Niespodziewane zwolnienie z pracy

Prawo pracy, prawo karne, zmiany w ustawodawstwie w LP...

Moderator: Moderatorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Fred
zastępca nadleśniczego
zastępca nadleśniczego
Posty: 2069
Rejestracja: sobota 30 sty 2010, 20:58
Lokalizacja: Ze smutnych borów

Post autor: Fred »

Kuna pisze:Skoro ktoś odbiera mi i mojej rodzinie środki do życia i zdrowie nie ma prawa żyć .
Życie jest piekne! Za 30 lat dam Ci odpowiedź. :spoko:
Fred
szeliniak
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1538
Rejestracja: środa 15 kwie 2009, 13:46
Lokalizacja: z lasu

Post autor: szeliniak »

Kuna-przyjacielu poglądy mamy podobne, ale myślę ,że pozbawienie życia gada, który niszczy perfidnie uczciwych ludzi to żadna dla niego kara, no może dla jego rodziny.Moim skromnym zdaniem posadzenie takiego szubrawca na wózek inwalidzki do końca jego parszywego żywota byłoby największą karą.Miałby wiele czasu by zastanowić się nad przyczyną swego "nieszczęścia".A innym jemu podobnym strach odebrał by chęć do znęcania się nad słabszymi.To o czym powyżej napisałem nie jest żadnym nawoływaniem do łamania prawa a jedynie próbą obrony koniecznej przed bandytami w białych rękawiczkach i białych kołnierzykach (to tak w nawiasie do moderatorów-cenzorów).
Pozdrawiam,
SZELINIAK
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 105202
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

Panowie, apeluje do was o lekkie stonowanie swoich frustracji. Przestaje mi się tu podobać...
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Awatar użytkownika
RR
dyrektor regionalny
dyrektor regionalny
Posty: 9039
Rejestracja: niedziela 14 maja 2006, 21:27
Kontakt:

Post autor: RR »

Kuna i Szeliniak. Następne wypowiedzi tego typu będą usuwane, a autor otrzyma ostrzeżenie.
Przyrodniczy serwis informacyjny
Dziennik Leśny
lastel

Post autor: lastel »

Niestety nasze wypowiedzi swiadcza o bezsilnosci przed murem , a juz Kazimierz Wielki zalecal zlych panow podpalac
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 105202
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

lastel pisze:juz Kazimierz Wielki zalecal zlych panow podpalac
Z tą różnicą, że on - jako prawodawca - proponował rozwiązanie co prawda drastyczne ale zgodne z królewska wolą i prawem. Natomiast tu koledzy próbują nawoływać do samosądów czyli do działań nie tylko z prawem niezgodnych ale i jeszcze moralnie nagannych.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Awatar użytkownika
Szarlej
zastępca nadleśniczego
zastępca nadleśniczego
Posty: 2120
Rejestracja: piątek 26 lis 2004, 00:00

Post autor: Szarlej »

Piotrek pisze:Natomiast tu koledzy próbują nawoływać do samosądów czyli do działań nie tylko z prawem niezgodnych ale i jeszcze moralnie nagannych.
Obyś się Piotrek nie znalazł kiedyś w sytuacji kiedy litera prawa po latach w sądach pokaże Ci swój rowek w dupie.

A przekierowywując dyskusję z gróźb karalnych na bezpieczne tory. Zawsze ciekawiło mnie jaki skutek na skalę mobbingu miałby medialnie głośny przypadek odreagowania mobbingowanego na mobberze.
Wyobraźcie sobie zamiast amerykańskiej szkoły i pryszczatego nastolatka z Magnum tatusia jakieś biuro z mobbowanym, który przyszedł tam ze swoja własną bronią, albo capiną.
szeliniak
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1538
Rejestracja: środa 15 kwie 2009, 13:46
Lokalizacja: z lasu

Post autor: szeliniak »

Ja jestem ze starej szkoły i na słowo mobbing trafia mnie szlag. Jesteśmy w Polsce i wypowiadajmy się w naszym a nie gęsim języku nazywajmy to terrorem.Natomiast jeżeli chodzi o prawo i sprawiedliwe wyroki to dawno pozbyłem się złudzeń. Kiedyś namawiano nas do brania spraw w swoje ręce i potraktowałem to śmiertelnie poważnie.I jak dotąd źle na tym nie wychodzę.Na temat moralności można by długo dyskutować, ale z nią jest jak z prawdą i d..ą, każdy ma swoją.Zacytuję tu jeszcze słowa znanego wieszcza "gwałt niech się gwałtem odciska" zero litości dla wrogów.Jeżeli ktoś skrzywdzi moich bliskich lub przyjaciół,to miej go panie w swej opiece.
Pozdrawiam,
SZELINIAK
lastel

Post autor: lastel »

I tego się trzymajmy
Wiekto
początkujący
początkujący
Posty: 37
Rejestracja: niedziela 12 gru 2010, 13:00
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Wiekto »

Szanowni Leśnicy!
Zdarzyła mi się awaria komputera i dlatego dopiero teraz śpieszę z informacją. W dniu 30 grudnia 2010 roku w Krakowie Sąd Pracy przyjął wniosek Pani Leśniczy do rozpatrzenia. Strony wnioskującej nie było, ponieważ wyznaczony termin pierwszego posiedzenia zaskoczył zarówno Panią Leśniczy jak i Jej prawnika na wyjazdach świąteczno - noworocznych. Stawił się natomiast nieludzki i bezduszny szef Pani Leśniczy. Nie wiem, co miał do powiedzenia na swoją obronę (wszak to on z zimna krwią wręczył kobiecie - wdowie z trójką studiujących dzieci na utrzymnaniu papier bedący w istocie wyrokiem skazującym na eksmisję z mieszkania i odebranie środków do życia. Nie przesadzam, proszę sprawdzić, jakie jest bezrobocie.) Wiem natomiast, że Sąd zażądał raportu na temat stanu zatrudnienia kobiet na leśnych terenowych stanowiskach w RDLP i w kraju. Można się zacząć domyślać, że Sąd nie znalazł żadnych innych istotnych przyczyn zwolnienia i dopatruje się dyskryminacji ze względu na płeć.
Ciekawe, ile jest kobiet na tego typu stanowiskach w ALP? Czy to prawda, że Pani Leśniczy to jedyna pani leśniczy w RDLP Kraków?
Wiekto
początkujący
początkujący
Posty: 37
Rejestracja: niedziela 12 gru 2010, 13:00
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Wiekto »

W związku z wrażeniami gastronomicznymi związanymi ze Świętami oraz zaraz potem przeżyciami gastrycznymi przytrafiło mi się zapamiętywanie snów. Jeden jest jakby na temat, dlatego chciałem go opowiedzieć. Przyśnił mi się Leśny Straszny Dziadunio, (LSD), który inspirowany chęcią dogodzenia życzeniom Bardzo Ważnej Osoby na Stanowisku szukał posady dla pociotka BWOnS. I jak sobie poradził - co mi się przyśniło - opowiem później.
Awatar użytkownika
magda55
dyrektor generalny
dyrektor generalny
Posty: 16544
Rejestracja: środa 22 mar 2006, 16:24
Lokalizacja: krakow

Post autor: magda55 »

Wiesiu, pomijając wszystko inne, życzę Tobie: Przyjemności w dotyku, słodkości w przełyku. Szelestu w kieszeni i słońca promieni. Oraz by rok cały, był po prostu wspaniały. (za Piotrem :twisted: ) Szczere i prawdziwe - kuliżanka z drużyny :wink:
Musze tą drogą, bo wszyscy emeryci i renciści pojawili się w realu, a Ty nie :evil: i sam sobie winieneś buziaków wirtualnych, a nie realnych :P
Dobry humor nie załatwi wszystkiego ale wkurzy tyle osób, że warto go mieć :)
Wiekto
początkujący
początkujący
Posty: 37
Rejestracja: niedziela 12 gru 2010, 13:00
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Wiekto »

Dzięki, koleżanko z II Brygady. Ja w realu przebywam poza Krakowem, tylko to miasto odwiedzam czasem. Wracając do snu. Przerwa w opowiadaniu nie była spowodowana chęcią budowania napięcia ani dolegliwościami gastrycznymi, ale potrzebą wyprowadzenia pieska na spacer. Magda to rozumie. Jak tam Twoje pieski znoszą Sylwestra? Dziadunio to był, bo stary i spróchniały, w uszach mech mu porastał, więc i Lesny, a Straszny, bo niegodziwy plan uknuł w stosunku do słabych - wdowy i sierot. Więc ten LSD ze snu mając wilcze doświadczenie wytypował najsłabszą jednostkę w lesie. Najsłabsi są - inwalidzi, samotne kobiety - optymalnie - wdowy, dzieci - najlepiej sieroty. LSD ślepiami swemi strasznemi wypatrzył ofiarę do wyrzucenia z lasu. Spełniając życzenie LSD zapewnił sobie przedłużenie prawa do zasiadania na największym pniaku w lesie. Taki to był sen. Jak można ten sen wyjaśnić, jak zrozumieć? Trzeba by zajrzeć do sennika. Tylko czy można czemuś takiemu zaufać?
Wiekto
początkujący
początkujący
Posty: 37
Rejestracja: niedziela 12 gru 2010, 13:00
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Wiekto »

Mam jeszcze jedną dobrą prognozę dla zwolnionej Pani Leśniczy. Otóz dowiedziałem się, że jeden z moich kolegów z roku będąc Nadleśniczym miał takie oto doswiadczenie z Sądem Pracy. Według Jego relacji wykrył (dowiedział się), że jeden z podwładnych, leśniczy, ukradł drewno, czyli sprzedał "na lewo". Powtarzam tylko opowieść klegi Nadlesniczego, nie rozstrzygam prawdy materialnej, to nie ma znaczenia w tym momencie dla istoty przekazu. Kolega ten postanowił nie robić krzywdy podwładnemu i nie zgłaszać sprawy do organów ścigania, lecz samodzielnie rozstrzygnąć o losie nieboraka. Wręczył leśniczemu taki sam papier jak nieludzki i bezduszny szef Pani Leśniczy. leśniczy odwołał się do Sądu Pracy i - wygrał. Zasadniczo zdecydował brak uzasadnienia zwolnienia. Efekt na dzień dzisiejszy - kolega Nadleśniczy już nie jest Nadleśniczym, a leśniczy pracuje nadal.
Zadziwiające, jak szybko ludzie postawieni na stanowiska kierownicze w LP zaczynają zachowywać się jak suwerenowie feudalni i biora w swoje rece wymierzanie sprawiedliwości podwładnym. Przy okazji odbierają im prawo do obrony i szereg innych praw.
Wiekto
początkujący
początkujący
Posty: 37
Rejestracja: niedziela 12 gru 2010, 13:00
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Wiekto »

Byłem ostatnio w podwawelskim grodzie i włos mi się zjeżył na głowie jak słuchałem o praktykach i załatwianiu spraw.
Zastanawiałem się czy to średniowiecze (szukanie i znajdowanie czarownic), czy też może paskudne czasy któregoś z totalitaryzmów. Dowiedziałem się też, że Nadleśniczy w Sądzie Pracy tłumaczył się ze zwolnienia Pani Leśniczy faktem prowadzenia postępowania wyjaśniającego. Przez jaką konkretnie instytucję, jakie zarzuty, jakie dowody, czy ukończone - nie potrafił wskazać. Czy Nadleśniczowie są aż tak niesamodzielni ? Czy to tylko jakiś wyjątek? Nie wie nic o sprawie, ale rzekome postępowanie, nie rozstrzygnięte, bo oficjalnie wcale nie rozpoczęte, wystarcza do odebrania komuś pracy i godności? W "państwie prawa"? I takie argumenty wypowiadane są w Sądzie?
Następna porcja informacji. Była już mowa o Panu Podleśniczym, który oskarża górali o pobicie. Otóż okazało się, że ten jegomość złożył jakiś donos na Panią Leśniczy. Przedtem ten niezwykły osobnik próbował zdobyć "haki" na samego Nadleśniczego i nagrywał rozmowy z nim potajemnie. O tym wiadomo, bo chwalił się, jakie to on ma nagrania i kogo on nie załatwi.
Czyżby Straszny Leśny Dziad z moich snów dał wiarę prawdziwemu mężczyźnie, pokrzywdzonemu bohaterowi, jedynemu sprawiedliwemu, upokorzonemu przez podległość służbową "babie", może zobaczył w tym mężczyźnie siebie samego w młodości. Wtedy była wszędzie złowroga amerykańska stonka, skutek knowania imperialistów, zwalczało się, utrwalało, teraz widzi się wszechobecną mafię i wszyscy są winni, ach, gdyby te "baby" nie blokowały kariery, gdyby nie pchały się na uczelnie itd, gdyby on rządził, to by tak nie było, jak jest.
W sprawie prawdziwego mężczyzny, owszem, jest prowadzone postępowanie wyjaśniające, policja, prokuratura, sądy itd, wszak oskarżenie o pobicie na służbie to nie żarty. Strona przeciwna (górale) skarży podleśniczego o fałszywe oskarżenie, o fałszywe zeznania, mimo to Nadleśniczy nie wyrzucił go z pracy. No i słusznie, przed rozstrzygnięciem sądowym nie należy tego robić. No to dlaczego zachował się inaczej w przypadku Pani Leśniczy, gdzie nie ma żadnej sprawy w sądzie (oprócz Sądu Pracy, oczywiście). Bo ktoś mu powiedział, że ktoś wyjaśnia sprawę donosu podleśniczego?
Już pisałem, prokuratura tym się nie zajmuje, pytano, sprawdzano.
I uwierzył, tak na słowo, bez dokumentu, pisma? Kto mu to powiedział, bardzo ciekawe.
Jeśli mi się nie przyśni, to może Sąd Pracy to wyjaśni, może dociecze, jakimi drogami chadza w Polskim Lesie sprawiedliwość.
W RDLP, której podlega Nadleśniczy bez serca i sumienia (jak nazwać typa, który w taki sposób pozbawia pracy wdowę z sierotami na utrzymaniu) trwa kontrola.
Nie wiem, czy ma to jakiś związek ze sprawą Pani Leśniczy.
Może najwyższy czas na postępowanie wyjaśniające na temat postępowania przełożonych Pani Leśniczy.
Czy JESZCZE WYŻSI PRZEŁOŻENI automatycznie wywalą ich z roboty?
Będzie konsekwencja w postępowaniu, czy wróci pamięć, że przed osądzeniem każdy jest niewinny?
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 105202
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

Wiekto pisze:Była już mowa o Panu Podleśniczym
Objawy wskazują na daleko posunięty "ziobryzm"...
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Awatar użytkownika
Kuna
podleśniczy
podleśniczy
Posty: 409
Rejestracja: poniedziałek 26 gru 2005, 12:05
Lokalizacja: z lasu

Post autor: Kuna »

Raczej ,,Niesiołowszczyzna" lub ,,palikotyzm"...
Wiekto
początkujący
początkujący
Posty: 37
Rejestracja: niedziela 12 gru 2010, 13:00
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Wiekto »

Jest już znany termin drugiego spotkania w Sądzie Pracy, będzie to 2 marca 2011 w Nowym Targu. Będzie musiał się pofatygować niekompletny Nadleśniczy (no bo bez serca i sumienia).
Ze względu na to, że tłumacząc się ze swego postępku powołuje się na wyższe instancje, przedstawiciele takowych również będą się musieli stawić, w ogóle ma być sporo świadków.
Są tacy, co zabrnęli w niezgodności z prawdą i teraz Sąd będzie musiał to wyjaśnić przy ich pomocy (świadków).
Trzymajmy kciuki, aby niegodziwcy nie byli górą, bo na to, aby otrzymali to, na co zasłużyli, to liczyć specjalnie się nie rozpędzajmy. Już raz miałem możliwość świętowania wygranie w Sądzie Pracy sprawy ciągnącej się wiele miesięcy, kolega leśnik spod Jeleniej Góry wygrał, był dzik pieczony w czerwonym winie, już mam nadzieję na powtórkę...
szeliniak
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1538
Rejestracja: środa 15 kwie 2009, 13:46
Lokalizacja: z lasu

Post autor: szeliniak »

trzymam kciuki :!: :!: :!: A tak na wszelki wypadek granat trzeba wziąć do galowego munduru bo jak to Pawlak mówił "sąd sądem a sprawiedliwość musi być po naszej stronie"
Pozdrawiam,
SZELINIAK
Wiekto
początkujący
początkujący
Posty: 37
Rejestracja: niedziela 12 gru 2010, 13:00
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Wiekto »

Ponieważ dziennikarze prasy leśnej o tym nie informują (a jest to często bardzo ważny fragment życia leśników, powiedziałbym - śmiertelnie poważny, dlatego tym bardziej dziwi brak zainteresowania mediów leśnych) jesteście Państwo skazani na mój amatorski serwis informacyjny. To nie konkurs strzelania do rzutków, nie turniej hejnalistów, ani nawet zawody drwali. Poruszam sprawę tak bardzo bliską prawdziwemu życiu, że aż graniczącą ze śmiercią.
http://wiadomosci.onet.pl/kiosk/skontro ... omosc.html
Oto całe Lasy Państwowe, w swym blasku i swojej nędzy. W państwie prawa nawet senator Stokłosa umoczony w 20 postępowań prokuratorskich, przed wyrokiem sądu jest niewinny niby lelija. A w Lasach Państwowych wystarczy donos. Ludzie tracą nie tylko zdrowie, ale nawet życie.
Ale zobaczmy, co z panią Leśniczy, wdową walczącą o swoje dobre imię i prawo do godnego życia, o dach nad głową, wykształcenie i chleb dla swoich dzieci.
Na szczęście Sąd nie oddalił wniosku, jak o to wnioskował pan Nadleśniczy. Przyjął wniosek i zainteresował się, jakie to przyczyny skłoniły Nadleśniczego do tak drastycznej decyzji. Leśne wróbelki już wyśpiewały całą prawdę, ale Sąd musi ją wydusić z Nadleśniczego. Nadleśniczy na pierwszym posiedzeniu nie był w stanie swojej decyzji uzasadnić. Dlatego Sąd musi to za niego, nieboraka, zrobić. Nadleśniczy wie, że musiał tak zrobić, (bo może ktoś mu kazał ?), ale nie zadbał o uzasadnienie! W związku z tym Sąd rozpoczął mozolnie przesłuchiwać świadków na okoliczność wiedzy o przyczynie zwolnienia. Tak więc dnia 2 marca w Nowym Targu trzech pierwszych świadków zeznało, że nic im nie nie jest wiadomo, aby pani leśniczy w czymkolwiek uchybiła swoim obowiązkom i ani w ząb nie pojmują, za co ona została zwolniona. Nieludzki Nadleśniczy sam nie ma (chyba?) swojego zdania w tej sprawie, w pierwszym swoim oświadczeniu w Sądzie powołał się na "jakieś coś" (bo żadnego dokumentu na to nie miał) z wyższej leśnej instancji. Jak Sąd się domyślił, chodzi o Dyrekcję Regionalną Lasów Państwowych w Krakowie. W związku z niemożnością otrzymania wiedzy o zwolnieniu od Nadleśniczego, w najbliższej przyszłości zostanie na okoliczność zwolnienia z pracy przesłuchany sam pan Dyrektor.
No i po co było zaczynać? Po co było słuchać nierozgarniętego pana Podleśniczego?
Ja może piszę nieco chaotycznie i być może ktoś już się w tym pogubił. Przypomnę jak to było po kolei:
1) Podleśniczy fotografuje robotników w lesie. Honorni górale obrażają się i niszczą mu telefon komórkowy. Ten oskarża ich o pobicie. Ludzie honoru lądują w areszcie. Ktoś podpala auto Nadleśniczego. Smród ogromny.
2) Podleśniczy w jakiejś szaleńczej samoobronie składa donos na panią Leśniczy do RDLP.
3) Donos zostaje życzliwie przyjęty (zamiast pójść do kosza).
4) Nadleśniczy spotyka się z Dyrektorem w Krakowie. Następnego dnia odwołuje panią Leśniczy ze stanowiska i jednocześnie rozwiązuje umowę o pracę bez podania przyczyny.
Także słownie takiej przyczyny nie podaje.
5) W obronie pani Leśniczy staje wiele osób (szkoda, że nie zrobili tego jej koledzy Leśniczowie). Przedstawiciele SITLiD i naukowcy z Wydziału Leśnego pytają "dlaczego?"
6) Dyrektor RDLP wypowiada się publicznie, że sprawa pani Leśniczy jest w prokuraturze.
Do Nadleśnictwa przychodzi fax z kandydaturą na stanowisko pani Leśniczy. Nikt nie wie, czyj to bratanek, ale na pewno zdolny i dzielny mężczyzna. Tylko mu etatu brakuje.
7) Pani Leśniczy sprawdza w Prokuraturze - dziennik podawczy nie zarejestrował żadnego wniosku, żadnego pisma z RDLP. Także nie ma żadnej sprawy, ani przeciwko, ani w sprawie pani Leśniczy. Oj, czyżby ktoś tu się zapędził w niezgodność z prawdą materialną ? A może i w zniesławienie?
8) Pierwsze posiedzenie Sądu Pracy między Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem - Nadleśniczy wnioskuje o oddalenie pozwu i pozostawienie wdowy i trójki sierot bez środków do życia. Sąd prosi o uzasadnienie zwolnienia - Nadleśniczy nie potrafi tego zrobić. Sąd przyjmuje wniosek do rozpatrzenia, prosi o informację na temat stanu zatrudnienia kobiet na stanowisku Leśniczego w Nadleśnictwie i RDLP.
9) Sąd na drugim posiedzeniu wobec braku zdolności Nadleśniczego do uzasadnienia swego (godnego potępienia) postępowania rozpoczyna przesłuchiwanie świadków, aby się tego dowiedzieć. Niektórym warto przypomnieć, że przed Sądem obowiązuje mówienie prawdy, a nie tak, jak zwykli to robić "normalnie". Muszą się liczyć z konsekwencjami za treść wypowiadanych słów.
10) Pierwszych trzech przesłuchanych świadków, którzy teoretycznie z racji pełnionych obowiązków powinni mieć wiedzę o powodach zwolnienia pani Leśniczy jednoznacznie stwierdziło, że takich powodów nie znają.
PROGNOZA.
Jest niekorzystna dla Nadleśniczego. W Nadleśnictwie Turawa już zaistniał taki przypadek, prawie analogiczny, z takimi tylko różnicami, że tam Nadleśniczy działał całkowicie samodzielnie, bo podobno osobiście złapał delikwenta Leśniczego na kradzieży. Ale organów właściwych nie powiadomił, Leśniczemu papier ze zwolnieniem wręczył bez uzasadnienia NO I LEŚNICZY WYGRAŁ, DO PRACY ZOSTAŁ PRZYWRÓCONY.

PANI LEŚNICZY ZOSTANIE DO PRACY PRZYWRÓCONA, TO TYLKO KWESTIA CZASU. MIMO TO TRZYMANIE KCIUKÓW NIE ZAWADZI.
ODPOWIEDZ