Dzięki! A do których sugestii?wod4 pisze:Proponuję to przeczytać (chociaż do paru z zawartych tam sugestii mam wątpliwości):
http://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=& ... 5997,d.bGQ
Ranny łoś
Moderator: Moderatorzy
„Imperatorowa i państwa ościenne przywrócą spokojność obywatelom naszym/Przeto z wolnej woli dziś rezygnujemy/Z pretensji do tronu i polskiej korony/Nieszczęśliwie zdarzona w kraju insurekcja/Pogrążyła go w chaos oraz stan zniszczenia." (Jacek Kaczmarski - "Krajobraz po uczcie")
Już rozwijam swoje wątpliwości. Temat zwierząt dzikich/wolno żyjących, które znalazły się na terenie zurbanizowanym jest trudny, bo pomijany w naszym porządku prawnym.Brzost pisze:Dzięki! A do których sugestii?
Brak jednoznacznych przepisów regulujących tę kwestię, są liczne rozbieżności w zapisach poszczególnych aktów prawa krajowego.
Literalne podejście do ustawy prawo łowieckie (art. 2) nakazuje uznać, że zwierzęta łowne w stanie wolnym, jako dobro ogólnonarodowe, stanowią własność Skarbu Państwa.
Z kolei w myśl zaś art. 91 ustawy o ochronie przyrody, organami w zakresie ochrony przyrody są zarówno wojewoda, starosta, wójt, burmistrz/prezydent miasta…
Ale przyjmijmy, że decyduje ustawa o samorządzie gminnym, w której na podstawie art. 7 ust. 1 pkt 4 zaspokajanie zbiorowych potrzeb wspólnoty należy do zadań własnych gminy, które obejmują w szczególności utrzymanie porządku.
Przy takim założeniu faktycznie w przypadku znalezienia zwierzęcia bezdomnego/dzikiego podstawą jest art. 3 ust. 2 tejże ustawy, zgodnie z którym gminy zapewniają porządek na swoim terenie i tworzą warunki niezbędne do ich utrzymania.
Ale każda gmina ma opracowany obowiązujący schemat działania, który wszędzie wygląda podobnie, mniej więcej tak:
1. Przyjęcie zgłoszenia przez gminę/upoważnionego pracownika gminy.
2. Organizacja odławiania zwierzęcia, bądź odebranie zwierzęcia w jakiś sposób unieruchomionego.
3. Poddanie zwierzęcia badaniu przeprowadzonemu przez lekarza weterynarii, z którym gmina ma zawartą odpowiednią umowę.
4. Poddanie leczeniu zwierzęcia przez lekarza weterynarii (o ile nie zachodzi podejrzenie choroby zakaźnej „zwalczanej z urzędu”, bo wtedy do akcji musi wkroczyć Powiatowy Lekarz Weterynarii).
5. W przypadku wykluczenia choroby zakaźnej zwierzę poddawane jest leczeniu lub eutanazji ze względów humanitarnych – decyzja w tym zakresie należy do lekarza weterynarii, bo on tylko ma umowę/pełnomocnictwo gminy, jako organu odpowiedzialnego (i dlatego żaden myśliwy/leśnik/policjant... itp. nie może podjąć decyzji o eutanazji, wbrew sugestii zawartej w piśmie Ministerstwa Środowiska).
6. Przekazanie do utylizacji zwłok zwierząt poddanych eutanazji.
7. Zwierzę zdrowe po wyleczeniu zostaje przekazane do schroniska.
Dostrzeliwanie to też niestety nie jest prosta sprawa. Duży ruch, ew. zabudowania, gapie, policjanci, strażacy, pogotowie, skarpy rowów (potencjalne rykoszety)... Częściej musiałem używać noża niż broni.Capricorn pisze:Borsuk napisał/a:
Współczuję zwierzętom, ale bezpieczeństwo ludzi jest ważniejsze.
Więc można było dostrzelić go od razu. W mieście potrafią na oczach przechodniów, a przy drodze nie ma komu?
Odstrzał łosi jest bezterminowo wstrzymany - było 10 letnie moratorium, obecnie przedłużone. Jest możliwość wykonania odstrzału sanitarnego. A przede wszystkim odstrzał humanitarny, wg mnie jedyny słuszny. Ale jak to potem wytłumaczyć zwykłemu polskiemu gapiowi... Miałem parę razy takie rozmowy i większość rozmówców chciała ratować zwierze - "niech by sobie jeszcze parę dni pożyło"... czytaj pomęczyło.Brzost pisze:Sten napisał/a:
Skoro Skarb Państwa wydał moratorium na niestrzelanie do łosi, to traktując go jako w pewnym sensie gatunek chroniony, ów Skarb Państwa właśnie.
To ja proszę o oświecenie, jako mający z łowiectwem mało do czynienia. Czy moratorium oznacza również zakaz dobijania rannych zwierząt? I "niech ryczy z bólu ranny łoś"?
... chcesz pokoju - szykuj się na wojnę ...
@ Borsuk - dzięki. Czyli mniej więcej jest tak jak podejrzewałem.
„Imperatorowa i państwa ościenne przywrócą spokojność obywatelom naszym/Przeto z wolnej woli dziś rezygnujemy/Z pretensji do tronu i polskiej korony/Nieszczęśliwie zdarzona w kraju insurekcja/Pogrążyła go w chaos oraz stan zniszczenia." (Jacek Kaczmarski - "Krajobraz po uczcie")
No kurcze, ale tu sprawa dotyczy łosia zakleszczonego między drzewami Wszak to ludzie go zauważyli i po czasie uwolniliBorsuk pisze:Duży ruch, ew. zabudowania, gapie, policjanci, strażacy, pogotowie, skarpy rowów (
W zasadzie tak, jeśli zwierzę ranne było. Jeśli jest podejrzenie, że nic mu się poważnego nie stało można pokusić się o uśpienie i przewiezienie do pogotowia, czy jak to się lokalnie nazywa.Borsuk pisze:A przede wszystkim odstrzał humanitarny, wg mnie jedyny słuszny.
- Rafał i Ania
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 3056
- Rejestracja: niedziela 16 sty 2011, 21:07
to było pierwsze co mi przyszło do głowySten pisze:Właśnie w tivi zapodano, że łoś po czterech dniach walki o życie, trafił do ośrodka rehabilitacyjnego ... Swoją drogą to ja się tak zastanawiam, gdzież przez ten czas byli wszyscy obrońcy owego gatunku ...
a potem : jezeli za znęcanie sie jest kara i słusznie to może tutaj pójść tym samym tropem i urzędasów pociągnąć do odpowiedzialności
Siedzą na Wall Street panowie z pejsami
mozolnie pracują nad zerami
do zera wciąż doliczają zera
to się nazywa finansjera (G.M.)
mozolnie pracują nad zerami
do zera wciąż doliczają zera
to się nazywa finansjera (G.M.)
-
- podleśniczy
- Posty: 270
- Rejestracja: poniedziałek 24 sty 2011, 09:37
- Lokalizacja: DE
Ten łoś ma wlasciciela i wlasnie ten wlasciciel powinien sie nim zająć. Kazda inna osoba nie bedaca jego wlascicielem, ktora weszla by w posiadanie tego losia bez zgody wlasciciela (np. poprzez zaladowanie na przyczepe lub podobne) weszla by w konflikt z prawem i narazilaby sie na na koszty z tym zwiazane przewidziane w odpowiedniej ustawie...Sten pisze:Właśnie w tivi zapodano, że łoś po czterech dniach walki o życie, trafił do ośrodka rehabilitacyjnego ... Swoją drogą to ja się tak zastanawiam, gdzież przez ten czas byli wszyscy obrońcy owego gatunku ...
Pzdr.
Bronek
- biedronka
- dyrektor generalny
- Posty: 18058
- Rejestracja: niedziela 16 mar 2008, 11:13
- Lokalizacja: Polska Pd
rozumiem , znaczy trzeba właściciela sądzić i skazać za znęcanie się nad zwierzętami.......Bronislaw_n pisze:Ten łoś ma wlasciciela i wlasnie ten wlasciciel powinien sie nim zająć. Kazda inna osoba nie bedaca jego wlascicielem, ktora weszla by w posiadanie tego losia bez zgody wlasciciela (np. poprzez zaladowanie na przyczepe lub podobne) weszla by w konflikt z prawem i narazilaby sie na na koszty z tym zwiazane przewidziane w odpowiedniej ustawie...
per aspera ad astra
.....carpe diem....
.....carpe diem....
Dobrze że są jeszcze ludzie co zrobili to co należało zrobić i nie zastanawiali się długo nad tym kto jest właścicielem, kto ma obowiązek się nim zająć itp.
Ja się zastanawiam co z łosiem będzie jak wyzdrowieje, czy będzie mógł nadal cieszyć się wolnością, czy za bardzo się oswoi z ludźmi, jak to jest w przypadku odratowanych dzikich zwierząt?
Ja się zastanawiam co z łosiem będzie jak wyzdrowieje, czy będzie mógł nadal cieszyć się wolnością, czy za bardzo się oswoi z ludźmi, jak to jest w przypadku odratowanych dzikich zwierząt?
-
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 3784
- Rejestracja: wtorek 05 lut 2013, 17:21
- Lokalizacja: Węgorzyno
Ale przecież tam leśnicy i myśliwi wskazywali że to zadanie gminy... a gmina nie poczuwała się do obowiązku opłacenia transportu, przez co zwierzę leżało. A leżało, bo lekarz weterynarii zdecydował, że przeżyje, przez co nie poda zastrzyku. Skoro lekarz zdecydował, że będzie żyło, tym samym myśliwi i leśnicy nie mogli dobić (bo przekroczyliby swe uprawnienia podważając decyzję lekarza weterynarii).
Nie ma natomiast możliwości by leśnicy i myśliwi mieli opłacić transport zwierzęcia - jeśli ustawa wskazuje, że to zadanie gminy.
Ale media nie szukając prawdziwego winnego obsmarowały lekarza weterynarii, leśników i myśliwych.
Nie ma natomiast możliwości by leśnicy i myśliwi mieli opłacić transport zwierzęcia - jeśli ustawa wskazuje, że to zadanie gminy.
Ale media nie szukając prawdziwego winnego obsmarowały lekarza weterynarii, leśników i myśliwych.
Nie do końca jest to prawdą. Pracownik wspomnianego przeze mnie pogotowia ma duży samochód i przewozi zwierzęta. Współpracuje z weterynarzem, który na terenie pogotowia leczy zwierzęta. Jeśli nie nadają się do wypuszczenia na wolność, mają zapewniony byt na terenie ośrodka.crocidura pisze:Nie ma natomiast możliwości by leśnicy i myśliwi mieli opłacić transport zwierzęcia
Loteria. Z jedynego przypadku, ktory blizej znam, los dochodzil okragly tydzien do siebie po odniesieniu licznych skaleczen i narkotyzacji - zanim "sobie poszedl". Sama immobilizacja duzych zestresowanych/rannych zwierzat tez nie jest calkiem bezproblematyczna - tyle tylko, ze przed publiczka to sie starannie ukrywa. Nie wiadomo na dobra sprawe w ilu przypadkow "uratowanie" losi przebiega w mysl zasady : "operacja sie udala, ale pacjent zdechl". Nie wiadomo tez dokladnie dlaczego - w wyniku odniesionych obrazen czy od narkozy........Borsuk pisze: Pisałem bardziej ogólnie. Przypadek łosia jest dla mnie nie do końca jasny. Dlaczego ranny łoś leżał aż cztery dni i nie zdechł, albo nie odszedł? Nie wiem.
Bzdury.Ten łoś ma wlasciciela i wlasnie ten wlasciciel powinien sie nim zająć. Kazda inna osoba nie bedaca jego wlascicielem, ktora weszla by w posiadanie tego losia bez zgody wlasciciela (np. poprzez zaladowanie na przyczepe lub podobne) weszla by w konflikt z prawem i narazilaby sie na na koszty z tym zwiazane przewidziane w odpowiedniej ustawie...
Sama definicja "wejscia w posiadanie" jest rozciagliwa jak guma do majtek. W odniesieniu
do losia mozna przyjac status identyczny lub zblizony do statusu gatunkow objetych
ochrona czesciowa lub calkowita. W stosunku do ktorych te kwestie reguluje § 9
rozporzadzenia z 6.10.2014 http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet? ... 0140001348
Buk, Humor, Dziczyzna
for ever
for ever
-
- podleśniczy
- Posty: 270
- Rejestracja: poniedziałek 24 sty 2011, 09:37
- Lokalizacja: DE
Bzdury!DAKa pisze:Bzdury.
Sama definicja "wejscia w posiadanie" jest rozciagliwa jak guma do majtek. W odniesieniu
do losia mozna przyjac status identyczny lub zblizony do statusu gatunkow objetych
ochrona czesciowa lub calkowita. W stosunku do ktorych te kwestie reguluje § 9
rozporzadzenia z 6.10.2014 http://isap.sejm.gov.pl/D...=WDU20140001348
łoś jest gatunkiem lownym wiec znajduja tu zastosowanie przepisy ustawy prawo lowieckie.
Jesli masz wyzsze wyksztalcenie lesne albo jestes mysliwym to Twoje pytanie jest co najmniej nie na miejscu, ze tak dyplomatycznie sie wyraze.wod4 pisze:A według Ciebie kto konkretnie jest właścicielem tego łosia?
Pzdr.
Bronek
-
- podleśniczy
- Posty: 270
- Rejestracja: poniedziałek 24 sty 2011, 09:37
- Lokalizacja: DE
Bruno, gebbelsiku nasz kochany - do losia nie ma zastosowania cala gama przepisow ustawy prawo lowieckie. I odwrotnie - gdybys przestal ssac palucha i bic piane nad wysaczonymi wydzielinami, to bez trudu moglbyc stwierdzic, ze rozporzadzenie z 6.10. dotyczy rowniezBronislaw_n
PostWysłany: Dzisiaj 9:13 Temat postu:
DAKa napisał/a:
Bzdury.
Sama definicja "wejscia w posiadanie" jest rozciagliwa jak guma do majtek. W odniesieniu
do losia mozna przyjac status identyczny lub zblizony do statusu gatunkow objetych
ochrona czesciowa lub calkowita. W stosunku do ktorych te kwestie reguluje § 9
rozporzadzenia z 6.10.2014 http://isap.sejm.gov.pl/D...=WDU20140001348
Bzdury!
łoś jest gatunkiem lownym wiec znajduja tu zastosowanie przepisy ustawy prawo lowieckie.
szeregu gatunkow lownych. Umiejetnosc czytania nie szkodzi nawet nawiedzonym pajacom.....
Za znecanie sie nad zwierzetami NIE, ale za niedopelnienie obowiazkow..
No to zloz doniesienie......
Tylko na na kogo
Jak nie jestes w stanie dac odpowiedzi na prosto i czytelnie sformulowane zapytanie:
Rznac zamiast tego glupa. Moze nawet nie rznac. Dyplomatycznie to ujmujac.wod4 napisał/a:
A według Ciebie kto konkretnie jest właścicielem tego łosia?
Jesli masz wyzsze wyksztalcenie lesne albo jestes mysliwym to Twoje pytanie jest co najmniej nie na miejscu, ze tak dyplomatycznie sie wyraze.
Buk, Humor, Dziczyzna
for ever
for ever