sudeckie wędrówki

O miejscach, które zwiedziliście, o których chcecie opowiedzieć...

Moderator: Moderatorzy

Brzost
dyrektor generalny
dyrektor generalny
Posty: 22054
Rejestracja: piątek 22 lip 2005, 00:00

Post autor: Brzost »

taki wrecz idealny stozek!)
Jak na dawny wulkan przystało :-)
buba pisze:Kaczawskie to zdecydowanie moje ulubione gory w Polsce!!!
W delegacji o której wspominałem, wspinałem się Nissanem na grzbiet Gór Ołowianych (obręb Bolków, leśnictwo Kaczorów). Wjeżdżało się od strony wsi Świdnik bodajże.

Za drugim razem nie dostałem służbowej terenówki bo wszystkie były zajęte i odbywałem delegację prywatnym Stilo. Wskutek tego musiałem auto zostawiać przy drodze leśnej (na szczęście była wyremontowana i można było dojechać na taką odległość że marsz zajmował 15-20 minut) i wędrować pod górę z całym sprzętem pomiarowym :-)
„Imperatorowa i państwa ościenne przywrócą spokojność obywatelom naszym/Przeto z wolnej woli dziś rezygnujemy/Z pretensji do tronu i polskiej korony/Nieszczęśliwie zdarzona w kraju insurekcja/Pogrążyła go w chaos oraz stan zniszczenia." (Jacek Kaczmarski - "Krajobraz po uczcie")
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Wyjazd sprzed dwoch lat ale "klimat" na czasie :P

Ostatnioweekendowe upały zachecaly aby wsadzic kuper do wody i tam go trzymac ;) Zatem wybralismy sie nad Zbiornik Mietkowski. Sobote spedzilismy na pluskaniu, poznawaniu industrialnych brzegow jeziora i obserwacji malowniczych burz przetaczajacych sie nad Ślęża i innymi, bardziej odleglymi pasmami gorskimi, ktore o dziwo w czasie burz byly bardzo dobrze widoczne.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Do nas przyszedl tylko polgodzinny ulewny deszcz, ktory dosc skutecznie nam zmoczyl pracowicie zebrany chrust na ognicho.. Aby go rozpalic musielismy sie chwycic mocno nieharcerskich sposobow ;) Ale nie bylo zle, np. ponoc w tym samym czasie totalnie zalalo Ząbkowice...
Nadjeziorny biwak na dzikiej plazy, mily wieczor w blasku ognia z Marcellem i Michałem.


Obrazek

Obrazek

Kląskania nocnego ptactwa urzedujacego na wyspach i popiskiwanie elektronicznych wędek okolicznych wędkarzy (ciekawe kiedy wędki zaczna mowic glosem przypominajacym nawigacje samochodowe "uwaga, z prawej zbliza sie karp zachodnim kursem. Skrec w lewo- duzy okoń ;) )

Wczesnoporanne wyjscie na kibelek umozliwia mi podziwianie malowniczych mgiel.

Obrazek

Obrazek

Niedziele spedzamy na zaglowce- aby nadawala sie do uzytkowania musimy wykorzystac jeden z karabinkow ktore nosze na plecaku. Niestety nie udaje sie go juz potem wyjac- coz- niech dobrze sluzy kolejnym zeglarzom! :) Czas mija nam na ciagnieciu za rozne linki, wybieraniu wody z łodzi i wygrzewaniu sie do slonka.


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Oplywamy tez dokladnie stojaca na srodku jeziora pogłebiarke (toperz nie chce do niej przybic- buuuuu ;) )

Obrazek

Wioska Borzygniew bardzo fajnie prezentuje sie z wody- z wieża kosciola, ruinami palacu i przemyslowym nabrzezem z roznymi barakami i pordzewialym zelastwem

Obrazek

Zapewne jescze tego lata tu wrocimy, moze wioslowa łodzia bedzie nam łatwiej poznakomic sie blizej z poglebiarka? ;)

Poznajemy tez nowatorska metode - idealna dla milosnikow skokow do wody - metoda "na drabine" :-D


Obrazek

Echh... jak zupelnie inaczej bylo tu we wrzesniu, podczas spaceru po dnie ;)
https://picasaweb.google.com/1009065624 ... Mietkowski


wiecej zdjec z wyjazdu:
https://picasaweb.google.com/kraciasty. ... Mietkowski
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

W ostatnim czasie mielismy okazje odwiedzic nasze ulubione spomiedzy polskich gor- Kaczawskie :)
Ruszamy sobotnim popoludniem i ledwo zjezdzamy na boczne drogi za Złotoryja jeden po drugim wylaniaja sie sposrod bujnej zieleni stare palacyki w bardzo roznych stanach zachowania

Sichów

Obrazek

Lipa

Obrazek

Jastrowiec

Obrazek

Grobla

Obrazek

W Pomocnym rzuca sie nam w oczy dziwny cmentarz. Wyglada troche jakby byl w trakcie specyficznej rekonstrukcji . Jakby ktos wyzbieral nagrobki, zaoral teren i na rownym klepisku zaczal wszystko ukladac od nowa.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wieczorem docieramy do chatki na pagorku otoczonej łanem rzepakowych pol, gdzie juz czeka na nas Teodozjusz z Ola.
Chatka jest otwarta i robi wrazenie miejsca odwiedzanego czasem przez mysliwych, drwali czy turystow w celach glownie imprezowych (na kominku stoja kieliszki, pod sufitem wisza resztki balonikow). Ogolnie panuje w niej porzadek, nie ma smieci. Na stole widnieje kilka podpisow ekip ktore bywaly tu w latach 2002, 2004 i 2007. Nowszych wpisow brak. Wnetrze jest troche zasypane liscmi, nasionami i igliwiem. Wyposazenie sklada sie z drewnianych ław i stolu oraz starych dywanow, kanap i foteli. Mysle ze milosnicy łapania pchel znajda tu cos dla siebie. Jest tez kominek ale nie mam pojecia na ile dobrze dziala bo nie sprawdzalismy

Obrazek

Obok chatki jest miejsce ogniskowe, z ktorego nie omieszkamy skorzystac. Pieczemy sobie kielbaski i kotlety schabowe zalujac mocno ze nie zabralismy ziemniakow.

Obrazek

Jakos w nocy ktos zaczyna sie krecic w pobliskim zagajniku. Slychac trąbienie i wystrzaly, ktore wybitnie sie do nas przyblizaja. Jak nic grasuja mysliwi albo klusownicy! Przez moment mam naprawde pełne gacie jak strzaly rozlegaja sie bardzo blisko. Potem bedzie mozna przeczytac w jakiejs powiatowej gazecie jaworskiej: "Pijany mysliwy zastrzelil w krzakach turyste. Dochodzenie trwa" ...Mamy nawet pomysl porzucenia ogniska i szybkiej ewakuacji do chatki. Zaczynamy pokrzykiwac i swiecic latarkami, coby widzieli ze my ludzie a nie sarny. Skutek to jak najbardziej odnosi, chwile pozniej pojawia sie dwoch chlopakow. To miejscowi ktorzy odstraszaja dziki od upraw, rzucajac petardy i dujac w wuwuzele. Nie wiem jak dziki, ale my sie nabralismy! ;)
Chlopaki sa calkiem sympatyczne, przynosza nam piwo i chyba troche nudza sie na nocnej zmianie bo widac ze z checia rozsiadaja sie przy ognisku.
Troche sie dziwia ze nas tu spotkali- mowia ze domek i cala gorka sa prywatne a wlasciciel nie bardzo lubi gosci. Ciekawe czy to prawda czy wlasciciel musial cos rozpowiedziec po okolicy zeby miejscowi sobie tu meliny nie zrobili? Jeden z chlopakow w nocy wjezdza na szczyt terenowka, czego glownym celem jest chyba postraszenie nas ze to niby wlasciciel.

Obrazek

Na takich zabawach polaczonych z rozmowami o zyciu, pracy, wyjazdach i okolicy, na konsumpcji trunkow wszelakich mijaja kolejne godziny majowej nocy. Spac kladziemy sie kolo drugiej

Obrazek

Rano budza mnie promienie slonca migoczace w szczelinach okiennic.

Obrazek

W nocy porzadnie lalo i wialo ale dzien wstaje sloneczny i pogodny.

Na pobliskiej skalce rozkladamy sie ze sniadaniem a dosc silny wiatr szumi w suchoroslowatych roslinkach naskalnych i dwukrotnie gasi mi kuchenke.

Obrazek

Obrazek

Dzien rozpoczynamy od wedrowki przez łagodne wzgorza zoltych pol


Obrazek


Obrazek

Obrazek


W okolicy mozna znalezc sporo cztero i pieciolistnych koniczynek.

Obrazek

Czy takie dziwadło przynosi dwa razy wiecej szczescia czy moze wlasnie wrecz przeciwnie? ;) Acz moze w obecnych zakreconych czasach gdy faceci sie depiluja a kobiety paraduja z brodami takie zjawisko wogole nie powinno juz dziwic? ;)

Grobla wita nas stadami przydomowego ptactwa

Obrazek

i sedesami przerabianymi na klomby

Obrazek

Zagladamy tez do opuszczonego domu na uboczu, gdzie zastanawiamy sie co porabia dzis pan Władysław. O ile zyje to ma pewnie szescdziesiat kilka lat. Ciekawe czemu zniknal z uroczego domku na obrzezach Grobli gdzie zostaly rozrzucone swiadectwa, karty rowerowe i zdjecia, niestety nie podpisane wiec nie wiem kogo przedstawiaja.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jedno jest pewne - wiekszosc starych sudeckich domow zamieszkiwaly osoby bardzo religijne. Przewaznie wszedzie na wyposazeniu domow sa duze ilosci swietych obrazow, krzyzy, rozancow itp

Obrazek

Obrazek

Dalej tuptamy w strone wawozu Grobla

Obrazek

i Wawozu Siedmica,

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

gdzie przewija sie kilka starych tablic i zarosniete schody prowadzace w strone skal.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W okolicy lezy sporo kamieni wygladajacych na obrobione. Wspomnienie kilku relacji ze Slezy (zamieszczanych na forum sudeckim przez pewna ekipe) , powoduje ze mam ochote odwalac kazdy kamien aby sprawdzic czy nie ma tam wykutej swastyki i roznistych napisow ;)

W wawozach sa tez splatane korzenie ktore przypominaja siedziace na brzegu potoku zadumane postacie.

Obrazek

W pewnym momencie przez droge przebiega nam stado kilkunastu muflonow. Niestety nie udaje sie zrobic im zadnego zdjecia, sa za szybkie a na dodatek glupi aparat ustawia ostrosc na najblisze krzaki..

Tylko jeden muflon grzecznie pozuje do zdjecia.

Obrazek

W Grobli zegnamy sie z Teodozjuszem i Ola, oni tuptaja w strone Bolkowa a my jeszcze chwile pokluczymy okolicami.

Wyłazace zza horyzontu chmury raczej nie wroza ladnej pogody na wieczor.

Obrazek

Obrazek

Kierujemy sie w strone Czartowskiej Skaly

Obrazek

gdzie zaciekawilo mnie wzgorze Owczarek. Na mapie sa znaczone urwiste skaly, jakby kamieniolom a w nim male jeziorko. Oczyma wyobrazni widze juz mini Armaghan (toz tutaj tez jest ponoc kraina wygaslych wulkanow!!! ;)
Niestety jeziorko obecnie jest w stanie prawie wyschnietym ale słupowata skala i goloborze opadajace wielkimi głazami na dno kamieniolomu jest calkiem ciekawe.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Niektore kamienie sa szczelnie ubrane w koszulki z suchego i milego w dotychu mchu

Obrazek

Gdzies tam nad Karkonoszami wlasnie skichala sie pogoda.

Obrazek

U nas wciaz dogrzewa slonko, wiec jest dobry moment aby spozyc lody na wygrzanych schodach wiejskiego sklepiku

Obrazek

a potem odwiedzamy kolejny stary kamieniolom- Krzyzowa Gora. Bardzo fajne miejsce na biwak, namiocik i ognisko. Zatem jest plan na kolejny nocleg w rejonie.

Obrazek

Obrazek

Widoczki ze szczytu Krzyzowej Gory

Obrazek

Obrazek

Obrazek

widac miedzy innymi zbiornik Słup, w ktorym moczylismy nogi kilka lat temu

Obrazek

Probujemy tez zajrzec do kamieniolomu Kozia Gora kolo Zlotoryi ale okazuje sie byc czynny. Fakt ten rekompensuja cudne widoki na Wilkołaka, Ostrzyce i cale morze pomniejszych pagorow rozsianych wsrod zoltych pol rzepaku

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na koniec jeszcze obzarstwo w knajpie orientalnej mieszczacej sie w budynku dawnej stacyjki Wilczyce. Polecam sajgonki, zupe krabowa i krewetki krolewskie na ostro zapiekane w chrupiacej bułeczce.

Obrazek

Pogoda odrobine lagodzi zal spowodowany koncem wycieczki.

Obrazek

wiecej zdjec
https://picasaweb.google.com/1122023598 ... Kaczawskie#
Brzost
dyrektor generalny
dyrektor generalny
Posty: 22054
Rejestracja: piątek 22 lip 2005, 00:00

Post autor: Brzost »

Widzę kolejne obiekty znane mi z wojaży prywatnych i służbowych :-)
Wąwóz Siedmica też forsowaliśmy z Małżonką, tylko w porze zimowej.
„Imperatorowa i państwa ościenne przywrócą spokojność obywatelom naszym/Przeto z wolnej woli dziś rezygnujemy/Z pretensji do tronu i polskiej korony/Nieszczęśliwie zdarzona w kraju insurekcja/Pogrążyła go w chaos oraz stan zniszczenia." (Jacek Kaczmarski - "Krajobraz po uczcie")
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Na poczatku naszego wyjazdu spotyka nas niemiła i smutna niespodzianka- nasza ulubiona knajpa “Mozaika” w Nowej Rudzie jest zamknieta. Na drzwiach wisi kartka “nieczynne do odwolania”. W srodku porzadek, nakryte obrusami stoly. Tylko lada jest pusta, nie ma w niej zadnych zakąsek… Jakos nie wyglada to ani na urlop ani zeby splajtowala. Martwie sie bardzo czy cos sie nie stalo babci ktora ta knajpke od lat prowadzila? Ktos moze wie??

Suniemy wiec na nocleg ktory zaplanowalismy sobie kolo wiezy na Gorze Wszystkich Swietych, gdzie sa ponoc dwie nowe wiaty. Miejsce jednak zupelnie nie przystaje do naszych wspomnien z grudnia 2008. Zostala w pamieci opuszczona, zapomniana wieza i pustka.. Teraz teren robi wrazenie parku miejskiego. Sciezka od Koscielca spaceruje duzo ludzi. We wiacie przy wiezy siedzi okolo dwudziestoosobowa grupa w wieku licealnym. Obok stoja zaparkowane 4 auta. Przy autach stoi kilka glosnikow rozmiarow metr na poltora i wydobywa sie z nich glosne umck umck az wieza drzy w posadach. Z drugiej wiaty tez wydobywaja sie jakies kwiki obsciskiwanych panienek. Ze scian wiezy patrzy na nas zlowrogie oko kamery.
Nic tu po nas…

Obrazek

Obrazek

Choc widoki ze szczytu wciaz sa bardzo ladne, zwlaszcza w tych promieniach chylacego sie ku zachodowi slonca…

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zarzadzamy przyspieszony odwrot. W okolicy jest jeszcze jedna wieza i przypuszczam ze tamta nas nie rozczaruje. Skodusie zostawiamy na obrzezach wsi Świerki, przy jednym ze starych poniemieckich domow przy ktorym trwa jakas mocna impreza. Pniemy sie w gore pograniczem pastwisk, wawązem zarosnietym kolczastymi chaszczami a w koncu dusznym lepkim lasem, gdzie muchy chca nas zazrec zywcem. W dali slychac pomruki burzy co zdaje sie byc odpowiedzia na zaistnialy zaduch i totalny brak powietrza.

Obrazek

Obrazek

Zbocza Włodzickiej Gory obfituja w ruiny starych obiektow przemyslowych.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Chyba malo kto tu chodzi- nad sama droga wisza maliny giganty, wystarczy otworzyc gębe i mocno tupnac a owoce same wpadaja gdzie trzeba.

Wieza na szczycie stoi bez zmian. Udaje sie z niej dojrzec ostatnie promienie slonca.

Obrazek

Potem robimy ognicho, pieczemy na patyku oscypki. Wrzucamy tez pare ziemniakow ale jest zbyt malo zaru i ostatecznie sie nie upiekly.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Do snu pohukuja nam sowy i odglosy dyskoteki gdzies z dolin.

Spi sie cudownie na mięciutkim dywanie z mchu, w cieniu starych drzew, wsrod szumu wiatru w galeziach i spiewu ptakow. Chyba szlakiem nikt rano nie chodzi albo chodzac zachowuje sie cicho. Budzi nas dopiero dzwoniacy telefon. Jest prawie poludnie…

Obrazek

Potem siedzimy troche na wiezy. Udaje sie zdobyc nawet jej sam wierzcholek- ostatnio jak bylismy tu zima to nie mialam odwagi tego dokonac w warunkach zimowych, na mocno oblodzonych stopniach :P

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Schodzac do Świerkow toperz zauwaza na zboczu jelenia o wyjatkowo rozlozystych rogach. Mnie niestety nie bylo dane- juz sie schowal. Idziemy kawalek w tamtym kierunku ale jelen nawial na dobre.

Musze sie wiec zadowolic widokiem innej zwierzyny, wypasajacej sie na plowych łakach nad wsia.

Obrazek

Bardzo lubie kolor ziemi w tych okolicach.

Obrazek

Obrazek

Jako ze pogoda wciaz jest duszna, goraca i lepka odwiedzamy kamieniolom kolo Głuszycy Górnej.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W centrum Głuszycy mozna natrafic na ksiegarnie o wyjatkowo frapujacych pozycjach, mogacych pewnie zainteresowac nawet najbardziej wybrednego czytelnika ;)

Obrazek

My natomiast skupiamy sie na innym obiekcie- rzuca sie nam w oczy jadłodajnia!!

Obrazek

Jest chyba nowa bo pamietam ze kilka lat temu szukalismy zarcia w Głuszycy i skonczylo sie na braku sukcesu. W owej knajpie wreszcie daja normalne ludzkie zarcie a nie jakies pizze, gyrosy, tortile, czy hotdogi.. Jest np. puchaty nalesnik z jagodami! I kompot wisniowy!!! Miejsce to bedzie obowiazkowym punktem naszego programu podczas wycieczek w te okolice!

Obrazek

Obrazek

Z pelnymi brzuchami przemieszczamy sie do wioski Pogorzala, gdzie mozna nabyc szeroki asortyment roznych rzeczy, dla kazdego cos milego wedlug potrzeb ;)

Obrazek

W zarosnietym ogrodzie jest tu opuszczony dom wielkosci wrecz palacu. Wrodzona sympatia do takich miejsc nie pozwala mi odpuscic, mimo posiadania krotkich spodni i ogrodu zarosnietego trzymetrowym chaszczem kolczastych krzewow i malinojezyn wydzierajacych spore kawalki skory.

Obrazek

Dom jest chyba czasem zamieszkany, zwlaszcza “łoże z baldachimem” sprawia wrazenie sporadycznie uzywanego.

Obrazek

Jest tez akcent gruzinski, niestety czesciowo rozbity

Obrazek

Terenami jakby dawnych przysiolkow, ze zdziczalymi drzewkami owocowymi, docieramy nad Jeziorko Daisy. Jest to stawek w dawnym wyrobisku kamieniolomu, otoczony ruinami chyba wapiennikow. Spora ilosc wypalonym miejsc po ogniskach swiadczy ze teren jest popularną miejscowką imprezowa.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zupelnie niechcacy przepłaszamy parke nudystow zazywajacych kapieli, ktorym sie chyba wydawalo ze to bardzo ustronne miejsce.. Przyprawiam tez prawie o zawal serca trojke gimnazjalistow ktorzy chodza sobie po wiezy i opowiadaja historie o duchach. Strasza sie wampirami, topielcami, zywymi trupami i bardzo przezywaja jakby musialo tu byc upiornie jakby tu zanocowali. I nagle wychodza za zalom muru- a tam buba! Tak strasznego wrzasku to ja dawno nie slyszalam ;)

Faktycznie mialby tu kto straszyc, przynajmniej dwa trupy tu mieli w ciagu ostatnich 50 lat..

Obrazek

Obrazek

Mimo braku slonca woda w jeziorku ma wyjatkowo fajny kolor.. Mimo nadchodzacej burzy i wlasnie zaczynajacego padac deszczu kapiel jest niezwykle przyjemna.

Obrazek

Obrazek

W okolicy spotykamy tez kilka dziwnych miejsc gdzie grzybki rosna tworzac prawie zamkniete kolo..

Obrazek

Wracamy przez Lutomie- gdzie po raz pierwszy w zyciu natrafiam na drzewo ubrane w sweter!

Obrazek

Obrazek

A potem cala droge do domu to juz tylko czarne, chmury, razace slonce i tęcze….

Obrazek

Obrazek

wiecej zdjec
https://picasaweb.google.com/1122023598 ... mieniolomy
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Sobotnim popoludniem ruszamy ku gorom, tym razem w podkłodzkie okolice.

Miedzy Lądkiem a Złotym Stokiem zatrzymujemy sie przy milym lesnym zrodelku. Nie wiem czemu mam taka slabosc do zrodekek…

Obrazek

Obrazek

W Stroniu Slaskim ostatnie zakupy- w upalny dzien im pozniej kupi sie maslo do ziemniaczkow tym lepiej ;) A z kamienicy przez zleziona farbe przyglada sie nam jakis stary zapomniany napis…

Obrazek

Przejazd przez Sienna jest dosyc traumatyczny. Nie bylam tu 8 lat.. Bardzo sie zmienilo..Wtedy byly tu łąki i pasly sie owce.. Teraz nabudowalo sie od cholery wszelakiego paskudztwa na widok ktorego zbiera sie na mdłosci.. Jezeli piekło istnieje to chyba musi wygladac podobnie…
Postanawiamy zajrzec jak sie miewa wiata na przeleczy Puchaczowka, acz mamy obawy ze w takiej okolicy nic milego nie moglo sie uchowac… I tu zaskoczenie… Te schody prowadza do innego swiata…

Obrazek

Ostroznie stąpajac po sliskich, chybotliwych i zarosnietych stopniach mam wrazenie ze wkraczam w inny wymiar… Gdzies za plecami zostaja wymuskane,zalane betonem pensjonaty, łupiaca muzyka i stosy reklam.. Wiatka zarosla zielskiem, w srodku ktos postawil dwa fotele, a pieterko jest w calkiem dobrym stanie.. Cisze przerywa tylko granie swierszczy i szum otaczajacych drzew.. Przez chwile mozna odniesc wrazenie ze nie istnieje nic innego i caly swiat jest rownie przyjazny. Obiecujemy sobie kiedys tu wrocic na nocleg…

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ale dzis sa inne plany- w Idzikowie odbijamy na Kamienna, wklinowujemy skodusie w minizatoczke przy waskiej drodze

Obrazek

i pniemy sie pod pagorek Pasterskich Skał. Slonce zaczyna miec przyjemne cieple kolory pogodnego poznego popoludnia..

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Grzebien chudych i wysokich skal stoi jak stal podczas naszej ostatniej wizyty w tym miejscu..

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Natomiast wiata przeszla jakies drastyczne zmiany. Rok temu wygladala tak:

Obrazek

Teraz cale gorne pieterko jest oderwane i postawione obok w postaci jakby drugiej wiaty. Jakim cudem ktos to zdjal z gory i praktycznie bez specjalnych zniszczen ustawil obok? Przeciez jakby to spadalo z gory to by sie chyba rozbilo na drzazgi! Jak? I przede wszystkim po co?
Jak nic maczaly w tym palce jakies moce nieczyste! ;)

Obrazek

Obrazek

Odwiedza nas jeszcze jakies mlode dziewcze, ktore przybieglo tu na wieczorny aerobik. Nie wiedziec czemu do swoich cwiczen ustawia sie zaraz obok nas, skoro polana jest dosyc rozlegla? Moze lubi miec widownie albo zle znosi samotnosc? Uskutecznia przysiady, sklony, obroty i podskoki przez bite poltorej godziny. Samym widokiem czuje sie zmeczona i musze sie posilic ;)

A najlepszy posilek jest z ogniska- przesiakniety zapachem dymu, drewna , aromatycznych ziol i gorskiego wiatru. Spozywany ze wzrokiem wbitym w ciemne, gesto zalezione zbocza nadidzikowskich pagorkow, wsrod pohukiwania sów i innego nocnego zwierza ktorego nie udalo sie zidentyfikowac. Serki i ziemniaki chyba zapachnialy tez jakiejs wiekszej zwierzynie bo cos strasznie zaczyna szelescic, mlaskac i lamac galezie na skraju lasu. Ale jednak zwycieza niesmialosc- nic nas nie odwiedza..

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Grunt ze wiatka wciaz nadaje sie na nocleg. Rozkladamy sie wiec w tajemniczym pieterku ktore zeszlo do parteru.

Obrazek

Mamy towarzystwo

Obrazek

Budzi nas slonce wpadajace do wiatki co wrozy pogodny i pelen przygod dzien.

Obrazek

Postanawiamy odwiedzic dzis Marcinkow, prawie calkowicie opuszczona wioseczke. Bylismy juz kiedys w ruinach tamtejszego kosciolka ale cala doline przemierzamy po raz pierwszy.

Miejsce przywodzi na mysl zaulki Bieszczadow czy Beskidu Niskiego. Podmurowki, opuszczone domy, zarastajace krzyze przydrozne czy zdziczale sady gdzie o tej porze roku mozna sie pozywic.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Droga prowadzi tam taka jak lubie najbardziej- jeszcze przejezdna, bez niebezpieczenstwa zapadniecia sie w bagno czy zsuniecia ze skarpy a juz mila i wkomponowana w zjadajaca ją przyrode…

Obrazek

Obrazek

Zatrzymujemy sie na skraju wsi, powyzej jednych z niewielu zamieszkanych gospodarstw. Za nami przyjechaly dwa samochody turystow z drugiego konca Polski. Wysiadaja ze swoich lsniacych maszyn i z przerazeniem rozgladaja sie wokolo. Kobiety lamentuja i zalamuja rece. Twierdza ze traumy dzisiejszego dnia nigdy nie zapomna- jeszcze w zyciu nie jechaly tak straszna droga i nie widzialy takiej przerazajacej wsi! Faceci staraja sie trzymac fason ale widac ze tez maja pelne portki. Dzieci wogole nie wysiadaja. Wokol rozciagaja sie widoki cudnych pofalowanych wzgorz, szumiace łany łąk poznego lata, brzecza owady i muczy krowa...

Obrazek

Obrazek

Od wspoluzytkownikow marcinkowskiej drogi czujemy aure zdenerwowania, paniki i bezsilnosci. Patrzymy troche jak na kosmitow zastanawiajac sie co tak naprawde sie wydarzylo. Probujemy zagadac.. ale mam wrazenie ze my dla nich jestesmy tez jakimis dziwnymi nieznanymi stworami ktore budza lęk.
Na szczescie zjawia sie miejscowa babka, ktora beznamietnym jakby wyuczonym tonem wyglasza sentencje: “Dalej prosto nie ma przejazdu, teraz pojedziecie w prawo i za pare km dojedziecie do asflatu. Tak, uda sie wam przejechac. Nic sie nie bojcie, tu zyja normalni ludzie, nikt nie jest tu agresywny. Wszystko bedzie dobrze. Do widzenia”

Samochody powoli sie oddalaja, podskakujac na wybojach zoltego szlaku.

Wdajemy sie w pogawedke z przemila mieszkajaca tu babka. Co sie tak naprawde wydarzylo? Owa ekipa jechala z Długopola do Kletna, uzywajac magicznego ustrojstwa zwanego GPS. I owa sprytna i nieco zlosliwa maszynka postanowila uatrakcyjnic im pobyt w podsnieznickich rejonach, pokazac ciut szerszy obraz swiata, ze nie tylko Jaskinia Niedzwiedzia i otoczony barierkami Szczeliniec jest w tych okolicach. Owi nieszczesnicy nie byli pierwsi. Nie wiedziec czemu na elektronicznych mapach figuruje droga widmo, z Kamiennej przez Marcinkow, Czatkow, Rogozke az do Konradowa. Droga ktora byla projektowana jeszcze za glebokiej komuny, trafila na jakies tajne karty gminnych map i działek (pewnie dla zmylenia wroga), ale w rzeczywistosci i w terenie nigdy dotychczas nie powstala. GPS jednak mowi zdecydowanie: “w Marcinkowie- jedz prosto”. To nic ze tam jest łaka, to nic ze tam jest ogrodzone pastwisko z zamknieta na skobelek brama.

Obrazek

Co roku kilku wpatrzonych w fosforyzujacy ekranik maniakow otwiera brame i nawet nieraz osobowymi autami probuje sforsowac tajemnicze bezdroze. A kawalek dalej zaczyna sie nachylenie stoku 28% i bagienko.. Z ktorego to bagienka gospodyni regularnie wyciaga traktorem zrozpaczonych podroznikow, ktorym wlasnie runał swiat- swiat ślepego zaufania i wiary do gadajacego pudełka.

Dowiadujemy sie tez innych ciekawych rzeczy- ze owa droga ktora bedzie snic sie w koszmarach spotkanej ekipie jest wlasnie po dosc gruntownym remoncie. Jakis czas temu zmyla ją powodz i przez dlugi czas byla zdecydowanie słabo przejezdna. I o tym ze w czasie jej naprawiania w niewyjasniony sposob zdematerializowaly sie dwie ciezarowki tłucznia. I o tym ze kolo Rogozki mieszka rodzina ktora od lat pisze petycje z prosbami o most czy chocby wylozenie brodu plytami bo w czas roztopow nie moga go sforsowac nawet traktorem.
Zegnamy sie w milej atmosferze a babka poleca nam kilka miejsc na malownicze biwaki w najblizszej okolicy.

Zwiedzamy zruinowny kosciolek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

i idziemy tez zobaczyc co slychac na Skowroniej Gorze.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Spacerujemy po roznych okolicznych pagorkach pocietych plątanina polnych, lesnych i zrywkowych drog.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pod lasem grupa ludzi w srednim wieku robi sobie mala imprezke. Rozlozone kocyki, z plecionych koszykow wystaja pęta kielbasy, a zapach dymu z ogniska miesza sie z aromatem kiszonych ogorkow. Jedna z babek pląsa w sukience w kwiaty wsrod dorodnych traw porastajacych okoliczne łąki, druga zbiera grzyby w samym koronkowym staniku oganiajac sie bluzka od natretnych gzów, inna maluje cos zawziecie pastelowymi kredkami. Panowie oddaja sie ochoczej konsumpcji jakis tajemniczych przejrzystych cieczy. Od ekipy emanuje atmosfera spokoju, odpoczynku i radosci z cieplego popoludnia spedzanego w gronie przyjaciol.

W lesnym gąszczu nieopodal udaje sie odnalezc samotna chatke. Sama jest zamknieta na cztery spusty, ale wszelaka potrzebna zbłakanemu turyscie infrastruktura jest dostepna dla kazdego.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Mnie najbardziej przypada do gustu hustawka! Solidnie zrobiona i polozna na zboczu powoduje ze szybuje sie baaardzo wysoko :)

Obrazek

Obrazek

Hustam sie tak ochoczo ze toperz zaczyna sie juz troche nudzic i niecierpliwic, ale na szczescie odnajduje za tipi plantacje malin. Takiego zageszczenia tych owocow to nie widzialam od czasu wizyty w Gorganach na zboczach Parenek.

Obrazek

No wlasnie - tipi. Mały domek wyposazony w piecyk, indianskie symbole i dwa legowiska z materacami w ktorych napewno toczy sie jakies zycie. Jesienia postaramy sie tu wrocic na nocleg.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A to na potwierdzenie ze sa miejsca gdzie buby nie pisza po scianach :-P

Obrazek


Wracajac spacerujemy jeszcze troche po Lądku, w spokojnej okolicy nadrzecznej usianej starymi kamieniczkami.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jest tu tez opuszczony kosciol, ale mimo wysilkow do srodka nie udaje mi sie wejsc.

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Mam tez spora słabosc do starych okien. Do takich miejsc gdzie kazde okno jest inne, gdzie kazde z nich ma swoja wlasna opowiesc. Gdzie roznia sie one ksztaltem, wymiarem, kolorem, zagospodarowaniem przez wlascicieli. Gdzie nie ma nużacej monotonii, samych kątow prostych i wrazenia ze kazdy kolejny obiekt jest odbiciem przez kalke poprzedniego..
To miasteczko zdecydowanie nadaje sie do “turystyki okiennej”.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A dalej w Kamiencu Ząbkowickim jest mila knajpa, gdzie zasiadamy w podworzowej atlanie oplecionej zwojami dzikiego wina.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Mamy tu tez okazje wysluchac dynamicznej rozmowy miejscowych zulikow i tym samym poznac skrocona i przyspieszona historie miasteczka. Wiemy juz kto z kim i za ile, kto przestal pic a kto zaczal, komu lepiej nie wchodzic w droge jesli sie jest przywiazanym do swoich zębow i jakie najlepiej robic interesy aby dorobic sie szybko, sprawnie i bezbolesnie. Zadziwiajacy jest jeden z biesiadnikow- wykazuje sie niesamowita pamiecia przy charakteryzowaniu kolejnych osob,pomija chyba tylko pesel i numer buta..

Do domu wracamy zakosami zaliczajac jeszcze kilka jeziornych kąpieli i dozynkowych festynow.

Wiecej zdjec:
https://picasaweb.google.com/1122023598 ... o_Idzikowa
https://picasaweb.google.com/1122023598 ... LadekZdroj
https://picasaweb.google.com/1122023598 ... LesnaChata
Brzost
dyrektor generalny
dyrektor generalny
Posty: 22054
Rejestracja: piątek 22 lip 2005, 00:00

Post autor: Brzost »

Zamyśliłem się, bo właśnie w tych okolicach (Masyw Śnieżnika) zmarł na serce w trakcie samotnej wędrówki mój serdeczny Kolega, Mikołaj Mikułowski. Tej jesieni przypada 10 rocznica Jego śmierci. W miejscu, w którym po pół roku (po zejściu śniegów) znaleziono ciało, stoi symboliczny krzyż.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
„Imperatorowa i państwa ościenne przywrócą spokojność obywatelom naszym/Przeto z wolnej woli dziś rezygnujemy/Z pretensji do tronu i polskiej korony/Nieszczęśliwie zdarzona w kraju insurekcja/Pogrążyła go w chaos oraz stan zniszczenia." (Jacek Kaczmarski - "Krajobraz po uczcie")
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 104860
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

A ja się też zadumałem ale z innego powodu. To miejsca, które złaziłem jakieś 30 lat temu. Miejsca zupełnie inaczej zapamiętane niż te ze zdjęć buby. No ale pamięć tym się różni od fotografii, że każdy obraz związany jest z uczuciami. I miejsca ciepłych i pięknych uczuć zapamiętuje się ciepło i pięknie a te gdzie źle się działo pamiętamy albo mniej albo ponurzej...
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Awatar użytkownika
Sten
prezydent
prezydent
Posty: 169487
Rejestracja: czwartek 13 gru 2007, 18:40
Lokalizacja: Łuh

Post autor: Sten »

Brzost pisze:Tej jesieni przypada 10 rocznica Jego śmierci.
Ech jak ten czas szybko ucieka ...
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Brzost
dyrektor generalny
dyrektor generalny
Posty: 22054
Rejestracja: piątek 22 lip 2005, 00:00

Post autor: Brzost »

Sten pisze:Ech jak ten czas szybko ucieka ...
Też się znaliście?
„Imperatorowa i państwa ościenne przywrócą spokojność obywatelom naszym/Przeto z wolnej woli dziś rezygnujemy/Z pretensji do tronu i polskiej korony/Nieszczęśliwie zdarzona w kraju insurekcja/Pogrążyła go w chaos oraz stan zniszczenia." (Jacek Kaczmarski - "Krajobraz po uczcie")
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Jakos tak wychodzi ze wyjezdzamy dosyc pozno w czwartek. Poczatkowo planujemy nocleg w nieczynnym kamieniolomie Krzyżowa Góra koło Sichowa, ale niepewna pogoda i chodzace po niebie chmury powoduja ze probujemy sobie przypomniec gdzie tu w okolicy bylaby jakas wiata. Uderzamy wiec na Przełecz Komarnicka gdzie nocowalismy 6 lat temu. Na przelecz docieramy juz po zmroku. Wiata stoi gdzie stala. Ma obecnie nowy dach, dwa solidne pieterka a w srodku calkiem sporo masywnych stolow i ław. Gdy tylko do niej wchodzimy to zaczyna lać.

Obrazek

Obrazek

Mimo dogodnych palenisk przed wiata odpuszczamy ognicho- nie chce sie nam chodzic po ciemku po mokrym lesie. Dosc wczesnie nurkujemy w spiworki i jak zwykle w takich miejscach spi sie cudownie.

Obrazek

Rano pogoda sie poprawia, widac cale Karkonosze w malymi mgielkami snujacymi sie gdzieniegdzie po dolinach.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Fajnie jesc sobie sniadanie z takim widokiem.

Obrazek

Obrazek

Na przeleczy rzuca sie w oczy nietypowe “drzewo”, bedace chyba wytworem jakiegos lokalnego artysty.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nie moge sobie odmowic przyjemnosci przymierzenia jednego z eksponatow. Nawet calkiem moj rozmiar, tylko troche uwieraja gwozdzie!

Obrazek

Droga prowadzaca na przelecz jest dwujezdniowa autostrada z gatunku takich jakie lubie najbardziej. Co ciekawe- ruch jest calkiem spory- noca przejechalo z kilkanascie aut!

Obrazek

Obrazek

W Komarnie przyroda milo wspolgra z architektura

Obrazek

Obrazek

Ruszamy w strone Radomierza

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Spotykamy stado krow albinosow wylozonych na łace i napawajacych sie widokami Karkonoszy.

Obrazek


Nad Maciejowa kluczac po lesie i zagladajac za rozne skalki udaje sie odnalezc “ruiny wiezy widokowej”.

Obrazek

Nigdy bym nie przypuscila ze to cos jest takie ogromne.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Niestety nie udaje sie zweryfikowac czy drzewa juz przerosly wieze czy nie- brak schodow/drabiny zdecydowanie dyskwalifikuje nas w zdobywaniu szczytu konstrukcji.

Kierujemy sie dzis w strone Pogorza Izerskiego. W Kwieciszowicach zwraca uwage spory budynek majacy dosc dziwacznych “ochroniarzy”- upiorne lalki, czesto dosyc niekompletne.

Obrazek

Obrazek

Kawalek dalej nurkujemy w lasy aby poszukac miejsca zwanego Odarte Skaly.

Obrazek

Troche powoli nam idzie szukanie, chyba czarne soczyste dary lasu maja cos z tym wspolnego

Obrazek

Na mapie miejsce jest znaczone jako spore jeziorko w wyrobisku dawnego kamieniolomu. Troche sie rozpasalismy na takich Jeziorkach Daisy wiec juz oczyma wyobrazni widzimy sie plywajacych w błekitnych wodach wsrod skał.. Niestety… Jeziorko wzielo sie i wyschlo a skal trzeba chyba szukac pod lupa. Miejsce napewno zadowoli milosnikow lotnych piaskow ;)

Obrazek

Obrazek

Acz desenie odcisniete przez wysychajaca wode sa nieraz bardzo malownicze. Dopatrujemy sie w nich dzdzownic-mutantow, szkieletow dinozaurow i odciskow gąsienic lądujacego tu UFO :-P

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Za towarzyszy mamy tu czerwone zuczki

Obrazek

Czujac niedosyt kapielowy suniemy w kolejne miejsce rokujace pod wzgledem “wodnym”, tereny “suchego zbiornika retencyjnego” miedzy Mirskiem a Rębiszowem Dolnym. Udaje sie odnalezc kilka milych jeziorek ale akurat w tym samym czasie szlag trafia pogode. Zrywa sie wiatr, temperatura zacheca raczej do wlozenia swetra a kapiel w ulewnym deszczu mamy zapewniona nawet na lądzie.

Chec zwiedzania zostaje troche przystopowana wiec od razu udajemy sie w strone planowanego miejsca noclegu, tzn jednej z nowych izerskich wiat de lux. W Jakuszycach wpadamy w kłebiacy sie tłum. Ratunku! Chyba odwyklismy od tego w cichych zaułkach Pogorzy. No tak.. Mamy dlugi weekend.. W okolicznych lasach wystepuje wiecej bilbordow niz drzew a znalezienie bezplatnego miejsca gdzie mozna wcisnac skodusie na kilkanascie godzin jest bardzo zmudne i czasochlonne (ze wzgledow ideologicznych platnym parkingom mowimy stanowcze NIE)
W koncu wszystko sie udaje a my w strugach deszczu tuptamy w strone Rozdroza pod Cicha Rownia. Czy ona taka cicha to ja nie wiem.. Caly czas podazamy pod prad fali ludzkiej, uciekajacej z gor z racji ulewnego deszczu. Plyna wiec szerokim asfaltem kolorowe kondoniki rowerzystow, plyna piesi zawinieci w foliowe pelerynki, tocza sie dziecinne wozki i hulajnogi, psy wszelakiej masci od groznych brytanow po “szczurki” trzymane na rekach. Brniemy wiec w gore ze swiadomoscia ze z minuty na minute gory staja sie coraz bardziej puste, a tłum przyglada sie ze zdziwieniem desperatom ktorzy nie decyduja sie na wieczorny powrot w cieple objecia pensjonatow. Kilku nawet opatrza swoje mysli jakims dosadnym komentarzem, ktorego to nie zacytuje nie chcac łamac forumowych regulaminow.

Wiata jest pusta. Dlugi weekend, piekny obiekt, popularny region i nikt nie planuje tu zanocowac? Jak nic duch ginie w narodzie!
Wiata przypomina ksztaltem i ogolna architektura te z Gor Kamiennych ale w odroznieniu od nich nie ma paleniska, tylko czysty zaorany zwirek. Pewnie zeby roznym bubom nie chodzily po glowie dziwne mysli- obok powiesili tabliczke “zakaz palenia ognisk”. Nie wiem czemu skoro caly ksztalt wiaty jest nawet do tego przystosowany ale niech im bedzie. Drewno i tak jest mokre ;)

Obrazek

Obrazek

Gory ogolnie opustoszaly. Po okolicy niesie sie jedynie zapach kaszy z pomidorami , serem,fasola i ostra papryka.

Obrazek

Wieczorne cieple swiatlo swiec pelgajace po scianach wiaty zacheca do roznych zabaw z aparatem, bedac m.in. ziszczeniem marzen o posiadaniu siostry- blizniaczki.

Obrazek

Obrazek

Kolo polnocy kolo wiaty przemykaja zblakani rowerzysci. Chlopak cos wspomina ze trasa ktora jada jest ladniejsza od poczatkowo zaplanowanej i o romantycznych aspektach odglosow nocnego lasu. Dziewczyna powtarza tylko “ja juz z toba k… nigdzie nie pojade”. Nie przywabia ich cieply blask swiec. Slychac tylko chrzest zwiru i oddalajace sie glosy. Znow slychac tylko bebnienie deszczu o sciany (bo o dachy tych wiat nawet spory deszcz bębnic nie chce ;) )

Kolo 3 w nocy budzi nas szuranie, szeleszczenie i blyskanie czolowek. We wiacie pojawia sie dwoch kompletnie przemoczonych chlopakow. Ja rozumiem ze pada deszcz, ze mokry las ale oni wygladaja jakby wlasnie wyszli z jeziora! Doslownie ociekaja woda, łacznie z namiotem i spiworami. Troche nieskladnie opowiadaja skad tu sie wzieli o tak dziwnej porze. Ida ponoc od rana ze Swieradowa. Chcieli nocowac w jakiejs chatce ale byla zajeta. Pozniej znalezli jakas “miejscowke” niedaleko Chatki Gorzystow, ale z nieznanych powodow ktorych nie chca wyjawic musieli sie stamtad ewakuowac. Nie maja ze soba nic suchego, dygotaja z zimna i zastanawiaja sie co dalej robic. Jeden z nich chce zostac tutaj pod dachem i przekoczowac do rana. Drugi woli cisnac dalej do Jakuszyc i wracac do domu. Jedyne co mozemy im zaproponowac to dwie folie NRC , suche skarpetki i koszulki. Gotujemy tez na Marusi herbate. Goscie musieli naprawde niezle wymarznac bo gdy polewam kuchenke benzyna, to chlopaki rzucaja sie na ogien aby choc troche sie ogrzac. Mysla tez przez chwile o suszeniu sie przy ognisku ale gdzies zgubili podpalke i suche gazety a mokre galezie nie chca sie im zajac. Ostatecznie wypijaja herbate i ruszaja w strone Jakuszyc. Ciemnosc deszczowej nocy polyka nikle swiatlo ich latarek i znow zostajemy sam na sam tylko z mglistym lasem.

zdjecia
https://picasaweb.google.com/1122023598 ... _Dzien_1_2#

CDN
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Nastawiamy budzik na 8 jako ze planujemy troche wiecej polazic po Grzbiecie Kamienieckim. Budzik dzwoni a za “oknem” tak…

Obrazek

Nie napawa to zbyt optymistycznie. Przestawiamy budzik na 9, ale bez zmian..

Obrazek

Zatem budzik na 10.. Wtedy ostatecznie wstajemy i decydujemy sie zmienic dzisiejsze dosc napiete plany. Z drugiej strony deszcz ma swoje plusy- od rana chyba nikt nie krecil sie kolo wiaty i gory sa puste. A i swiat pelen traw i zdziebeł uginajacych sie pod ciezkimi kroplami ma swoj urok.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W niektorych kroplach odbija sie caly okoliczny krajobraz- plątanina traw a nawet nasze gęby. Probuje zrobic im zdjecie ale efekty sa niezbyt zadowalajace. No i zaraz caly obiektyw upackany ... i plecy mokre od deszczu ;)

Obrazek

Obrazek

Z Jakuszyc jedziemy w strone Pobiednej, uroczego sennego miasteczka gdzie zegary chyba stanely w jakis milszych i mniej nerwowych czasach.

Obrazek

Powodem naszego przybycia tutaj jest ruina kosciola- sama w sobie okazuje sie byc taka sobie…

Obrazek

ale obok jest stary zarosniety cmentarz! porastaja go grube konary cmentarnych pnaczy o skorzastych lisciach i rosochatej korze. W plątaninie pokreconych pni i popękanych płyt probuja odnalezc swoje miejsce takze dzikie bluszcze i dlugonogie pająki..

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zwlaszcza jeden nagrobek zwraca nasza uwage- jest drewniany! Wyglada troche jak drzwi. Jak to jest ze jeszcze zadne korniki go nie wciely??

Obrazek

Obrazek

Koło Gierałtowka szukamy wiezy Giersdorfa, pozostalosci po dawnych obserwatorium astronomicznym. Wieza oferuje takie same widoki jak ta nad Maciejowa. Juz teraz wiem po co ludzie robia kursy skałkołazow!

Obrazek

W lekko poprawiajacej sie pogodzie suniemy w strone wsi Kotlina, ktora nie wiem czemu nosi taka nazwe skoro jest polozona wysoko, na widokowym zboczu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W gornej czesci wsi wystepuje ulica ruin- cienista trawiasta droga pelna budynkow w roznym stopniu rozkladu (przewaznie jest to stopien znaczny, noszacy slady dzialania ognia)

Obrazek

Obrazek

Wlasnie tu po raz pierwszy spotykamy sie z muzyka widmo. Idziemy ta droga gdy zaczyna grac dosc glosno muzyka, slychac to jakies znane szlagiery, to jakies bębny, to dyskotekowe umcki. Myslimy sobie ze pewnie jakas ekipa siedzi w ruinach i napawa sie cisza lasu.. Nie, ruiny sa puste… Moze jakies auto wjechalo na łake ktora widac na koncu drogi? Na łace tez nikogo nie ma. Dalej jest gesta sciana chaszczy w ktore nie chce sie nam wlazic i tak jakby stamtad dobiegala muzyka.. Chwile pozniej wszystko cichnie..

Stad postanawiamy isc na Sępia Góre. Tym razem slyszymy ze granie dochodzi jakby ze szczytu na ktory zmierzamy. Jakby jakis festyn? Slyszalam ze to taka spacerowa gorka nad Swieradowem, jest dlugi weekend to pewnie tam zrobili jakies imprezy. Zaczyna ostro lac ale muzyka nie odpuszcza. Slychac ja wrecz coraz lepiej. Gdy docieramy na szczyt- milknie. Jestesmy tu sami… z mglista chmura i szumem spadajacych kropel..

Skalka na szczycie jest upiornie sliska, malo nie zaliczam zjazdu na pysku.

Obrazek

Chowamy sie we wiatce, ktora jest dosc mala i niewygodna ale ostatecznie na nocleg by sie nadala. Gęba mi sie cieszy na widok znalezionych tu pozdrowien.

Obrazek

Obrazek

Gdy schodzimy -wylazi slonce. Wszystko wokol paruje, a promienie podswietlaja ciezkie od wody gałezie drzew.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na dzisiejszy nocleg przemieszczamy sie na Kozią Szyje. Wychodzi nawet troche slonca, a my łazimy po widokowych polanach.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kawalek stad siedzi w lesie pasnik. Kiedys mial drabinke ale zniknela. Wejsc i zanocowac nadal sie da ale wymaga to pewnej zwinnosci.

Obrazek

Obrazek

Znowu nam troche dolewa i obiad gotujemy w malenkiej wiatce przy parkingu, gdzie zeby schowac sie przed deszczem to trzeba siedziec na stole…

Nieopodal stawiamy namiot i dzis wreszcie robimy ognisko! wreszcie zjadamy pieczone oscypki i ziemniaczki. Poznym wieczorem nawet mamy okazje podziwiac czyste niebo i spadajace gwiazdy! A w nocy zas leje.. ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Poranek wstaje sloneczny, ale jakis taki rzeski, jakis juz taki jesienny. Cos w ostatnich dniach przełamalo sie “w powietrzu”, w przyrodzie.. Jakby inne slonce, inny zapach.. Krotkie to nasze lato.. :(

Suszymy przemoczone wczoraj buty i skarpetki.

Obrazek

A potem dlugo wygrzewamy sie na płowej łace, z widokiem na gory, szeleszczace liesie i czerwone korale jarzebin na tle bezkresnie niebieskiego nieba.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Acz jak widac na zalaczonym obrazku wedrujacy po Karkonoszach nie maja tak rozowo….

Obrazek

Obrazek

Dzis cala Kozia Szyja obfituje w grzybiarzy.

Obrazek

Przyjezdzaja cale rodziny. Po lesie rozpelzaja sie babcie z laseczkami i radosnie kwiczace przedszkolaki, donosnym piskiem informujace rodzicow ze “znalazly!!!”. Potem, jak juz sie rodzinka zbiegnie, okazuje sie ze zostal odnaleziony nie grzyb ,ale slimak, dzdzownica albo krzaczek jezyn. Niektorzy dumnie paraduja z pelnymi koszami, inni chyba traktuja ow proceder jako pretekst na wyrwanie sie z domu i cos tam podpijaja zza pazuchy siedzac na trawie obok pustego kosza..
Mam wrazenie ze chodzenie na grzyby to jedna z ostatnich “aktywnosci na swiezym powietrzu” ktora nie zostala dotknieta gadzeciarstwem. Chyba jeszcze nie ma superprofesjonalnych koszykow, koniecznie innych na rydze i innych na maslaki. Ani elektronicznych czujnikow z ktorymi chodzi sie po lesie i robia “pi pi” jak widza grzyba, jednoczesnie wyliczajac srednia ilosc grzybow znalezionych na godzine.. Acz znajac zamilowanie ludzi do nowinek technicznych - to moze jest to nisza na ktorej mozna zrobic niezly interes??? ;-)

Nad rzeka Kamienica postanawiamy troche sie nacieszyc potokiem

Obrazek

Obrazek

Obrazek

a w pobliskich wsiach odnalezc sporo pamiatek przeszlosci.

Obrazek

Obrazek

Za nocleg w takich hotelu to bym bez szemrania nawet słono zaplacila!

Obrazek

A po drodze do domu jeszcze kilka ciekawostek:

- uwaga na krowy wychodzace z tunelu

Obrazek

- ruiny zamku w Rybnicy

Obrazek

- widoki z łąk w Małej Kamienicy

Obrazek

- semafor w ubranku (w Złotoryi)

Obrazek

echh… zeby kazdy weekend trwal tyle co ten...

wiecej zdjec
https://picasaweb.google.com/1122023598 ... _Dzien_3_4
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Sobotnim popoludniem wyruszamy ku naszym ulubionym pagorom Pogorza Kaczawskiego. Po drodze jeszcze obowiazkowe odwiedziny w knajpie na dawnej stacyjce w Wilczycach pod Złotoryją celem pozarcia zupy krabowej i sajgonek. Skodusie zostawiamy pod ruinami radiostacji na gorze Rosocha i tuptamy sobie krzakami do chatki Marianówka. Chatka nalezy obecnie do Polskiego Bractwa Turystycznego i mozna ją wynajac. Bedac tam od popoludnia do rana nie spotkalismy nikogo z obslugi. Nikt wiec nie narzucal ciszy nocnej oraz mozna bylo jesc i pic co kto chcial. Mile poczucie totalnej wolnosci. W chatce nie ma pradu ani wody. Wszystko pachnie starym drewnem i dymem. Sa pietrowe łozka, duzy stol i kominek. Prawdziwy, normalny, otwarty kominek w ktorym mozna sobie upiec kielbase. Minusem jest to ze zwykle chata jest zamknieta i ciezko dotrzec tam spontanicznie. Acz na wszelakie spotkania towarzyskie w wiekszym gronie- miejsce idealne!

Obrazek

Obrazek

Kibelek

Obrazek

Wraz z toperzem i Tomkiem docieramy do chatki jako pierwsi, wiec nam przypada zaszczyt odnalezienia tajnej skrytki gdzie sa schowane klucze. W chatce oprocz sporadycznie przebywajacych turystow zyja tez cale zastepy jakis drobnych gryzoni. Jakies myszy albo popielice.

Powoli zaczyna sie schodzic cala ekipa a chate wypelnia cieple swiatlo swiec

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jest ognisko, spiewy na cale gardlo. Tu nasza ulubiona "Beczka piwa"- kto raz slyszal- nigdy nie zapomni!

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Pieczemy w ognichu rozne kielbachy, oscypki oraz pierogi.

Obrazek

Obrazek


Znane rybojady przeprowadzaja tez w chatce rytualna degustacje.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W nocy odwiedza nas motyl. Widac lubi niebieski kolor - ochoczo siada koledze na brzuchu :)

Obrazek

Po dosc cieplej nocy budzi sie cudny, sloneczny i wrecz upalny dzien. Zaczynam zalowac ze nie zabralam krotkich spodni. Taki pazdziernik to ja rozumiem. Zeby tak jak teraz bylo do marca a potem juz tylko cieplej :-P


Obrazek

Sniadanko przy chatce, troche blogiego lenistwa i w ograniczonym troche skladzie suniemy na wycieczke. Jeszcze przy radiostacji troche biegania w kolko wsrod plowych traw po szyje, spomiedzy ktorych mozna wypatrzec czajace sie w oddali Karkonosze.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Podjezdzamy do wioski Rząśnik skad polnymi i blotnistymi drogami tuptamy na polnoc.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Mijamy przysiolek Sądrecko. Obecnie jest tu tylko jeden dom. Kiedys musialo byc ich wiecej- udaje sie znalezc kilka podmurowek i fragmentow scian nieistniejacych juz gospodarstw.

Obrazek

Po drodze z glodu sie nie umrze, mozna uzyc na jabłkach i dzikiej rozy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Owoce dzikiej rozy sa bardzo dobre w smaku. Tak dziwnie wyszlo ze na tym wyjezdzie jadlam je po raz pierwszy na surowo. Jedynym minusem jest ze jak sie czlowiek dogryzie za blisko pestek to takie drobniutenkie jakby kolce wbijaja sie w jezyk…

Mijamy tez ukwiecony łan.. pelen bialych, rumiankopodobnych kwiatow.. Jakos to troche gryzie sie z kolorowymi liscmi konca pazdziernika. Ale zdecydowanie pasuje do temperatury i prazacego slonca :-)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Z naszej dzisiejszej trasy widac podzlotoryjskiego Wilkołaka

Obrazek

Ostrzyce

Obrazek

i Grodziec

Obrazek

Mijamy wies Proboszczow

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

a potem przez pola i bezdroza, starajac sie jak najmniej wchodzic w szkode, docieramy do Sokołowca Górnego.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Tam znajdujemy ruiny palacu pod ktorym rozsiadamy sie na obiad.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jest chleb z konserwa, ogorki kiszone, musztarda i wino :-)

Obrazek

Na poroslych mchami murkach rosnie jakas ciekawa i zupelnie nieznana mi roslinka.

Obrazek

Obrazek

Dla milosnikow palacow dobrze zachowanych tez dzisiaj sie cos znalazlo. Oczywiscie za zasiekami i otoczone lasem wrazych tabliczek

Obrazek

Jest tez przystanek autobusowy dla krasnali

Obrazek

oraz sielskie, wiejskie, swojskie widoczki sprawiajace ze Kaczawskie naleza do moich ulubionych gor…

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wracamy do Rząśnika i swiatem skapanym w zachodzacym sloncu kulamy sie w strone domu.

wiecej zdjec
https://picasaweb.google.com/1122023598 ... Kaczawskie#
Brzost
dyrektor generalny
dyrektor generalny
Posty: 22054
Rejestracja: piątek 22 lip 2005, 00:00

Post autor: Brzost »

Grodziec jest super! Taki "zamek na wulkanie". Nam przypadło go zwiedzać 3 lata temu w zimie, o zmroku. Byliśmy ostatnimi gośćmi tego dnia a nie jestem pewien czy jedynymi. Rolę obsługi pełniły wówczas dwie dzielne dziewczyny siedzące same w zamczysku.
„Imperatorowa i państwa ościenne przywrócą spokojność obywatelom naszym/Przeto z wolnej woli dziś rezygnujemy/Z pretensji do tronu i polskiej korony/Nieszczęśliwie zdarzona w kraju insurekcja/Pogrążyła go w chaos oraz stan zniszczenia." (Jacek Kaczmarski - "Krajobraz po uczcie")
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Sobotnim porankiem suniemy sobie w strone Rudaw przez Kaczawskie. Dzien wstaje sloneczny, pogodny, mgly snuja sie po pagorkach i lasach, acz mrozne powietrze przypomina ze to juz nie lato. Lato skonczylo sie tydzien temu.

Obrazek

Gdzies na ruinach na obrzezach Jastrowca zjadamy sniadanie

Obrazek

Starajac sie wybierac jak najbardziej malownicze drogi przebijamy sie z okolic Jawora na poludnie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na mapie udaje sie wypatrzec ze nad wsia Dobkow jest wzgorze Kapliczna a na nim ruiny kaplicy. Ochoczo tuptamy w tamtym kierunku.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Opona o zastosowaniu niestandardowym

Obrazek

Wzgorze okazuje sie dosc plaskie a kaplica nie jest w ruinie, wyglada jak zwykly domek.. i jeszcze na dodatek jest zamknieta.

Obrazek

Wracajac do Dobkowa przechodzimy przez zasypana krysztalami łąke

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Podczas dzisiejszej wycieczki dokonujemy sporych zbiorow dzikiej rozy. Troche pozeramy na biezaco- a z reszty bedzie wieczorem herbatka!

Obrazek

Obrazek

Mijamy tez jakas dziwna piramidopodobna konstrukcje. Mini-bimbrownia?

Obrazek

W Podgorkach zagladamy w rejon starego kosciola ktory w wyniku remontu zostal przemieniony w wieze widokowa. Wieza oczywiscie spelnia swoje nowe funkcje- jest zamknieta na cztery spusty.

Obrazek

Czujemy na sobie jedynie powazne spojrzenie starych plaskorzezb.

Obrazek

Gdzies pod dawnymi koscielnymi murami stoi pojazd- jak widac przygotowany juz do zimy, lancuchy na kolach i zadna droga mu nie straszna!

Obrazek

Jest tez mily ganeczek

Obrazek

W Łomnicy trafiamy na muzeum wojskowego sprzetu radiolokacyjnego. Co łączy muzea z kaplicami i wiezami widokowymi? klodka na bramie oczywiscie ;)
Obiektu pilnuje sympatyczny wojskowy emeryt. Pokazuje kartke ze ekspozycje mozna ogladac tylko miedzy majem a wrzesniem. Czemu? Bo tak! Oczywiscie to nie jego slowa tylko pani dyrektor ktora tam rzadzi. Probujemy sie z dziadkiem jakos dogadac, ale niestety sie nie udaje. Mowi ze boi sie ze moze stracic prace. Opowiada tez jak wredni i chorzy psychicznie potrafia byc ludzie. Kiedys muzeum zwiedzalo kilka rodzin. On sprzedal wszystkim bilety i skupial sie na tym aby ich oprowadzic, pokazac sprzet, poopowiadac jakies ciekawostki. I z tego wszystkiego jedna babka gdzies sie zaplatala i nie dostala paragonu. I zamiast poprosic o ten paragon jak jej tak bardzo na nim zalezalo- napisala skarge do dyrekcji, a on mial potem powazne problemy. Bezinteresowna ludzka wrednosc niestety nie ma granic.. I potem ludzie sie boja, kazdego traktujac jako potencjalnego intruza i donosiciela…
Cykamy pare fotek przez ogrodzenie.. Sprzety stoja, osoba pilnujaca i oprowadzajaca latem jest na miejscu rowniez teraz- dlaczego nie mozna zaplacic za bilet i zwiedzic? na zawsze pozostanie dla mnie tajemnica…

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nad Karkonoszami snuja sie dzis malownicze mgły, acz chmury siadajace czesto na grzbietach sugeruja ze ci co dzis sie tam wybrali moga nie miec zbyt ladnych widokow.

Obrazek

Obrazek

Nizej ladniej

Obrazek


Po wsiach wogole widac ze ludziska juz sie twardo do zimy przygotowuja!

Obrazek

Obrazek


A dalej to juz nasza wiatka.Jedna z tych w ktorych i 10 osob spi w pelnym komforcie.

Obrazek


My zasiedlamy boczny pokoj. Jako ze noce moga juz byc zdecydowanie niebubowe i trącać minusem postaralismy sie na ten warunek zabezpieczyc. Zabralismy folie i pinezki zeby dobudowac brakujaca sciane, a oprocz tego trzy spiwory, trzy koce i litr nalewki (malinowa i kwiat dzikiego bzu). Moze uda sie jakos nie zamarznac do rana.

Obrazek

Jesienny zmrok zapada wczesnie, a wiate rozswietla caly szpaler swiec.

Obrazek

Obrazek

Rozpalamy tez ognicho i dlugo przy nim siedzimy, majac swiadomosc ze we wiacie to cieplej nie bedzie. Na trawach zaczyna osadzac sie szron..

Obrazek

Obrazek

Oczywiscie sa z nami ziemniaczki, masełko i sol.

Obrazek

Obrazek

Umazani na czarno popiolem i z pelnymi brzuchami nurkujemy za folie i zakopujemy sie w piramidzie kocow i spiworow.

Obrazek

Ostatecznie nie bylo tak zle. W nocy obudzilam sie wprawdzie z zimna ale po ubraniu drugich getrow pod spodnie, kolejnego polara, cieplej kamizelki i goralskich skarpet udaje sie usnac i spac smacznie do rana. Tzn gdzies do 10.

A dzis pogoda jakby jeszcze lepsza!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wcinamy cieple sniadanie, zapijamy herbatka z dzikiej rozy

I tuptamy w gore. Tutejszy las jest mieszanina igliwia, skal, mgly i slonecznych promieni.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W takich milych okolicznosciach docieramy na Mała Ostra.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A to nasz kolejny cel- goloborze na zboczach Skalnika.

Obrazek

Do owego celu droga a raczej jej brak prowadzi lasem pelnym korzeni, wykrotow i tajemniczych omszalych jam.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kamulce sa sliskie, porosle porostem, chybocza sie i osypuja. Jak na prawdziwy gorgan przystalo. Chyba jedno z dwoch najladniejszych miejsc w Sudetach w jakich bylam (jesli chodzi o klimaty typowo gorskie). Chyba z godzine biegam tam i spowrotem kicajac po kamieniach.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Obrazek


A potem jesiennym lasem sobie wracamy

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Na koniec wycieczki byla jeszcze proba upolowania puchatego nalesnika w jadłodajni w Głuszycy.. ale niestety robia go tylko latem gdy sa swieze owoce. Buuuuuu!!! Jak mozna lubic zime? Ciemno, zimno i nie ma puchatych nalesnikow!
Acz pierogi z miesem i kapusta tez byly pyszne, jak rowniez kompot ktorego wypijamy chyba dwa litry.

wiecej zdjec z wyjazdu:
https://picasaweb.google.com/1122023598 ... Janowickie
Awatar użytkownika
Jenny
dyrektor regionalny
dyrektor regionalny
Posty: 11954
Rejestracja: niedziela 15 sty 2012, 14:35
Lokalizacja: Podlasie

Post autor: Jenny »

Wiesz Buba , że jesteś mocno zakreconą blondynka w kwiatki, koraliki i warkoczyki... :roll: i kocham Cię bardzo...za to jaka jesteś. :oops: :P ale Ty mi wróć do tej Armenii wątkiem... :D
„Zaraz na początku życia ktoś powinien nam powiedzieć, że umieramy. Może wtedy żylibyśmy pełnią życia w każdej minucie, każdego dnia. Działaj! Kiedy poczujesz, że chcesz coś zrobić, rób to od razu, teraz! Dni, które przyjdą są policzone.”
M.Landon
Brzost
dyrektor generalny
dyrektor generalny
Posty: 22054
Rejestracja: piątek 22 lip 2005, 00:00

Post autor: Brzost »

buba pisze:A to nasz kolejny cel- goloborze na zboczach Skalnika.
No i kolejne wspomnienie, tym razem zamierzchłe :-) To pierwszy szczyt naszej pierwszej wspólnej gorskiej wyprawy z moją późniejszą (czyli obecną) Małżonką, będzie już prawie 30 lat... jak ten czas leci!
„Imperatorowa i państwa ościenne przywrócą spokojność obywatelom naszym/Przeto z wolnej woli dziś rezygnujemy/Z pretensji do tronu i polskiej korony/Nieszczęśliwie zdarzona w kraju insurekcja/Pogrążyła go w chaos oraz stan zniszczenia." (Jacek Kaczmarski - "Krajobraz po uczcie")
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 104860
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

Brzost pisze:Jak na dawny wulkan przystało :-)
No nie do końca wulkan. Ostrzyca to jest to co po wulkanie pozostało czyli jego "rdzeń" (fachowo zwany "nek"). Cały wulkan przestał istnieć a zastygła wewnątrz neka (neku?) magma utworzyła właśnie to co podziwiamy dziś. :)
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Awatar użytkownika
niziołek
wiceminister
wiceminister
Posty: 25653
Rejestracja: poniedziałek 07 sty 2008, 12:44

Post autor: niziołek »

:D Buba! Ja jestem z Nowej Rudy, dziewczyna moja z dawnych lat mieszkała w Kłodzku, a uczyła się w Świdnicy... W młodości schodziłem te wszystkie miejsca i dzięki Ci wielkie za te fotki... Szkoda wielka że piękne miejsca, piękna przyroda zderzyła się z prozą upadku infrastruktury w obecnej Polsce... Przypomina to trochę nasze kresy... Hej! :wink:
"To duch buduje sobie ciało" - Fryderyk Schiller
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

niziołek pisze: Ja jestem z Nowej Rudy
Nadal tam mieszkasz? albo ktos z twojej rodziny? wiesz wiec moze co sie stalo ze Mozaika jest zamknieta? jest nadzieja ze znow bedzie dzialac? Jakbym miala wybrac jedna ulubiona knajpke w Polsce to wlasnie ta... Zawsze wracajac jedlismy tam pierogi... A ostatnio na drzwiach kartka "nieczynne do odwolania" :(
niziołek pisze:Szkoda wielka że piękne miejsca, piękna przyroda zderzyła się z prozą upadku infrastruktury w obecnej Polsce.
No niestety - w calych Sudetach , jeszcze bardziej niz gdzie indziej, widac upadek drobnego przemyslu i kolei... Wszedzie tylko nowy asfalt klada do obledu, nawet tam gdzie i wczesniej byl w porzadku, na cos kase unijna trzeba wydac zeby sie potem na wyborach pochwalic.. Ale w zadnym wypadku te gladkie drogi nie przekladaja sie na wieksza ilosc pracy dla mieszkancow wsi i malych miasteczek ,ani na lepsza komunikacje w regionie bo PKP i PKS tak padlo ze dojechac w wiele miejsc w Sudetach bez skodusi jest zupelnie nierealne :cry:
ODPOWIEDZ