I oto na naszych oczach potwierdza się teoria Darwina. Podobne zmiany zaistniały z ziębami na Galapagos.Piotrek pisze:U mnie mazurki /wróble pracowicie wybierają z ziemi, omijane (w kulce) przez sikory ziarenka siemienia.j24 pisze:Za to siemię lniane im wybitnie nie podchodzi.
A tak przy okazji - od dwóch lat obserwuję z uwagą, że niektóre wróble i mazurki opanowały sztukę czepiania się kulki i wydziobywania jej "na sikorkę". Wcześniej tego nie robiły tylko starały się dosięgnąć kulki z sąsiednich gałązek. Zastanawia mnie czy "moje" wróble są takie inteligentne czy wyjątkowo tępe? To znaczy, czy w całej reszcie kraju robiły to wcześniej (dziobanie "sikorkowym" sposobem) czy też "moje" są w tej dziedzinie prekursorami...
Kulki dla sikorek/ptaków - z czego to jest zrobione? :)
Moderator: Moderatorzy
Słusznie DAKa prawi. Na flaszeczkę z zacną zawartością zasłużył.DAKa pisze:To jest deczko bardziej złożone.
Tutaj odgrywa role nie tylko ekologia ale i psychologia ...
Dodam, że nie tyle o naturalną naturalność mi chodzi ale np. o tą psychologię tych dokarmianych ptaków, i o naszą beztroskę połączoną z dobroduszną głupotą ... taka sikoreczka przyzwyczaja się do karmnika i przestaje szukać pożywienia... a zjeść musi trzy razy tyle co waży... gdy zje całą słoninkę to czeka czasem na drugie danie w tej stołówce ... i zanim się doczeka to jest za późno by coś zjeść przed śmiercią ....
Drugi aspekt tego dożywiania to dobór karmy .... solona słoninka w czasie gdy woda jest lodem = pogrzeb... jeden za drugim, no ale właściciel serduszka i tej nieodpowiedniej karmy tych pogrzebów nie widzi ... bo odbywają się gdzieś w zaciszu ... w śniegu ... troszkę dalej niż wzrok i rozumek dokarmiającego sięga.
Karmienie chlebkiem to często kolejne pogrzeby tych jakże kochanych ptaków ... (choć nie zawsze)
Kolejny przykład bezrozumnego dokarmiania to np. łabędzie, kaczki i .... które powinny odlecieć do cieplejszej strefy klimatycznej a nie odlatują bo empatyczne serduszko chleb im rzuca, rzuca, rzuca... a któregoś dnia jest tak zimno, że z domu wyjść się nie chce... albo i nawet wyjdzie z tą karmą ale ptaki nie mogą przyjść bo w skutek tej wszechobecnej miłości i głupoty przymarzły i czekają ... na straż pożarną ... która jakoś powinna dotrzeć do nich po kruchym i cienkim jeszcze lodzie ... no ale przecież ryzykowanie życia i niesienie pomocy mają wpisane w swój zawód
- biedronka
- dyrektor generalny
- Posty: 18058
- Rejestracja: niedziela 16 mar 2008, 11:13
- Lokalizacja: Polska Pd
no właśnie , prawdaż.......DAKa pisze:Jeśli więc RZECZYWIŚCIE chodzi o dobro ptaków i zwierząt wypadałoby te nasze grzechy
popełnione na krajobrazie im w jakiś sposób "wynagrodzić". Nieprawdaż ?.
tyleż w tym racji co i krzywdzącego uogólniania prawda jak zwykle leży pośrodku .Atlas pisze:taka sikoreczka przyzwyczaja się do karmnika i przestaje szukać pożywienia... a zjeść musi trzy razy tyle co waży... gdy zje całą słoninkę to czeka czasem na drugie danie w tej stołówce ... i zanim się doczeka to jest za późno by coś zjeść przed śmiercią ....
Drugi aspekt tego dożywiania to dobór karmy .... solona słoninka w czasie gdy woda jest lodem = pogrzeb... jeden za drugim, no ale właściciel serduszka i tej nieodpowiedniej karmy tych pogrzebów nie widzi ... bo odbywają się gdzieś w zaciszu ... w śniegu ... troszkę dalej niż wzrok i rozumek dokarmiającego sięga.
Karmienie chlebkiem to często kolejne pogrzeby tych jakże kochanych ptaków ... (choć nie zawsze)
Kolejny przykład bezrozumnego dokarmiania to np. łabędzie, kaczki i .... które powinny odlecieć do cieplejszej strefy klimatycznej a nie odlatują bo empatyczne serduszko chleb im rzuca, rzuca, rzuca... a któregoś dnia jest tak zimno, że z domu wyjść się nie chce... albo i nawet wyjdzie z tą karmą ale ptaki nie mogą przyjść bo w skutek tej wszechobecnej miłości i głupoty przymarzły i czekają ... na straż pożarną ... która jakoś powinna dotrzeć do nich po kruchym i cienkim jeszcze lodzie ... no ale przecież ryzykowanie życia i niesienie pomocy mają wpisane w swój zawód
per aspera ad astra
.....carpe diem....
.....carpe diem....
Ioto na naszych oczach potwierdza się teoria Darwina.Podobne zmiany zaistniały z ziębami na Galapagos.
Też deczko skomplikowane i na dobra sprawę nie wiadomo co jest przyczyna a co skutkiem tychKolejny przykład bezrozumnego dokarmiania to np. łabędzie, kaczki i .... które powinny odlecieć do cieplejszej strefy klimatycznej a nie odlatują bo empatyczne serduszko chleb im rzuca, rzuca, rzuca... a któregoś dnia jest tak zimno, że z domu wyjść się nie chce... albo i nawet wyjdzie z tą karmą ale ptaki nie mogą przyjść bo w skutek tej wszechobecnej miłości i głupoty przymarzły i czekają ... na straż pożarną ... która jakoś powinna dotrzeć do nich po kruchym i cienkim jeszcze lodzie ... no ale przecież ryzykowanie życia i niesienie pomocy mają wpisane w swój zawód
"pułapek ekologicznych"
Czy ptaki nie odlatują bo są dokarmiane czy tez dlatego, ze nie zamarza woda ?. Zwierzaki to widza
zapewne z "ich" punktu widzenia - z punktu widzenia jakiejś własnej "ekonomii"
Być możne one też by nie odleciały gdyby nie były dokarmiane - ??. Na dobrą sprawę nie wiadomo.
Łabędzie - kaczki, w parku miejskim są doskonale widoczne lecz podobne procesy maja miejsce również
w odniesieniu do gatunków, które nie są dokarmiane. Kormorany, dzikie gęsi. Przestały latać, nie latają
tak daleko. Z ludzkiego punktu widzenia można to interpretować jako swego rodzaju ruletkę.
Lot "na południe" jest niesamowitym wysiłkiem, więc dlaczego nie zaryzykować i
nie spróbować przeczekać ?. Jak się uda to ok. Jak się nie uda......trudno...
Podobny problem występuje z misiami - dotycząc leśników i myśliwych. Misie ostatnio jakby mniej spały
- budzą się wcześniej i łażą po lasach odwiedzając nęciska z kukrydzą, burakami etc.
Dla naukowców reprezentowanych przez małżonkę jednego z redaktorów poczytnej gazety sprawa jest
jasna. To kukurydza na nęciskach powoduje niespokojne sny polskich niedźwiedzi......
Dla nienaukowców niespokojne sny misiów (fakt - góral bagienny to też kiedyś tutaj potwierdzał) nasuwają dalsze pytania - misie się budzą, bo się budzą (klimat ?) i idą na nęciska, czy tez budzą się z powodu nęcisk ?.
Z mojego punktu widzenia to nie jest jednoznaczne. Odpowiedź mogłoby dać kompletne zaprzestanie
dokarmiania leśnej zwierzyny jakimiś zbożami i okopowymi na terenach gawrowania i monitorowanie
zachowań misiów przez kilka sezonów ("wyplenienie jakichś ewentualnych nawyków").
Jeśli się okaże, że misie wstają nadal i nie znajdując innych źródeł pokarmu w karpackich lasach
zaczynają go zimą tam szukać, gdzie jest - tj. w pobliżu ludzkich osiedli to byłby zdaje się mały
problem......
Problem interpretacji niektórych zjawisk i wyników. Wiemy że mają miejsce, występują - ale dlaczego ?
Przykładem możne być zajefajnie wysoki udział kukurydzy w pokarmie dzików w dużym kompleksie leśnym w Niemczech stwierdzony podczas jednego z projektów badawczych (chodziło właściwie o udział rożnych radioaktywnych rzeczy rosnących w lesie) . Zbroooodnia ! leśnicy tuczą i hodują dziki !. Przyczyna była bardzo prosta.....w związku z badaniami było duże zapotrzebowanie
na materiał - tj dzicze żołądki. Czyli należało dużo strzelać. A jak najprościej dzika strzelić w lesie ?
- przy nęcisku . Na które się zwabia dziki przy pomocy.....kukurydzy. Proste. .
Strzelone dziki MUSIAŁY mieć w żołądku kukurydze.....I to nieraz sporo....
.......................
Powiedzmy, ze to dokarmianie ma w sumie b. dużo haków i problem polega na tym że na dobrą sprawę
nie ma wiedzy na temat reperkusji i konsekwencji, skuteczności, zasadności. Przeprowadzano sporo badań na ten temat. Parę rzeczy z grubsza wiadomo, ale reszta to kompletna
"tabula rasa" - i to jest najbardziej problematyczne .
Buk, Humor, Dziczyzna
for ever
for ever
- Jenny
- dyrektor regionalny
- Posty: 11954
- Rejestracja: niedziela 15 sty 2012, 14:35
- Lokalizacja: Podlasie
Ja nie moge Daka... a co żes ty namieszał-Bułhakow , Krzyżacy, Sienkiewicz i niewinną niczemu Nel?
âZaraz na początku życia ktoś powinien nam powiedzieć, że umieramy. Może wtedy żylibyśmy pełnią życia w każdej minucie, każdego dnia. Działaj! Kiedy poczujesz, że chcesz coś zrobić, rób to od razu, teraz! Dni, które przyjdą są policzone.â
M.Landon
M.Landon
Widocznie kwestia baraniego łoju wcale taka przyziemna nie jest...zawiera elementy ekozofii,m-blue pisze:Normalnie, chyba będę się bał zapytać następnym razem o tak przyziemne kwestie
literatury, etyki i około 10 000 innych dziedzin. Jesteśmy zresztą dopiero na początku dyskusji.
Buk, Humor, Dziczyzna
for ever
for ever
- xhardcorex
- inżynier nadzoru
- Posty: 1951
- Rejestracja: sobota 06 sty 2007, 19:05
- Kontakt:
- Jenny
- dyrektor regionalny
- Posty: 11954
- Rejestracja: niedziela 15 sty 2012, 14:35
- Lokalizacja: Podlasie
Nie lubię sójek... od ubiegłego sezonu... świnie jedne ... nie mogłam sie obronić wedle zżerania przez nie czereśni-stadami leciały, uparte jak osły.
Jak dziś się ,,wyrobie,, będę lepić kulki...
Daka ,a dlaczego jesteś smutny?
Jak dziś się ,,wyrobie,, będę lepić kulki...
Daka ,a dlaczego jesteś smutny?
âZaraz na początku życia ktoś powinien nam powiedzieć, że umieramy. Może wtedy żylibyśmy pełnią życia w każdej minucie, każdego dnia. Działaj! Kiedy poczujesz, że chcesz coś zrobić, rób to od razu, teraz! Dni, które przyjdą są policzone.â
M.Landon
M.Landon
-
- nadleśniczy
- Posty: 5892
- Rejestracja: czwartek 30 sty 2014, 23:33
- Lokalizacja: Schweingrubowy Las
Też nie lubię sójek, bo polują na młodziutkie kopciuszki i mazurki. Jak kopciuszki opuszczają gniazdko, to ja z miotłą podwórzową w ręku je pilnuję. A skąd wiem kiedy? Poznaję po paru sójkach siedzących na gałęziach w okolicy gniazdka. I za łatwo nie dadzą się przegonić. Gniazdko jest od lat w budynku hydroforni.
- xhardcorex
- inżynier nadzoru
- Posty: 1951
- Rejestracja: sobota 06 sty 2007, 19:05
- Kontakt:
Ja tam wolę te fantazje niż autora którego miał przedtemJenny pisze:a co żes ty namieszał-Bułhakow , Krzyżacy, Sienkiewicz i niewinną niczemu Nel?
„Imperatorowa i państwa ościenne przywrócą spokojność obywatelom naszym/Przeto z wolnej woli dziś rezygnujemy/Z pretensji do tronu i polskiej korony/Nieszczęśliwie zdarzona w kraju insurekcja/Pogrążyła go w chaos oraz stan zniszczenia." (Jacek Kaczmarski - "Krajobraz po uczcie")