... całość ...... Dziki nie dają spokoju mieszkańcom miasta. Głodne zwierzęta od kilku miesięcy grasują na ul. Łomaskiej, Górnej i Grzybowej...
Dziki grasują w Białej Podlaskiej. Będzie odstrzał i kar
Moderator: Moderatorzy
Dziki grasują w Białej Podlaskiej. Będzie odstrzał i kar
... (VIA/RT) nie oznacza moich poglądów ani poparcia dla cytowanych treści...
"wszystko co słyszymy jest opinią, nie faktem. wszystko co widzimy jest punktem widzenia, nie prawdą" - marek aureliusz
"wszystko co słyszymy jest opinią, nie faktem. wszystko co widzimy jest punktem widzenia, nie prawdą" - marek aureliusz
- xhardcorex
- inżynier nadzoru
- Posty: 1951
- Rejestracja: sobota 06 sty 2007, 19:05
- Kontakt:
Dokarmianie zwierzyny to szczyt głupoty. Upadki zimą są rzeczą naturalną i eliminują najsłabsze osobniki. W PL nadmiernie rozmnożyły się populacje dzików, sarny bo są źle zarządzane i z premedytacją utrzymywane ich wysokie stany, żeby potem było łatwo do nich strzelać, zamiast siedzieć godzinami przy nęcisku, aż medalowy osobnik przyjdzie.
Dodatkowo to dobre działanie PR, gdyż myśliwi jedynie przez takie bezsensowne działania jak dokarmianie, czy wpuszczanie zwierzyny drobnej do łowisk mogą poprawić swój wizerunek (pal licho, że za chwilę lis zeżre kupione po 600-1000zł za osobnika z publicznych pieniędzy).
Dodatkowo to dobre działanie PR, gdyż myśliwi jedynie przez takie bezsensowne działania jak dokarmianie, czy wpuszczanie zwierzyny drobnej do łowisk mogą poprawić swój wizerunek (pal licho, że za chwilę lis zeżre kupione po 600-1000zł za osobnika z publicznych pieniędzy).
Na poczatku lat 70 - tych oficjalne pozyskanie sarny w Polsce wynosilo okolo 18 000sarny bo są źle zarządzane i z premedytacją utrzymywane ich wysokie stany,
osobnikow rocznie. W Stosunku do tego okresu czasu dzisejszy poziom pozyskania
wzrosl o okolo 800 %.
Ciekawe jak powinien ten wspoczynnik wygladac, by siem pier....lacymglupoty
ekologom spodobalo ?.
- xhardcorex
- inżynier nadzoru
- Posty: 1951
- Rejestracja: sobota 06 sty 2007, 19:05
- Kontakt:
żeby ominąć nierzetelne podejście pismaków posłużę się źródłem z PZŁPiotrek pisze:xhardcorex napisał/a:
z publicznych pieniędzy
Czy aby na pewno?
http://www.pzl.waw.pl/pdf/program_ratowania_2013.pdf
logo sponsora masz na okładce, a przykład kosztów jest w tab. na 35s
a tutaj publikacja z Czempinia, gdzie stwierdzają, że
(str. 57)Niska przeŜywalność kuropatw hodowlanych po wypuszczeniu w teren
oraz słabe efekty ich rozrodu to zjawiska dobrze znane, stwierdzone podczas
szeregu testów wykonanych w poprzednich latach, takŜe w Polsce. Na
sympozjum zaprezentowano zresztą dalsze tego przykłady, szczególnie
dotyczące kuropatw czerwonych. W konsekwencji zasiedlone ptaki, pochodzące
ze standardowo prowadzonych hodowli, nie wnoszą istotnego wkładu do
miejscowych populacji.
http://pzlow.pl/palio/html.wmedia?_Inst ... -430519747
W ten sposób marnujemy publiczne pieniądze, bo można przecież redukcję drapieżników za taką kasę zrobić i w ten sposób osiągnąć cel.
mazowieckie, to nie jedyny niechlubny przykład marnotrawienia z pełną świadomością kasy https://www.google.pl/search?q=program+ ... 3Aofficial
nie krytykowałbym, gdyby myśliwi robili coś innowacyjnego, testowali nową metodę ochrony, a tu co roku ta sama śpiewka z dokarmianiem lisa za kasę kół i wfośigw
xhardcorex uważa, że to co daje WFOŚiGW to są środki publiczne.gazda pisze:Od kiedy kasa kół jest publiczna ?
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
Ojej od razu "grasuja" i panika... U nas w Bytomiu od dziecinstwa pamietam ze do osiedla na skraju lasu przychodzily dziki , nieraz calymi watahami. Wyjadaly ze smietnikow, wloczyly sie po ulicach...
I nikt z tego cyrku nie robil. Normalne ze jak sie mieszka na skraju lasu to jest wiecej zwierzyny niz w centrum w rynku... I jakos nikomu sie nic nie stalo, ani dzikom ani ludziom..
W Braszowie w Rumunii to mieli ciekawie bo im z gor schodzily niedzwiedzie do smietnikow! Fajnie to wygladalo- wiezowce i miśki na parkingu
I nikt z tego cyrku nie robil. Normalne ze jak sie mieszka na skraju lasu to jest wiecej zwierzyny niz w centrum w rynku... I jakos nikomu sie nic nie stalo, ani dzikom ani ludziom..
W Braszowie w Rumunii to mieli ciekawie bo im z gor schodzily niedzwiedzie do smietnikow! Fajnie to wygladalo- wiezowce i miśki na parkingu
- xhardcorex
- inżynier nadzoru
- Posty: 1951
- Rejestracja: sobota 06 sty 2007, 19:05
- Kontakt:
To jest fakt, pieniadze WFOŚiGW oraz NFOŚiGW są pieniędzmi publicznymi.xhardcorex uważa, że to co daje WFOŚiGW to są środki publiczne.
Natomiast zachodzi pytanie kto decyduje o takim a nie innym ich wydawaniu?
Czy na pewno odpowiedzialność za to ponoszą myśliwi/PZŁ?
Oni tylko złożyli wnioski o dofinansowanie, takie same wnioski może złożyć każda organizacja i może próbować uzyskać dofinansowanie czegokolwiek, co im się zamarzy...
Ktoś te wnioski rozpatruje ,dokonuje selekcji/kwalifikacji wartościowych od złych, stwierdza korzystny wpływ ich realizacji na środowisko/przyrodę...
Wnioski te znajdują swoje miejsce w rankingu i dopiero z tego wynika ewentualne przyznanie dotacji...
Zarzucanie wnioskodawcy, że stara się wykorzystać dotacje zewnętrzne jest nieporozumieniem.
- xhardcorex
- inżynier nadzoru
- Posty: 1951
- Rejestracja: sobota 06 sty 2007, 19:05
- Kontakt:
wod4, to racja NIK skontrolował sposób wydawania funduszy i ma zastrzeżenia co do braku kontroli efektów realizowanych projektów. Wnioskodawcy mogą naobiecywać, że po wpuszczeniu x zwierząt, za rok będzie z nich x + 2x, a prawda jest taka, że x ->0 Podobnie granty wyciągają naukowcy obiecując, że opublikują wyniki w prestiżowych czasopismach, czy piłkarze, którzy obiecują, że będą wygrywać mecze. O politykach nie wspominam
idąc tokiem tego rozumowania, należy mieć żal do policjantów o to, że ludzie łamią prawo, bo przecież nie każdy musi je znać, ale za to policjant powinien przypilnować, żeby ludzie prawa nie łamaliwod4 pisze:Oni tylko złożyli wnioski o dofinansowanie, takie same wnioski może złożyć każda organizacja i może próbować uzyskać dofinansowanie czegokolwiek, co im się zamarzy...
Nie chodzi o żal do policjantów, że ludzie łamią prawo.xhardcorex pisze:wod4 napisał/a:
Oni tylko złożyli wnioski o dofinansowanie, takie same wnioski może złożyć każda organizacja i może próbować uzyskać dofinansowanie czegokolwiek, co im się zamarzy...
idąc tokiem tego rozumowania, należy mieć żal do policjantów o to, że ludzie łamią prawo, bo przecież nie każdy musi je znać, ale za to policjant powinien przypilnować, żeby ludzie prawa nie łamali
Chodzi o żal do policjantów, że wspierają działania ewidentnie mogące być łamaniem prawa.
Trochę zbyt daleko idące wnioski Wyciagasz i nieadekwatne porównanie dałeś
Gdyby ludzie pisali do Policji podania, w których zapowiadaliby popełnianie przestępstw i domagali się pomocy ze strony Policji w takich działaniach... gdyby następnie policja rzeczywiście w jakiś sposób wspierała tych wnioskujacych ... - wtedy Twoje porównanie byłoby adekwatne do omawianego problemu.
Tak samo:
- nie mam żalu do RDOŚ, że Kowalski wnioskuje o zgodę na wycięcie pomnikowego dęba za jego płotem...
- miałbym żal do RDOŚ, gdyby Kowalski taką zgodę uzyskał ...
- a w Twoim rozumowaniu winny jest zawsze Kowalski...
Racz więc oddzielić swoją wrodzoną niechęć do myśliwych/PZŁ od ich działań, które być może są nieracjonalne, ale są przez inne instytucje zaakceptowane i finansowane...
- xhardcorex
- inżynier nadzoru
- Posty: 1951
- Rejestracja: sobota 06 sty 2007, 19:05
- Kontakt:
wod4, pani Krysia, która przyjmuje i ocenia (przykładowa lista sprawdzająca http://www.wfosigw.olsztyn.pl/index.php ... id=73&sp=1) wnioski niekoniecznie musi wiedzieć, że wsiedlanie zwierzyny drobnej nie daje obiecywanego efektu. O tym, że takie działanie jest bezsensowne wiedzą wnioskujący, gdyż takie wnioski publikowane są na stronach ośrodka badawczego PZŁ. Zamiast wnioskować o np. 600 tys na wsiedlanie, powinni przeznaczyć tę kasę na redukcję presji lisa (redukcja poprzez zmniejszenie liczebności populacji), przy jednoczesnych obietnicach, że da to o wiele większy efekt niż wsiedlenie.
znaczy zupełnie nie Wiesz jak w NFOSiGW oraz WFOŚiGW przebiega weryfikacja wniosków.xhardcorex pisze:pani Krysia, która przyjmuje i ocenia (przykładowa lista sprawdzająca http://www.wfosigw.olszty...art_id=73&sp=1) wnioski niekoniecznie musi wiedzieć, że wsiedlanie zwierzyny drobnej nie daje obiecywanego efektu.
Najpierw ustalane są priorytety (tu uwzględniane są dyrektywy płynące z centrali).
Następnie określa się system punktacji, tak żeby projekty najbardziej zgodne z priorytetami uzyskały najlepszą punktację.
Następnie powołuje się zespół recenzentów wniosków i zespół ekspertów (nie są to wolontariusze).
Recenzenci analizują poszczególne projekty, informują wnioskodawców o karygodnych błedach i odstepstwach od priorytetów, które bezwzględnie muszą być usunięte.
Poprawione wnioski trafiają do komisji ekspertów, która je punktuje i tworzy ranking projektów.
Następnie trwaja negocjacje z wnioskodawcami, w których kolejny raz dyskutuje się słabe punkty i negocjuje takie zmiany w projektach, zeby były jeszcze bardziej zgodne z priorytetami fundatora, prawie zawsze przy okazji wycinając jakieś koszty/zadania zawarte w projektach. Zdarza się, że wnioskodawcy rezygnują na tym etapie z projektów, bo wycinana zostaje ich kluczowa merytorycznie część ...
Bywa, że projekty są tak "okaleczone" na etapie negocjacji, że zostaje w nich: konferencja, wydanie ulotki czy innego wydawnictwa okolicznościowgoe oraz jakieś jedno mniej istotne działanie realne ...
Projekty, które przebrną ten etap negocjacji, są akceptowane i zawierana zostaje z wnioskodawcą umowa dotacji. Cała procedura oceny i negocjacji wniosku może trwać pół roku.
A redukcja (zabijanie zwierząt) w takim wniosku raczej nie może się ostać ... z przyczyn humanitarnych/poglądów etycznych zespołów oceniających/priorytetów centrali itp.
Wnioskodawca ma do wyboru: albo wycofać się z okaleczonego projektu i nie robic nic - albo realizować okaleczony projekt.
Powtarzam pytanie: kto decyduje? wnioskodawca, czy fundator (oceniający)?
- xhardcorex
- inżynier nadzoru
- Posty: 1951
- Rejestracja: sobota 06 sty 2007, 19:05
- Kontakt:
wod4, wiem jak funkcjonują fundusze i dlatego piszę o przysłowiowej "Pani Krysi" (czyt. urzędnik oderwany od rzeczywistości, a raczej tkwiący w rzeczywistości PRL)
Co do odstrzału....
uczestniczę teraz w dwóch projektach z CKPŚ, gdzie redukujemy lisa w priorytetowych dla nas ostojach gatunku i płacimy myśliwym od 50 do bodajże 100zł. Niestety na razie szału nie ma z liczebnością odstrzelonych lisów.
Ciekaw jestem, czy koła kiedykolwiek wnioskowały o dotację na odstrzał, bo skoro mogą ją dostać NGO-sy, to dlaczego nie koło Na pewno trudniej byłoby zrealizować takie zadanie i to może być przyczyna tego, że myśliwi wolą wnioskować o dopłatę do materiału wsiedleniowego.
Co do odstrzału....
uczestniczę teraz w dwóch projektach z CKPŚ, gdzie redukujemy lisa w priorytetowych dla nas ostojach gatunku i płacimy myśliwym od 50 do bodajże 100zł. Niestety na razie szału nie ma z liczebnością odstrzelonych lisów.
Ciekaw jestem, czy koła kiedykolwiek wnioskowały o dotację na odstrzał, bo skoro mogą ją dostać NGO-sy, to dlaczego nie koło Na pewno trudniej byłoby zrealizować takie zadanie i to może być przyczyna tego, że myśliwi wolą wnioskować o dopłatę do materiału wsiedleniowego.
Oczywiście że wnioskowały (nie pojedyncze koła łowieckie, całe okręgi PZŁ). Niestety, nie mogły uzyskać dotacji, bo to byłoby z punktu widzenia fundatora nierozsądne ... w tym samym bowiem czasie wpływały do fundatora wnioski o dotowanie wykładania z samolotów szczepinki przeciw wścielkiźnie. I eksperci uznali że to sprzeczność finansować jednocześnie tak przeciwstawne koncepcje ...xhardcorex pisze:Ciekaw jestem, czy koła kiedykolwiek wnioskowały o dotację na odstrzał
Szczepionka jest wykładana regularnie do dziś (chyba nawet dwa razy rocznie) ...
Poza tym tacy jak Ty spowodowali istnienie obiegowej opinii, ze przecież myśliwi polują dla przyjemności .... więc fundator nie bedzie im do przyjemności dopłacał ...
Zastanów się w jak charakterystyczny dla NGOsa sposób Sformułowałeś to zdanie:xhardcorex pisze:uczestniczę teraz w dwóch projektach z CKPŚ, gdzie redukujemy lisa w priorytetowych dla nas ostojach gatunku i płacimy myśliwym od 50 do bodajże 100zł. Niestety na razie szału nie ma z liczebnością odstrzelonych lisów.
- redukujemy lisa (my, NGOsy redukujemy)...
- płacimy mysliwym (a zaraz potem zdanko, że szału nie ma, bo oni sie nie starają)...
Jak zwykle - winni sa myśliwi
- xhardcorex
- inżynier nadzoru
- Posty: 1951
- Rejestracja: sobota 06 sty 2007, 19:05
- Kontakt:
wod4, a skąd wnioski, że fundusze nie chcą sponsorować myśliwym przyjemności Czytałeś gdzieś opinie o projektach, że znasz przyczynę odrzucenia wniosku
W takim razie musicie lobbować za zmianą prawa łowieckiego, aby redukcja była obowiązkiem, a nie prawem myśliwych, wtedy mógłbyś argumentować, że nie masz przyjemności ze strzelania i chcesz, żeby Ci dopłacali
Co do drugiego postu:
- ngos jest koordynatorem projektu odpowiedzialnym za realizacje zadań (też i redukcję)
- zlecamy robotę podwykonawcom, bo mamy takie prawo, że jedynie jedna "firma" może to robić. Jak na razie to słabo z realizacją odstrzału, bo może jeszcze pełnia sezonu Choć z publikacji Czempinia wiem, że i tak jest słabo z redukcją. Jedynie WLKP się stara
ps. Proponuję się nie odzywać jeśli nie masz argumentów i czepiasz się tylko sposobu zapisu moich wypowiedzi.
W takim razie musicie lobbować za zmianą prawa łowieckiego, aby redukcja była obowiązkiem, a nie prawem myśliwych, wtedy mógłbyś argumentować, że nie masz przyjemności ze strzelania i chcesz, żeby Ci dopłacali
Co do drugiego postu:
- ngos jest koordynatorem projektu odpowiedzialnym za realizacje zadań (też i redukcję)
- zlecamy robotę podwykonawcom, bo mamy takie prawo, że jedynie jedna "firma" może to robić. Jak na razie to słabo z realizacją odstrzału, bo może jeszcze pełnia sezonu Choć z publikacji Czempinia wiem, że i tak jest słabo z redukcją. Jedynie WLKP się stara
ps. Proponuję się nie odzywać jeśli nie masz argumentów i czepiasz się tylko sposobu zapisu moich wypowiedzi.
ad1) rozmawiałem o tym z byłym szefem jednego z WFOŚ i taką informację mi nieoficjalnie przekazał, chociaż w bardziej "dyplomatycznej" formiexhardcorex pisze:a skąd wnioski, że fundusze nie chcą sponsorować myśliwym przyjemności Czytałeś gdzieś opinie o projektach, że znasz przyczynę odrzucenia wniosku
W takim razie musicie lobbować za zmianą prawa łowieckiego
ad2) nie jestem myśliwym, więc Twego "musicie" powinien prawdopodobnie wysłuchać ktoś inny
Argumenty uzasadniające brak skuteczności dopłat w kwocie 50 zł do strzelonego lisa mam, więc nie skorzystam z Twojej rady.
- Ile Twoim zdaniem kilometrów musi przejechać przeciętnie mysliwy samochodem, zeby odnieść sukces w postaci wykonania odstrzału jakiegoś zwierza? (uwzględnij kilometry niezbedne do rozliczenia sie potem z tuszy/skóry/trofeum/patrochów itd. Czytałem gdzieś, że jest to grubo ponad 100 km..., co oznacza koszt ponad 50 zł na paliwo do samochodu terenowego.
- Jedyny okres, gdy potrafiono skutecznie skłonić mysliwych do redukcji drapieżników, to były czasy, gdy uzyskanie odstrzału na jelenia czy dzika było uzależnione od pokazania przez mysliwego jakichś dowodów kilku strzelonych drapieżników..., czyli najpierw obowiązek, później przyjemność. Ale z tego się mysliwi wycofali, oskarżani o nieludzkie traktowanie zwierząt ...
To nie pierwszy przekret z redukcja drapieznikow w wykonaniu NGOsow czy w imieuczestniczę teraz w dwóch projektach z CKPŚ, gdzie redukujemy lisa w priorytetowych dla nas ostojach gatunku i płacimy myśliwym od 50 do bodajże 100zł.
ochrony gatunkowej ....
Nie wiem czy pszyrodnik powinien sie z tego wstydzic czy byc dumny...