Kornikowatych ciag dalszy

Szkodniki, pożyteczna fauna, profilaktyka i zwalczanie...

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
Kuna lesna
zastępca nadleśniczego
zastępca nadleśniczego
Posty: 2638
Rejestracja: czwartek 12 paź 2006, 00:41
Lokalizacja: Z puszczy

Post autor: Kuna lesna »

Ten rok jest wyjątkowy dla kornika . Takiej katastrofy nie widziałem jak pracuję . Są gniazda kornikowe gdzie po wybiciu całego świerka przerzuca się na sosnę . :cry: :cry:
Awatar użytkownika
Jaźwiec
nadleśniczy
nadleśniczy
Posty: 5001
Rejestracja: czwartek 29 cze 2006, 09:32

Post autor: Jaźwiec »

green power pisze:gównie przez Austryjaków
Habsburgowie byli i są Polakami - bynajmniej ci żywieccy
Kuna lesna pisze:Ten rok jest wyjątkowy dla kornika
Ale tyko dlatego, że ubiegły był bardzo wyjątkowy (suchy i gorący). To co w ubiegłym się namnożyło w tym roku działa.
P.S. Zielony mocarzu! Aluzja była i owszem. Do ekologów, którzy najgłośniej krzyczą a najmniej wiedzą.
Uśmiechnij się! Jutro możesz nie mieć zębów...
Awatar użytkownika
Chrobry
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1048
Rejestracja: piątek 03 mar 2006, 19:12
Lokalizacja: Białowieża

Post autor: Chrobry »

Ten rok też zaowocuje nienajgorzej. Ale gdy byłem na urlopie słyszałem, że ten pieroński owadzik zaatakował Tatrzański PN. Czy coś wiadomo więcej na ten temat? No i oczywiście - jakim prawem toto nadjada nam naszą świętość przyrodniczą, czyż nie wystarczył mu w przeszłości Karkonoski i Wigierski PN ( także w latach 60-tych Białowieski)? Ot żarłoczek taki ci jeden!

[ Dodano: 2007-08-21, 18:08 ]
green power pisze:a mimo tego jednak przyroda do czegoś dąży, a kornik naprawia tylko ludzikie błędy...
Przyroda dąży do zachowania dynamicznej równowagi, czyli uporządkowanego haosu. Pojęcie klimaksu było dobre w latach 50- 60-tych, gdy człowiek miał o wiele mniejszą wiedzę i jeszcze stosunkowo mało globalny wpływ na środowisko naturalne. Teraz niestety to się zmieniło, nasz wpływ jest o wiele większy i co najważniejsze bardzo dalekosiężny.
Nie do końca zgadzam się z tym naprawianiem przez kornika ludzkich błędów - to zwierzątko dostosowuje się do sytyuacji i ją dla siebie najlepiej jak potrafi wykorzystuje. Nie koniecznie natomiast jest to naprawianiem naszych błędów. W szczególnych warunkach to naprawianie bowiem polega na przyspieszaniu przemiany kolejnych pokoleń świerka po zabitym wcześniej przez kornika świerku - czyli de facto on nie naprawia, a stwarza sobie jak najlepsze warunki do trwania.
Oczywiście nik nie musi się z moją hipotezą/teorią zgadzać. Ale osobiście w ten sposób postrzegam to zjawisko. Jedynie w sytuacjach, gdy świerk stanowi pewną domieszkę w lesie zdominowanym jednak przez gatunki liściaste, wówczas może to być naprawianie - ale też nie do końca - bo w takiej sytuacji ten świerk, stanowiący pewna domieszkę, raczej nie był większym błędem człowieka. Z moich obserwacji jedynym gatunkiem, któy na siedliskach żyźniejszych może wyprzedzić świerk jest brzoza ew. grab - choć z natury ten ostatni jako gatunek drugiego piętra nie ma zwiększej szansy w konkurowaniu ze świerkiem - gatunkiem o bardzo szerokiej skali zajmowanych siedlisk i cienioznośności. Jest w dodatku gatunkiem znakomicie odnawiającym się poprzez skupienia stworzące tzw. stożki wzrostu. W ich gęstwie czasami udaje się przetrwać pojedynczym jarzębinom, osikom i brzozom, a na obrzeżu takiego stożka grabom.
Awatar użytkownika
kater
nadleśniczy
nadleśniczy
Posty: 4494
Rejestracja: piątek 03 lut 2006, 16:54

Korniki zabijają dolnośląskie świerki

Post autor: kater »

Dolnośląskie świerki usychają z powodu inwazji korników drukarzy. Plagę ma zahamować wycinka drzew na niespotykaną skalę - leśnicy wytną ich aż dwa miliony.Najgorzej jest w Górach Stołowych. Uschnięte drzewa widać tu wszędzie. Zieleń górskich stoków jest w wielu miejscach przełamana rudością. - Rdzawe igliwie to efekt zaatakowania ich przez kornika drukarza - tłumaczy Bogdan Malinowski, naczelnik wydziału ochrony lasów Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych we Wrocławiu. - Lasom w Górach Stołowych grozi ta sama klęska, która spotkała Góry Izerskie w latach 1979-1989. Po prostu wymrą.
- Korniki w Sudetach były zawsze, jednak w tym roku są plagą niespotykaną dotąd w Polsce - przyznaje Bernard Konca, kierownik Zespołu Ochrony Lasu we Wrocławiu.
Rekordowa liczba korników to skutek kilku czynników. W Sudetach dominuje świerk, na którym chętnie żeruje kornik drukarz. Szkodnik nie atakuje każdego pnia, wybiera drzewa najsłabsze. A w styczniu ogromną liczbę drzew powalił huragan Cyryl. Po jego przejściu trzeba było usunąć ok. 40 tys. m sześc. drewna.
- Łyko osłabionego drzewa wydziela charakterystyczny zapach, który wabi korniki. Takie świerki są idealnym miejscem do składania jaj dla szkodników, którym dodatkowo sprzyjały ostatnie ciepłe zimy i lata - tłumaczy Bogdan Malinowski.
Unieszkodliwienie korników jest niebywale trudne - przyznają leśnicy. - Kornik drukarz działa jak wirus HIV. Nie zabija, a osłabia. Zaatakowane drzewa może dobić wtedy cokolwiek - mówi Konca.
Na terenie parków narodowych nie wolno zwalczać szkodników środkami chemicznymi.
- Wycinamy tylko zaatakowane drzewa i instalujemy w lasach m.in. pułapki feromonowe, które wabią dorosłe samce zapachem samic. To wszystko, co możemy zrobić. Zmian klimatycznych nie cofniemy - mówi Malinowski.
- Niestety musimy działać jak weterynarz, który jeśli nie może pomóc zwierzęciu, musi je dobić, aby nie przenosiło choroby na inne zwierzęta - komentuje Bernard Konca.
Efekt - na samym tylko Dolnym Śląsku w tym roku trzeba będzie wyciąć ponad 2 mln drzew. Leśnicy zapewniają, że w miejscach ogołoconych ze świerka sadzą inne gatunki drzew odpornych na korniki.

Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław
Awatar użytkownika
Szarlej
zastępca nadleśniczego
zastępca nadleśniczego
Posty: 2120
Rejestracja: piątek 26 lis 2004, 00:00

Post autor: Szarlej »

Korciło mnie do napisania w tym temacie od dawna. Suche zeszłe lato, tegoroczne idealne warunki po Cyrylu, brak ludzi i np. tylko wzdłuż żółtego szlaku od Pasterki na Szczeliniec mamy jedną wielką pokornikową lukę z "rudym" w tle. Zresztą rudego w całych Sudetach zaczyna być coraz bardziej widać. Stawiam na Izery bis. Na razie to "temat tabu" ale niedługo pewnie zacznie być gorąco. Wg. reguły - "wylatuje kornik a po nim leśniczy.
Silver

Post autor: Silver »

kater pisze:.
"Unieszkodliwienie korników jest niebywale trudne - przyznają leśnicy. - Kornik drukarz działa jak wirus HIV. Nie zabija, a osłabia. Zaatakowane drzewa może dobić wtedy cokolwiek - mówi Konca"
Tu to polemizowałbym. Czynnikiem pierwotnym który zabija świerki jest susza. Susza hydrologiczna w Polsce jest faktem już od lat '90 i jedno czy dwa bardziej mokre lata niewiele w tym zmieniają. Świerk ma jak wszyscy wiemy płytki system korzeniowy i jest na nią wyjątkowo wprost uczulony. Zdrowy świerk broni się przed kornikami zalewając je obficie żywicą, osłabiony nie może jej wytworzyć w wystarczających ilościach więc jest bezbronny. Oczywiście jak kornik się już gdzieś lokalnie "rozbuja" atakuje tak masowo, że poddają się i te drzewa, które normalnie by się przed nim obroniły. Dodatkowo gradacje kornika pojawiają się dość regularnie co ok 7 lat, a że ostatnia "górka" w populacji kornika zaczęła się w roku 2000 teraz więc zaczyna się następna. Rzecz dość przewidywalna. Ja czasem bywam w Tartach, Sudetach czy Karpatach i to, że "coś będzie" było widać już w zeszłym roku. I u nas i u Słowaków czy Czechów. To zresztą nawet IBL zmobilizowało by problem monitorować. Słowem coś miało być i jest. Walka z kornikiem owszem przypomina walkę z wiatrakami, ale mądrze prowadzona widocznie "problem wypadania świerków z d-stanów" rozciąga w czasie i daje stopniowo rozrzedzające się drzewostany (a więc i czas na ich przebudowę) zamiast gigantycznych zrębów jak nie robi się nic. Też podśmiewałem się z mądrych dywagacji naukowców, którzy zalecali zostawić ten problem magicznym "czynnikom oporu naturalnego" (Puszcza Białowieska po Białoruskiej stronie czy Schwarzwald) marnie to wygląda dziś. I chyba wygrywa teza aktywnego zwalczania. Należy też sobie jasno powiedzieć że walki z kornikiem się ...nie wygra. Co ma "zjeść" zje i tak - kwestia czasu. Nie w tym to w kolejnym nawrocie. Pułapki feromonowe wyłapują nawet w warunkach optymalnych góra 5% populacji i powinny w zasadzie służyć jedynie monitorowaniu problemu niż zwalczaniu. Przewartościowywanie więc ich "wartości bojowej" jest chyba błędem. Zamiast marnować czas na ich pilne, codzienne czyszczenie, lepiej chyba połazić po lesie po zagrożonych miejscach. Jedynym znanym mi (pomijając zmasowane i "dywanowe" ataki chemiczne z powietrza w stylu lat '70 - dziś trudne do zaakceptowania bo skutkujące przy okazji hekatombą ekosystemu) sposobem walki z kornikiem jest jego odpowiednio szybkie wywożenie z lasu wraz z zasiedlonymi pniami drzew (kloce, wałki), ale znów z powodów obiektywnych, nie wszędzie to się tak do końca uda (masowość zjawiska, trudności z dojazdem, braki lokalnej siły roboczej, sąsiedztwo "rozsadników problemu" w postaci np rezerwatu itp..) więc bez sraczki proszę do tego podchodzić. Walka z gradacją kornika to trochę jak walka z żywiołem. Kto ma do leśniczego pretensje, że huragan mu kawał lasu wywrócił?
ztmk pisze: "wylatuje kornik a po nim leśniczy"
...bo tak się dziwnie składa, że takie gadki to zwykle kochają bardzo "mądrzy" i nadęci leśni oficjele, co "błoto terenu" to na swych portkach to na studenckich praktykach ostatnio widzieli. Tacy niestety często terenowi dyletanci, co to zza biurka każdy problem by w mig rozwiązali.... I choćby po to by mieć o realiach zawodu pojęcie każdy leśnik przed skokiem wyżej, choć ze trzy lata sobie na samym dole poleśniczować... przydaje się nawet po latach ;)
Awatar użytkownika
maverick
dyrektor regionalny
dyrektor regionalny
Posty: 6752
Rejestracja: czwartek 24 sie 2006, 22:09

Post autor: maverick »

silver30+ pisze:Świerk ma jak wszyscy wiemy płytki system korzeniowy i jest na nią wyjątkowo wprost uczulony.
A czy też nie dochodzi do głosu rozwój opieńki na świerku i osłabianie go?? W Sudetach staje sie problemem i to też mogłabyć z głownych przyczyn gradacji kornika.
Silver

Post autor: Silver »

Ależ oczywiście. I sam Heterobasidion – korzeniowiec i grzyby z rodzaju Armilaria – opieńki bardzo robotę kornikowi ułatwiają osłabiając wstępnie drzewa. Ale znów przyczyną pierwotną łatwości z jaką atakują i osłabiają świerki na sporych czasem obszarach, jest ich pierwotne już osłabienie wywołane moim zdaniem długotrwałą suszą. Poziom wód gruntowych mocno wszędzie poleciał w dół i miejsca kiedyś trwale podtopione, dziś da się latem przewędrować w trampkach. Stare świerki (dęby i jesiony również) słabo sobie z tym nagłym dla nich stresem radzą. Zresztą przyczyny obecnej aktywności akurat kornika tkwią często w głębokiej przeszłości. Płacimy trochę za błędy ojców czy raczej dziadów naszych. W Sudetach np. bardzo ważnymi czynnikami dodatkowej podatności świerków na kornika w jest oprócz suszy i ich obce pochodzenie (głownie alpejskie), i niedostosowanie w przeszłości składów gatunkowych do siedlisk – zastąpienie naturalnych lasów mieszanych monokulturami no i w końcu zanieczyszczenie powietrza skutkujące kwaśnymi deszczami – choć tu akurat jest lepiej niż onegdaj. Natura więc z lekka nas odreagowuje i jakbyśmy się w nią nie wtrącali, wybiłaby zębami kornika nadmiar świerka z d-stanów i ”w oka mgnieniu” (tj 200-300 lat) zastąpiłaby go bardziej naturalnymi dla naszych rejonów lasami. Problem w tym, że dla Natury 300 lat to mgnienie oka, a dla nas epoka. Badania historycznych składów gatunkowych lasów na naszych ziemiach dowodzi, że nic wielkiego aktualnie się nie dzieje. Świerk ustępuje, bo zmienia się klimat (na cieplejszy i suchszy) i będzie nadal ustępował, bo co kto na to poradzi? Podlewać je konewkami? ;)
Awatar użytkownika
Jaźwiec
nadleśniczy
nadleśniczy
Posty: 5001
Rejestracja: czwartek 29 cze 2006, 09:32

Post autor: Jaźwiec »

Ale się zrobił ruch w temacie.
Więc tak. Zamieranie świerczyn, bo tak to chyba nazwać należy, jest jak zwykle w takich przypadkach wieloczynnikowa. Wiele czynników już podali moi przedmówcy. Ja też już o takich czynnikach wspominałem. Warto chyba jednak dodać jeszcze conajmniej 2. Pierwszy - susza fizjologiczna (równoległa do hydrologicznej) spowodowana kwaśnymi deszczami, które nie tyle uszkadzają aparat asymilacyjny co zabijają mikoryzy - element nie do przecenienia w kontekście gospodarki wodnej drzewa. Drugi czynnik jest dość skomplikowany, ale do takich wniosków doszedłem z m.in. moich badań. Nie jest tajemnicą, że św posiada bardzo kwaśny opad (zn. igliwie ale również a może i przede wszyskim opad podkoronowy i spływ po pniu z opadów atmosferycznych). Nasze przeważnie żyzne i bardzo żyzne górskie gleby nie dość, że są podatnie na wymywanie mikroelementów to mają jeszcze słabe zdolności buforowe i bardzo łatwo się zakwaszają (niewiele trzeba bo często podbudowane są kwaśnymi piaskowcami). Do tego dochodzą wspomniane kwaśne deszcze a co gorsza kumulujący się kwaśny śnieg. A w kwaśnym środowisku to po pierwsze uwalnia się (a trafniej można powiedzieć, że się uczynnia) wiele toksycznych metali (główne skrzypce gra tu glin - AL), po drugie następuje niesamowicie intensywne wymywanie manganu i żelaza, które jak wie każdy kto studiował fizjologię, są centrami aktywnymi lub aktywatorami wielu substancji o znaczeniu fizjologicznym m.in. chlorofilu (żółknięcie igieł) i licznych enzymów. Wyobraźcie sobie, że spływ podpowierzchniowy (ujmowany na głębokości 20 cm) w okresie wiosennego topnienia śniegów może tu mieć pH ok. 3 - tyle ma dość stężony roztwór mocnego kwasu (stężony siarkowy ma ok.2). Uff! trochę to zawiłe, ale myślę, że jasne. Który czynnik teraz zagra w mniejszym czy większym stopniu - to już można wróżyć, albo badać kolejne drzewostany od góry do dołu.
Zgadzam się z silverem, że wszystko co leśnicy w tym temacie mogą zrobić to odwleczenie procesu w czasie. Jest to ważne o tyle, żeby zdążyć z przebudowami. W wielu miejscach niestety zaniedbania już jednak są za duże, żeby jeszcze coś sensownego zrobić. W wielu miejscach niestety również powiela się błędy (np. sadzi masowo świerka (nawet do 100 % w uprawach).
Co do definicji klimaksu to cóż, mnie zawsze uczyli (a uczył nie byle kto bo sam heros Jaworski), że klimaks nie jest wcale niezmienny i stabilny tylko jest stanem mniej lub bardziej dynamicznej równowagi. Oczywiście należy go trochę traktować jak swego czasu komunizm - należy do niego dążyć, ale ze świadomością, że się go nigdy nie osiągnie...
Co do gatunków za świerka (bo nie wiem, ale chyba o to chodziło) to u nas w beskidach pula jest ogromna. Począwszy od najpowszechniejszego Bk, Jd, Jw po Wzg, Dg a w ostateczności Jrz. Po drodze jako domieszki stosując Md, Js, Ol, Olsz, Lp, Gb a wniższych położeniach nawet So czy Db. Brzoza w górskich warunkach terenowych i przy tej żyzności i wilgotności siedlisk niestety, ale jest chwastem, który robi więcej złego niż dobrego i należy ją eliminować już w czyszczeniach.
Uśmiechnij się! Jutro możesz nie mieć zębów...
Awatar użytkownika
maverick
dyrektor regionalny
dyrektor regionalny
Posty: 6752
Rejestracja: czwartek 24 sie 2006, 22:09

Post autor: maverick »

Zgodzęsie z wami obaj. Wiele czynników jest przyczyną zamierania świerku, które sie nawazajem nakładają.Ciekaw jestem czy istnieje daleko posunięta przebudowa drzewostanów w górach. Te wszystkie czynniki staja sie przysłowiowym gwoździem do trumny...świerka.
Silver może byc nawet tą wazniejszą przyczyną nasadzenia świerkiem pochodzącym z Alp, słyszałem,ze głównie ekotyp Austriacki,który nie odpowiada naszym wymaganiom klimatycznym.
silver30+ pisze: Świerk ustępuje, bo zmienia się klimat (na cieplejszy i suchszy)
hmm...mozliwe.Każdy naukowiec mówi inaczej.Słyszałem,że zmienia się na bardziej atlantycki(cieplejszy i wilgotniejszy).Ze względu na jeszcze nie tak dawno wystepowanie szarańczy na wileńszczyźnie i zamojszczyźnie.
Jaźwiec pisze:Brzoza w górskich warunkach terenowych i przy tej żyzności i wilgotności siedlisk niestety, ale jest chwastem, który robi więcej złego niż dobrego i należy ją eliminować już w czyszczeniach.
Brzoza brodawkowata to bym powiedział,ze wogóle tam nie pasuje.

Tym sposobem załamanie sie zdrowotnosci świerka i wieksza gradacja na osłabionych świerkach kornika, któy dopełnia juz swoje na koniec.Zapowiada sie w najbliższych latach sporo pracy dla leśników w obszarach górskich.
Silver

Post autor: Silver »

mavericksn pisze: ...Silver może byc nawet tą ważniejsza przyczyną nasadzenia świerkiem pochodzącym z Alp...
Łał... :) ...nie sugeruj się tak tą brodą. Fryderyka Wielkiego i jego Jagermeister'ów niestety nie pamiętam ;)
Awatar użytkownika
maverick
dyrektor regionalny
dyrektor regionalny
Posty: 6752
Rejestracja: czwartek 24 sie 2006, 22:09

Post autor: maverick »

silver30+ pisze:Łał... ...nie sugeruj się tak tą brodą. Fryderyka Wielkiego i jego Jagermeister'ów niestety nie pamiętam
Nie chodzi o to. Dość obszerny był artykuł bodajże w "Głosie lasu"z wakacji zeszłego roku, jak sprzątałem szafę w leśniczówce i to mnie wciągnęło. Tam było sporo wytkniętych błędów,min. to,że nasiona pochodzenia alpejskiego. :]
Awatar użytkownika
Jaźwiec
nadleśniczy
nadleśniczy
Posty: 5001
Rejestracja: czwartek 29 cze 2006, 09:32

Post autor: Jaźwiec »

Artykuł pewnie inspirowany przez niejakiego prof. Sabora. Ja bym nie przeceniał szkodliwości pochodzenia. Jeśli chodzi o błędy hodowlane to bardziej wskazałbym na udział św w d-nach. Kawecki opisując lasy żywiecczyzny z XVII - XVIII wieku, mówi o udziale świerka rzędu 20%. I tyle też ca. jest dla niego odpowiednich siedlisk. Obecnie udział Św to ok 70 - 80%. Poza tym wieki rębności o których już wspomniałem...
mavericksn pisze:czy istnieje daleko posunięta przebudowa drzewostanów w górach
Zależy od nadleśnictwa. Są tacy, tórzy pierwsze symptomy mieli już w latach 50tych i tam już przeważnie jest dobrze. Są tacy, którzy jeszcze 2 lata temu siedzieli i nic nie robili twierdząc: "Do nas to nie dojdzie" - doszło i teraz obudzili się z ręką w nocniku... Są też tacy którzy przebudowują świerka świerkiem... no comments. Niewątpliwie w obecnej sytuacji jest problem sadzonek. Coś tam się robi w tym celu, ale nie jest prosto. Milion szt. Bk z zakrytym systemem korzeniowym to jest kropla. A sadzenie z otwartym korzeniem w górach się strasznie nie sprawdza. Do tego regionalizacja nasienna, urodzaj buka co 5 - 8 lat. Przechowywanie nasion. Szkody w uprawach zwłaszcza Jd są ogromne - trzeba to grodzić - wydaje się, że Brz czy Jrz w niektórych miejscach, przejściowo są konieczne...
A do tego wszystkiego jeszcze dochodzi kupa polityki...
mavericksn pisze:Zapowiada sie w najbliższych latach sporo pracy dla leśników w obszarach górskich
Żeby to tylko zrozumiały góry lansując model leśnictwa 1200 ha z obsadą 1+1 lub 1+stażysta (sic!)...
Uśmiechnij się! Jutro możesz nie mieć zębów...
Awatar użytkownika
maverick
dyrektor regionalny
dyrektor regionalny
Posty: 6752
Rejestracja: czwartek 24 sie 2006, 22:09

Post autor: maverick »

Jaźwiec pisze:Milion szt. Bk z zakrytym systemem korzeniowym to jest kropla. A sadzenie z otwartym korzeniem w górach się strasznie nie sprawdza.
Z zakrytym znaczy z bryłą ziemi??
Awatar użytkownika
Jaźwiec
nadleśniczy
nadleśniczy
Posty: 5001
Rejestracja: czwartek 29 cze 2006, 09:32

Post autor: Jaźwiec »

mavericksn pisze:Z zakrytym znaczy z bryłą ziemi??
Oui!
Uśmiechnij się! Jutro możesz nie mieć zębów...
Awatar użytkownika
green power
podleśniczy
podleśniczy
Posty: 306
Rejestracja: piątek 14 paź 2005, 00:02
Lokalizacja: Radom (Kraków)

Post autor: green power »

silver30+ pisze:Świerk ma jak wszyscy wiemy płytki system korzeniowy
nie zawsze, nie jest to regułą
silver30+ pisze:Należy też sobie jasno powiedzieć że walki z kornikiem się ...nie wygra. Co ma "zjeść" zje i tak - kwestia czasu
święte słowa, zgoda w 100%
Jaźwiec pisze:Brzoza w górskich warunkach terenowych i przy tej żyzności i wilgotności siedlisk niestety, ale jest chwastem, który robi więcej złego niż dobrego i należy ją eliminować już w czyszczeniach.
a czemuż to, zapytując praktyka... a w niższych położeniach jako przedplon?
Darz Bór!

Jestem głosem tych, które nie mówią.
Dzięki mnie będą mogły przemówić.
Aż uszy głuchego świata usłyszą.
O krzywdzie, jaka się dzieje słabym, którzy nie znają słów.

To ja jestem obrońcą mych braci.
I będę za nich walczył.
I wymawiał słowa w imieniu zwierząt i ptaków.
Aż świat naprawi ten stan rzeczy.


(Ella Wheeler Wilcox)
Awatar użytkownika
Skumbria
wiceminister
wiceminister
Posty: 36426
Rejestracja: sobota 03 cze 2006, 07:03
Lokalizacja: w drodze

Post autor: Skumbria »

Życie wymaga celnego oka i twardej ręki. http://www.solidarnosc.org.pl/
A gnębiciele naszego Narodu "Umacniają się w złym zamiarze, zamyślają potajemnie zastawić sidła i mówią sobie:Któż nas zobaczy i zgłębi nasze tajemnice?"
Rota https://www.youtube.com/watch?v=o_VL6ZYv2bE
https://youtu.be/r71UOZHy140
Awatar użytkownika
Jaźwiec
nadleśniczy
nadleśniczy
Posty: 5001
Rejestracja: czwartek 29 cze 2006, 09:32

Post autor: Jaźwiec »

Odpowiadając zielonemu mocarzowi... W górach zasadniczo przedplony nie są konieczne. Tu jest taka różnorodność mikrosiedlisk, że zacienienie zawsze się jakieś znajdzie. Oczywiście racja, i ja taką zasadę wyznaję, że jak nie rośnie nic to niechże rośnie choć brzoza, ale jak już coś rośnie to brzoza bardzo mocno temu przeszkadza. Powody są dwa: biczowanie i wylegiwanie pod wpływem śniegu. Widzałem hektary zdewastowanych odnowień przez połamane, wyleżane, wymieżwione brzozy.
Uśmiechnij się! Jutro możesz nie mieć zębów...
Awatar użytkownika
maverick
dyrektor regionalny
dyrektor regionalny
Posty: 6752
Rejestracja: czwartek 24 sie 2006, 22:09

Post autor: maverick »

A tutaj przeciwny koniec Polscki-z Bieszczad jedziemy na Kaszuby i początki inwazji korników:
http://www.lp.gov.pl/Members/puls/korni ... szubach-1/
ODPOWIEDZ