O ile pamiętam sprawę reguluje Zarzadzenie Nr 11 /lub 11A/. Jest tam zapis "unikać kaleczenia drzew". I w sumie wynika z tego, że siekierka powinna już dawno odejść do lamusa. A jak jest każdy widzi.
Ja na zrębach znaczę farbą. Piszę sobie sortymenty i mam wygodę przy pozyskaniu.
A pozostałe zaciosami /nie widzę różnicy między siekierką a tasakiem - kwestia wygody/.
Dlaczego zaciosami? Największa przewaga farby nad siekierą to możliwość korekty. Z drugiej strony zacios jako nieodwołalny obliguje do większej odpowiedzialności.
Z ekonomicznego punktu widzenia 90 puszek farby na 100 ha to dość spory wydatek. A leśniczy czy podleśniczy zawsze kosztuje tyle samo. Obojętnie czym znakuje.
Z ekologicznego punktu widzenia uważam, że farba jest znacznie szkodliwsza niż siekierka. Zacios to zacios i koniec. A farba? Z powietrza jest może wyprodukowana? A nośnik? A zużycie energii do jej produkcji? A transport i utylizacja pojemników?
No i to co już tutaj wspomniano choć nieśmiało: Ja naprawdę mam dość ekologicznego trucia się farbą podczas jej używania. Wiatr to jest coś takiego co zawsze zawieje w najmniej oczekiwanym momencie prosto w twarz. Albo opyli nowiutką kurtkę czy inne ubranie.
I wcale nie uważam się za jaskiniowca.
Wyznaczanie trzebieży - farbą czy siekierką
Moderator: Moderatorzy
Czy nie zdarzało się, że tej "siekierowanej" trzebieży nie wykonywaliście w następnym roku, albo, że w ramach kontroli trzeba było coś przeznakować. Zaciosu nie zlikwidujesz, a farbę tak. I na tym bym skończył dyskusję. Byłem - jestem - i będę przeciwnikiem zaciosywania, zresztą byłem - jestem - i będę przeciwnikiem wszelkiego zbędnego malowania pod inspektorów, audytorów i tpd. A że to toleruję - bo niestety jak inspekcja nie ma się czego przyczepić, to zawsze uważa, że las to apteka, i zamknięty magazyn, a najważniejsze są schematy zhl, iol i paru innych dokumentów. Więc muszę mieć podkładkę, a że szpecę las.
W tym miejscu wyprzedzam zarzut, że wycinaniem też niby szpecimy las - to zajrzyj do niego w dwa lata po trzebieży.
W tym miejscu wyprzedzam zarzut, że wycinaniem też niby szpecimy las - to zajrzyj do niego w dwa lata po trzebieży.
Pomimo "zakończenia" dyskusji w temacie pozwolę sobie na odpowiedź.
Tak, zdarzyło mi się, że zostało na drugi rok. Nie widzę problemów.
Nie rozumiem co znaczy zwrot "przeznakować w ramach kontroli". Albo wyznaczasz dobrze, albo fuszerujesz. Świadomie pomijam sytuacje, że obok wycechowanego do wycięcia uschło dorodne.
Wygląda na to, ze każdy pozostanie przy swoim.
Pozdrawiam
Tak, zdarzyło mi się, że zostało na drugi rok. Nie widzę problemów.
Nie rozumiem co znaczy zwrot "przeznakować w ramach kontroli". Albo wyznaczasz dobrze, albo fuszerujesz. Świadomie pomijam sytuacje, że obok wycechowanego do wycięcia uschło dorodne.
Wygląda na to, ze każdy pozostanie przy swoim.
Pozdrawiam
-
- dyrektor regionalny
- Posty: 6954
- Rejestracja: czwartek 21 cze 2007, 13:18
- Lokalizacja: wielkopolska
Też tak myślałem... do czasu lepszego poznania różnych aspektów związanych z trzebieżami...Sylvan pisze: Albo wyznaczasz dobrze, albo fuszerujesz(...)
Np. poradnik leśniczego pt. "Trzebieże" ma 260 stron - ciekawe dlaczego
Dodaję foto zrobione przypadkowo na dość dalekiej wycieczce - to nie jest pozoracja, samo życie po prostu