... całość ...... 300 kuropatw wpuszczono na terenOśrodka Hodowli Zwierzyny w nadleśnictwie Poddębice. To pierwsza partia ptaków, które odbudują populację kuropatw w ramach czteroletniego ogólnopolskiego programu wsiedlania zwierzyny drobnej (2013-2016)...
Nadleśnictwo Poddębice odbudowuje populację kuropatw
Moderator: Moderatorzy
Nadleśnictwo Poddębice odbudowuje populację kuropatw
... (VIA/RT) nie oznacza moich poglądów ani poparcia dla cytowanych treści...
"wszystko co słyszymy jest opinią, nie faktem. wszystko co widzimy jest punktem widzenia, nie prawdą" - marek aureliusz
"wszystko co słyszymy jest opinią, nie faktem. wszystko co widzimy jest punktem widzenia, nie prawdą" - marek aureliusz
Re: Nadleśnictwo Poddębice odbudowuje populację kuropatw
Beda lisy mialy co jesc......drwalnik pisze:... całość ...... 300 kuropatw wpuszczono na terenOśrodka Hodowli Zwierzyny w nadleśnictwie Poddębice. To pierwsza partia ptaków, które odbudują populację kuropatw w ramach czteroletniego ogólnopolskiego programu wsiedlania zwierzyny drobnej (2013-2016)...
Re: Nadleśnictwo Poddębice odbudowuje populację kuropatw
I ptaki drapieżneDAKa pisze:Beda lisy mialy co jesc......drwalnik pisze:... całość ...... 300 kuropatw wpuszczono na terenOśrodka Hodowli Zwierzyny w nadleśnictwie Poddębice. To pierwsza partia ptaków, które odbudują populację kuropatw w ramach czteroletniego ogólnopolskiego programu wsiedlania zwierzyny drobnej (2013-2016)...
- xhardcorex
- inżynier nadzoru
- Posty: 1951
- Rejestracja: sobota 06 sty 2007, 19:05
- Kontakt:
Jeden dorosly jastrzab zabija w ciagu roku ok. 200 - 250 ptakow wielkosci golebia.xhardcorex pisze:jasrzębia jest 20 razy mniej niż lisa, więc nie masz co demonizować problemu ptaków drapieżnych. Lepiej wziąć się za robotę i zacząć redukować lisa.jakub pisze:I ptaki drapieżne
Publiczna kasa wyrzucona w błoto. max 10% przeżyje pół roku.
Para jastrzebi zje te wypuszczone kilkaset kuropatw bez problemu przez okres jednego roku.
Kiedys uwazano,ze areal osobniczy pary jastrzebi wynosi ok 3000 - 5000 ha. Dzisiaj - po badaniach telemetrycznych w Danii i polnoncnych Niemczech wiadomo, ze jastrzab potrafi
"wyzyc" na obszarze 200 - 400 ha - nie ruszajac sie przez kilka tygodni/miesiecy z miejsca, jesli ma dostatecznie duzo ofiar, mimo ze korzysta poza okresem wychowu mlodych z obszaru dochodzacego do 60 000 ha w naszych szerokosciach.
Areal na ktorym poluje para jastrzebi wyprowadzajace mlode to zaledwie ok 500 - 1000 ha. W czasie trwajacego ok 2 miesiace wychowu mlodych zapotrzebowanie pokarmowe
grupy rodzinnej wynosi 40 - 60 kg malych ssakow i ptakow.
Brutalna prawda jest taka, ze zarowno introdukcje kuropatwy czy ochrona kulona maja
najwieksze szanse na powodzenie tam gdzie mieszka duzo hodowcow golebi pocztowych.
I trzeba byc mocno pierd....lnietym pszyrodnikiem zeby tego nie umiec przyjac do wiadomosci......
- czerwonobrody
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 2989
- Rejestracja: czwartek 20 gru 2012, 21:08
- Lokalizacja: Górny Śląsk
Moim zdaniem brak zakrzaczonych miedz i obrzeży lasów. Niegdyś tam kuropatwy spokojnie sobie siedziały, gdy jastrząb polował. Gdy krzaczory były jeszcze w dodatku kolczaste i odpowiednio gęste to i przed lisem się kuraki mogły schować.czerwonobrody pisze:A co się zmieniło, że teraz kuropatwy i inne nie dają rady z jastrzębiami
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
Wszystkiego po trochu. Z tym, ze znaczenie poszczegolnych czynnikow ma rozne priorytetyczerwonobrody pisze:A co się zmieniło, że teraz kuropatwy i inne nie dają rady z jastrzębiami - bo przecież kiedyś dawały?
Brak odpowiednich siedlisk, za mało kur/za dużo jastrzębi? Czy jeszcze coś innego?
w zaleznosci od punktu siedzenia czyli widzenia.
Kuropatwa miala swoje 5 - 10 minut w historii naszego krajobrazu i te "minuty" wlasnie sie
koncza. Ptaszek byl beneficjantem zmian polegajacych na wyrabaniu pierwotnej puszczy
i zasianiu zyta. Z historycznych zrodel wynika, ze ten "beneficjant" mial swoje optimum
razem z trojpolowka. Kombinacja ozimych, jarych, odlogu plus ekstensywne metody
agrotechniczne plus krotko trzymane drapiezniki - ssaki i ptaki (z dziecinstwa przypominam
sobie widok zabitych wron powieszonych na zerdkach dla "ochrony" oziminy -
choc juz wtedy trojpolowki nie praktykowano (Piotrek moze ew. na ten temat cus powiedziec- trojpolowki znaczy )). Potem bylo gorzej, ale jeszcze nie tak zle.
W tej chwili np. mlode kuropatwy moga po prostu zdychac z glodu wsrod zajefajnej ale
monotonnej szaty roslinnej.
Sa "wyspowe" przyklady odwrocenia trendu, tj koegzystencji gatunkow zwiazanych z otwartym krajobrazem i wspolczesnego rolnictwa ale to wymaga zaangazowania mozliwie wszystkich ludzi zwiazanych z tym typem krajobrazu - wygenerowania "wspolnego interesu " - niekoniecznie wylacznie ekonomicznego - w postaci zachowania tych gatunkow. Zarowno jako "wartosci samej w sobie", jak i przedmiotu uzytkowania. Wlacznie z "wyrzuceniem za burte" pewnych zasad. Co jest niedocenianym elementem calej
mozaiki.
Jest zupelnie mozliwym ze kuroptwa zniknie prawie calkowicie z naszego krajobrazu, a
wraz z nia szereg innych gatunkow. Pewne elementy tego krajobrazu ulegna
uproszczeniu, redukcji. Taka chlopsko filozoficzna kwestia polega na tym czy tego
chcemy i jak konsekwentnie tego nie chcemy.
A co konkretnie "dolega" kuropatwom - ze jest ich coraz mniej - to juz sprawa drugorzedna.
Wówczas gdy w rolnictwie królowała trójpolówka a kuropatwa miała swoje 5 minut.jakub pisze:A kiedy można było polować na jastrzębie?
Zresztą później też, bo skąd by się brały w każdym gabinecie biologicznym każdej szkoły wypchane jastrzębie?
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
Chyba przelom lat 70 - 80 tych ub. stulecia. Pozniejsze eksponaty pochodza wylacznie odPiotrek pisze:Wówczas gdy w rolnictwie królowała trójpolówka a kuropatwa miała swoje 5 minut.jakub pisze:A kiedy można było polować na jastrzębie?
Zresztą później też, bo skąd by się brały w każdym gabinecie biologicznym każdej szkoły wypchane jastrzębie?
egzemplarzy zmarlych smiercia naturalna......
Nowatorska i jedyna w Europie metode rozwiazywania konfliktu ochrony gatunkowej gluszca z jastrzebiem stosuja Polskie Lasy Panstwowe. Wedlug danych z czasopisma branzowego
http://www.gluszecruszow.pl/images/Aktu ... 6_2013.PDF
Na przelomie 2012/2013 odlowiono z terenu 18 000 (!) ha 18 jastrzebi , "translokujac" te ptaki w odlegle o ok 200 km okolice. Ku chwale gluszcowego projektu.
Na dobra sprawe tez w okolice obszaru, gdzie inni lesnicy praktykuja introdukcje kuropatwy.
Przeprowadzka jednego jastrzebia kosztuje okolo 1000 zlotych polskich (nie wliczajac nakladow na odlow).
Jakies pytania ze sali ?
Spójrzmy co o jastrzębiu myśli hodowca gołębi... http://www.faunaflora.com.pl/archiwum/2 ... strzab.php
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
Piotrek, jak sadzisz ?Piotrek pisze:Spójrzmy co o jastrzębiu myśli hodowca gołębi... http://www.faunaflora.com.pl/archiwum/2 ... strzab.php
Jak zareagowalby ten gosciu gdyby z zyczeniami najlepszego dla niego i jego golebi
przeslac te branzowa informacje, ze PG Lasy Polskie tez jemu pod nos podrzucaja drapiezne swinie zzerajace jego ulubiencow ? Bo same chca sie utuczyc na programie
wartym kilka milionow euro ?
Jubel na sali ?
Wszyscy mi doradzają, by się nie poddawać, lecz skoro prawo jest ułomne, zabrać się samemu za te jastrzębie. Ślą mi fotografie i projekty przemyślnych pułapek, doradzają nabycie broni myÂśliwskiej na kaczki i wystrzelanie ich. Jakkolwiek wzbraniam się przed skorzystaniem z tych rad, to jednak wyznam, iż trudno, bardzo trudno mi w tej sytuacji wyzbyć się uczucia gniewu, czy wręcz nienawiści do tego drapieżnego ptaka. Zwalczam w sobie te nastroje, bo przecież ptak ten nie ma rozumu, nie czyni mi tego rozmyślnie, na złość, lecz kieruje się jedynie ślepym instynktem i praÂgnieniem zaspokojenia głodu. Jastrząb goÂłębiarz to przecież też stworzenie Boże, jak ja i moje gołębie, a przy tym jeszcze objęte ochroną prawną. Nie wiem, doprawdy nie wiem, jak to rozÂstrzygnąć w sercu.
Co wy na to Szanowni Czytelnicy?
- czerwonobrody
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 2989
- Rejestracja: czwartek 20 gru 2012, 21:08
- Lokalizacja: Górny Śląsk
Chyba przelom lat 70 - 80 tych ub. stulecia. Pozniejsze eksponaty pochodza wylacznie odDAKa pisze:Piotrek pisze:Wówczas gdy w rolnictwie królowała trójpolówka a kuropatwa miała swoje 5 minut.jakub pisze:A kiedy można było polować na jastrzębie?
Zresztą później też, bo skąd by się brały w każdym gabinecie biologicznym każdej szkoły wypchane jastrzębie?
egzemplarzy zmarlych smiercia naturalna......
To przypadkiem nie w tym momencie zaczął się spadek liczebności kuropatwy, bażanta i zająca?
- xhardcorex
- inżynier nadzoru
- Posty: 1951
- Rejestracja: sobota 06 sty 2007, 19:05
- Kontakt:
Przypadkiem tak.jakub pisze:DAKa pisze: Chyba przelom lat 70 - 80 tych ub. stulecia. Pozniejsze eksponaty pochodza wylacznie od
egzemplarzy zmarlych smiercia naturalna......
To przypadkiem nie w tym momencie zaczął się spadek liczebności kuropatwy, bażanta i zająca?
Przypadkiem widac ten przypadek jesli go wpisac w (jako tako udokumentowany) kontekst
historyczny. W naszych szerokosciach mialy miejsce trzy okresy, kiedy doszlo do znacznej
redukcji gatunkow otwartego krajobrazu. To byly zimy stulecia w latach 40 - tych,
na poczatku lat 60 - tych i pod koniec lat 70 tych (78/799). Zarowno w latach 40, jak i
60 - tych (dobrze udokumentowanych) w wyniku surowych zim dochodzilo
do drastycznego zmniejszenia sie ilosci w/w gatunkow - graniczacego z lokalnym zanikiem.
Te zwierzeta jednak bardzo szybko odzyskiwaly "stan posiadania" - w przeciagu 3 - maks.
5 lat. Zajeczyca potrafi urodzic w ciagu roku 9 mlodych, kuropatwa zniesc do 24 jajek.
W idealnym przypadku - bez strat potomstwa - ilosc zajecy w ciagu roku wzrasta 4 - 5 krotnie a kuropatwy 8 - 12 krotnie. Mozna sobie bez trudu wyobrazic, ze po kilku latach
dogodnych - optymalnych warunkow i takim tempie rozrodu sytuacja wraca do normy.
I tak bylo najprawdopodobniej w ciagu ostatnich stuleci. Po tej zimie 78/79 zaczelo sie
to "wracanie do normy" jakos "slimaczyc". Lokalnie mniej lub bardziej.
Przypadkiem. I slimaczy sie do dzis, tylko w wiekszym tempie i coraz bardziej,
bo tez coraz nowe czynniki "poslizgowe" dochodzily.
To jest np. kompleksowe podejscie do drapieznictwa.czerwonobrody pisze:Jeszcze Cię naciągnę na pisanie - co masz na myśli?DAKa pisze:Wlacznie z "wyrzuceniem za burte" pewnych zasad. Co jest niedocenianym elementem calej mozaiki.
Jeden z aktualnych kanonow ochrony gatunkowej brzmi:
Zly uczynek ma miejsce wtedy jak Kalemu ukrasc krowe, a dobry uczynek gdy Kali ukrasc krowe.
Czyli jak niechronione ( lis , jenot, kuna) zje zagrozone (kuropatwa, cietrzew, gluszec)
to jest zly ucznek. Natomiast gdy zagrozone (kuropatwa itd....) zostanie zjedzone przez chronione (jastrzab, kruk, rys) ma miejsce dobry uczynek. Zasada jest podzial zjedzenia zagrozonego na zjedzenie lepsze i gorsze. Niezaleznie od stanu zachowania danych gatunkow.
Druga sprawa to kwestia tego jak ? i kiedy ingerowac ?. Zasada jest "humanitarna" ingerencja zgodna z naszymi wyobrazeniami o etyce i moralnosci. Czyli srut (ewetnualnie w stosunku do niektorych) tak. Pulapka usmiercajaca, trucizna, zabijanie mlodych - nie.
Dalej - letalna ingerencja zima - tak. Wiosna, w okresie wychowu mlodych - nie. Raczej
nie. Bonus dla macierzynstwa.
Skuteczna ingerencja w ten kompleks - drapiezniczo / ofiarowy - jest niestety dosc, a nawet bardzo brudna.
I stoi w sprzecznosci z obecnie modnym wyznaniem wiary w stosunku
do ochrony gatunkowej i ochrony zwierzat. Pan Lis - Tomasz Lis powiedzialby
zapewne: To jest przyroda glupcze !
Ale nic nie mowi
Zamiast tego mamy pieprzenie rozmaitych iksinskich
w demonstrowanym powyzej stylu.
Choc jego kolazanki i koledzy pszyrodnicy tak zupelnie czystych raczek nie maja.
Szczegolnie jesli naruszeniu powyzszych "zasad" towarzysza setki tysiecy zlotych.
- xhardcorex
- inżynier nadzoru
- Posty: 1951
- Rejestracja: sobota 06 sty 2007, 19:05
- Kontakt:
DAKa, proponuję rozmawiać o faktach, a nie o emocjach. Rzucając inwektywami podkreślasz tylko brak argumentów w dyskusji. Statystyczny myśliwy strzela 1,24 lisa/rok co nie jest zbyt wielkim wyrzeczeniem ani inwestycją. Gdyby przeciętny myśliwy strzelał 3 lisy rocznie, to w końcu uporalibyśmy się ze spadkiem liczebności wielu gatunków ptaków gniazdujących na ziemi. Przy obecnej sytuacji i braku dobrej woli pzł oraz myśliwych zrzeszonych w kołach, to przyrodnicy muszą realizować projekty czynnej ochrony, aby wyhamować negatywne trendy. Niestety ciągle kłody pod nogi rzucają urzędnicy oraz internetowe trolle, które potrafią lać jad na klawiaturę.
Miałem ostatnio przyjemność rozmawiać z przedstawicielem stacji badawczej pzł. Podzielał mój pogląd i jednocześnie studził entuzjazm w kwestii proponowanych zmian w łowiectwie, gdyż sami myśliwi nie chcą się zmienić. Lepiej jest udawać, że coś się dobrego dla przyrody robi, pisać projekty restytucji zwierzyny, które są sponsorowane z kasy podatnika, a pieniądze de facto wyrzucane w błoto. Lepiej by myśliwi zaczęli redukować lisa, a dopiero później bawili się w zakup zające po 4-6 stów, gdyż wychodzi drogo ten posiłek dla lisa.
Miałem ostatnio przyjemność rozmawiać z przedstawicielem stacji badawczej pzł. Podzielał mój pogląd i jednocześnie studził entuzjazm w kwestii proponowanych zmian w łowiectwie, gdyż sami myśliwi nie chcą się zmienić. Lepiej jest udawać, że coś się dobrego dla przyrody robi, pisać projekty restytucji zwierzyny, które są sponsorowane z kasy podatnika, a pieniądze de facto wyrzucane w błoto. Lepiej by myśliwi zaczęli redukować lisa, a dopiero później bawili się w zakup zające po 4-6 stów, gdyż wychodzi drogo ten posiłek dla lisa.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.