"Biurko leśniczego"
Moderator: Moderatorzy
"Biurko leśniczego"
Nie najnowszy to wywiad z dyr. gen, ale dopiero wczoraj natknąłem się na jego treść.
Czy przewiduje Pan pojawienie się na poziomie leśnictwa jakichś nowinek technicznych?
Zajmowałem się tym zagadnieniem już jako zastępca dyrektora generalnego. W tej chwili analizujemy temat „biurko leśniczego” – chodzi tu m.in. o laptopy dla leśniczych. Opracowane są różne wersje, analizowane koszty i będziemy się zastanawiać, na ile nas będzie stać i jaki będzie odzew ze strony pracowników. Będę dążył do tego, aby w krótkim czasie zmienić funkcjonowanie chociażby detalicznego zakupu drewna, tak aby można je było kupić drogą internetową. Ktoś, kto potrzebuje 2–4 m3 drewna, nie musiałby jechać do leśniczego w godzinach urzędowania, tylko wieczorem, w domu wybrać z oferty leśnictwa i dokonać przelewu z konta. Linie kolejowe prowadzą internetową sprzedaż biletów i wszystko funkcjonuje, myślę więc, że i surowiec detaliczny moglibyśmy tak sprzedawać.
Dyrektor jasno daje nam do zrozumienia, że liczy na naszą opinię
Otóż ja jestem zdecydowanie na NIE.
Znowu leśniczy dostanie kolejny obowiązek. Tyle się mówi na temat biurokracji w stukturach LP, a tu coś takiego. Dlaczego LP przejmują się tym, że ktoś nie ma czasu w trakcie pracy wyrwać się do leśniczówki w celu zakupu drewna. Urzędy się tym nie przejmują, a przeważnie odwiedzamy je kilka razy w roku w godzinach ich pracy. Dodam, że w mojej okolicy(przynajmniej mojego n-ctwa) nie ma problemu ze sprzedażą drewna na rynku lokalny. Ba, jest go nawet za mało. O ile kilka lat temu ciężko było sprzedać drewno olchowe, o tyle dzisiaj się o to nie martwimy, a mieszkam w Polsce B.
Jeśli gdzieś leśniczy ma problem ze sprzedażą drewna, to przecież dzisiaj istnieją już narzędzia do tego, aby to drewno sprzedać. Nie widzę potrzeby angażowania do tego(do internetowej sprzedaży drewna opałowego) leśniczego. Wystarczy, że leśniczy poda konkretne numery stosów do sprzedaży on line, a dalej niech się tym zajmie specjalista SL z n-ctwa. Coraz w mniejszym stopniu jesteśmy hodowcami, a coraz częściej specjalistami od zamówień publicznych.
Czy przewiduje Pan pojawienie się na poziomie leśnictwa jakichś nowinek technicznych?
Zajmowałem się tym zagadnieniem już jako zastępca dyrektora generalnego. W tej chwili analizujemy temat „biurko leśniczego” – chodzi tu m.in. o laptopy dla leśniczych. Opracowane są różne wersje, analizowane koszty i będziemy się zastanawiać, na ile nas będzie stać i jaki będzie odzew ze strony pracowników. Będę dążył do tego, aby w krótkim czasie zmienić funkcjonowanie chociażby detalicznego zakupu drewna, tak aby można je było kupić drogą internetową. Ktoś, kto potrzebuje 2–4 m3 drewna, nie musiałby jechać do leśniczego w godzinach urzędowania, tylko wieczorem, w domu wybrać z oferty leśnictwa i dokonać przelewu z konta. Linie kolejowe prowadzą internetową sprzedaż biletów i wszystko funkcjonuje, myślę więc, że i surowiec detaliczny moglibyśmy tak sprzedawać.
Dyrektor jasno daje nam do zrozumienia, że liczy na naszą opinię
Otóż ja jestem zdecydowanie na NIE.
Znowu leśniczy dostanie kolejny obowiązek. Tyle się mówi na temat biurokracji w stukturach LP, a tu coś takiego. Dlaczego LP przejmują się tym, że ktoś nie ma czasu w trakcie pracy wyrwać się do leśniczówki w celu zakupu drewna. Urzędy się tym nie przejmują, a przeważnie odwiedzamy je kilka razy w roku w godzinach ich pracy. Dodam, że w mojej okolicy(przynajmniej mojego n-ctwa) nie ma problemu ze sprzedażą drewna na rynku lokalny. Ba, jest go nawet za mało. O ile kilka lat temu ciężko było sprzedać drewno olchowe, o tyle dzisiaj się o to nie martwimy, a mieszkam w Polsce B.
Jeśli gdzieś leśniczy ma problem ze sprzedażą drewna, to przecież dzisiaj istnieją już narzędzia do tego, aby to drewno sprzedać. Nie widzę potrzeby angażowania do tego(do internetowej sprzedaży drewna opałowego) leśniczego. Wystarczy, że leśniczy poda konkretne numery stosów do sprzedaży on line, a dalej niech się tym zajmie specjalista SL z n-ctwa. Coraz w mniejszym stopniu jesteśmy hodowcami, a coraz częściej specjalistami od zamówień publicznych.
Ja natomiast jestem zdecydowanie na NIE ponieważ:
- większość nabywców przewijających się przez kancelarię nie ma komputera;
- większość nabywców przewijających się przez kancelarię nie ma pojęcia o obsłudze komputera;
- większość nabywców przewijających się przez kancelarię nie ma dostępu do internetu ani nawet szans na ów dostęp;
- jeden poranek w tygodniu przeznaczony na sprzedaż to nie jest wielki wysiłek i można to zorganizować tak aby nie kolidowało z innymi obowiązkami.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
- księgowy w LP
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 3116
- Rejestracja: czwartek 14 lut 2008, 21:33
- Lokalizacja: xx
miałem sie już nie odzywać na forum..ale jeszcze zadam ostatnie pytanie:)piotrk pisze:Tu jestem jak najbardziej za umożliwieniem płacenia przelewem, wpłatą na konto, kartą kredytową lub debetową.
ok..płatność przelewem i wpłąta na konto..ale jak wytłumaczysz jednej pani lub innemu panu, że najpierw ma wpłacić na konto a dopiero po wpływie kasy na konto dostanie drewno?? z tego co wiem..to w LP nawet na umowy w większości sprzedaż jest gotówkowa..i nikt z leśniczych zdrowo myślących nie pójdzie na to aby dostwać na koniec miesiąca po tyłku za należności spowodowane sprzedażą detaliczną..
to moje zdanie:)
jeśłi chodzi o kartę debetową lub płatniczą..hmm..pomysł dobry, tylko czy z realizacją nie byłoby problemów?? bo aby była płatność kartą to potrzbene byłyby chyba takie terminale jakie są w sklepach..a z tym (łącza..w niektorych leśniczówkach nie ma nawet internetu..) byłyby chyba problemy..
to nie jest mądrowanie tylko tak sobie głośno myślę..
pozdrawiam i już milknę
Jak jeszcze raz napiszesz, że milkniesz... No lepiej nie chciej się dowiedzieć co Ci zrobięksięgowy w LP pisze:pozdrawiam i już milknę
Tak samo jak wytłumaczyłem, że za sortymenty, na które nie mam upoważnienia, musi jechać zapłacić do n-ctwa, a z fakturą lub paragonem z kasy n-ctwa przyjechać po odbiór drewna. Technicznie wyglądało by to tak samo. Dostaje do ręki asygnatę wypisuje sobie polecenie przelewu/wpłatę gotówkową wpłaca na poczcie, w banku, w agencji z dowodem wpłaty przyjeżdża po odbiór drewna. I na wszystkie moce - nie po wpływie pieniędzy na konto tylko po wpłaceniu. Transfer takiej asygnaty (a wiec aktualizacja stanów drewna w leśnictwie) następował by dopiero po okazaniu dowodu wpłaty (a więc de facto w momencie wydania drewna).księgowy w LP pisze:ok..płatność przelewem i wpłąta na konto..ale jak wytłumaczysz jednej pani lub innemu panu, że najpierw ma wpłacić na konto a dopiero po wpływie kasy na konto dostanie drewno??
A kto mówi, że we wszystkich leśniczówkach? W tych w których jest to możliwe technicznie. Nawiasem mówiąc do dostępu do internetu trzeba znacznie lepszego łącza niż do obsługi terminalu POS. Jeżeli łącza telefonicznego leśniczówki można używać do transferów rejestrator/HP - HP/rejestrator to i POS zadziała bez problemów. Problemem mogły by być koszty obsługi tych płatności.księgowy w LP pisze:jeśłi chodzi o kartę debetową lub płatniczą..hmm..pomysł dobry, tylko czy z realizacją nie byłoby problemów?? bo aby była płatność kartą to potrzbene byłyby chyba takie terminale jakie są w sklepach..a z tym (łącza..w niektorych leśniczówkach nie ma nawet internetu..) byłyby chyba problemy..
Reasumując ta forma płatności (dopóki jej koszty nie spadną lub "plastikowe pieniądze" nie staną się powszechne) raczej nie jest atrakcyjna w leśnictwie.Gazeta Podatkowa pisze:Najbardziej odczuwalna dla przedsiębiorcy jest niewątpliwie prowizja - czyli procent, jaki jest potrącany od każdej transakcji (np. przy prowizji wynoszącej 3% i wartości transakcji brutto 500 zł - na konto sprzedawcy wpłynie jedynie 485 zł). Wysokość prowizji ustalana jest zawsze indywidualnie dla każdego przedsiębiorcy podpisującego umowę z danym agentem rozliczeniowym. Uzależniona jest ona od rodzaju prowadzonej działalności, lokalizacji punktu, wysokości obrotów (im większy obrót - tym z reguły niższa prowizja).
Dodatkowo, co miesiąc trzeba ponosić stałą (kilkudziesięciozłotową) opłatę za wypożyczenie terminala elektronicznego, służącego do realizacji operacji akceptowania kart płatniczych. Także ta opłata może być różna w zależności od agenta rozliczeniowego, jak i rodzaju dzierżawionego urządzenia (terminale bezprzewodowe są droższe, ale wygodniejsze - sprawdzają się np. w restauracjach, umożliwiając dokonanie płatności bezpośrednio przy stoliku).
Kolejne koszty wiążą się z koniecznością korzystania z połączeń telefonicznych. Czasem niezbędne jest zainstalowanie oddzielnej linii telefonicznej, ponosi się również opłaty za połączenia terminala z centralą podczas autoryzacji kart.
Nie bez znaczenia jest również fakt, iż pieniądze za sprzedany towar lub wykonaną usługę nie wpływają na konto przedsiębiorcy w chwili transakcji (trwa to z reguły kilka dni, czas ten jest określony w umowie z agentem rozliczeniowym).
Konieczność ponoszenia takich kosztów może skutecznie zniechęcić do zainstalowania terminala POS, jednak przedsiębiorca - zanim podejmie decyzję - powinien zastanowić się nad tym, jakie koszty ponosi przy tradycyjnym sposobie rozliczania się z klientami.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
Zakup przez internet dla tych którzy mają internet , dla innych asygnata z rejestratora , asygnata w biurze nadleśnictwa itp i wpłata gotówki przez internet , na poczcie , w biurze nadleśnictwa itp . Kiedyś prowadziliśmy sprzedaż na tzw wykazy otwarte . Gdyby na tyle zaufać leśniczym ,żeby mogli w zmodyfikowanej formie prowadzić taką sprzedaż . to w dniu odbioru drewna nabywca mógłby otrzymać asygnatę i w ten sposób skrócić jego czas na odbiór drewna po uregulowaniu należniości . Nie chcę pisać o szczegółach technicznych , bo te są proste , ponieważ najpierw musi wyjść decyzja o zaufaniu do leśniczych , oczywiście w pełni kontrolowana .
Mamy najlepszy na świecie model leśnictwa, mamy najbardziej na świecie elitarny zawód, szkoły, mamy etos, mamy diamentowe kordelasy, znamy się najlepiej na wszystkim, a nieleśnik to kiep. Myślicie, że drewno można sprzedawać jak sól? To czym handlujemy jest ważniejsze od wzbogaconego uranu i nie powinno wpadać w nieodpowiednie ręce. Odbiorcy być może sprzedamy ale zapłaci tyle i w taki sposób jak będziemy chcieli, na towar poczeka, a na koniec skontrolujemy go na drodze i jego podwórku. Z drewnem zrobi co mu każemy, o całości poinformujemy w ramach cotygodniowych raportów RDLP, a jak coś będzie nie tak to leśniczy dostanie po grzbiecie i napisze wyjaśnienie. Oczywiście korzystając z biurka, na którym będzie, laptop z internetem.
Problem przede wszystkim polega na tym, że posrało i dalej się sra w leśnych główkach
Problem przede wszystkim polega na tym, że posrało i dalej się sra w leśnych główkach
Co niektórzy niezinformatyzowani leśniczowie nie mogą się doczekać laptopów. Myślą, że dostaną zabawkę do domu. Prywatnie przecież ich nie stać na laptop
Jednak, kiedy im uzysłowić, że w owym komputerze będą tylko programy potrzebne do ich prach bez możliwości wgrywania przez nich innych aplikacji, entuzjazm leśniczych topnieje.
Tak naprawdę to jeszcze nikt nam nie powiedział do czego leśniczy będzie wykorzystywał służbowy laptop. Jeśli będzie mógł na nim sporządzać szacunki brakarskie i wnioski gospodarcze, to O.K, bo od ślęczenia godzinami nad maciupcim wyświetlaczu rejestratora można sobie oczy popsuć. Rejestrator powinien być używany tylko do tych prac, do których nie można zabrać laptopa, tzn. wywóz drewna, ewentualnie jego odbiórka. Z taką myślą wynaleziono psiony i im pochodne. Mam jednak obawy, czy nasza praca na laptopie poprzestanie na notatniku i brakarzu. Czy nie spłyną na nas obowiązki kolegów/koleżanek z biura?
Jednak, kiedy im uzysłowić, że w owym komputerze będą tylko programy potrzebne do ich prach bez możliwości wgrywania przez nich innych aplikacji, entuzjazm leśniczych topnieje.
Tak naprawdę to jeszcze nikt nam nie powiedział do czego leśniczy będzie wykorzystywał służbowy laptop. Jeśli będzie mógł na nim sporządzać szacunki brakarskie i wnioski gospodarcze, to O.K, bo od ślęczenia godzinami nad maciupcim wyświetlaczu rejestratora można sobie oczy popsuć. Rejestrator powinien być używany tylko do tych prac, do których nie można zabrać laptopa, tzn. wywóz drewna, ewentualnie jego odbiórka. Z taką myślą wynaleziono psiony i im pochodne. Mam jednak obawy, czy nasza praca na laptopie poprzestanie na notatniku i brakarzu. Czy nie spłyną na nas obowiązki kolegów/koleżanek z biura?
-
- dyrektor regionalny
- Posty: 6954
- Rejestracja: czwartek 21 cze 2007, 13:18
- Lokalizacja: wielkopolska
Nie jest tak źle, u mnie większość z kolegów ma - wg mojego rozeznania ok. 70 %Ferguson pisze:Co niektórzy niezinformatyzowani leśniczowie nie mogą się doczekać laptopów
To więcej jak pewne, że po otrzymaniu przez leśniczych laptopa będzie z góry nacisk na elektroniczną formę dokumentacji.Ferguson pisze:Mam jednak obawy, czy nasza praca na laptopie poprzestanie na notatniku i brakarzu. Czy nie spłyną na nas obowiązki kolegów/koleżanek z biura?
I to wszystkiego...
Ale wydruki oczywiście też, bo przecież to dziesiątki lat tradycji
piotrk pisze:Ja natomiast jestem zdecydowanie na NIE ponieważ:
- większość nabywców przewijających się przez kancelarię nie ma komputera;
- większość nabywców przewijających się przez kancelarię nie ma pojęcia o obsłudze komputera;
- większość nabywców przewijających się przez kancelarię nie ma dostępu do internetu ani nawet szans na ów dostęp;
- .
a może chodzi tu o kolegów Pana Dyrektora z Warszawy, którzy w swych domach mają internet i kominki i chcieliby spokojnie w ciepełku kupić poprzez sieć 2m3 db, a nie stać o 7 rano w warszawskich korkach jadąc gdzieś na zadupie do nikomu nie znanej w GDLP leśniczówki ? Jeśli tak to jestem za
Raczej nie. Przecież ktoś musi kontrolować to co my wprowadzamy. Nie może tak być, że wprowadzający i kontrolujący to ta sama osoba...Ferguson pisze:Czy nie spłyną na nas obowiązki kolegów/koleżanek z biura?
Choć nie ukrywam, że ja osobiście byłbym zadowolony z możliwości podglądu bazy w zakresie mego leśnictwa. Wszelkie raporty z wykonania wniosków robił bym sobie na moim biurku i nie zawracał bym głowy koleżankom z biura. Oszczędził bym ich czas, mój czas i także wyjazd do biura
Gdyby jeszcze LP zafundowały mi licencje na PowerBuildera mógłbym sobie robić raporty nietypowe, ad hoc potrzebne...
Ależ mnie się w leśnej główce sra - jak to poetycko nazwał kolega Szarlej...
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
-
- dyrektor regionalny
- Posty: 6954
- Rejestracja: czwartek 21 cze 2007, 13:18
- Lokalizacja: wielkopolska
Przetestowane w praktyce. Działa.Sergio pisze:w swych domach mają internet i kominki i chcieliby spokojnie w ciepełku kupić poprzez sieć 2m3 db, a nie stać o 7 rano (...) jadąc gdzieś na zadupie
Była nawet opcja z dowozem ( my leśniczowie mamy dobre rozeznanie co do firm zajmujących się transportem drewna - wystarczy telefon i zlecenie przyjęte).
Jedyne problemy to przelewy na prywatne konto i podpis na AS...
Ja też tak chciałabym, a do tego drukowałabym sobie raporty kosztowe...piotrk pisze:ja osobiście byłbym zadowolony z możliwości podglądu bazy w zakresie mego leśnictwa. Wszelkie raporty z wykonania wniosków robił bym sobie na moim biurku i nie zawracał bym głowy koleżankom z biura. Oszczędził bym ich czas, mój czas i także wyjazd do biura
Zdrowy rozsądek i do przodu.
Związki na Powązki.
Związki na Powązki.
Cała nadzieja w rozwoju SILP i przychylności władz leśnychSybil Fawlty pisze:piotrk napisał/a:
ja osobiście byłbym zadowolony z możliwości podglądu bazy w zakresie mego leśnictwa. Wszelkie raporty z wykonania wniosków robił bym sobie na moim biurku i nie zawracał bym głowy koleżankom z biura. Oszczędził bym ich czas, mój czas i także wyjazd do biura
Ja też tak chciałabym, a do tego drukowałabym sobie raporty kosztowe...
Nie bój się cieni, one świadczą o tym, że gdzieś znajduje się światło.
[Oscar Widle]
[Oscar Widle]
Skoro ciągle leśniczego podejrzewa się o łapówkarstwo w związku z samowyrobem, to trzeba leśniczego uwolnić od obrotu gotówkowego. Niech pan Iksiński asygnatę wykupuje w n-ctwie. Najprostsze rozwiązanie. Dlaczego Wielkie Głowy tak się przed tym rozwiązaniem bronią? Wytłumaczcie mi.
Lasy Państwowe-A family company
Po wprowadzeniu miejmy nadzieję nowego sposobu odbiórki drewna za harwesterem może pójdą następne kroki upraszczające naszą biurokrację .
Samowyrób będzie coraz bardziej marginalnym sposobem sprzedaży drewna .Za komuny sprzedawałem na wykazy otwarte tzn od ręki wypisywałem chłopu asygnatę w lesie , gotówkę rozliczałem raz w miesiącu . Tak się dorobiłem na tym samowyrobie że dalej mieszkam w mieszkaniu służbowym .
Samowyrób będzie coraz bardziej marginalnym sposobem sprzedaży drewna .Za komuny sprzedawałem na wykazy otwarte tzn od ręki wypisywałem chłopu asygnatę w lesie , gotówkę rozliczałem raz w miesiącu . Tak się dorobiłem na tym samowyrobie że dalej mieszkam w mieszkaniu służbowym .
U nas tak jest od dawna.Ferguson pisze:Skoro ciągle leśniczego podejrzewa się o łapówkarstwo w związku z samowyrobem, to trzeba leśniczego uwolnić od obrotu gotówkowego. Niech pan Iksiński asygnatę wykupuje w n-ctwie. Najprostsze rozwiązanie. Dlaczego Wielkie Głowy tak się przed tym rozwiązaniem bronią? Wytłumaczcie mi.
I nie ma problemu.
W obie strony.
straszny naleśnik