Sam w kajaku
Moderator: Moderatorzy
- góral bagienny
- wiceminister
- Posty: 33896
- Rejestracja: sobota 07 cze 2008, 12:41
Podczas całego mojego spływu nie widziałem ani jednego komara. To było przeze mnie odebrane jako cud albo zapowiedź nieodwracalnych zmian w przyrodzie. Na poprzednich kajakowych wyprawach komary były składową świata wokół mnie, której w żaden sposób nie można było nie brać pod uwagę przy planowaniu codziennych czynności. Nawet błagałem Stena, żeby mi dowiózł jakieś psiukadło, bo zabrane przeze mnie środki ochrony osobistej uległy nadprogramowemu zużyciu. Do tego kapelusik z siatką i przeobszerna moskitiera były w codziennym użyciu. W tym roku to też miałem, ale jak na samym początku opadły z wierzchu na samo dno torby to już tam do końca nieniepokojone pozostały.
A tu dziś MzL po powrocie z łykendu u mamy, mieszkanki nadwiślańskiego powiatu województwa świętokrzyskiego opowiadał o hororze jaki przez bzykacze przeżywał podczas wyjazdu on i dzieci, bo nawet w sadzie czereśni nie dawało się pozrywać. Myślałem, że przesadza, ale chyba tym razem nie...
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/plaga-k ... as/yw4c2br
No to ja dziękuję losowi za to iż w tym roku komarów, a zwłaszcza TAKICH komarów, mi oszczędził i na przyszłość składam deklarację, że wolę deszcz i 10C niż słońce, 25C i hordy krwiopijców.
Byle tylko wody było ciut mniej, i żeby tak szybko nie przybierała, tak by połowić się spokojnie dało.
A tu dziś MzL po powrocie z łykendu u mamy, mieszkanki nadwiślańskiego powiatu województwa świętokrzyskiego opowiadał o hororze jaki przez bzykacze przeżywał podczas wyjazdu on i dzieci, bo nawet w sadzie czereśni nie dawało się pozrywać. Myślałem, że przesadza, ale chyba tym razem nie...
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/plaga-k ... as/yw4c2br
No to ja dziękuję losowi za to iż w tym roku komarów, a zwłaszcza TAKICH komarów, mi oszczędził i na przyszłość składam deklarację, że wolę deszcz i 10C niż słońce, 25C i hordy krwiopijców.
Byle tylko wody było ciut mniej, i żeby tak szybko nie przybierała, tak by połowić się spokojnie dało.
' P O E Z J A , G Ł U P K U ! ! !
Tylko kto posłucha Wójta Pacanowa ...
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
- góral bagienny
- wiceminister
- Posty: 33896
- Rejestracja: sobota 07 cze 2008, 12:41
Fakt to bezsporny ...
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Jeśli silnie nie popada i choć przeciętnie nie zaśnieży to cienko widzę dalsze spływy Górala. Raczej piesze wycieczki...
https://www.korsosanockie.pl/video/271, ... 5183717mp4W Rajskiem poziom wody w Sanie zawęził się do małego strumyczka, wyschnięte dotychczasowe koryto rzeki pozwala spacerować po dnie Sanu.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
Toć Góral po swoich terenach nie pływa ...
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
A myślisz, że wyschnięcie Sanu nie będzie miało związku z poziomem wód pozostałych rzek?Sten pisze:Toć Góral po swoich terenach nie pływa ...
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
Do maja przyszłego roku pewnie wody przybędzie ... Mam nadzieję ...
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
- góral bagienny
- wiceminister
- Posty: 33896
- Rejestracja: sobota 07 cze 2008, 12:41
I już masz plany na przyszły rok ... Problemem może być dostarczenie Ci strawy wszelakiej ...
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
- góral bagienny
- wiceminister
- Posty: 33896
- Rejestracja: sobota 07 cze 2008, 12:41
Słuszna decyzja. Będę miał bliżej ...
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
- góral bagienny
- wiceminister
- Posty: 33896
- Rejestracja: sobota 07 cze 2008, 12:41
Postanowiłem sam dokonać reaktywacji wątku. Bo klamka zapadła.
Wczoraj dokonałem ostatecznej próby ciśnienia w kajaku. Dwa pływaki w burtach trzymają jak nowe, w podłodze ciut przepuszcza zawór. Ale takie ciut, że nie jest to problemem, ok. 20% ubytku ciśnienia maksymalnego po upływie doby. Dziś postaram się dorobić dodatkową uszczelkę do nakrętki zaworo, ale nawet jeśli to nie pomoże to i tak ciśnienie w podłodze jest najmniej istotne. Bez manometru nie da się zauważyć ubytku połowy powietrza bo, jak to w łódkach, jest parcie wody na dno. Dmuchana podłoga to jedynie kwestia podniesienia bezpieczeństwa, a jak wiadomo: jest ryzyko - jest zabawa!
Pompkę mam ze sobą.
Plan na ten rok wyjątkowo lajtowy - Wisła od Zawichostu do Dęblina. Chyba, ze zniesie mnie dalej. Liczne wędkarskie popasy kilkudniowe w miejscach atrakcyjnych.
Skąpe meldunki będę przesyłał Piotrowi celem ich upubliczniania na forumie. Gdyby zaszły okoliczności utrudniające ten kierunek transmisji danych, no to może Sten, może Capri (jeśli przekaże mi swój tym celu swój nr telefonu, bo chyba nie mam).
Pewnie odezwę się do zlotowiczów, celem zaznaczenia swojej obecności duchem na zlocie.
No i zaspokojenia ciekawości w temacie kolejnego spadku populacji salamandry plamistej w okolicach Sękowca.
Wczoraj dokonałem ostatecznej próby ciśnienia w kajaku. Dwa pływaki w burtach trzymają jak nowe, w podłodze ciut przepuszcza zawór. Ale takie ciut, że nie jest to problemem, ok. 20% ubytku ciśnienia maksymalnego po upływie doby. Dziś postaram się dorobić dodatkową uszczelkę do nakrętki zaworo, ale nawet jeśli to nie pomoże to i tak ciśnienie w podłodze jest najmniej istotne. Bez manometru nie da się zauważyć ubytku połowy powietrza bo, jak to w łódkach, jest parcie wody na dno. Dmuchana podłoga to jedynie kwestia podniesienia bezpieczeństwa, a jak wiadomo: jest ryzyko - jest zabawa!
Pompkę mam ze sobą.
Plan na ten rok wyjątkowo lajtowy - Wisła od Zawichostu do Dęblina. Chyba, ze zniesie mnie dalej. Liczne wędkarskie popasy kilkudniowe w miejscach atrakcyjnych.
Skąpe meldunki będę przesyłał Piotrowi celem ich upubliczniania na forumie. Gdyby zaszły okoliczności utrudniające ten kierunek transmisji danych, no to może Sten, może Capri (jeśli przekaże mi swój tym celu swój nr telefonu, bo chyba nie mam).
Pewnie odezwę się do zlotowiczów, celem zaznaczenia swojej obecności duchem na zlocie.
No i zaspokojenia ciekawości w temacie kolejnego spadku populacji salamandry plamistej w okolicach Sękowca.
' P O E Z J A , G Ł U P K U ! ! !
- góral bagienny
- wiceminister
- Posty: 33896
- Rejestracja: sobota 07 cze 2008, 12:41
filipesku, dzięki!
Dwie rzeczy mogą mi zepsuć zabawę - awaria pneumatyczna jednostki i masakryczny wylęg komarów. Obu tych spraw doświadczyłem i nie chciałbym już tego powtarzać. Oczywiście wnioski wyciągnąłem i środki przeciwdziałania mam w odwodzie. Zakładam, że żadna sensacja hydrologiczna się nie wydarzy, bo to też mogłoby mi wyprawę rozwalić. Wszelkie inne niespodziewane okoliczności traktował będę jako urozmaicenie wyprawy...
Dwie rzeczy mogą mi zepsuć zabawę - awaria pneumatyczna jednostki i masakryczny wylęg komarów. Obu tych spraw doświadczyłem i nie chciałbym już tego powtarzać. Oczywiście wnioski wyciągnąłem i środki przeciwdziałania mam w odwodzie. Zakładam, że żadna sensacja hydrologiczna się nie wydarzy, bo to też mogłoby mi wyprawę rozwalić. Wszelkie inne niespodziewane okoliczności traktował będę jako urozmaicenie wyprawy...
' P O E Z J A , G Ł U P K U ! ! !
No to skoro do Dęblina, to Ci nie pomacham z okolic działki Bo to jeszcze ze 40 km.
„Imperatorowa i państwa ościenne przywrócą spokojność obywatelom naszym/Przeto z wolnej woli dziś rezygnujemy/Z pretensji do tronu i polskiej korony/Nieszczęśliwie zdarzona w kraju insurekcja/Pogrążyła go w chaos oraz stan zniszczenia." (Jacek Kaczmarski - "Krajobraz po uczcie")
- góral bagienny
- wiceminister
- Posty: 33896
- Rejestracja: sobota 07 cze 2008, 12:41
Gdyby komary dokuczały Ci na obozowisku, to ostatnio wyczytałem, że palenie wysuszonych fusów od kawy daje bdb efekt. Przeleć jeszcze po fabryce, to uzbierasz do końca tygodnia może zapas na czas wyprawygóral bagienny pisze:masakryczny wylęg komarów.
"Lepiej palić fajkę niż czarownice" ks. Adam Boniecki
- góral bagienny
- wiceminister
- Posty: 33896
- Rejestracja: sobota 07 cze 2008, 12:41