Zjawisko jest znane od dawna, jako tzw. "piorun kulisty". Wprawdzie nie byłem świadkiem zdarzenia, ale widziałem skutki. Było to w latach 60-tych, na wsi. Podczas burzy żniwiarze schronili się w jednym z domów (było tam kilka osób). W pewnym momencie rozległ się trzask (nie huk) i do pomieszczenia, wpadła świecąca kula. Nie wiadomo dokładnie, którędy dostała się do pomieszczenia (była to kuchnia), bo nie został żaden ślad wlotu. Świadkowie pokazywali różne miejsca, skąd kula wyleciała. Powoli obleciała pomieszczenie i nagle, błyskawicznie, uderzyła w ścianę wybijając otwór. Po drugiej stronie ściany znajdował się licznik, który został dokładnie zniszczony (częściowo spalony). Całe zdarzenie trwało około 1 - 2 minut. Ja oglądałem ten otwór w ścianie. Dom był murowany, ale ściana dość cienka. Otwór miał około 15 cm średnicy, a jego ścianki były opalone i stosunkowo gładkie.. Świadkowie (głównie kobiety) byli tak zaszokowani zjawiskiem, że podczas "przelotu" kuli siedzieli nieruchomo. Oczywiście pojawiły się komentarze w rodzaju "kary Bożej" dla właściciela domu...ariks pisze:...ale mam też zdarzenia, w których małe kule widywane były w gospodarstwach czy nawet w domu, i nie są to jakieś żarty...
https://pl.wikipedia.org/wiki/Piorun_kulisty