Drodzy Państwo,
bardzo pouczające informacje, mam jednak pytanie nieco ignoranckie, ale zapewne uzasadnione: kupiłem ziemię, w tym 1,5 ha tzw. lasu, trochę dębów (40 lat) i reszta generalnie to osiki, robinie i brzozy (około 30 cm średnicy), akurat na podmokłym terenie, który mnie interesuje jako przyszły staw, czy cokolwiek innego, bo obecnie jest tam pełno jeżyn i bałagan;
nie mam czasu chodzić po urzędach, mieszkam daleko od ziemi, ale chcę przygotować teren pod staw; chcę wyciąć na oko 20-30 osik i brzóz (40-50 lat) bez pytania - co mi grozi i dlaczego? Czy ktokolwiek jest w stanie mi udowodnić, że to ja wyciąłem drzewo - zaznaczam, że ocechowanie czy inne procedury są mi zbędne, gdyż drewno idzie na opał...czy ktokolwiek jest w stanie mi udowodnić, że nie zostałem okradziony przez kogoś? To fakt, jak tam bywam, to są ślady wycinki - akurat jest mi to na rękę, ale czy faktycznie muszę cokolwiek zgłaszać? W planach na mapie jest tam Ls, ale faktycznie tylko część to wartościowe drzewa, w tym miejscu, gdzie chcę mieć łąkę i staw rośnie "tylko" łamliwe osiki i brzozy, do tego bez zwarcia na ładnych podmokłych polankach - o dziwo nie ma tam olch; sens mojego rozumowania jest taki: mam 5 ha ziemi, którą i tak zalesiam sosną - ale akurat te 50 ar jest fatalnie usytuowane i chcę się pozbyć kilkunastu drzew (bez dębów, które wielbię) - co mam robić, czego nie robić? Korci mnie, aby zadzwonić do gminy i naskarżyć, że ktoś mi wyciął drzewa, podczas gdy...co Państwo doradzają>
Czy ktokolwiek jest w stanie mi udowodnić, że to ja wycią
Moderator: Moderatorzy
Jeżeli w ewidencji masz Ls, to nawet jak ktoś Ci to wytnie i ukradnie, to i tak dalej to będzie Ls. Będziesz miał 5 lat na odnowienie. Za dużo tu nie pokombinujesz.
Jest tu w dziale "lasy prywatne" cała masa podobnych przypadków.
Jest tu w dziale "lasy prywatne" cała masa podobnych przypadków.
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
-
- dyrektor regionalny
- Posty: 6954
- Rejestracja: czwartek 21 cze 2007, 13:18
- Lokalizacja: wielkopolska
A w tzw. ewidencji gruntów to rola czy lasosika7 pisze: tzw. lasu
Na gruncie "leśnym" w rozumieniu przepisówosika7 pisze:przyszły staw, czy cokolwiek innego
Zapomnij - nie warto - poczytaj o kłopotach z przekwalifikowaniem gruntu leśnego na drogę czy działkę budowlaną...
Ps. A co do wycinki drzew - to Ty będziesz musiał udowodnić urzędnikowi, że jesteś niewinny - np. masz zgłoszoną kradzież na policję.
"Po pierwsze primo" to zastanów się co robisz ... tu na tym forum. Pierwsze piszesz post w innym temacie, potem zakładasz temat z tym samym postem... coś nie pokolejce... regulaminu się nie przeczytało, tak?
A teraz Ad rem.
W przeciwieństwie do kolegów (choć oczywiście mogę się mylić), ja całkiem rozumiem Twoje podejście i nawet mu się nie bardzo dziwię...
Pytasz co ci grozi? Proszę:
Czy ktoś jest w stanie udowodnić ci, że to ty wyciąłeś... no wybacz, ale jak u Ciebie "na placu" znajdą drewno to co im jeszcze potrzeba... Poza tym zobaczysz, że jak ludzie usłyszą piłę, to zaraz jakiś życzliwy sąsiad się pojawi sprawdzić, czy aby nie tniesz jego...
No i ostatnia kwestia, poruszona już przez kolegów - grunt leśny pozbawiony drzew nie przestaje być gruntem leśnym. Jak zaczniesz wojować to dostaniesz nakaz odnowienia i "po ptokach". Jak się będziesz stawiał to starosta zleci wykonanie zastępcze a koszty z Ciebie ściągnie komornik (przy okazji trafisz na wszelkie możliwe listy dłużników).
Jak to załatwić formalnie. Wniosek do starosty o zamianę lasu na użytek rolny. We wniosku napisz dlaczego jest to twoja "szczególnie uzasadniona potrzeba" i co przemawia za takim rozwiązaniem. Jak starosta się na to złapie... to możesz sobie na tym terenie urządzić swoje kąpielisko, czy co tam sobie życzysz... oczywiście pod warunkiem, że uzyskasz na to właściwe zgody (głównie pozwolenie wodno-prawne).
Jak to mawiał pewien prowadzący "wybór należy do Ciebie"...
A teraz Ad rem.
W przeciwieństwie do kolegów (choć oczywiście mogę się mylić), ja całkiem rozumiem Twoje podejście i nawet mu się nie bardzo dziwię...
Pytasz co ci grozi? Proszę:
Zatem po pierwsze muszą Ci udowodnić, że to ty wyciąłeś i dodatkowo, że zrobiłeś to niezgodnie... z tym co zapisane (nie będę się powtarzał). Ceną jest: przepadek drewna i grzywna. Zawsze jednak można liczyć na niską szkodliwość społeczną czynu... mnie to nie pasuje, bo ja nie mogę być karany, żeby pracować w zawodzie - ty może nie masz tego problemu... Obowiązek ocechowania drewna, jak już pewnie wyczytałeś na tym forum, tak naprawdę nie jest obowiązkiem, bo prawo nie przewiduje za niego sankcji. Co prawda niektórzy brak ocechowania próbują podpinać pod ww. art. KW, ale moim zdaniem (i zdaniem wielu prawników) jest to nie uprawnione.Kodeks Wykroczeń pisze: Art. 158. § 1. Właściciel lub posiadacz lasu, który dokonuje wyrębu drzewa w należącym do niego lesie albo w inny sposób pozyskuje z tego lasu drewno niezgodnie z planem urządzenia lasu, uproszczonym planem urządzenia lasu lub decyzją określającą zadania z zakresu gospodarki leśnej albo bez wymaganego pozwolenia,
podlega karze grzywny.
§ 2. W razie popełnienia wykroczenia określonego w § 1 orzeka się przepadek pozyskanego drewna.
Czy ktoś jest w stanie udowodnić ci, że to ty wyciąłeś... no wybacz, ale jak u Ciebie "na placu" znajdą drewno to co im jeszcze potrzeba... Poza tym zobaczysz, że jak ludzie usłyszą piłę, to zaraz jakiś życzliwy sąsiad się pojawi sprawdzić, czy aby nie tniesz jego...
No i ostatnia kwestia, poruszona już przez kolegów - grunt leśny pozbawiony drzew nie przestaje być gruntem leśnym. Jak zaczniesz wojować to dostaniesz nakaz odnowienia i "po ptokach". Jak się będziesz stawiał to starosta zleci wykonanie zastępcze a koszty z Ciebie ściągnie komornik (przy okazji trafisz na wszelkie możliwe listy dłużników).
Jak to załatwić formalnie. Wniosek do starosty o zamianę lasu na użytek rolny. We wniosku napisz dlaczego jest to twoja "szczególnie uzasadniona potrzeba" i co przemawia za takim rozwiązaniem. Jak starosta się na to złapie... to możesz sobie na tym terenie urządzić swoje kąpielisko, czy co tam sobie życzysz... oczywiście pod warunkiem, że uzyskasz na to właściwe zgody (głównie pozwolenie wodno-prawne).
Jak to mawiał pewien prowadzący "wybór należy do Ciebie"...
Uśmiechnij się! Jutro możesz nie mieć zębów...
Przepraszam, za pakowanie się z takimi pytaniami w złe forum - ale jak się okazuje, chyba już wiem, o co chodzi. Szkoda, że taki pomysł - aż się prosi, bo takie jest ukształtowanie terenu, nie da się zrealizować bez kłopotów. Postaram się zatem legalizować i czekać, mam czas. Szkoda. Ukłony dla Wszystkich