Posiłki regeneracyjne, jak jest u Was?

Pieniądze nie tylko w lasach są ważne...

Moderator: Moderatorzy

ODPOWIEDZ

Jak jest u Was rozwiązany problem posiłków regeneracyjnych?

Otrzymuję ekwiwalent pieniężny
18
15%
Otrzymuję posiłki z dolnej półki
58
50%
Otrzymuję posiłki z górnej półki
19
16%
Na szczęście mnie to nie dotyczy...
22
19%
 
Liczba głosów: 117

Terkoz
początkujący
początkujący
Posty: 37
Rejestracja: wtorek 16 gru 2008, 09:44
Lokalizacja: południe

Post autor: Terkoz »

Terkoz pisze:ale tzn. że w godzinach pracy jadą na posiłek jak do stołówki zakładowej?
Tak i to jest jak najbardziej słuszne. Czas, jaki jest potrzebny na
1. znalezienie opału
2. rozpalenie ogniska w lesie
3. przygotowanie posiłku
4. konsumpcję
5. ewentualne zabezpieczenie ogniska
jest znacznie dłuższy niż zjechanie do knajpki o umówionej porze na herbatę i jakąś tam fasolkę, bogracz, czy też inne żeberka i zjedzenie je bez zbędnej straty czasu.[/quote]

A co robicie wtedy, gdy "zaprzyjaźniona" jadłodajnia jest poza terenem l-ctwa? Biorą delegację na dojazd do "paśnika" na czas "popasu? Wszak miejscem pracy l-czego, p-czego jest teren l-ctwa i każdy wyjazd poza to niejako delegacja w godzinach pracy.
Borsuk
nadleśniczy
nadleśniczy
Posty: 5015
Rejestracja: czwartek 06 sty 2005, 00:00
Lokalizacja: tubylec

Post autor: Borsuk »

Terkoz pisze:Wszak miejscem pracy l-czego, p-czego jest teren l-ctwa i każdy wyjazd poza to niejako delegacja w godzinach pracy.
U nas twierdzą, że miejscem pracy jest Nadleśnictwo, a "przydział" na teren leśnictwa jest niższej rangi. Delegacje na np. wyjazd do dyrekcji piszemy z Nadleśnictwa, jako miejsca pracy. Z innej strony - mam w swoim leśnictwie kompleks do którego muszę jeździć przez teren sąsiedniego leśnictwa, bo "oficjalna" droga jest nieprzejezdna przez większość roku. Mam pisać delegację?

Co do posiłków - u nas najniższa półka... cena jest najważniejsza, dobrze, że nie musimy dopłacać za te "wykwintne" dania...

8)
... chcesz pokoju - szykuj się na wojnę ...
Awatar użytkownika
Capricorn
Admin
Admin
Posty: 67108
Rejestracja: czwartek 14 lis 2013, 22:18

Post autor: Capricorn »

Terkoz pisze:A co robicie wtedy, gdy "zaprzyjaźniona" jadłodajnia jest poza terenem l-ctwa? Biorą delegację na dojazd do "paśnika" na czas "popasu? Wszak miejscem pracy l-czego, p-czego jest teren l-ctwa i każdy wyjazd poza to niejako delegacja w godzinach pracy.
Co rozumiesz przez "poza terenem leśnictwa"?
Moje leśnictwo leży na terenach administracyjnych trzech miast. Jedna z dzielnic dosłownie otoczona jest przez lasy mojego leśnictwa. Mój sąsiad natomiast ma leśnictwo położone wokół trzech, czy czterech wiosek. Chcąc przejechać z jednego oddziału do drugiego muszę wyjechać na drogę publiczną i przejechać kilka dzielnic, on przebija się przez wioski, pola i łąki. Tak robimy zarówno sprawdzając czy jakiś chłop nie przyorał mi granicy, mieszczuch nie rozpoczął stawiania domu w lesie, wydając, kontrolując magazyn drewna, czy też wiodąc samochody odbierające drewno.
Czy na takie wyjazdy niezbędna jest delegacja? Oczywiście nie. Wolno Ci przecież będąc w pracy stanąć w jakimś GSie i kupić bułkę, czy mleko. W takiej sytuacji też nie bierze się delegacji. Jesteś przecież w pracy, wykonujesz obowiązki służbowe. Zajeżdżając do paśnika w międzyczasie również jesteś w trakcie wykonywania tych zajęć.
Dlatego nie ma potrzeby wystawiania delegacji na dojazd do paśnika. Wybieramy oczywiście te paśniki, które postawione są w granicach administracyjnych naszych leśnictw.
kolorowe kredki

Post autor: kolorowe kredki »

Capricorn pisze: Co rozumiesz przez "poza terenem leśnictwa"?
Nie rozumiesz? :roll: Wszystko poza prostokątem o wymiarach 6x9 oddziałów... :lol: :lol:
Awatar użytkownika
Pandarek
początkujący
początkujący
Posty: 120
Rejestracja: wtorek 13 maja 2014, 12:04

Post autor: Pandarek »

U nas kilka lat temu była kontrola/rozeznanie sytuacji, efekt konsultacji związkowych z Dyrektorem i Nadleśniczymi.
Czego efektem z kolei było ujednolicenie sytuacji. Przedstawienie na naradzie Nadleśniczych,
ewentualnych zaleceń w kwestii kosztów/ujednolicenia stawki dziennej, bo jak wcześniej już napisano,
Nadleśnictwa są różne, a szef odpowiada i sam decyduje co i jak.
Często są to wyznaczone punkty gastronomiczne, a u nas przy malej gęstości zaludnienia,
najlepszym rozwiązaniem było i jest podpisanie umowy i bony na zakup art. spożywczych.
Zresztą ubiór BHP też jest ujednolicony na poziomie dyrekcji i wątpię czy ktoś narzeka, bo jakościowo są super.
Sygnatura w budowie...
Terkoz
początkujący
początkujący
Posty: 37
Rejestracja: wtorek 16 gru 2008, 09:44
Lokalizacja: południe

Post autor: Terkoz »

kolorowe kredki pisze:
Capricorn pisze: Co rozumiesz przez "poza terenem leśnictwa"?
Zasięg administracyjny leśnictwa
Awatar użytkownika
drwalnik
Admin
Admin
Posty: 77738
Rejestracja: wtorek 13 lip 2004, 00:00
Lokalizacja: z drewna
Kontakt:

Post autor: drwalnik »

Terkoz pisze:Zasięg administracyjny leśnictwa
... moim zdaniem logiczne rozumowanie ... terenem pracy leśniczego jest jego leśnictwo w zasięgu administracyjnym tegoż leśnictwa ... PRACA poza tym terenem jest pracą poza terenem leśnictwa, ale dojazd do pracy nie jest pracą strikte ... gdyby podleśniczy robił szacunki w sąsiednim leśnictwie, to byłaby to praca w delegacji ...
Awatar użytkownika
Capricorn
Admin
Admin
Posty: 67108
Rejestracja: czwartek 14 lis 2013, 22:18

Post autor: Capricorn »

Terkoz pisze:Zasięg administracyjny leśnictwa
Jak napisałem wyżej - administracyjnie moje leśnictwo położone jest na terenie trzech miast.
Tak, czy inaczej nie ma mowy o wypisywaniu jakichkolwiek delegacji. Jadąc do paśnika jestem u siebie :)
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 105071
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

Wszystko pięknie ale jakiekolwiek bony, kupony czy inne substytuty są zaprzeczeniem celu, w jakim owo rozporządzenie napisano...
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Awatar użytkownika
Blues Brothers
nadleśniczy
nadleśniczy
Posty: 5577
Rejestracja: niedziela 31 mar 2013, 17:46

Post autor: Blues Brothers »

Ale też dawno minęły czasy gdy dzień w lesie zaczynał się od rozpalenia ognia (dziś już są zapędy co by obciążyć ZUL za spalone drewno :lol: )a na śniadanie leśniczy , gajowy i wszyscy robotnicy wspólnie siadali do grochówy ( zresztą smacznej)
Ktoś gdzieś rzucił pomysł aby zaprosić na zupkę za ok 2,20 -całe kierownictwo, a w szczególności osoby odpowiedzialne za zamówienia, dodatkowa"kara" - nie dać im zapałek :lol:
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 105071
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

Blues Brothers pisze:Ale też dawno minęły czasy gdy dzień w lesie zaczynał się od rozpalenia ognia
Chyba nie wszędzie. Na szczęście.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Awatar użytkownika
Skrzacik
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1023
Rejestracja: sobota 26 maja 2012, 15:44
Lokalizacja: dolinka

Post autor: Skrzacik »

Jaki sens rozpoczynać dzień pracy od rozpalania ogniska skoro praca wymaga ciągłego przemieszczania się po terenie leśnictwa celem odbórki drewna, wydawania tegoż, robienia szacunków itd itp...?

Zupka ze słoika nie ma tu racji bytu. Chyba, że ją sobie w domu zagrzeję i wleję do termosu. Tylko, żeby mieć pewność, że przeżyję spożycie, wolę ją sobie najpierw sama ugotować. :)
Awatar użytkownika
Capricorn
Admin
Admin
Posty: 67108
Rejestracja: czwartek 14 lis 2013, 22:18

Post autor: Capricorn »

Piotrek pisze:Wszystko pięknie ale jakiekolwiek bony, kupony czy inne substytuty są zaprzeczeniem celu, w jakim owo rozporządzenie napisano...
Racja, tylko zmienił się nam też charakter pracy. Rzadko kiedy leśniczy pracuje cały dzień w jednym miejscu. Inna rzecz, że podczas np. szacunków (wiem, wiem część z Was w ogóle ich nie robi), wyznaczania CP, czy kontrolowaniu stanu ogrodzeń. Nie ma sensu rozpalać ognia. Co w takiej sytuacji? Czy zmarznięty delikwent ma lizać zamarzniętą zupkę, albo konserwę? Moim zdaniem w czasie, gdy większość z nas ma samochody i możliwość szybkiego przemieszczania się w pracy łatwiej, szybciej i lepiej jest dać człowiekowi możliwość spożycia smacznego i co ważne świeżego posiłku w ciepłym pomieszczeniu.
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 105071
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

Capricorn, skoro mam przerwać i gdzieś jechać to czemu do knajpy? Pojadę do domu.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Awatar użytkownika
Skrzacik
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1023
Rejestracja: sobota 26 maja 2012, 15:44
Lokalizacja: dolinka

Post autor: Skrzacik »

Piotrek pisze:Capricorn, skoro mam przerwać i gdzieś jechać to czemu do knajpy? Pojadę do domu.
A żona (czy kto Ci akurat gotuje) wystawi nadleśnictwu rachunek? ;)
Awatar użytkownika
Capricorn
Admin
Admin
Posty: 67108
Rejestracja: czwartek 14 lis 2013, 22:18

Post autor: Capricorn »

Piotrek pisze:Pojadę do domu.
Skrzacik pisze:A żona (...ciach...) wystawi nadleśnictwu rachunek? ;)
To jedno. Druga rzecz, że nie każdy pracownik ma możliwość mieszkania na terenie leśnictwa.
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 105071
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

Skrzacik pisze:A żona (czy kto Ci akurat gotuje) wystawi nadleśnictwu rachunek? ;)
Nie. Podgrzeję sobie słoik czy konserwę otrzymaną z firmy :)
Capricorn pisze:Druga rzecz, że nie każdy pracownik ma możliwość mieszkania na terenie leśnictwa.
A ten przybytek do którego ty jedziesz wszyscy mają na terenie swego leśnictwa? Czy też muszą wyjechać poza swoje?
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Awatar użytkownika
Capricorn
Admin
Admin
Posty: 67108
Rejestracja: czwartek 14 lis 2013, 22:18

Post autor: Capricorn »

Piotrek pisze:A ten przybytek do którego ty jedziesz wszyscy mają na terenie swego leśnictwa?
W naszym przypadku tak. Jak pisałem mamy sporo takich przybytków i każdy szuka sobie najlepszego żywiciela spośród tych znajdujących się na terenie danego leśnictwa. Wyjazd poza teren byłby bez sensu - strata czasu i kilometry do przejechania. Wiesz, my też umiemy liczyć nasze pieniądze.
Borsuk
nadleśniczy
nadleśniczy
Posty: 5015
Rejestracja: czwartek 06 sty 2005, 00:00
Lokalizacja: tubylec

Post autor: Borsuk »

Wychodzi na to, że większość z wypowiadających się ma do wyboru do koloru knajpek w obrębie leśnictwa. Co jednak robić jak najbliższa knajpa jest ok. 16km od granic leśnictwa, co daje razem 32km "delegacji" na posiłek regeneracyjny? Nierealne.
Zupy mamy marne, ale nie twierdzę, że ich nie jadam. Owszem z niechęcią, jak dają to się zje, ale nie da rady jeść tego codziennie od listopada do marca... Kiedyś były zupy w puszkach, te się przynajmniej dało zagrzać na ognisku na zrębie. Ze słoikiem wychodzi to gorzej.

Dla mnie idealnym rozwiązaniem były by bony spożywcze. Ale cóż skoro sekretarz może kupić w hurcie zupkę za 1,5zł (widziałem fakturę)... Bony musieliby dać chyba trochę większe, a tak jest wielka oszczędność dla Firmy i order dla sekretarza...

8)
... chcesz pokoju - szykuj się na wojnę ...
Awatar użytkownika
Capricorn
Admin
Admin
Posty: 67108
Rejestracja: czwartek 14 lis 2013, 22:18

Post autor: Capricorn »

Borsuk pisze:Co jednak robić jak najbliższa knajpa jest ok. 16km od granic leśnictwa, co daje razem 32km "delegacji" na posiłek regeneracyjny? Nierealne.
To prawda. W takich wypadkach nie ma sensu wysyłać ludzi gdzieś do restauracji, bo zanim wróci będzie znowu głodny i zły, że pieniądze wydał. Myślę, że tu doskonałym pomysłem są owe bony, o których już wspomniano. Kupuje się za to posiłek taki, jaki pracownikowi pasuje i bez problemu może sobie przed pracą w sklepie kupić, albo posiłki w puszkach. Te mają jedną wielką zaletę - cena hurtowa jest bardzo konkurencyjna. Mają również wady - nie każdemu smakują, nie każdy preferuje grochówkę, pomidorową, czy też kapuśniak. Część z pracowników wolałaby np. kawałek kiełbasy, czy innego boczku. Bony nie są jakimś dziwnym tworem. Przecież wiele zakładów pracy z nich korzysta i ludzie sobie je chwalą. Tak więc wiele zależy od podejścia szefostwa i możliwości wynikających z położenia leśnictw. Tak, czy inaczej nie ma żadnego zakazu, ani nakazu by korzystać z jednie słusznej formy dostarczania posiłków.
ODPOWIEDZ