zważywszy na powyższą wiadomość o złym stanie łosia i konieczności uśpienia .....ten zwierzak męczy się cały czas , ból , stres ...i w końcu śmierć .... części tych wątpliwych atrakcji można było mu zaoszczędzić ....odczucia mam podobne ........
Odczucia.......
Tutaj ma miejsce taki ladny fenomen z dziedziny psychologii spolecznej. Oceniamy wydarzenia nie pod katem ich skutkow ale okolicznosci samego wydarzenia.
To jest demonstrowane na przykladzie wycieczki w gory z tesciowa. Pierwszy scenariusz: Tesciowa wpada przez przypadek w przepasc. No fajnie. Mowimy "mamusiu trzymaj sie"
i idziemy swoja droga, udajac ze nic sie nie stalo. Tesciowa konczy z glodu.
Drugi scenariusz polega na popchnieciu tesciowej w przepasc.
Rezultat jest w obu wypadkach ten sam. Pogrzeb, stypa, podzial spadku. Ale ocena
diametralnie odmienna. Mimo ze zostawienie rannej tesciowej coby bez pomocy sama
zeszla prowadzi do tego samego rezultatu, oceniamy zepchniecie tesciowej do przepasci
jako "grzeszniejsze" gorsze. I to zarowno w opinii zwanej publiczna, jak i prawie karnym.
Tak juz mamy poukladane.
Identyczna sprawa jest z tym losiem. On w 99,9 % zdechnie - jak bedzie mial szczescie,
zostanie uspiony. Czyli taki taki sam rezultat jaki daloby uspienie, zastrzelenie natychmiast
po znalezieniu ofiary wypadku. Ale tu w gre wchodza wlasnie "uczucia". Uczucia biorace
sie z empatii - ale tez braku obiektywnej realistycznej oceny. Niemoznosci "sklasyfikowania" wydarzenia pod wzgledem jego skutkow.
Ta czesc "uczuc" nie bierze sie z nikad. Ona bazuje na doniesieniach medialnych o
leczeniu zwierzat z wypadkow komunikacyjnych, mamieniu publiczki iluzja "happy endu",
ktorego (prawie) nigdy nie ma. Karmieniu postronnego obywatela, widoczkami
"uratowanej" sarenki. To sie przeklada na cos w rodzaju infantylnej histerii i presji
na wszystkich aktorow tragedii. Ktorzy sie boja, ze zostana posadzeni o "zepchniecie
tesciowej w przepasc" i zamiast tego daja jej (znaczy losiowi) zdychac rannej w
przepasci. Co prowadzi do tego samego rezultatu ale postrzegane jest jako mniej
grzeszne czy nawet cnotliwe.
Czy publiczke da sie z tego wyleczyc ?. Te myslaca czesc na pewno. Ale wypada pewne
rzeczy uczciwie komunikowac.....I tutaj jest ten problem ...."odczuc"