Kłusownictwo dla zysku, czy dla mięsa

Ochrona mienia w Lasach Państwowych...

Moderator: Moderatorzy

ODPOWIEDZ
smail7
początkujący
początkujący
Posty: 35
Rejestracja: wtorek 19 sie 2008, 18:14
Lokalizacja: warszawa

Kłusownictwo dla zysku, czy dla mięsa

Post autor: smail7 »

Kłusownictwo dla zysku, czy dla mięsa?


http://www.lasy.gov.pl/zakladki/aktualn ... rzed-sadem
Awatar użytkownika
Tomasz_tychy
podleśniczy
podleśniczy
Posty: 474
Rejestracja: niedziela 19 lut 2012, 09:59
Lokalizacja: Tychy

Post autor: Tomasz_tychy »

tak czy siak dla zysku. Jeśli ją zjadł, to nie musiał kupować w sklepie.
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 105226
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

Tomasz_tychy pisze:tak czy siak dla zysku
O nie, zdecydowanie nie. Gdyby sprzedawał to by było z chęci zysku, jeśli zjadł osobiście o chęci zysku mowy nie ma :)
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Awatar użytkownika
Tomasz_tychy
podleśniczy
podleśniczy
Posty: 474
Rejestracja: niedziela 19 lut 2012, 09:59
Lokalizacja: Tychy

Post autor: Tomasz_tychy »

hm jeśli prawo tak jednoznacznie definiuje zysk... Ale zgodzisz się, że intuicyjnie czujesz iż każda kradzież wynika z chęci zysku. Rozważania na temat co się dzieje z ukradzioną rzeczą nie zmieniają kategorii czynu zabronionego. Może nazwijmy to zyskiem pośrednim. Jeśli zabił, żeby zjeść, bo lubi dziczyznę, to zyskał tyle, ile wydałby na jej legalne nabycie. Zabicie i zjedzenie z głodu raczej wykluczam, bo można dostać darmowe racje żywności np. z pomocy UE. W każdym razie słusznie ukarany myśliwy.
aka
zastępca nadleśniczego
zastępca nadleśniczego
Posty: 2023
Rejestracja: niedziela 21 mar 2010, 12:29
Lokalizacja: z daleka

Post autor: aka »

Dosc jednoznaczna niejednoznaczna sytuacja. Delikwent bedzie musial przez
najblizszych kilka lat znalezc inne zrodlo zaopatrzenia w dziczyzne.

Ciekawe jest jednak to:
Innego zdania była jednak początkowo prokuratura, która umorzyła postępowanie, twierdząc, że podejrzany nie wpisując sarny do upoważnienia popełnił jedynie wykroczenie. Nadleśnictwo Lidzbark złożyło zażalenie na to postanowienie. W uzasadnieniu Strażnicy Leśni powołali się na wyrok Sądu Najwyższego w podobnej sprawie, które jednoznacznie wskazywało, że każde wejście w posiadanie tuszy zwierzyny z naruszeniem zapisów Ustawy Prawo Łowieckie jest bezprawne.
w tym kontekscie:

http://www.birdwatching.pl/galeria/najc ... ecie/10948


Z komentarzy wynika, ze fotograf naruszyl przepisy z dwoch - moze trzech
ustaw. Ponadto dyskutanci plawia sie w blogiej nieswiadomosci tego, ze -
- jakby nie patrzec - naruszaja obowiazujace prawo.

Juz pobiezne przewertowanie polskich stron i galerii przyrodniczych daje podstawe
do przypuszczen, ze fotczenie przy padlince jest dosc popularne -
tak na oko 2/3 - 3/4 fotografii okreslonych gatunkow wykonywanych jest
przy padlych zwierzetach. Dzikich - w niewiadomych okolicznosciach zorganizowanych
(do jelenia wlacznie) badz domowych. Tusz czy odpadow.
Wyglada tez na to ze delikwenci cala strone przepisowa dosc dokladnie olewaja.

W Niemczech taka fotka by nie postala w necie nawet trzy dni. I jesli delikwent
nie umialby wyjasnic - skad kiedy gdzie i w jakich okolicznosciach -
mialby problem.

Zaloze sie ze przejrzenie galerii i konsekwente wyegzekwowanie grzywn tylko na podstawie
widocznych "poszlak" daloby w rezultacie sume pozwalajaca na dluzsze utrzymanie
kilku placowek strazy lesnej czy lowieckiej......

Z pewnoscia to zjawisko "przywlaszczania sobie" tego czy innego truchla
nie jest problematycznym, czy nie przedstawia jakiejs "szkodliwosci spolecznej".
Ale jesli prawo ma byc prawem........ :mg:
smail7
początkujący
początkujący
Posty: 35
Rejestracja: wtorek 19 sie 2008, 18:14
Lokalizacja: warszawa

Post autor: smail7 »

aka pisze:Dosc jednoznaczna niejednoznaczna sytuacja. Delikwent bedzie musial przez
najblizszych kilka lat znalezc inne zrodlo zaopatrzenia w dziczyzne.
Zapewne. Jest to także przykład, z jakimi patolgiami trzeba się zmagać.
inżynierlp
początkujący
początkujący
Posty: 47
Rejestracja: wtorek 22 maja 2012, 17:44
Lokalizacja: wielbark

Post autor: inżynierlp »

smail7 pisze:z jakimi patolgiami
Czy każdy kto nie umie strzelać musi być nazwany kłusownikiem?
Awatar użytkownika
Trackdisc
podleśniczy
podleśniczy
Posty: 257
Rejestracja: czwartek 01 kwie 2010, 13:34
Lokalizacja: Mazury

Post autor: Trackdisc »

Z kłusownictwem mam kontakt od 5 roku życia (pomagałem ojcu ściągać wnyki).

Może stereotypowo, ale przeważnie źródłem tych wnyków byly zapomniane przez "nowy porządek" wsie kłusował dziad, ojciec, syn i właśnie uczy się tego syn.

z rozmów i rozpraw, które relacjonował mi ojciec - wynikało jasno - ani chęć zysku (chociaż czasem coś sprzedali), ani chęć najedzenia się (chociaż często się smacznie zjadło).

W ich mentalności po prostu stawianie tych wnyków bylo tak silnie utrwalone, że wręcz nie rozumieli dlaczego oczekuje się od nich zaprzestania procederu.
Wiedzieli, ze zasługują na karę - ale jednocześnie naturalne dla nich bylo, że nazajutrz po rozprawie - stawiać wnyki dalej będą - dlaczego? bo stawiał dziad, ojciec i teraz ja;)
In science it often happens that scientists say, "You know that's a really good argument; my position is mistaken," and then they would actually change their minds and you never hear that old view from them again. They really do it. It doesn't happen as often as it should, because scientists are human and change is sometimes painful. But it happens every day. I cannot recall the last time something like that happened in politics or religion.

C.Sagan
ODPOWIEDZ