownika
góral bagienny
wiceminister
wiceminister
Posty: 33791
Rejestracja: sobota 07 cze 2008, 12:41

Post autor: góral bagienny »

buba pisze:Kolo Krzeszowa zawijamy jeszcze do przysiolka Betlejem, gdzie jest kilka kapliczek.
Buba!
Tuż obok tego miejsca, jakieś kilkaset metrów w stronę Krzeszowa, jest szkółka Nadleśnictwa Kamienna Góra, a do niej przylega osada leśna. Tam mieszkał nasz wielki forumowy przyjaciel Rysiek Hołub, czyli ZUL, którego smutna druga rocznica śmierci była wspominana na forum zaraz po Sylwestrze.
Osobiście spotkałem go zaledwie raz na niecałe trzy miesiące przed jego odejściem i stąd pochodzi te zdjęcie, które zrobiliśmy sobie właśnie w podkrzeszowskim Betlejem.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
' :doh: P O E Z J A , G Ł U P K U ! ! ! :doh:
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1888
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

:D Pamiętam czasy kiedy z Nowej Rudy do Radkowa można było dojechać pociągiem z przesiadką w Ścinawce Średniej... Hej! :)
Fajnie musialo byc kiedy dalo sie caly Dolny Slask objechac pociagami! Patrzac na mapy to kiedys lini kolejowych to bylo tu od groma!

a tam w N.Rudzie zawsze był Grunwaldzki... Nie było Mozajki... Nie miał dobrej opinii, raczej to była taka mordownia trochę.
ja lubie mordownie :) a ostatnio jakos rzadko mozna na takowe trafic..
Lepszą opinię miała Kaskada, Kameralna, Kolorowa.
Kolorowa to nadal jest i dziala w postaci baru mlecznego, ale otwartego w takich dziwnych godzinach ze poki co nie udalo mi sie skorzystac z jego uslug. A pozostale to nie wiem przy przetrwaly.. Bar u Mikusia tez zamkneli.. Ostatnio widzialam na nim kartke ze nieczynny, do wynajecia

Obrazek
W Nowej Rudzie i najbliższych dzielnicach, Słupiec,Jugów,ludwikowice było 6 kin i knajp bez liku...A jakie piwo lali.
No wlasnie nie wiem jak to dziala.. Mowia teraz niby wszyscy ze kiedys to zle bylo, ach zle, ze bylo biednie, ze teraz taki wielki rozwoj, postep i "walka z zacofaniem". A knajpy wszedzie zamykaja, pociagi przestaja jezdzic, o czyms takim jak kina w malych miejscowosciach to juz nie wspomne.... :roll:

Buba!
Tuż obok tego miejsca, jakieś kilkaset metrów w stronę Krzeszowa, jest szkółka Nadleśnictwa Kamienna Góra, a do niej przylega osada leśna. Tam mieszkał nasz wielki forumowy przyjaciel Rysiek Hołub, czyli ZUL, którego smutna druga rocznica śmierci była wspominana na forum zaraz po Sylwestrze.
Osobiście spotkałem go zaledwie raz na niecałe trzy miesiące przed jego odejściem i stąd pochodzi te zdjęcie, które zrobiliśmy sobie właśnie w podkrzeszowskim Betlejem.
To strasznie smutne ze nie mozna go juz tam odwiedzic... Juz mi przemknelo przez mysl ze jadac do wiaty zapukamy tam do niego zeby przekazac pozdrowienia od znajomych z drugiego konca Polski...

A kapliczka latem prezentuje sie ladniej jak zima!
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1888
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Wloczac sie dalej nadbobrzanskimi pagorkami przemykamy przez wies Klecza pelna starej lokalnej zabudowy

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pomiedzy Klecza a Wleniem moglyby byc nawet fajne widoki gdyby dzien nie byl taki mokry, szary i mglisty..

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W koncu Wleń

Obrazek

Wybrukowanymi uliczkami, pelnymi furtek, balkonikow i rzezb suniemy w strone zamku.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Bylam tu poprzednio w 2009 roku, jeszcze przez remontem wiezy zamkowej, wiec teraz troche sie boje jak to bedzie wszystko wygladac- czy my teraz poza sezonem tam wogole wejdziemy...

Obrazek

Tu jednak mile zaskoczenie- teren zamku jest dostepny i... wieza jest otwarta!!! Nikt nie pilnuje, brama na osciez- to lubie! Malo spotyka sie takich miejsc gdzie remont wplynal pozytywnie na swobodna dostepnosc obiektu. Tu wlasnie tak sie stalo- zbudowali schody na wieze!

Obrazek

Uradowani wspinamy poogladac widoki (poprezdnio probowalam wspiac sie po murze ale bardzo szybko spadlam ;)

Obrazek

Gory oczywiscie we mgle, mozna za to popodziwiac blizsze plany np. miasteczko Wleń, gdzie wybitnie widac ze trwa sezon grzewczy

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W przyzamkowym parku mozna znalezc rozne stare rzezbione plyty

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kolejnego dnia w okolicach Marczowa troche sie przeciera pogoda- widac Ostrzyce!

Obrazek

Obrazek

Miedzy Lwowkiem a Plakowicami szukamy jaskini Zimna Dziura. Nie znalezlismy. Ktos moze byl? Bedzie trzeba wrocic tu kiedys.

Obrazek

W Plakowicach krecimy sie kolo dawnego palacu. Jest tu tak samo, identycznie jak 6 lat temu. Widac ze obiekt jest uzytkowany- stoja jakies rowery, kwiatki w oknach i pustka, cisza... Nikogusienko.. Chodze gdzie chce, robie zdjecia, tupie, chrzakam , nikt nawet nie pojawia sie na horyzoncie. Zamek widmo...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

No przepraszam- zostalam omiauczana!!!

Obrazek

Z Soboty do Pieszkowa jedziemy nasza ulubiona droga! Rzadko tak jest aby normalna droga, taka udostepniona do ruchu kolowego , byla az taka fajna!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zarcie dzis marne....

Obrazek

W okolicach Ciemniaka łazimy z dwie godziny po lasach szukajac krzyzy pokutnych (wrzucone do odpowiedniego watku), widoki mamy zwykle na Grodziec i wreszcie poprawiajaca sie pogode (nie ma nic bardziej irytujacego w niedzielny wieczor... ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na koniec jeszcze bar "Ewelinka" pod Wilkołakiem i placki po wegiersku spozywane w towarzystwie okolicznych wedkarzy.

Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 105112
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

buba pisze:Miedzy Lwowkiem a Plakowicami szukamy jaskini Zimna Dziura. Nie znalezlismy.
Tu cytat z opisem jak trafić do tej "Dziury":
... Zimna Dziura jest niewielką, szczelinową jaskinią o długości 8.5 metra. Znajduje się w starym wyrobisku piaskowca, na zboczu wzgórza o nazwie Skałka. Dojście niebieskim szlakiem od dworca PKP Lwówek Śl. ulicą Złotoryjską następnie Widokową do granicy lasu ( po drodze pomnikowa lipa ” Sara ” ). W lesie, przy szlaku, po prawej stronie odnajdziemy płytę z krzyżem:

Obrazek

15 metrów za nią, należy skręcić w prawo w słabo zaznaczoną leśną drogę i po ok. 300-400 metrach przeszukujemy zbocze na lewo od drogi. Ułatwieniem jest widoczna na drzewie charakterystyczna tabliczka.

Obrazek

Z jaskini wydobywa się mocno nasycone parą powietrze o stałej temperaturze 9 stopni. W lecie faktycznie mogłaby chłodzić, ja jednak przy temperaturze zewnętrznej 2 stopnie odczuwałem przyjemne ciepło.

Obrazek
...
Źródło: http://pomniki-przyrody.odskok.pl/?tag=zimna-dziura
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

ODPOWIEDZ