Rozwiązania problemu sektora usług leśnych
Moderator: Moderatorzy
Rozwiązania problemu sektora usług leśnych
Jak powszechnie wiadomo głównym problemem ZULi są niskie stawki za usługi. Z kolei "naturalny monopolista" (raz jako producent drewna okrągłego, dwa - jako usługobiorca) jest zainteresowany minimalizowaniem kosztów produkcji. Oczywiście zdajemy sobie także sprawę że bez ZULi nie ma produkcji (oraz reszty zagospodarowania lasu). Próbowałem doszukać się jakichś konkretnych propozycji rozwiązań tego problemu (niskich stawek), ale nic ciekawego nie znalazłem niestety. Jak w tej rzeczywistości można wybrnąć z problemu? No bo to tak jakbym ja określał hydraulikowi płacę za naprawę kranu w moim domu...Czy "kreowanie sektora usług leśnych" to coś więcej niż tylko dążenie do zmniejszenia liczby ZULi i powstania dużych przedsiębiorstw? Większy front pracy to większe (bezwzględnie) przychody i zyski, lecz przy tych samych "za niskich" stawkach - względnie - bez zmian być powinno...Czy postulowane przez ZULe "urealnienie" stawek to jedynie sprawa "zrozumienia problemów drugiej strony" i zlecenie IBLowi opracowania bardziej "życiowych" katalogów pracochłonności?
[ Dodano: 2007-06-25, 21:44 ]
Jak ma wyglądać "urealnienie" cen usług??
[ Dodano: 2007-06-25, 21:44 ]
Jak ma wyglądać "urealnienie" cen usług??
- borodziej
- dyrektor regionalny
- Posty: 10250
- Rejestracja: poniedziałek 05 gru 2005, 11:59
- Lokalizacja: Jaktorów-Kolonia
- Kontakt:
Co z tego, że pracochłonność będzie wyliczona właściwie, jeśli stawka będzie "poniżej pasa", często okrajana współczynnikiem 0,coś tam po przecinku?
Kiedyś katalogi miały podkręcone pracochłonności (za socjalizmu) - stwka była nie do ruszenia, więc majstrowało się katalogiem. Teraz jest odwrotnie.
Tym się różni kapitalizm od socjalizmu
M.in....
Kiedyś katalogi miały podkręcone pracochłonności (za socjalizmu) - stwka była nie do ruszenia, więc majstrowało się katalogiem. Teraz jest odwrotnie.
Tym się różni kapitalizm od socjalizmu
M.in....
Temat wałkowany od lat, z miernym rezultatem. Katalogi nowe są, ale nie wszędzie obowiązują. Stawki minimalnej (żeby nie było poniżej pasa) nie ma. Dochodowość nadleśnictw to raczej problem dyrekcji, firmy to nie powinno obchodzić. "Górze" zależy na jak najdłuższym utrzymaniu obecnego stanu, bo każde wyliczenia, jeśli tylko rzetelnie uwzględniają wszystkie koszty, zmierzają do jednego - podwyżek.yakec pisze:Jak by ni epatrzec to trzeba cos zrobic
O korupcji, pracy na czarno i niskich stawkach za prace leśne z Andrzejem Matysiakiem, nowym dyrektorem generalnym LP, rozmawia Rafał Jajor, redaktor naczelny Drwala.
Dlaczego, pana zdaniem, właściciele firm leśnych tak narzekają na współpracę z Lasami Państwowymi?
Chodzi o niskie stawki za prace leśne. To podstawa bytu zakładów usług leśnych. Lasy Państwowe mają jednak tylko częściowy wpływ na ich wysokość. Z jednej strony nadleśnictwa w swoich planach finansowo-gospodarczych planują określone kwoty
na wykonanie usług leśnych, a z drugiej strony obowiązuje ustawa o zamówieniach publicznych. I ostatecznie stawki reguluje wolny rynek.
No to jak to jest do czorta??
[ Dodano: 2007-06-27, 23:04 ]
Czy większą wagę mają te planowane stawki, czy wolny rynek? I czy już na poziomie planów koszty nie są za niskie? Oczywiście potem Zule "zarzynają się" ofertami wykonawstwa usług za stawki minimalne ("nieżyciowe"), przyjęte jako optymalne w planach nadleśnictw?
Dlaczego, pana zdaniem, właściciele firm leśnych tak narzekają na współpracę z Lasami Państwowymi?
Chodzi o niskie stawki za prace leśne. To podstawa bytu zakładów usług leśnych. Lasy Państwowe mają jednak tylko częściowy wpływ na ich wysokość. Z jednej strony nadleśnictwa w swoich planach finansowo-gospodarczych planują określone kwoty
na wykonanie usług leśnych, a z drugiej strony obowiązuje ustawa o zamówieniach publicznych. I ostatecznie stawki reguluje wolny rynek.
No to jak to jest do czorta??
[ Dodano: 2007-06-27, 23:04 ]
Czy większą wagę mają te planowane stawki, czy wolny rynek? I czy już na poziomie planów koszty nie są za niskie? Oczywiście potem Zule "zarzynają się" ofertami wykonawstwa usług za stawki minimalne ("nieżyciowe"), przyjęte jako optymalne w planach nadleśnictw?
Jeśli zul-us ma do wyboru: pracować wg zaplanowanych przez n-ctwo stawek albo szukać innej pracy w bardzo wielu przypadkach łamie się i zgadza kolejny rok pracować poniżej kosztów, odbijając sobie np. zatrudnianiem na czarno. Ale czy to jest "wolny rynek"?!Albini pisze:No to jak to jest do czorta??
- Kuna lesna
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 2642
- Rejestracja: czwartek 12 paź 2006, 00:41
- Lokalizacja: Z puszczy
Podobna sytuacja ma się w sektorze transportowym . Po ostaniej rozmowie z przewożnikiem dochodzę do wniosku że tu tez niedługo nie będzie miał kto robić za stawki które oni negocjuja w tartakach . I wcale się nie dziwię że tu tez zaczną pojawiać się kłopoty . Tyle że oni są teraz górą bo jak nie do lasu to na budowę autostrad .
-
- początkujący
- Posty: 242
- Rejestracja: niedziela 26 lis 2006, 13:24
- Lokalizacja: W drodze.......
a w IBL-u to są sami specjaliści i potrafią tak świetnie określić pracochłonność że efekty tego są widoczne teraz w postaci obecnych katalogów.Albini pisze:Czy postulowane przez ZULe "urealnienie" stawek to jedynie sprawa "zrozumienia problemów drugiej strony" i zlecenie IBLowi opracowania bardziej "życiowych" katalogów pracochłonności?
jak to możliwe że skoro stawki reguluje wolny rynek to jak można wcześniej zaplanować koszty danego zadania? no a jak wolny rynek podyktuje większe stawki to co?nie wykonamy zadania?
dla mnie sytuacja wygląda tak:
o połowę można zlikwidować administrację leśną- przerost kadry w biurze jest wg mie o 50%- poza tym zajmujemy sie masą pierdół, leśniczy ma się zajmować lasem a nie jakimiś Naturami 2000, liczeniem kumaków.......szacunki brakarskie- tu już nie trzeba komentować
dlaczego niemcom wystarczy 8 osób w biurze w nadleśnictwie przekraczającym 45000 ha?
LP- to jeden z ostatnich bastionów komuny w tym kraju, chyba nie do zdobycia
ps
pomijam temat zatrudniania i kompetencji pracowników..........widocznie nas na to stać
- borodziej
- dyrektor regionalny
- Posty: 10250
- Rejestracja: poniedziałek 05 gru 2005, 11:59
- Lokalizacja: Jaktorów-Kolonia
- Kontakt:
Dzisiaj rozmawiałem z Bobem budowniczym (do Pruszkowa ze Śląska przyjechał). To co opowiadał, co się w budownictwie dzieje, to włos na głowie staje dęba...Kuna lesna pisze:Tyle że oni są teraz górą bo jak nie do lasu to na budowę autostrad .
Jakimi autami przyjeżdżają "na ogląd" brygadziści, jakimi kierownicy; jak z Radomia taki jedzie do Poznania i wchodzi to w koszt budowy, i masę innych rzeczy, których pozwólcie przemilczę....
Problem praca-płaca i gdzie idą pieniądze, to nie tylko problem ZUL. W Polsce jest jeszcze naprawdę dużo do zrobienia (ponoć 2 łapowników od budowy stadionu Euro w Warszawie już siedzi - nawet nie zdążyli handlarzy pogonić).
Ech, tempora $ mores
-
- początkujący
- Posty: 242
- Rejestracja: niedziela 26 lis 2006, 13:24
- Lokalizacja: W drodze.......
moja odpoiedź dotyczy twojego zdziwienia, ża budowlańcy super furami śmigają - to pierwsza sprawa , i tematyka dróg w lasach to inna para kaloszyborodziej pisze:Jasne, powiedz to leśnikom w terenie, "co też pracują" i "też mają"sory- pracują więc mają, prosta sprawa, a co ma maluchem zasuwać przez pół polski?
Lasy mamy śliczny, gorzej z drogami
a czy wszysce leśniczowie tak cięzko pracują to bym polemizował,
-
- podleśniczy
- Posty: 284
- Rejestracja: niedziela 12 lis 2006, 14:58
- Lokalizacja: Kielce