Mam kolegę, który od dwóch lat sprzedaje (i przerabia Freelandery z Anglii na nasze), twierdzi, że warto je tanio sprzedawać, bo klient i tak wiele razy wróci po części........... drogie...........
Domator pisze:Mam kolegę, który od dwóch lat sprzedaje (i przerabia Freelandery z Anglii na nasze), twierdzi, że warto je tanio sprzedawać, bo klient i tak wiele razy wróci po części...........
Jeździłem przez 3 lata. Kupiony jako nowy. Na gwarancji były robione 2 rzeczy: chłodnica oleju i zawór EGR. Sprzęgło po 75.000, tuż przed sprzedażą. Poza tym praktycznie nic się nie działo.
Sprzedany w 2004 roku, jeździ do dzisiaj, czasem go widuję
ali pisze:@Cordoba_2004 - pusty śmiech mnie ogarnia jak to czytam...
Jak się jeździ do stodoły kowala to tak jest - jakoś w autoryzowanych serwisach nie ma z tym problemów...
Nic dodać.
Od 5 lat jeżdżę Suzuki Jimny i NIGDY nie miałem w nim najdrobniejszej nawet awarii.
Właściwie to gdyby nie wymiana oleju czy dolewanie płynu do spryskiwaczy mógłbym nie wiedzieć gdzie jest silnik.
Co do serwisów, pełna zgoda, bywa różnie...